Czy obraz kobiet w grach ma szansę się zmienić (i dlaczego nie)
Kolejny słaby ragebait.
A po co ma się coś zmienić, komu to przeszkadza?
To tylko gry.
Gry uwydatniają cechy szczególnie i pożądane, więc główne postacie zazwyczaj są silne, a kobiety mają być sexy po za tym.
Jak się przyjrzeć heroinom w grach to są nie gorsze obecnie w zasadzie od męskich herosów, tyle tylko, że są bardziej sexy.
Lara ostatnio to jak mini rambo była, także ten.
A moim zdaniem ładne i szczupłe bohaterki gier przeszkadzają tylko tym grubym i brzydkim :P
Czy obraz mężczyzn w grach ma szansę się zmienić i dlaczego nie?
Typowy artykuł pod tezę, pełen błędów i próbujący wykreować problem tam, gdzie jest on marginalny bądź nie wpływa na cokolwiek. Przede wszystkim nie widać jasnego rozgraniczenia między azjatyckimi, a zachodnimi produkcjami. Ot autorka wrzuca sobie wszystkie do jednego worka, pomijając chociażby podejście Japończyków do kwestii seksualizacji oraz samego seksu.
Inną kwestią jest totalne pominięcie kwestii seksualizacji mężczyzn, ba nawet o niej nie wspomniano - czyżby równość płci była tylko hasłem?
No i finalnie czy trzeba coś zmieniać? Odpowiedź brzmi: nie. Gracze jako konsumenci świadomie wybierają produkty. Jeśli komuś przeszkadza postać w mundurku, to nie sięga po taki produkt. To wciąż wyłącznie wirtualne postacie w krainach pełnych smoków, czarodziejek, wielkich robotów i wszystkiego co mistyczne. Piękno gier jest zawarte w tej swoistej "fantazji" i nie chodzi tu o te seksualne.
Gracze chcą się przenosić to nieistniejących światów pełnych ciekawych postaci. Nie chcą krainy wszechtolerancji, gdzie nawet humor będzie wykastrowany (smutny przykład Saints Row).
Dlatego polecam następnym razem usiąść i się zastanowić, czy taki clickbaitowy tekst, który nic nie wznosi i znów próbuje udowodnić kłamliwą tezę "gracze są ku*** najgorsi".
Nie wierzę, moderatorzy usunęli mój komentarz bo (dyplomatycznie i kulturalnie) "odważyłem się" oskarżyć autorkę artykułu o hipokryzję bo sama na swoim profilu instagramowym epatuje seksualnością a w swoich artykułach narzeka na nią w grach.
Przykre to i smutne, że jeden z największych i najważniejszych portali gejmingowych tak traktuje swoich fanów.
Możliwe, że to sama autorka posiadająca uprawnienia moderatorskie usunęła mój wpis. To jakoś jeszcze zrozumiem, w końcu prawdopodobnie utrafiłem komentarzem w bolesne sedno.
Gorzej jeśli to był inny nadgorliwy moderator. Wówczas poproszę o bana. Nie chcę należeć do takiej społeczności, gdzie niewygodne ale kulturalne wpisy są cenzurowane.
czy obraz kobiet może się zmienić ? Przeseksualizowane postacie kobiece
To pytanie powinny zadać sobie same dziewczyny bo co druga mając profil na różnych typach mediach społecznościowych daje zdjęcia z radośnie wypiętym tyłkiem czy piersią. O ile była to kiedyś tylko domena pustakowych portali jak instagram o tyle już dzisiaj dzieje się to nawet na steam. Jak kobiety zmienią same swoje podejście np. na podrywam czy chce zainteresować mężczyznę swoim hobby, intelektem itd. a nie tylko zdjęciem ciała to zapewne wszystkie inne branże tak samo to podchwycą.
Obraz kobiet w grach mało kiedy jest zrównoważony/sensowny.
Albo cyce na wierzchu, albo 40 kilogramowy komandos, który rzuca 100kg chłopami jak zabawkami.
