Steam wprowadza niezwykle przydatną funkcję, która pozwoli oddzielić ziarna od plew. Gracze zostaną ostrzeżeni, jeśl...
Powinni dodać opcje możliwości oddania gry aż do jej wyjścia do 1.0 (nie ważne ile godzin bo to nadal EA, ale też bez przesady, powiedzmy 2h po każdej aktualizacji) plus 2 tygodnie po premierze kompletnej wersji. Przynajmniej twórcy będą wiedzieć ze jak oszukają to ogracze bedą mogli zrobić zwrot.
Up
Durny pomysł, taki Manor Lords to już całkiem spora gra, i według Ciebie można po iluś tam godzinach grania ją oddać, bo tak? Subnautica w EA to też była prawie ukończona gra na tydzień przed premierą wersji 1.0, to w ten sposób można by ją przejść i oddać.
Praktycznie nikt by wtedy nie wydawał gier w EA.
Hm... to akurat mogłoby nie być złe. Dziś mam wrażenie że żadna gra nie wychodzi normalnie. Wszystko jest ea. Mam masę gier na liście życzeń w ea, i sporo zakupionych, niektóre z nich są w ea od 10 lat(long dark), wydały dodatki, dlc do swojej gry we wczesnym dostępie i końca nie widać. Dlatego dziś bardzo rzadko, i ile w ogóle kupuję grę przed jej zrobieniem.
To po prostu kupuj jak wyjdzie wersja 1.0. W ogóle ja mam system że ja już kupię grę w EA, bo jestem w jakimś stopniu jej pewien i w tej wersji jest tańsza, to i tak czekam aż wyjdzie wersja 1.0. Nikt mi do głowy pistoletu nie przystawia i mówi, że już teraz mam zagrać.
PS. Z tego co widzę, to Long Dark jest już poza EA.
No tak srednio bym powiedzial z tym opuszczeniem EA - gra dalej nie ma dokonczonej kampanii, teoretycznie ostatni epizod ma wyjsc w tym roku, ale wydaja ten ep5 juz tak dlugo (mialo wyjsc w 2024), i na domiar zlego nie tak dawno zapowiedzieli przeciez druga czesc - smiech na sali.
Autor artykułu się nie popisał.
System nie potrzebuje dopracowania bo działa jak ma działać.
Wystarczy zweryfikować, że to co zauważyli internauci to brednie.
Tegoroczna aktualizacja Hearbounda nie jest aktualizacją tylko osobnym branchem wyuszczonym jako wersja beta do wersji beta.
Nie można jej wliczyć do aktualizacji ponieważ nie jest w głównej dystrybucji, jest ograniczona hasłem (dostępnym ale jednak) a do tego ograniczona jest wyłącznie do wersji Windowsowej, więc nie ma jej na Linuxie, czyli de facto nie można jej uznać jako aktualizacji.
Wcześniejsza aktualizacja miała miejsce 25 grudnia 2023, czyli blisko 14 miesięcy temu, bo 1 kwietnia nie było żadnej aktualizacji tylko żart wpisany w patchnotes.
Wiem, że finansowo zależy wam na wypisywaniu dużej ilości newsów, ale przeczytajcie chociaż raz, zanim coś opublikujecie, to nie będziecie robić tak głupich błędów jak pisanie, że kwiecień 2024 był 13 miesięcy temu.
Miałem to napisać. Pofatygowałem się, żeby to sprawdzić i przy okazji poczytać "w większości negatywne" komentarze.
Gra nie dostała updejtu od ponad roku. Dopiero teraz twórcy się przebudzili i planują dawać "highly unstable" branche co miesiąc. No ale oddzielny branch, to nie updejt do głównej gry.
Zakładam, że ten system wydaje ostrzeżenie właśnie w ten sposób, sprawdza czy dokonano zmian w grze, a nie jakieś fejkowe patch notesy.
Co druga gra teraz jest zaniedbywana. Robi się to co przynosi pieniądze czyli klepie dlc a nie to co należy zrobić czyli wyeliminować błędy ewentualnie dodać niezbędne poprawki czy to w gameplayu czy grafice. Najlepszym przykładem tutaj niech będzie Fernbus. Dlc klepią do dzisiaj bo kasa leci natomiast drzew ze środka autostrady nie łaska usunąć bo to nie daje dodatkowej kasy. Co to jest jak nie zaniedbywanie gry? Takich przykładów można mnożyć. Niestety.
A teraz wyobraźcie sobie czasy wczesnego Internetu (mniej więcej lata 2000-2005). Wtedy stałe łącze było w naszym kraju luksusem, a o Steamie to jeszcze nikt nie słyszał - gry wychodziły na płytkach CD.
