Quentin Tarantino ponoć mógł nakręcić „najlepszego Star Treka”, ale nie chciał, żeby to był jego ostatni film
Quentin Tarantino miał nakręcić film, który został określony „najlepszym Star Trekiem”. Przygotowania do produkcji były już na zaawansowanym etapie, ale słynny reżyser zrezygnował, bo nie chciał, żeby to było jego ostatnim dziełem.

Jeden film z uniwersum Star Treka prawdopodobnie nigdy nie zostanie zrealizowany, ponieważ przy projekcie miał pracować Quentin Tarantino. Słynny reżyser przedstawił propozycję widowiska i wraz z Markiem L. Smithem pracowali nad historią.
Gotowy scenariusz miał być naprawdę niesamowity, ale zdaniem Smitha nigdy nie zostanie nakręcony przez zasadę Tarantino, co do liczby filmów, które chce zrobić. To właśnie niepisana reguła twórcy doprowadziła do rezygnacji z realizacji projektu (vide Collider).
To było coś innego, tak wyróżniająca się historia, którą Quentin chciał opowiedzieć, wpasowywała się w moją wrażliwość. Napisałem to do Quentina, komunikowaliśmy się w tą i z powrotem. On coś robił przy scenariuszu, ale zaczął martwić się jego nieoficjalną liczbą nakręconych filmów. Pamiętam, że rozmawialiśmy i powiedział: „Jeśli nie jestem w stanie przyjąć, że Star Trek mógłby być moim ostatnim filmem, ostatnią rzeczą jaką zrobię, to czy chcę, żeby tak to się zakończyło?”.
Według Marka L. Smitha właśnie myśl o ostatnim filmie sprawiła, że Quentin Tarantino zrezygnował z realizacji projektu. Nie chciał, żeby Star Trek był finałowym projektem i z tego powodu scenariusz ma wciąż znajdować się na biurku reżysera, prawdopodobnie na zawsze.
Scenarzysta dodał, że żałuje tego, ponieważ Tarantino miał mieć niesamowity pomysł na widowisko i uczyniłby go „najlepszym Star Trekiem”. Produkcja miała być wyjątkowo odważna z przemocą na poziomie z Pulp Fiction, ale z łagodniejszym językiem. Star Trek od Tarantino miał szansę być rewolucyjny dla całego uniwersum i Smith porównał projekt do Thora: Ragnarok Taiki Waititiego.