Jakoś o facetów w grach nikt się nie sadzi. A wszyscy to praktycznie wzorzec typowego brutalnego macho-alfy z kwadratowa szczeka, osmiopakiem i peczkiem kobiet mdlejacych na jego widok :D
No jak widac zarowno jednych i drugich przedstawia sie dosyc stereotypowo, ale oczywiscie mowi sie tylko o jednym.
Ale tak w zasadzie to w czym problem?
Czemu nawet z gier chca usilnie zrobic upolitycznione dziadostwo?
Przeciez to zwykla rozrywka z dosyc luzna forma, ktora ma sie nijak do rzeczywistosci.
Jak chcemy po pracy siasc i wlaczyc gierke to czy chcemy grac w zycie 2.0 czy sie rozluznic w FIKCYJNYM swiecie?
Tę część o Bayonettcie pominę, bo w żadną nie grałem.
Ale bawi mnie niesamowicie za każdym razem jojczenie na przeseksualizowane kobiety czy promowanie nierealistycznych standardów względem kobiecych ciał czy to w reklamie, grach czy telewizji w sytuacji, w której to samo dokładnie dotyka mężczyzn i nikogo to nie interesuje. Przecież spora część głównych bohaterów gier komputerowych to jakiś wariant przystojnego ultrachada, samca alfa napakowanego mięśniami do którego prawdziwi faceci nie maja nawet startu. :v Weźmy takiego Kratosa w obu jego wcieleniach czy Sheparda.
Kolejny słaby ragebait.
Czy obraz mężczyzn w grach ma szansę się zmienić i dlaczego nie?
Plot twist: płacimy za publikowane teksty. Dziwne, że kradzież przychodzi Ci jako pierwsza na myśl.
Dawno temu napisałem poradnik do jednego programu i tak się jakoś złożyło że był podobny do zagranicznego poradnika. Nigdy go wcześniej nie widziałem, a był podobny do tego bo program był bardzo prosty w obsłudze i inaczej nie można go było napisać to też się ktoś przyczepił że to plagat.
No teraz to i ja chcę przeczytać Twój tekst, jak już wiesz, że płacimy hajs za to. O ile będzie się nadawało do czytania. Bo musi jeszcze przedstawiać jakąś wartość literacką, wiesz ;)
dlaczego każda opinia nie będąca peanem pochwalnym musi od razu spotykać się z docinkami ze strony redakcji? serio macie tak niskie poczucie własnej wartości, że musicie rzucać tekstami typu "o ile będzie się nadawało do czytania"? nie można tego zignorować lub odpowiedzieć w neutralny sposób? sam staram się prezentować taką postawę ale dosłownie pod niemal każdym artykułem jak ktoś napisze komentarz krytykujący artykuł, od razu spotyka się z kontrą. GOL to jeszcze strona gdzie można przedstawić swoje zdanie czy sekta nie dopuszczająca do siebie krytyki? jak to drugie to xd
GOL to jeszcze strona gdzie można przedstawić swoje zdanie czy sekta nie dopuszczająca do siebie krytyki? jak to drugie to xd
Juz kilka postow tutaj zostalo usunietych, ktore najwyrazniej kogos "zabolaly", wiec mozesz sobie odpowiedziec.
I tak płacicie grosze, to nie widzę powodu, dla którego ktokolwiek miałby wam coś podrzucać.
dlaczego każda opinia nie będąca peanem pochwalnym musi od razu spotykać się z docinkami ze strony redakcji? serio macie tak niskie poczucie własnej wartości, że musicie rzucać tekstami typu "o ile będzie się nadawało do czytania"? nie można tego zignorować lub odpowiedzieć w neutralny sposób? sam staram się prezentować taką postawę ale dosłownie pod niemal każdym artykułem jak ktoś napisze komentarz krytykujący artykuł, od razu spotyka się z kontrą. GOL to jeszcze strona gdzie można przedstawić swoje zdanie czy sekta nie dopuszczająca do siebie krytyki? jak to drugie to xd
przykład idzie z góry - były admin rzucał inwektywami w tych, którzy przedstawiali inne zdanie niż on (zazwyczaj jednak posty kasował i rozdawał bany - co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie etc.) a pewne rogate zwierzę cięło docinkami lepiej niż cała maszyneria w tartaku i pluła taką ilością kwasu, że zawstydziłby sycylijką przetwórnię odpadów
także nic nowego i raczej się nie zmieni
A po co ma się coś zmienić, komu to przeszkadza?