Dlatego ewentualne poprawki pojawiały się dość rzadko, a jeśli już, to przeciętny gracz raczej o nich nie słyszał. No bo skąd mógł się o nich dowiedzieć? Chyba tylko z czasopism komputerowych.
Dlatego odnoszę wrażenie, że w tamtych czasach deweloperzy bardziej przykładali się do tworzenia gier. A dlaczego? Bo musieli zastanowić się dwa razy, czy aby na pewno gra jest w 100% skończona i w dobrym stanie technicznym, zanim wypuścili ją na rynek. Bo ewentualne wydanie patcha było w tamtych czasach bardziej problematyczne. I drogie dla wydawcy.
Dokładnie tak, jakiś czas temu o tym mówiłem w kontekście niedorobienia obecnych gier i tego, że kiedyś patchy po premierze były 2-3 a teraz jest 15. Zaraz zlecieli się obrońcy, że teraz gry są przecież większe, bardziej złożone i ambitne więc twórcy mają prawo czegoś nie dociągnąć na premierę a ja się nie znam. Kiedy jednak wspomniałem o tym, że teraz nie tylko gry ale same studia jak i zespoły tworzące gry są również większe to nikt z nich nie potrafił znalezc kontrargumentu. Fajnie, że ktoś również to widzi i nie daje sobie wciskać marketingowego kitu. Pozdro.
Tyle, że w takim modelu gier było mniej, wcale niekoniecznie były lepsze (pomijam nostalgię) bo nie było efektu skali. Wtedy też gry były mniej złożone, wymagały mniejszych nakładów finansowych oraz konkurencja była raczej niewielka. Właściwie "wystarczyło" grę wydać i z górki.
Mało tego, "early access" to złożona kwestia i można wręcz zadać pytania jaka jest różnica pomiędzy niejednym EA, a tym, że gry kiedyś dostawały pacze? Czasami tej różnicy właściwie nie ma. W końcu też są EA, które różnią się od finalnego produktu tylko tym, że mają w nazwie "EA".
Obecnie gier jest do wyboru do koloru i trudno mi uznać, że jest jakiś realny problem z EA. Możemy sobie testować, oglądać gameplaye, czytać recenzje... Nie chcemy, to nie kupujemy. Kiedyś nie było takiego luksusu.
"ilość nie stanowi o jakości"
Nie, nie "stanowi" jednak w większej skali masz większe prawdopodobieństwo na zaistnienie czegoś dobrego. Zresztą pamiętać też trzeba o tym, że "coś dobrego" to kwestia indywidualną np. w zakresie samego typu gry. To trochę jakbyś na bazarku miał do wyboru jedną pomarańczę z pięciu, albo jedną z trzydziestu. Czy to znaczy, że 30 pomarańczy jest lepszych od 5? Nie. Czy to znaczy, że jest większe prawdopodobieństwo, że wybierzesz lepszą dla siebie pomarańczę? Jak najbardziej tak.
Obecnie mamy cały ocean crapów ale analogicznie całą masę pozycji co najmniej wartych ogrania i w tej puli sporo perełek.
Po prostu kiedyś miałbyś przykładowe Balatro i długo długo nic. Obecnie masz Balatro i całą masę innych pozycji.
Zwracam też uwagę na to, że nie jesteśmy od tego, żeby zabierać komuś Genshina tylko dlatego, że uważamy go za "gorsza grę". Dla wielu to właśnie dziś gry dają fun i są super bo mogą popykać w Fortnite i w pompie mają HOMMM3.
EA to dobra rzecz bo mnóstwo twórców zwyczajnie, pracuje nad grą ze swoją społecznością.
Ale inni też zwyczajnie wrzucają do EA i przez lata, wykorzystują to jako piramidę finansową.
Jeśli to sprawi że takie sytuacje będą ograniczane to jak najbardziej,dobra rzecz.
IMO sposób na udupienie niektórych devów, i zmuszenie ich do tworzenia contentu w taki sposób aby przypadkiem tej steamowej funkcji nie podpaść.
Są gry, które upy wydają dość rzadko, ale wciąż jest kontakt z devami itd, którzy mówią co i jak i kiedy.
Dla mnie to było, jest, i będzie bardzo proste. Grę w EA jak kupujesz to akceptujesz ją w takim stanie w jakim ją kupiłeś. Jeśli nie jesteś w stanie tego zrobić to zwyczajnie nie kupuj EA i czekaj na 1.0.