Steve Wozniak nie uważa sprzedaży akcji Apple za „złą decyzję”. W swoje 75. urodziny współzałożyciel firmy stwierdził, że nie żyje dla bogactwa i władzy.
Tech
Zbigniew Woźnicki
18 sierpnia 2025 10:55
Czytaj Więcej
A co ma powiedzieć? Że codziennie żałuje utraty życiowej szansy i będzie go to prześladować do końca życia? Każdy na jego miejscu będzie gadał tak samo.
Moze jednak mowi prawde? Moze naprawde nie chcial byc w sercu tego calego syfu?
Niektorzy poprsotu sie do tego nie nadaja, nie kazdy czlowiek ma mega ambicje.
Jesli zarobil przed 20 lat, 10 milionow to i tak jest bogatym czlowiekiem.
Moze mu wystarcza, bo akurat sie przydazylo ze nie jest socjopata jak koledzy.
To samo chciałem napisać, gość tak czy owak jest bardzo bogaty.
Poza tym, rozumiem to nie chodzi tylko o sprzedanie akcji, ale też działanie w Apple. A to już nie dla każdego, może zamiast pracować w korporacji, wolał swoje "wolne życie"? W sumie mu się nie dziwię :) Pewnie koniec końców wołałby mieć te akcje Apple (ale nie pracować w żaden sposób dla Apple), niż nie mieć, ale pewnie dobre i to :)
Gość od czasów wejścia Apple na giełdę był bogaczem o majątku przekraczającym 100 milionów dolarów, większość życia spędził w 700 metrowej (6 sypialni, 8 łazienek, działka 5000m2) posiadłości w pięknych górach Californii zaprojektowanej pod jego zachcianki.
Teraz na skraju życia pisze że nadal ma 10 milionów dolków i kilka posiadłości, a na GOLu w komentarzach zaraz będzie zrzuta żeby nie umarł z głodu :D
Ale wiecie, że on biedny nie jest? Po prostu nie został miliarderem. Ale czy robi to jakaś różnicę skora kasy, którą ma i tak nie ma jak wydać?
Zabawne jak niektórzy przeżywają, przecież gość jest bardzo bogaty i może sobie pozwalać na jakie zachcianki chce. Tylko facet wiedział kiedy postawić sobie granicę i żyć tak jak chce bez niczyjego bata nad głową, co że inni mają trzy razy więcej jak nie mają życia? Myślę że nie jest mu przykro z powodu że ma dwa Porsche mniej w garażu, a realizował się tak jak chciał.
Udało mu się zrobić kupę kasy w młodym wieku i jak widać jest ustawiony do końca życia. Pewnie dlatego też nieźle się trzyma, ma włosy, uśmiech na twarzy i robi to na co ma ochotę.
Nie każdy ma potrzebę mieć więcej i więcej, bo i tak mając tyle nie idzie tego przewalić z małymi wyjątkami. Ja mogę pomarzyć nawet o ułamku tego co on ma, ale też nie narzekam. Jestem na szczęście w takim momencie życia że żyję bez stresu, mogę realizować różne swoje zainteresowania i po prostu cieszyć się życiem.
"Big Woz" jest warty ponad $100 milionow. Kazda suma powyzej tej warrosci to w zasadzie tylko numer na ekranie komputera.