Starfield kończy dziś dwa lata i z tej Bethesda opublikowała film, który ma upamiętniać rocznicę wydania gry. Okazało się jednak, że skrywa on coś wyjątkowo ciekawego – a więc wyobraźnia fanów poszła w ruch.
gry
Danuta Repelowicz
5 września 2025 20:10
Czytaj Więcej
Chodzą plotki o zmianie silnika i usunięciu przeszło 90% loading screenów. Wtedy ta gra będzie prawdziwą space operą i grą 100/10.
Ascetycznie ale miło. Pożyjemy zobaczymy.
Zawsze mnie ciarki przechodzą jak słyszę tą muzyczkę ze Starfielda :-) Piękne wspomnienia odżywają :-)
nie wspiął się na takie wyżyny popularności jak np. Skyrim, ale zdołał zebrać sporą grupę wiernych fanów
No właśnie. Dokładnie tak. To bardzo dobrze.
Oj chyba trzeba będzie wrócić do tej gry w jakiejś wolnej chwili. Muszę tam sobie w międzyczasie przed DLC zasymulować scenariusz z Marsjanina tylko w realiach i czasie Zasiedlonych Układów. NASA punk identyczny jak ostatnio oglądałem, odwzoruje się gdzieś dokładnie tą bazę z filmu, zasadzi ziemniaki, łazik jest, wystruga komunikację, ustawi ekipę, odpali rakietę, i takie tam zabawy własne z wyobraźnią... :-)
Już nawet zapomniałem, że to gówienko w ogóle wyszło. Podobnie jak 95% graczy.
Silnika nie zmienio, ale na loading screeny jakieś patenty ponoć szukali.
Ale bylem pewien ze drugie DLC bedzie sie nazywać Starborn, a Armada wskazuje kierunek totalnej przeróbki latnaia w kosmosie. To akurat dobrze, bo ten element był słabo wykonany.
NMS ostatnio skopiowało najlepszą ich mechanikę czyli budowanie statków tylko 100 razy lepiej bo jest tam wszystko czego w Starfield nigdy nie będzie czyli absolutny brak ekranów ładowania, multiplayer, dekorowanie wnetrza, możliwość chodzenia a nawet wychodzenia z lecącego statku itd
Tylko NMS zapomniało dodać jakiś sens, cel do rozgrywki. Starfield może nie ma fabuły level RPG, ale jednak jakąś ma.
Jest fabuła, są misje, jest rozwój i odblokowywanie nowych funkcji, jest budowanie miasta albo dużego statku z NPCami którzy pracują, poznajesz też nowe języki w trakcie gry co odblokowuje nowe zadania. Czasy gdzie celem było dotarcie do centrum galaktyki gdzie nic nie było poza restartem gry już dawno minęły
Zgadzam się, że NMS jest spoko sandboxem, ale z kolei brakuje mu zwartej scenariuszowo linii fabularnej i miast pelnych NPC... to rzeczy których oczekwałem do Starfielda. Szczerze mówiąc myślałem, że obie te gry będą sie uzupelniać: czego nie robi jedna, to druga robi doskonale.
Tyle, że Starfield zawiódł także w swojej działce, bo historia ma dobre tylko pojedyncze momenty, a miasta to kpina.
Otóż to ;)
Dla mnie osobiście jednym z takich przykładowych elementów był ciąg zadań gdzie byliśmy szpiegiem. Całkiem ciekawie zadania ale poziom uproszczeń i ugrzecznienia grupy wśród której byliśmy jednak bolał, dodatkowo brakowało realnego zagrożenia wykrycia(tylko jak po nitce).
Co do miast to do dzisiaj jestem w szoku jak były po prostu słabe, gdzie nawet w Skyrimie czułem fun ze zwiedzania.
Od siebie dodam, że Starfield udupił jedną z największych zalet gier od Bethesdy czyli eksploracje. Puste i nudne planety z dodatkiem ciągłych loadingów.
Dłubią przy tej grze, bo chyba tylko MS naciska, a nie dlatego, że chcą cokolwiek naprawić. Po prostu to studio to leniwce, którym się nie chce dobrze zrobić jednego elementu.
Durne tłumaczenie, że loadingi są spowodowane silnikiem. Jest to bzdura, bo w grze występują poprawnie wykonane sekwencje wczytywania. Tylko po prostu im się nie chce ich rozwinąć na inne elementy, bo prościej po prostu dać ekran wczytywania w postaci zdjęcia.
Bez problemu można stworzyć wczytywania jak w innych tego typu grach, gdzie statek wchodzi w wirtualne chmury. Potwierdzeniem tego jest to, że w grze występują takie sekwencje - np. wchodzenie w nadprzestrzeń, gdy lecimy z układu do układu. Wtedy jest aniamcja, podczas której się wszystko wczytuje. Im słabszy sprzęt, tym dłużej ta animacja trwa, ale jest to bardziej realistyczne niż plansza z obrazkiem. To samo można zrobić z chmurami.
Drugi przykład, to wczytywanie lokacji już na samej planecie.
W Atlantydzie można po skałach używając jetpacka lub kodów na latanie, przejść z jednego biomu do drugiego bez jakiegokolwiek wczytywania.
Po prostu to zwykłe lenie, którym się nic nie chce.
to studio to leniwce - tu się nie zgadzam, naprawili Fallouta 76. To jest inna gra niż na premierę. Niewiele studiow by przytluliło taka gre po nieudanej premierze. Mozna bylo wyłączyć serwery.
Co do sekwencji wczytywania - sa w Falloucie 4 i właśnie w 76 takie sekwencje wczytywania poziomu ukryte podczas podróży windą. Nie rozwinęli tego jednak na większą skalę... nie wiem czemu, pewnie im tam technicznie coś nie wychodziło.
A sam przykład miasta Atlantyda pokazuje, że nawet duże połacie terenu ten silnik ogarnia bez wczytywania.
Dodazą kilkaset nowych obiektów, żeby każda baza na obcej planecie nie wyglądała tak samo? Może wreszcie AI na coś się przyda?
Starfield ma akurat najwięcej unikalnego i ręcznie dzierganego kontentu ze wszystkich gier Bethesdy i nie tylko. To fakt, również potwierdzony przez twórców, nie wrażenie. I tu nie mówimy nawet o DLC Shattered Space, które jest ogromnym unikalnym obszarem. Tylko kosmos to nie jest bieganie po lesie i zamkach. A Starfield jest dość realistyczną przygodą. Nawet na randomowych planetach różnorodność baz jest dość duża. Mi osobiście sporo czasu zajęło aby natrafić na jakąś powtarzalność. Ale eksplorowałem ten świat z głową, jak eksplorator kosmosu. Dlatego Starfield jest grą dla świadomych graczy, a nie hurtowników trzepiących kolejne podobne RPG, każde w taki sam sposób. Natomiast jak komuś nie pasuje taki realny świat, "puste" planety i "powtarzalne" bazy to może sobie zawsze grać tylko w przygotowany ręcznie kontent i mięsa mu nie zabraknie. Albo sobie odpuścić, to nie jest gra dla każdego i to nie jest wada tej gry ;-)
"Tajemnicze wideo Bethesdy ucieszyło graczy Starfielda." - w sensie tych dwoch co zostalo jeszcze?
Nie wiem przeszedłem
dzieło z miesiąc po premierze i tyle jakoś mnie nei kręci żeby wracać nawet jeśli po jakimś super dodatku, zróbcie do fallout 4 jakiś kolejny duży dodatek to z przyjemnością albo do jew vegas.