Nie wiedziałem, że świat Shreka może być tak mroczny - to nie jest bajeczka
Powrót do świata Shreka okazał się dużą niespodzianką. Kot w Butach: Ostatnie życzenie to mroczna animacja, nienadająca się dla najmłodszych widzów i przypominająca takie filmy jak Dobry, zły i brzydki czy Logan: Wolverine.

Kto dawał szanse nowemu Kotu w Butach? Bez bicia przyznaję, że nie byłem to ja – spodziewałem się popłuczyn po fantastycznej franczyzie, a tymczasem dostałem jedną z najbardziej zaskakujących animacji ostatnich lat. Ostatnie życzenie ma wszystkie potrzebne atuty, aby zachwycić wymagającą widownię, i w dodatku skutecznie nakręca na dalszy rozwój świata Shreka. Oferowany przez produkcję mrok wydaje się jednak bardziej adekwatny dla nieco starszych widzów, dlatego jeśli planujecie wyprawę do kina pełną rodziną, to weźcie pod uwagę wiek swoich pociech.
Western w baśniowym wydaniu
Początek Kota w Butach wypada dosyć niezgrabnie. Piosenka na cześć bohatera, Puszka, jest trochę oklepana, a akcja sprawia wrażenie zanadto popisowej. Jednak to tylko wstęp, który z minuty na minutę staje się coraz lepszy. Do wygodnego życia Kota w Butach wkracza bowiem ważki temat – śmierć. Protagonista ucieka przed kostuchą, aż trafia na szansę rozwiązania swojego problemu. Niestety za owym magicznym remedium gonią również inne postacie, co rozpoczyna wielki pościg niczym w filmie Dobry, zły i brzydki.
Na Puszka poluje tajemniczy łowca nagród, który prezentuje się iście upiornie. Twórcom udało się uzyskać efekt, o jaki coraz trudniej w dzisiejszym kinie. Widz naprawdę może wczuć się w sytuację bohatera i współdzielić jego napięcie, ponieważ złoczyńca wygląda naprawdę wyraziście, a każde potknięcie w starciu z nim wiąże się z ryzykiem definitywnej śmierci. W dobie przeciętnych antagonistów, którzy od razu wyglądają na możliwych do pokonania, jest to spory sukces.

Gdy łowca nagród pojawia się na ekranie, towarzyszy mu gwizdanie przypominające inny western – Pewnego razu na Dzikim Zachodzie. Animacja wygląda bardzo mrocznie, jak z opowieści grozy, a napięcie budowane jest jak w sztandarowych dziełach wspomnianego gatunku. Wyobraźcie sobie spelunę, w której przebywa dwóch pewnych siebie rewolwerowców. W powietrzu wisi walka, ale najpierw następuje krótka, emocjonująca wymiana zdań. Podobne doświadczenia oferuje właśnie nowy Kot w Butach.
I chciałbym teraz napisać, że trup ściele się gęsto, lecz tak nie jest, choć… no właśnie. Ewidentnie twórcy starali się obejść ograniczenia wiekowe, więc śmierci dzieją się gdzieś poza naszym wzrokiem albo w przerysowanym stylu. Niemniej zasugerowano wystarczająco dużą brutalność, by odbiorca wiedział, że film bez przeszkód mógłby zamienić się w tarantinowską masakrę, gdyby tylko nie musiał być bajką dla rodziny – ale nawet w tej formie pozwala sobie na bardzo wiele.
Psychopaci na baśniowym Zachodzie
Jedna z postaci – Jacek Placek – to czysty psychopata. Nie przejmuje się żadną moralnością, za nic ma życie ludzkie, cechuje go przemocowość. To kolejny charakter nadający opowieści mrocznego wyrazu, a z którym również wiąże się niezła dawka czarnego humoru. W komediowej warstwie zresztą już w ogóle pojechano po bandzie. W jednym momencie zaprezentowano nam tak szokująco smutną historię, że aż prawie popłakałem się ze śmiechu. Genialne. Tylko że to coraz mniej jest dla dzieci, a coraz bardziej dla dorosłych.
Język filmu również bywa ostry – tam, gdzie aż prosiło się wulgaryzmy, postanowiono po prostu je zagłuszyć cenzurą, i to wcale nie jest jedna króciutka scena. Gdy Puszek nie kończy zdania: „Co do…”, możemy się domyślać, jak mógłby je zwieńczyć. Przekleństwo wcale nie byłoby nie na miejscu.
Dzieją się tu czasem niespodziewane i/lub dziwne rzeczy. Miejsce, gdzie koty wyzbywają się własnej godności, wygląda jak złagodzona wersja szpitala psychiatrycznego z Lotu nad kukułczym gniazdem, a sens drapania ohydnego brzucha pieska pozostaje nieuchwytny – rzekomy terapeutyczny wymiar tego czynu służy tylko żartowi? Reakcje Puszka na łowcę nagród przypominają zaś ataki paniki – prosty chwyt polegający na wmontowaniu dźwięku przyspieszonego bicia serca działa piorunująco. Aż można się przestraszyć, że nasz kotek zaraz eksploduje z tego strachu, a foniczny efekt towarzyszy widzowi też na etapie, gdy bohater już się uspokaja.