To tylko gry.
Gry uwydatniają cechy szczególnie i pożądane, więc główne postacie zazwyczaj są silne, a kobiety mają być sexy po za tym.
Jak się przyjrzeć heroinom w grach to są nie gorsze obecnie w zasadzie od męskich herosów, tyle tylko, że są bardziej sexy.
Lara ostatnio to jak mini rambo była, także ten.
O to to. Normalnych, wadliwych ludzi mam całą masę wokół siebie. Będę chciał przeciętności? Spojrze w lustro. W grze chce być napakowanym komandosem, podrywającym seksowną heroinę.
A jak mi się to już znudzi, to wyłącze komputer i przytule się do mojej Małżonki urzędniczki, która na szczęście Larą Croft nie jest - bo zupełnie czego innego oczekuję od fikcji, a czego innego od życia. Bo to się nie wyklucza.
Przeseksualizowane postacie kobiece na dobre zadomowiły się na rynku gier wideo i wygląda na to, że nigdzie się nie wybierają.
Wydaje mi sie ze to byl bardziej koncept Japonczykow ale jest na to logiczne wyjasnienie, ciagla praca, brak wolnego czasu a fantazje rosna.
Biorąc pod uwagę, że Japonia ma obecnie problem z demografią (nie dziwne w kraju bardzo tradycjonalistycznym, w którym młodzi nie chcą brać ślubu) to należy się spodziewać raczej wzrostu tendencji ukazywania monogamicznych związków heteroseksualnych jako czegoś super. Oj, progresywni zadowoleni nie będą.
Ani troche nie rozumiem. Akurat Aloy nie wygladala nawet przecietnie, wychodze byle gdzie i widze znacznie ladniejsze twarze kobiet, umyslnie oszpecili i przegieli w druga strone. Jakby ludzie domyslnie chca dobrze wygladac, mieszkac w dobrych warunkach, jezdzic zadbanym samochodem. Z mojej perspektywy to ze nie wygladam jak jakis Kratos czy inny Batman to nie upatruje problemu w ich wygladzie. Mysle ze wiekszosc ludzkich problemow nie istnieje poza ich wyobraznia. Sami je tworza, szukaja potwierdzenia, badan, jesli nie ma to tez je tworza. W sumie to mam 91h w Horizonie i przez ten czas ani razu nie pomyslalem o Aloy w ten sposob. Pewnie jestem w wiekszosci normalnych co ich to nie interesuje. Jakas waska grupa ludzi bardzo glosno krzyczy, tak to widze.
Przykład Bayonetty to raczej jakiś potworek scenariuszowy lub zmiana kogoś u góry na bardziej konserwatywnego, bo zmiana obiektu westchnień była po prostu sztuczna i wciśnięta na siłę. I ogólnie nie zgadzam się z tezą, gdyż jest postawiona wyłącznie pod jedną postać, zupełnie ignorując kobiety z innych gier AAA.
Bo obraz kobiet w grach się na szczęście zmienia - co nie wszystkim się podoba. Bo oprócz Bayonetty, jest chociażby Ellie z Last of Us czy Alloy z Horizon, które nie wpisują się w „gamerskie kanony piękną”, i raczej nie są aż tak przedmiotowo opisane. Sam obraz kobiet także się trochę rozmywa - coraz częściej są one traktowane na równi z głównym bohaterem (Callisto Protocol, Star Wars: Jedi Survivor żeby wymienić jakieś nowości) jak i z dość prostego podejścia gamedevu do płci - czyli każdy z każdym.
W takich nowych grach od Ubisoftu, który jest w sumie największym i najłatwiej przyswajalnym "mainstreamem", nie ma znaczenia, jaką płeć się wybierze. Każdą gra się tak samo, bohater czy bohaterka mają takie same opcje romansów. Ostatnie gry Bioware podchodzą podobnie, ciężko mi wymienić jakąkolwiek ostatnią grę AAA, gdzie kobieta przedstawiana jest jako bimbały z nogami.
