Intel wraz z partnerami pokazał, jak wygląda nowoczesna edukacja z wykorzystaniem AI – na przykładzie pilotażowych pracowni i projektów w polskich szkołach. Celem jest rozwój cyfrowych kompetencji uczniów i nauczycieli.
Intel pod koniec kwietnia zorganizował w Warszawie konferencję „AI PC w edukacji”, na którą wybrałem się, żeby zobaczyć, jak wygląda wizja przyszłości, jak się okazało – całkiem nieodległej.
Choć połączenie AI i edukacji wielu wciąż kojarzy się zapewne przede wszystkim z wyręczaniem się prostymi modelami przy pisaniu wypracowań i odrabianiu zadań domowych, sztuczna inteligencja potrafi znacznie więcej. A co najważniejsze – już teraz mamy zarówno narzędzia, jak i pomysł, jak to wykorzystać, by młodzi ludzie mogli realizować ambitne projekty i rozwijać swoje zainteresowania.
Intel pochwalił się, że szkolenia z wykorzystania AI w polskich szkołach zaczął już w 2019 roku, plasując nas tym samym w światowej czołówce. To właśnie nasz kraj był pierwszym w Europie, w którym wdrożono takie programy edukacyjne jak AI for Youth oraz AI for Future Workforce. W ramach tych inicjatyw przeszkolono już ponad 250 nauczycieli i 5000 uczniów szkół średnich oraz techników.
Mamy też sukcesy – polscy nauczyciele w latach 2021 (Marek Grzywna) i 2023 (Edyta Kowalska) zdobywali nagrody na imprezie Intel AI Global Impact Festival w kategorii AI Impact Shapers, wyróżniającej innowacyjne praktyki nauczania.
Teraz jednak przyszła pora na znacznie większą skalę działania. Intel – wspólnie z Ministerstwem Edukacji Narodowej oraz takimi partnerami jak Dell, HP, Lenovo i Microsoft – opracował referencyjne rozwiązanie dla szkolnych pracowni AI. Szkoły biorące udział w pilotażu otrzymywały laptopy oraz możliwość korzystania z Centrum Dystrybucji Usług, co pozwalało na właściwie bezobsługową konfigurację całego systemu, włącznie z siecią Wi-Fi, z którą wciąż może być problem w wielu szkołach. Co ważne, niemal całe oprogramowanie wykorzystywane w pilotażu było open source. Nie trzeba zatem martwić się wysokimi kosztami licencji czy uzależnieniem od pojedynczego podmiotu w kwestii dostosowywania narzędzi do zmieniających się potrzeb.
Zamierzenia są ambitne, bo w ramach Krajowego Planu Odbudowy do 2026 roku Ministerstwo Edukacji Narodowej chce wyposażyć w laboratoria AI aż 12 tysięcy szkół.
Integralną częścią inicjatywy są komputery AI PC, wyposażone w procesory Intel Core Ultra, które umożliwiają lokalne przetwarzanie zadań AI. Dzięki temu uczniowie i nauczyciele mogą korzystać z narzędzi AI nawet bez dostępu do sieci, co zwiększa prywatność i efektywność pracy. Pozwala to także na prowadzenie zajęć, również w miejscach i sytuacjach, w których dostęp do sieci jest ograniczony lub niemożliwy.
Jak podkreśla Andrzej Jankowski, ekspert ds. AI w firmie Intel:
Technologie oparte na AI mają coraz większy wpływ na edukację. AI PC umożliwiają użytkownikom rozwój praktycznych umiejętności i pomagają lepiej organizować codzienną naukę, a także pozwalają na skuteczne tworzenie innowacyjnych rozwiązań AI.
Według Intela korzystanie z AI PC może przynieść oszczędność czasu rzędu 240 minut tygodniowo.
Poza ekspertami Intela na konferencji wystąpiła też Monika Widulińska, nauczycielka pracująca w Szkole Podstawowej nr 2 im. Kazimierza Wielkiego w Niepołomicach, czyli w jednej z placówek objętych pilotażowym programem Intela. Po oficjalnej części porozmawialiśmy w kuluarach nie tylko o samym projekcie, ale o AI w ogóle.
Konrad Sarzyński: Kiedy powinniśmy zacząć wprowadzać dzieci w świat sztucznej inteligencji?
Monika Widulińska: W zeszłym roku, kiedy moje dzieciaki były w pierwszej klasie i kiedy zapytałam je, czym jest sztuczna inteligencja, jeden z uczniów podał moim zdaniem najlepszą definicję, z jaką się spotkałam: „To jest taki niby-człowiek, który został włożony do komputera”. Więc proszę zobaczyć, jaka ta świadomość dzieci już jest.
