Ogólnie popieram pomysł twórców, mam jednak kilka pytań i wątpliwości.
Po pierwsze, czy w grze będzie dużo backtrackingu? Bo jeśli tak, to jazda konna lub szybka podróż to praktycznie konieczność. W końcu nawet jeśli świat będzie gęsto zapchany ciekawostkami, potworami itp., to przechodzenie przez ten sam teren 10 raz już nie będzie ciekawe, tylko raczej nudne i męczące.
Po drugie czy te "wypełnienie świata" będzie naprawdę ciekawe, czy tylko twórcy zapełnią świat potworami i NPC, którzy będą nas ciągle spamować tymi samymi kwestiami dialogowymi i powtarzalnymi wydarzeniami lub questami?
Dragons Dogma 1 to byl backtracking extravaganza. Wiec jest spora szansa, ze w DD2 bedzie podobnie.
"Świat „dwójki” może być nawet większy, niż podawali twórcy. Dotychczas twierdzono, że mowa o czterokrotnie większej mapie"
Ta informacja przynosi skutek odwrotny od oczekiwanego, czyli zniechęca mnie do tej gry. Chyba, że rzeczywiście ich otwarty świat będzie przełomowy pod względem zawartości, w co wątpię.
"twórcy Dragon’s Dogma 2 chcieli stworzyć świat, w którym na każdej ścieżce można natrafić na coś interesującego i tym samym gracz nie odczuje braku wierzchowców."
Czyli nie potrafiliśmy/nie chciało nam się zrobić sensownych wierzchowców, więc będziemy twierdzić, że tak miało być, bo mamy super interesujący świat. W kontekście biegania na posyłki w te i we w te w jedynce, śmiem twierdzić, że jeszcze zapłaczemy gorzkimi łzami z powodu braku tych koni.
Mam wątpliwości, czy brak wierzchowców to faktycznie brak zdolności do ich zaimplementowania. To jednak Japończycy - ich są często siermiężne właśnie w takich aspektach. To chyba po prostu taka szkoła gamedevu.
Co jak co ale capcomu nie można zarzucić braku umiejętności w projektowaniu gier. Wierzchowce przede wszystkim zbiły by skalę gry i twórcy musieli by wygładzić ukształtowanie terenu do wygodniejszej podróży. No wiąże się to wszystko z kompromisami. Jeśli gra ma 4 krotnie większą mapę od oryginalnej gry to wciąż jest ona śmiesznie mała żeby wymagać wprowadzenia wierzchowców.
Gra się też skupiała na walkach i zbieraniu lootu niż za gonieniem za questami. Konno też łatwo uciec przed zagrożeniem...
Podobne pierdoły opowiadał Todd Howard, o jakimś lepszym doświadczeniu jeżeli gra się na piechotę, ech, nie chciało im się robić modelu jazdy konnej i tyle, po chooj z braku kontentu robić feature?
Ja akurat lubię chodzić "z buta" więc nie robi mi różnicy, czy jest jazda konna, czy jej nie ma, nie lubię też używać szybkiej podróży.