Polski wydawca gasi pożar w związku z dochodzeniem względem gry Schedule 1. Przyczyny upatruje w błędnym tłumaczeniu [Aktualizacja]
Blad w tlumaczeniu... Walek jakisz poszedl i pewnie mysleli ze uda im sie jakies hajsy zgarnac na pozwie a jak zrobilo sie goraca to zaslaniaja sie jakas slaba wymowka i ze niby nie bylo sprawy ze blad w tlumaczeniu. Eh, typowe Polaczki...
Hmmm... Według mnie wygląda to jak darmowa reklama w stylu: "Nieważne jak mówią, byle mówili".
Gorzej, bo może być jak z Nintendo:
"Jesteś koleś sam, daj nam X$ albo trać w sądzie pięć razy tyle żeby nie udowodnić że nie jesteś wielbłądem"
Jak się chcą bronić ochroną marki, to niech pokarzą kwity z tego jak ścigali Rockstar za GTA czy temu podobne...
Jakie podobieństwa? Jedyne to narkotyki, a tak to ten Drug Dealer wygląda jak każdy survival który został wypuszczony przez playway.
No i jest nieprównywalnie lepszą grą od tego czegoś tu z palstelinowym ludzikeim
Z perspektywy fana symulatorów który w DDS ma 100h+ i aktualnie dobrze bawi się w schedule.
- Masa rozwiązań jest jest dosłownie skopiowana, część jest usprawniona a część całkowicie nowa. Tak jak piszą inni niektóre mechaniki są na tyle uniwersalne że imo nie ma co się czepiać
- Moje pierwsze zderzenie (pierwsza godzina gry) - miałem wrażenie że ktoś skopiował DDSa poprawiając/dodając wiele od siebie. Niektóre rozwiązania nie tylko mechanicznie ale też wizualnie są mocno
- Im dalej w schedule1, im więcej nowości tym bardziej ta gra się różni i tym ciężej się doczepić plagiatowania
Podsumowując Schedule1 na pewno bazuje na DDS i była to inspiracja przy jej tworzeniu, ale ilość rozwiązań jest tutaj 2-3 większa, nie znam się jak to prawnie wygląda ale raczej dla twórców DDS powinna być to lekcja jak powinien wyglądać DDS2.
DDS w moim odczuciu miał swój bardzo fajny oryginalny klimat, trochę trzymający w napięciu szczególnie mając na sobie spory pakunek lub działając zbyt pewnie za dnia (policja była dużo bardziej uporczywa, przez co w schedule1 czuje się w miarę bezpieczny cały czas). Z kolei Schedule1 jest dużo bardziej rozbudowane i urozmaicone, świetna robota jak na 1 osobowe studio.
Polecam pograć w obie gierki, lepiej zacząć od prostszego DDS1 który jest za grosze w promkach
Masa rozwiązań jest jest dosłownie skopiowana
Nie wymienia dosłownie ani jednego...
Podsumowując Schedule1 na pewno bazuje na DDS
Wciąż, nie padł dosłownie ani jeden argument...
Ja wiem, że wy sobie w tych waszych byznesowych elytach regularnie wdmuchujecie dym w zadki (nie wiem czy w ogóle jest jakiś polski odpowiednik tego idiomu) ale traktowanie graczy jak de* naprawdę już wszystkim zmierzło...
Schedule 1 jest prostą grą, z przyjemną rozgrywką
w przystępnej cenie ale wiele tu zależało też od przysłowiowego farta. Ot. kilku popularnych stramerów z dużą publiką pograło, pochwaliło, kliknięcia się zgadzały to poszedł efekt kuli śnieżnej jak przy filmach dojeżdżających ostatni "film" Disneya. Grę miał zrobić jeden gość co tylko dodało przysłowiowego szacunu na łączach. Niestety ktoś postanowił zabawić się w Januszeka myśląc, że jest na poziomie Nintendo. Kolejna opowieść z cyklu, jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. Kogoś ewidentnie zapiekła rzyć, że ktoś inny zarobił i tyle w temacie. Na dowód wystarczy porównanie z SteamDB, ilu ludzi grało w każdą z gier. Są jakieś tam podobieństwa? waaa to tak jak w niemal każdej strategii bo zbieramy zasoby, budujemy bazę, tworzymy armie. To samo hack&slash, FPS, RPG... Cholera każdy powinien się nieustanie pozywać. Niestety na pozytywną reakcję to chyba nie można było liczyć bo to brzmi i wygląda wręcz okropnie. Teraz wjazd na pozywających zaczął być na topie, kliknięcia się zgadzają, kula śniegowa znowu się rozpędza więc obsrano zbroje. Dziękuje, koniec sensacji.
Cwaniacy i złodzieje takiej opinii dorobili się polacy za granicą . Widać nie bez powodu, ale jak zawsze w tym narodzie jak trzeba się przyznać i przeprosić to zaczyna się "tłumaczenie " i sekta fanbojow