K.S.: I to już w pierwszej klasie?
M.W.: Już w pierwszej klasie szkoły podstawowej. Na pewno nie wszystkie, bo mają różne zainteresowania i pochodzą z różnych środowisk, ale te dzieci przychodzą już z pewną świadomością sztucznej inteligencji. Ważne jest odpowiednie przekazywanie wiedzy na miarę możliwości tych dzieciaków, pokazywanie im szans i zagrożeń oraz opcji wykorzystania sztucznej inteligencji już od najmłodszych lat. Ale nie z przesadą, bo to nie chodzi o to, żebyśmy to „analogowe” uczenie zastąpili teraz technologią i zupełnie wyrzucili książki, zabawki i przeszli na komputery. Tu chodzi o to, żeby dawać im szansę obcowania z technologią, która – gdy skończą te 14 czy 15 lat – będzie już ich środowiskiem naturalnym.
Wracając jednak do pytania, trudno powiedzieć, kiedy należy zacząć. Myślę, że to też kwestia dzieci. W mojej klasie jest 25 uczniów i połowa jest „zajawiona” tym tematem bardziej, a połowa trochę mniej. Natomiast pokazywanie im, czym to jest, uświadamianie i uczenie, jest potrzebne.
K.S.: To będzie problem analogiczny do dylematu rodziców, kiedy wprowadzić smartfony do życia dzieci? Kolejna nowa technologia, która może być bardzo pożyteczna, ale źle użytkowana, może również zaszkodzić?
M.W.: Tak, dlatego ważne jest uświadamianie rodziców. Szkoła to jest jedna działka, a druga to rodzice i wychowanie. Szkoła zajmuje się edukacją i jakąś tam cząstką wychowania, powiedzmy w stosunku 80% do 20%. W domu te proporcje są odwrotne.
Mądry rodzic będzie wspierał dziecko i czuwał nad tym, w jaki sposób używa ono nowych technologii. Chociażby poprzez kontrole rodzicielskie. Coraz częściej o tym słyszę, jak dzieci rozmawiają, że mają w tygodniu na przykład jedną godzinę z telefonem dziennie, a w weekend, powiedzmy, półtorej godziny.
Świadomość rodziców się zwiększa z czasem - i dobrze. Bo trudno dzieciom zabrać dostęp do telefonu czy AI. Trzeba je edukować, ale też pokazywać inne, alternatywne sposoby na pracę i rozrywkę.
K.S.: Czy środowisko nauczycieli jest ogólnie coraz przychylniej nastawione do AI, czy ciągle jest dużo rezerwy i niepewności?
M.W.: Powiedziałabym, że bardziej zatroskania. Związanego z tym, że nauczyciele zastanawiają się, w którą stronę to pójdzie, i trochę się boją, żeby uczniowie nie przestali myśleć, żeby jednak wykorzystywali swój potencjał. To jest odpowiedź trochę na poprzednie pytanie, od kiedy zaczynać. Jeśli zaczniemy od początku pokazywać, w czym może pomóc sztuczna inteligencja, ale czego muszą się nauczyć, wchodząc w system edukacji, w starszych klasach będą inaczej wykorzystywać te narzędzia.
Koniec końców, odpowiedzialność za edukację ponoszą też rodzice tych dzieci, ponieważ to oni są tymi, którzy kontrolują pracę dzieci w domu. Ja gram w otwarte karty z rodzicami i mówię: „Proszę państwa, ja uważam, że powinniśmy zrobić tak i tak, ale to państwo są odpowiedzialni za swoje dzieci przez całe życie, ja mam je tylko przez trzy lata”.
K.S.: Ale czy to nie jest tak, że jak dzieci zajmują się od pierwszej klasy AI, to potem wyjdą na podwórko i zamiast bawić się w piaskownicy, siądą sobie z telefonem, bo nie potrafią nic innego robić?
M.W.: Nie, nie, nie, nie, absolutnie nie. To się nie zmienia. To jest natura, one wciąż mają potrzebę zabawy.
W rewolucji AI mamy trochę polskich akcentów. Poza nagradzanymi nauczycielami sukcesy odnoszą także uczniowie. W 2024 roku projekt CMA autorstwa Zofii Remi, Tomasza Kozłowskiego i Wojciecha Czubaka otrzymał główną nagrodę w kategorii wiekowej 13–17 w konkursie Intel AI Global Impact Festival.
