Jensen Huang ma problemy ze zbalansowaniem życia prywatnego i zawodowego. O Nvidii i jej sytuacji myśli bez przerwy.
Tech
Zbigniew Woźnicki
11 sierpnia 2025
Czytaj Więcej
Facet nie ma czasu sie zrelaksowac a mnie nie stac na jego karte graficzna za pierdyliard zlotych zeby sie zrelaksowac.
Istny paradoks.
Typowe dla ludzi sukcesu. Miliony na koncie, ale nie potrafią się nimi cieszyć. Z kolei ktoś kto potrafiłby - nie ma tyle zaparcia by je zdobyć.
Szef Nvidii nie ma równowagi między życiem zawodowym a prywatnym: pracuje 7 dni w tygodniu i nie może nawet obejrzeć filmu, nie myśląc o swojej firmie
Podobno też od zawsze musi dopłacać do interesu.
Typowe dla ludzi sukcesu. Miliony na koncie, ale nie potrafią się nimi cieszyć. Z kolei ktoś kto potrafiłby - nie ma tyle zaparcia by je zdobyć.
IMO:
Wygląda na typowy objaw pracoholizmu.
Pracoholizm (uzależnienie od pracy; ang. workaholism) – rodzaj uzależnienia psychicznego (ang. psychological dependence), objawiającego się obsesyjną i wewnętrzną potrzebą ciągłego wykonywania pracy kosztem innych czynności, również rodziny, snu i odpoczynku. https://pl.wikipedia.org/wiki/Pracoholizm
Cena sukcesu. Piwniczakiem życzącym mu na forach internetowych zawału może zostać absolutnie każdy, szefem najcenniejszej firmy świata tylko on
Ten pan akurat jest znany w swojej branży jako kłamca i manipulant. Nie warto brać jego słów na serio. Jego słynne zdanie podczas prezentacji 5xxx gdzie myślał, że mikrofon jest wyłączony. "The more I lie the more they buy." Mówią o nim wszystko. Zaorał się stwierdzeniem, że 5070 przebija 4090.
Tylko fuhrer byl szefem najcenniejszej rzeszy i zyczenia piwniczakow na nic sie zdaly.
pierwsze o tym słyszę, ale to dobrze, że zaliczył soczystą wpadkę. Soczyste wpadki takich kłamliwych ludzi zawsze bawią i cieszą.
Tylko trzeba pamiętać że nie tylko on ją stworzył, mimo że pewien Pan się mocno ukrywa ale inżynier o polskich korzeniach również odegrał bardzo kluczową rolę w rozwoju tej firmy. Natomiast Pan Hłang po prostu miał odwagę zaryzykować, bo znalazł się w odpowiednim miejscu i czasie mając możliwości wejść na rynek AI. Po prostu coś na zasadzie Prezydenta Kwaśniewskiego wychwalanego pod niebiosa, a też miał szczęście być w odpowiednim miejscu i czasie kiedy Polska integrowała się z NATO i EU. Nie żeby sam nie czynił odpowiednich kroków ku temu, ale wtedy każdej władzy by na tym zależało aby dociągnąć to do końca.
Szkoda jedynie że Pan Kurteczka traktuje graczy jak śmieci swoją aktualną polityką kart graficznych, bo tak naprawdę gdyby nie gracze firmy nVidia dawno by nie było i nie miałby szansy uderzyć w rynek AI mając do tego zasoby i możliwości. Dlatego choćby z szacunku dla dawnego głównego źródła dochodu karty powinny być znacznie tańsze i przestać głównie opierać się na oprogramowaniu serwując niewielkie wzrosty wydajności realnej mocy do poprzedników.
Za to woli traktować graczy jak idiotów wmawiając im jakie to koszty teraz są wysokie i że niedługo sam będzie musiał te karty składać w fabryce.
Dobra, bez jaj, to ciężko na tym etapie nazwać "pracą". To jest hobby i tyle. Jakby chciał to by to rzucił i zaczął przewalać kase. Stwierdził że więcej frajdy daje mu bycie w firmie, więc to jego wybór
Szef Nvidii nie ma równowagi między życiem zawodowym a prywatnym: pracuje 7 dni w tygodniu i nie może nawet obejrzeć filmu, nie myśląc o swojej firmie
Podobno też od zawsze musi dopłacać do interesu.
Poświęca się dla nas, graczy. Sugeruje zbiórkę publiczną aby kupić mu nieco wolnego czasu.
Facet nie ma czasu sie zrelaksowac a mnie nie stac na jego karte graficzna za pierdyliard zlotych zeby sie zrelaksowac.
Istny paradoks.
Ta no, kiedyś też w firmie co pracowałem, robiło się nie do wytrzymania, siedziało sie w delegacji miesiąc albo dwa bez zjazdu do domu, a jak powiedziałem że jest za ciężko do szefa to usłyszałem, ze jak jest za cieżko to żeby sie zwolnić.
Więc Szef Nvidii też sie moze zwolnić i to nawet sam, nie musi nikogo pytać o zgodę, kasy pewnie ma odłożonej dla siebie i nastepnych pokoleń, nic go nie trzyma ^^, no chyba że chciwość po więcej hajsu.
Pracoholizm to jego sprawa, jego wybór, jego problem...
Co mnie natomiast najbardziej mierzi w tego typu wypowiedziach, to to że zazwyczaj pojawiają się one w celu drenowania siły roboczej.Tutaj pewnie też nie jest inaczej, bo wystarczy spojrzeć na kontekst: masowe zwolnienia = ci co zostali muszą zapie*ć (zwłaszcza kiedy prace którą ci dorzucono niby wykonuje AI)... według zasady: "Ja zapi*, to i ty możesz".
Radośnie ignorując to: że gdyby kryterium oceny było to ile ktoś stwierdzi że pracuje to wszyscy nagle zasuwali by po 200 godzin dziennie...
I co ważniejsze ignorując też nieznaczący szczegół w postaci tego: że kiedy Hung zapiernicza (jeśli w ogóle) to na siebie i na swoje kolejne jachty, a kiedy pracownik zapiernicza (co jest często monitorowane tak intensywnie aż do zabicia wydajności) to zapiernicza na Hunga i jego kolejne jachty - a to jest K* jakby nie było jednak DROBNIUTKA RÓŻNICA...
To jest obsesja związana ze swoją pracą i bycie naj, naj, i na bierzaco ze wszystkim i o krok przed innymi. W pewnym stopniu uzależnienie. Więc nie może się zatrzymać. Gonitwa bez końca.
Nasz bohater, proponuję podniesienie cen kart graficznych o 1000% bo przecież jak każdy wie sprzedają je tylko z narzutem trzyprocentowym. I dzięki temu w końcu będzie mógł pójść na urlop.
Ciekawe czy naprawde taki zapracowany. To co mówi Mqaansla może mieć sens. W jednej firmie szef któregoś razu mówił jaki to on zapracowany. Ale według opini niektórych pracowników którzy z nim pracowali to "leser który oczekuje, że się wszystko za niego zrobi"
Szkoda gościa bo ma kasy jak lodu , mógłby zwiedzać świat , cieszyć się i relaksować ale woli kisnac w firmie i cały czas o niej myśleć …. Dla mnie praca to tylko źródło kasy potrzebnej na realizację celów i tyle - wychodzę , wsiadam do auta i nie myślę o tym nic .