Henry Cavill podjął dobrą decyzję. Wiedźmin Netflixa nie ma dla mnie przyszłości
Henry Cavill zrezygnował z dalszego udziału w serialu Wiedźmin – ta wiadomość szerokim echem odbiła się w mediach społecznościowych. Nie dziwię się decyzji brytyjskiego aktora i uważam, że może być ona gwoździem do trumny serialowego uniwersum.

Wiedźmin Netfliksa zaliczył już zadziwiającą drogę – od dobrze rokującego serialu, który miał trafić w odpowiednie ręce, aż do kolosa na glinianych nogach, wokół którego panuje coraz większa burza. Odejście Henry’ego Cavilla z produkcji, do tej pory wcielającego się w głównego bohatera, może przypieczętować los całego uniwersum budowanego przez amerykańską platformę streamingową.
Mesjasz stracił zaufanie widzów
Atmosfera przed premierą pierwszego sezonu Wiedźmina była niesamowita. Showrunnerka serialu, Lauren Schmidt Hissrich, brylowała na Twitterze. Cierpliwie odpowiadała na wątpliwości fanów, wspominała o szanowaniu literackiego pierwowzoru i zamieszczała zdjęcia z Andrzejem Sapkowskim. Nawet podzieliła się swoją rodzinną historią. Jeden z jej wpisów dotyczył dziadków, którzy w latach 80. odwiedzili Warszawę i wybrali się na pokaz striptizu.

Wpis zamieszczony na Twitterze przez Lauren S. Hissrich.
Na tamtym etapie nie dało się nie lubić showrunnerki. Po pierwsze, nie mogliśmy jeszcze zobaczyć efektów jej pracy, chyba że na materiałach promocyjnych – ale to nie to samo, co gotowy serial. Po drugie, kreowała się na przyjaciółkę książkowego Wiedźmina i jego polskich fanów. Wydawała się całym sercem zaangażowana w powstający projekt, prawie tak bardzo jak Henry Cavill, który sam zabiegał o rolę Geralta z Rivii. Zagranie Białego Wilka było jego marzeniem i wreszcie miało się ono ziścić.
Od brytyjskiego aktora biła chęć, by dać fanom najlepszą możliwą produkcję. Słyszeliśmy, że potrafił dodawać coś od siebie w interpretacji Geralta. Odmawiał korzystania z pomocy kaskadera, więc musiał uczyć się nawet najtrudniejszych ataków wykonywanych podczas kręcenia scen akcji. Do tego Cavill sprowadził choreografa walki, Wolfganga Stegemanna, odpowiadającego za koronne starcie wiedźmina z bandą Renfri.
Pierwszy sezon Wiedźmina wcale nie zapowiadał porażki. Chociaż pewne rzeczy mogły się nie podobać, to z zespołu twórców płynął sygnał, że będzie lepiej. Zbroje Nilfgaardczyków wyglądają źle? Poprawimy to. Zmiany w prowadzeniu historii można było motywować potrzebą dopasowania oryginału do serialowego formatu. Opowieść jak najszybciej powinna sprawiać wrażenie wielkiej i epickiej, żeby zainteresować zachodniego widza – ale później wątki miały być już wierne książkom. To tylko takie niezgrabne początki.
Nawet kampania promocyjna Wiedźmina na tym etapie była wręcz mistrzowska. Cavill czytający Wiedźmina? Złoto. Joey Batey i Anya Chalotra pijący polskie eliksiry skusili mnie, by też jednego z nich spróbować – konkretnie amolu, odradzam. A skoro o bardzie mowa, to nie zapominajmy, że utwór Grosza daj wiedźminowi kompletnie przejął Internet.
Fenomen serialu upadł jednak wraz z drugim sezonem. Odejście od oryginału było już zbyt rażące i trudne do wytłumaczenia. Wiedźmin stał się generycznym fantasy rozdrobnionym na nudne wątki – swobodna twórczość scenarzystów odebrała mu jego tożsamość. Zgadzał się jedynie epizod bazujący na Ziarnie prawdy, bo dokonano w nim stosunkowo niewielu zmian. Cała reszta poszła w dziwne rejony naruszające prawidła wiedźmińskiego świata. W mojej ocenie nowa seria wypadła słabiej również muzycznie – żaden utwór nie może mierzyć się z The End’s Beginning czy The Song of The White Wolf. Nie rozumiem zamiany kompozytorów – Sonya Belousova i Giona Ostinelli wykonali bardziej klimatyczną ścieżkę dźwiękową od Josepha Trapanese’a, któremu w kontynuacji przyszło zastąpić tę parę.
Zapłakał nasz wiedźmin – „Mam dosyć już”
Ostatnio dowiedzieliśmy się, że Wiedźmin straci w czwartym sezonie swoją główną gwiazdę – Henry’ego Cavilla. To nie tylko kwestia zmiany wiodącego aktora, sama w sobie już zresztą kontrowersyjna. Brytyjczyk dawał temu serialowi coś „ekstra”. Angażował się w produkcję na rozmaite sposoby. Dodawał od siebie teksty zaczerpnięte z pierwowzoru. Walczył i zabiegał o to, aby serial był zgodny z oryginałem – nie wiemy do końca, w jak dużym stopniu, bo nie wszystko musiało wyjść poza plan.
To też kiepski moment na publikację tak zaskakującej wieści. Dopiero co pojawiły się pogłoski – niepotwierdzone, może powiedziane tylko po to, aby narobić szkody produkcji – że scenarzyści nie cierpieli książek Sapkowskiego i nawet je wyśmiewali. Wokół serialu utworzyła się paskudna otoczka. Jeśliby pójść za najbardziej negatywną interpretacją wydarzeń, należałoby stwierdzić, że produkcję opuszczają ludzie, którzy rzeczywiście zaangażowali się w projekt, a czynią to być może dlatego, że już nie chcieli przykładać ręki do coraz gorszej adaptacji.