CMA może pomóc lekarzom diagnozować choroby i zarządzać pacjentami. Jeśli uda się to wdrożyć w praktyce, może znacznie przyspieszyć żmudne zadania, a tym samym skrócić czas oczekiwania na diagnozę i właściwe leczenie. Jak jednak wielokrotnie podkreślali twórcy projektu – takie modele nie mają na celu zastąpienia lekarzy i nigdy nie zdołają tego dokonać. Ideą stojącą za takimi projektami nie jest stworzenie autonomicznych botów-lekarzy, tylko wyposażenie lekarzy w potężne narzędzia odciążające ich w żmudnych i powtarzalnych czynnościach, aby mogli pracować efektywniej i dokładniej. Ostateczna decyzja, diagnoza czy dobór leczenia wciąż będą wyłącznie po stronie człowieka.
Po prezentacji udało mi się porozmawiać z twórcami CMA o sztucznej inteligencji i szansach na to, by młody człowiek mógł się nauczyć ją wykorzystywać. Jak podkreśla Tomasz Kozłowski, sytuacja znacznie się poprawiła.
Po tych kilku latach jest już na pewno o wiele łatwiej. Jest bardzo dużo projektów edukacyjnych, dużo narzędzi, jest duży postęp, jeśli o to chodzi. Kiedy my zaczynaliśmy, a w szczególności kiedy ja zaczynałem, było naprawdę ciężko.
Zofia Remi zaznaczyła, że zespół jest w pełni świadomy delikatnej natury modeli AI związanych z analizą naszego zdrowia.
Rozumiem oczywiście obawy związane z AI, że zabierze nam pracę, że jest niebezpieczne, że nie powinniśmy mu ufać. Musimy nauczyć się korzystać z tego narzędzia w sposób faktycznie odpowiedzialny, dobry i etyczny. Tak, żeby to nadal było narzędzie, a nie zastępstwo człowieka. I na tym właśnie staramy się skupić.
Jednocześnie Wojciech Czubak wskazuje, że narzędzia AI mogą być nieocenioną pomocą dla lekarzy ze względu na ich dostępność i gotowość do pracy niezależnie od pory i okoliczności.
Takie wsparcie jest cenne w sytuacjach, gdy nagle potrzeba decyzji, gdy nie ma na przykład radiologa w pracy, a jest potrzebny opis. I trzeba jak najszybciej zapobiec zagrożeniu, bo liczy się czas.
To, co zobaczyłem na konferencji, jasno pokazuje, że jesteśmy gotowi, by uczyć dzieci i młodzież wykorzystywania AI w sposób odpowiedzialny i profesjonalny. Istnieje sprzęt, i to wcale nie kosmiczny i niedostępny – współczesne laptopy wyposażone w układy z NPU potrafią zapewnić odpowiednią wydajność, by wprowadzić ludzi w świat sztucznej inteligencji.
Co jednak najważniejsze, są też ludzie, którzy chcą to robić. Sztuczna inteligencja w zaledwie kilka lat stała się tematem numer jeden, jednak nie każdy rodzic jest w stanie ją zrozumieć i wykorzystać, nie mówiąc już o uczeniu o niej innych. Nauczyciele zafascynowani nowymi technologiami i pełni pasji potrafią jednak pokazać swoim uczniom potencjał, jaki tkwi w AI. Być może już niedługo to dzieci będą uczyły swoich rodziców, jak poprawnie korzystać z kolejnych narzędzi bazujących na sztucznej inteligencji.
Mamy solidne fundamenty w postaci ludzi i sprzętu, pozostaje teraz najtrudniejsze zadanie – wyjście poza fazę pilotażową i wprowadzenie AI do wszystkich szkół. Jak jednak podkreślała Monika Widulińska, AI nie ma niczego zastąpić. Ono ma uzupełnić i usprawnić edukację oraz rozwój młodych ludzi. Tak, by byli gotowi na wyzwania, przed jakimi staną w dorosłym życiu.
Materiał powstał we współpracy z marką Intel.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu.
Ustaw GRYOnline.pl jako preferowane źródło wiadomości w Google
4

Autor: Konrad Sarzyński
Od dziecka lubił pisać i zawsze marzył o własnej książce. Nie spodziewał się tylko, że będzie to naukowa monografia. Ma doktorat z rozwoju miast, czym chętnie chwali się znajomym przy każdej możliwej okazji. Z GOL-em przygodę zaczął pod koniec 2020 roku w dziale Tech. Tworzył teksty, prowadził newsroom technologiczny, a później współtworzył portal Futurebeat.pl, odpowiadając za publicystykę i testy sprzętów. Obecnie skupia się na wszelkiego rodzaju builderach - zarówno tych mainstreamowych, jak i całkowicie niszowych - które ogrywa na swoim kanale na Twitchu. Mieszka z kotem i żoną.