Jedyną ostoją spermiarstwa i żenady pozostają gry z Korei/Japonii, gdzie w MMO wciąż im lepsza zbroja, tym więcej widać ciała (oczywiście tylko w przypadku kobiet, mężczyźni muszą być opancerzeni od stóp do głów), a postacie są tak żenująco przedstawione, że aż odechciewa się grać (np. mechaniczka z Final Fantasy Boy band Edition). W zachodnich grach IMHO kobiety już nie są damami w opresji - nie to oczywiście, że są dobrze napisane, ale definitywnie widać znaczny progres od tego, co było jeszcze 10 lat temu.
Przykład Bayonetty to raczej jakiś potworek scenariuszowy
Bayonetta z trzeciej cześci przecież nie odbiera nikomu jej wersji z dwóch poprzednich. Poza tym to multiversum i każda postać moze mieć wiele wersji. A zresztą taka wizja artystyczna twórców i tyle w temacie.
Wszystko to argumenty Twojej własnej strony :)
To ma się sprzedać a nie być dobrym wzorcem.
Tak jak ten artykuł, ma łapać kliki, a nie musi mieć dobrego contentu.
Laska ma wyglądać w grze, przyciągać wzrok, a nie odpychać. Jakoś Nathan Drake to też nei pryszczaty rudy grubasek..
A moim zdaniem ładne i szczupłe bohaterki gier przeszkadzają tylko tym grubym i brzydkim :P
Obraz kobiet w grach mało kiedy jest zrównoważony/sensowny.
Albo cyce na wierzchu, albo 40 kilogramowy komandos, który rzuca 100kg chłopami jak zabawkami.
Jakoś o facetów w grach nikt się nie sadzi. A wszyscy to praktycznie wzorzec typowego brutalnego macho-alfy z kwadratowa szczeka, osmiopakiem i peczkiem kobiet mdlejacych na jego widok :D
No jak widac zarowno jednych i drugich przedstawia sie dosyc stereotypowo, ale oczywiscie mowi sie tylko o jednym.
Ale tak w zasadzie to w czym problem?
Czemu nawet z gier chca usilnie zrobic upolitycznione dziadostwo?
Przeciez to zwykla rozrywka z dosyc luzna forma, ktora ma sie nijak do rzeczywistosci.
Jak chcemy po pracy siasc i wlaczyc gierke to czy chcemy grac w zycie 2.0 czy sie rozluznic w FIKCYJNYM swiecie?
Czasem chce się pograć kimś "normalniejszym", tylko innym od nas - fantazja jest nie tylko od stawiania się w sytuacji dopakowanego ideału, ale też po prostu w innych skórach, sytuacjach. To takie mentalne akwarium doświadczalne, czy w grach, czy w filmach, czy książkach, larpach, nawet piosenkach i wierszach. I tu o dysproporcję pewnych dostępnych w naszym medium fantazji się rozchodzi IMO.
Bo hurr durr I am offended.
Takie mamy czasy niestety. Już z filmów gówno zrobili, teraz chcą jeszcze z gier.
Nie znam żadnej osoby grającej w gry, w tym i kobiet, która by powiedziała "o nie, ona jest zbyt seksowna, nie podoba mi się to". A laski same przesuwają slider cycków na maxa w grach MMO.
Tylko jakieś twitterowe wojowniczki i attention bitch takie rzeczy wypluwają.
Dlatego ja nie gram w azjatyckie gry, bo właśnie denerwuje mnie to, że ich gry wyglądają jak mokry sen 15 latka :P No i są dla mnie trochę zbyt dziwne, przerysowane do bólu.