Wpis zamieszczony na Facebooku przez Henry’ego Cavilla.
Do myślenia daje wpis Henry’ego Cavilla. Nie pada w nim ani jedno słowo poświęcone pracy na planie. Może jeszcze stosowny komunikat się pojawi, ale na razie brakuje standardowej formułki wyrażającej pochwałę dla zespołu tworzącego Wiedźmina. Jakiekolwiek: „Współpraca z Wami to był świetny czas”. Zamiast tego Cavill komplementuje tylko bohatera literackiego, jakim jest Geralt z Rivii.

Wpis zamieszczony na Facebooku przez Tomasza Bagińskiego.
Głos w sprawie zabrał również Tomasz Bagiński i nie poprawił wcale wydźwięku odejścia Cavilla. Fani wytykają Bagińskiemu, że serial już teraz sobie nie radzi. W dodatku aktorzy grający Batmana i Jamesa Bonda nie zmieniają się w obrębie jednej historii, jednej adaptacji, więc przedstawione porównanie jest kompletnie nietrafione.
W listopadzie 2021 roku Cavill powiedział, że jest gotowy na granie Geralta z Rivii nawet przez siedem sezonów. W jego wypowiedzi pada jednak jeden warunek – jeśli będzie to świetna opowieść, odpowiednio honorująca literacki pierwowzór. Te słowa będą teraz wyciągane przez fanów niczym sztandar. Oto bowiem brytyjski aktor niespełna rok później opuszcza produkcję o dyskusyjnej jakości i odbiegającą od oryginału. Więc może wcale nie chodzi tylko o powrót Cavilla do roli Supermana?
Gdybamy, ale w zasadzie opcje są trzy. Cavill okazał się niesłowny i podjął decyzję bardziej opłacalną biznesowo albo uznał, że nie chce dłużej pracować przy projekcie, który nie spełnia oczekiwań jego i innych fanów Wiedźmina. Trzeci wariant wydaje się najmniej prawdopodobny – Netflix mógł uznać, że ograniczy budżet (tylko że w ten sposób pozbawiłby serial najważniejszej twarzy całego uniwersum).