Film nie powodowałby żadnego napięcia, a sceny akcji wcale nie miałyby ciężaru niebezpieczeństwa, gdyby nie komiksowe efekty wizualne. One dodają obrazowi dynamiki, i tutaj z kolei twórcy chyba naśladowali Spider-Mana: Uniwersum. Do kociołka podobieństw można też dodać film Logan: Wolverine w wątku emerytury Puszka, z której ten musi oczywiście czym prędzej zrezygnować i odkurzyć swoje umiejętności.
To bogactwo motywów, mroków i (wywoływanych celowo lub nie) skojarzeń sprawia, że nowa animacja ze świata Shreka nie ma sobie równych. Po takiej dawce posępnej baśniowości wielu widzów z pewnością będzie bardziej otwartych na dalszą eksplorację słynnej franczyzy. Twórcy dają nawet małe mrugnięcie okiem w stylu Marvela, że chcieliby zrealizować kolejne pomysły – być może większe, niż myślimy, a to by oznaczało następne niespodzianki.
Ocena: 9/10
Film:Kot w butach: Ostatnie życzenie(Puss in Boots: The Last Wish)
premiera: 2022premiera PL: 2023animacjaprzygodowykomediafamilijnyfantasyakcja
Animowany film dla dzieci wyreżyserowany Joela Crawforda. Głównym bohaterem jest wszystkim na dobrze znany z serii Shrek kot w butach. Bohater wyrusza w pełną przygód podróż, aby odnaleźć legendarne ostatnie życzenie. Powód, dla którego decyduje się na tak niebezpieczną przygodę, to fakt, że zostało mu zaledwie jedno z dziewięciu żyć. Kot w butach: Ostatnie życzenie to amerykański film animowany. Bajka została wyreżyserowana przez Joela Crawforda. Zadziorny i bystry kot w butach (postać dobrze nam znana ze Shreka) postanawia wyruszyć w ryzykowną podróż. Jego celem jest odnalezienie mitycznego „Ostatniego życzenia” i przywrócenie sobie wszystkich dziewięciu żyć. Kultowy Puszek Okruszek wyruszy drogę wraz z sympatycznym kundelkiem Perro i zadziorną Kitty Soft Paws.
Komentarze czytelników
WolfDale Legend

Skoro jest mrok, to chyba znak że warto na to pójść do kina.
Lukxxx Generał
E tam, moi 7 i 10 latkowie bawili się świetnie. Ale my Wojny Klonów przerobiliśmy ze 2 lata temu. Może mam po prostu dojrzałe dzieci?
Seba01 Pretorianin

Kolejny powód, dla którego starsze animacje otrzymywały coraz to większe ograniczenia wiekowe - z uśmiechniętej, zielonej buźki do niebieskiej siódemki, aż po żółtą dwunastkę. W sumie dziwi mnie to, że w takim pierwszym Shreku czy nawet w Rogatym Ranczu zmieniali stopniowo ograniczenia, a to było parę lat temu i pamiętam doskonale takie sytuacje. I właśnie taki nowy Kot w Butach też się nadaje do 12+, ale to już definitywnie. Ale jak dla mnie - film zasłużył na solidną dziewiątkę. Dubbing jak zwykle mnie bawił, tak jak w poprzednich animacjach. Czekam z niecierpliwością na piątego Shreka!
Acronix Chorąży
Już bez przesady... Cały mrok pochodzi z jednej postaci która pojawia się w 5 scenach przez 7 min. czasu antenowego. A Jacek Placek jest tak przerysowany i kreskówkowy że nie nazwałbym go "mrocznym psychopatą". Dzieci w wieku 7 lat bym raczej nie zabrał, ale +12? Czemu nie?
NewGravedigger Legend

Szkoda, że zakończenie całkowicie niweczy cały film tj.
spoiler start
Kot nie uczy się absolutnie niczego, przez cały film jest lekcją pokory i potrzeby normalnego życia a na końcu kot i tak wraca do pierwotnej postaci legendy. Kotka z kolei wcześniej nie chciała go w takiej postaci ale teraz już jej to nie przeszkadza.
Jedynym wygranym jest pies, który dostaje rodzinę.
spoiler stop