Plany są spore. W grudniu tego roku pojawi się Wiedźmin: Rodowód krwi, wyglądający niezbyt ciekawie i promowany jak na razie dosyć cicho. Do tego przygotowywany jest serial animowany osadzony w świecie Sapkowskiego, dedykowany młodszym widzom. Netflix przeznacza miliony na produkcje, które muszą zagwarantować wysoki poziom. W innym razie budowane uniwersum runie niczym zamek z piasku – pozbawione nie tylko odpowiedniej jakości, lecz także ludzi nakręcających wokół niego szum medialny i tworzących pozytywną atmosferę. Według mnie Wiedźmin Netfliksa już teraz nie ma przyszłości, bo traci wizerunkowo, a trudno mi uwierzyć, by związane z nim różne projekty wypaliły i tym samym odmieniły jego los.
Serial:Wiedźmin(The Witcher)
premiera: 2019dramatfantasyakcjaprzygodowy
Nowy sezon Sezonów: 4 Epizodów: 32
Wiedźmin opowiada historię tytułowego nieakceptowalnego przez społeczeństwo najemnego zabójcy potworów o imieniu Geralt, którego przeznaczenie nieoczekiwanie związuje z obdarzoną potężnymi mocami księżniczką Cintry, Ciri. Wiedźmin jest serialem fantasy stworzonym dla platformy Netflix, którego showrunnerką jest Lauren Schmidt (Daredevil, The Umbrella Academy). Produkcja została oparta na opowiadaniach i powieściach autorstwa polskiego pisarza Andrzeja Sapkowskiego. Akcja tytułu toczy się w świecie, w którym magia i różne fantastyczne istoty są na porządku dziennym. Nie brakuje w nim również potworów zagrażających życiu bogu ducha winnych obywateli poszczególnych państw. Polowaniem na nie zajmują się tytułowi wiedźmini – zmutowani i śmiertelnie skuteczni wojownicy. Jednym z nich jest Geralt. Podczas swoich rozlicznych przygód napotyka on zarówno licznych wrogów, ale też przyjaciół, wśród których możemy wymienić chociażby barda Jaskra czy czarodziejkę Yennefer, w której się zakochuje. Pewnego dnia przeznaczenie splątuje go z Ciri, młodą dziedziczką tronu królestw Cintry. Niestety, po najeździe wojsk okrutnego Cesarstwa Nilfgaardu księżniczka jest zmuszona do ucieczki. Geralt rusza, by ją odszukać. W produkcji wystąpili m.in. Henry Cavill (Geralt z Rivii), Joey Batey (Jaskier), MyAnna Buring (Tissaia de Vries), Freya Allan (Ciri), Anya Chalotra (Yennefer z Vengerbergu), Anna Shaffer (Triss Merigold), Adam Levy (Myszowór), Jodhi May (Królowa Calanthe), Lars Mikkelsen (Stregobor), Kim Bodnia (Vesemir) oraz Eamon Farren (Cahir). Zdjęcia kręcono m.in. w Budapeszcie, Nowym Jorku, Podzamczu oraz na wyspach Gran Canaria i La Palma.
Komentarze czytelników
Planck_ Legionista
Ktoś jeszcze bierze Bagińskiego na serio odnośnie Wiedźmina? Przypominam o tej wypowiedzi: https://www.gry-online.pl/newsroom/baginski-popelnilismy-sporo-bledow-przy-wiedzminie/z01d32f
micin3 Generał
Cavill był w sumie jedynym, co mnie trzymało z tym serialem. Grał dobrze, głupotki serialowe udawało mi się jakoś przeżyć z myślą "może się rozkręci", lecz drugi sezon już tak szurał w mojej ocenie po dnie, że nawet nie zamierzam zabierać się za trzeci.
Vie Pretorianin
No proszę, toksyczni fani jednak mieli rację.
Już na początku pierwszego sezonu było wiadomo, że jeśli chodzi o jakość to mamy do czynienia z nową Xeną.
Aen Legend

Jak myślę o tym serialu, to pierwszym obrazem który wskakuje do łba jest fragment, w którym czarnoskóry niemowa podczas ucieczki skądś tam w jakichś kanałach na migi pokazuje ideał kobiety czy coś w ten deseń, a potem zżera go zeugl.
Czyli bezsensowność z marnym końcem.
katai-iwa Legend
Im szybciej ten serial upadnie, tym lepiej. A Bagiński to niech siedzi cicho, sam swoją robotą rozwala ten świat.