Jakoś w innych produkcjach nigdy nie uświadczyłem widoku babki z biustem XXXXL w staniku i stringach. Jasne, może Lara Croft nie jest jakąś deską, ale nie powiedziałbym, że ma potężne donice jak jej "rówieśniczki z chińskich gier" :P
Normalnie zaprojektowane babki w grach:
- Alyx z Half-Life
- główna bohaterka z Portal
- Nicole Collard z Broken Sword
- Samus Aran z wiadomo czego
- Ta z ostatniego Bioshock bo zapomniałem imienia
- Sakura ze Street Fighterów i Asuka z Tekkena to ryzykowne przykłady bo zwykle w bijatykach kobiety są przedstawiane jak striptizerki trochę a one z tego co kojarzę zwykle są normalnie ubrane (jak na japońskie standardy popkulturowe) i są niezwykle miłe, to takie odpowiedniki z dwóch gier
- ta babka z Asasyna Liberation
- Faith z Mirror's Edge
- Ellie z TLou ale nie mam pewności bo nie grałem
- Heather z Silent Hill 3
- moja absolutna platoniczna miłość ;D a więc Claire z remake RE2
- Ellen Ripley a więc świetna postać z Obcy Izolacja
- wiem że genialnie została stworzona postać w Hellblade mimo że nie jest to gra dla mnie
- Aerith z Finala VII Remake to wspaniale zaprojektowana postać i co ciekawe w tej samej grze występuje druga fajna postać lecz w kompletnie zdzi..tym ubraniu co jest głupie bo jest to całkowity kontrast jej osobowości z ubraniem
- Amicia z A Plague Tale: Requiem to fantastyczna nastoletnia postać oraz siora
- Mae z Night in the Woods to ciekawie napisana humanoidalna kotka
I znalazło by się na pewno wiele innych żeńskich postaci z gier. Jest ich masa. Sporo też jest tych przesadzonych a więc seksapil na maksa i jedziemy. To zawsze się tak wydaje że pełno jest tych drugich bo takie postacie występują w głośnych grach. Więc automatycznie przyćmiewają te normalne kobiety/dziewczyny. Ale nie dajmy się zwieść bo tych fajnych i dobrze zaprojektowanych babek jest jest pełno. Nie muszą też być grywalne aby móc je docenić. Przykładowo dwie babki z Fallouta NV a więc ta z Goodsprings co ma psa i ta która siedzi w barze. Fajnie napisane postacie. Może to głównie głos ale pani co nas instruuje w Hitmanie? Bardzo fajnie dopasowany głos i profesjonalizm.
Więcej nie pamiętam ale też nie o to chodzi aby wymieniać masę postaci. Jest wybór, jest dużo postaci po jednej i drugiej stronie barykady że tak to ujmę. Czasami postać jest przesadnie pokazana ale wciąż jest fajną postacią np: 2B. Nieprawdopodobnie ponętna pani android ale też ciekawie napisana. Tyle, nie chcę spamować.
"To zawsze się tak wydaje"
To jest typowe szukanie problemu gdzie go nie ma. I próba zrobienia gównoburzy.
Typowy artykuł pod tezę, pełen błędów i próbujący wykreować problem tam, gdzie jest on marginalny bądź nie wpływa na cokolwiek. Przede wszystkim nie widać jasnego rozgraniczenia między azjatyckimi, a zachodnimi produkcjami. Ot autorka wrzuca sobie wszystkie do jednego worka, pomijając chociażby podejście Japończyków do kwestii seksualizacji oraz samego seksu.
Inną kwestią jest totalne pominięcie kwestii seksualizacji mężczyzn, ba nawet o niej nie wspomniano - czyżby równość płci była tylko hasłem?
No i finalnie czy trzeba coś zmieniać? Odpowiedź brzmi: nie. Gracze jako konsumenci świadomie wybierają produkty. Jeśli komuś przeszkadza postać w mundurku, to nie sięga po taki produkt. To wciąż wyłącznie wirtualne postacie w krainach pełnych smoków, czarodziejek, wielkich robotów i wszystkiego co mistyczne. Piękno gier jest zawarte w tej swoistej "fantazji" i nie chodzi tu o te seksualne.
Gracze chcą się przenosić to nieistniejących światów pełnych ciekawych postaci. Nie chcą krainy wszechtolerancji, gdzie nawet humor będzie wykastrowany (smutny przykład Saints Row).
Dlatego polecam następnym razem usiąść i się zastanowić, czy taki clickbaitowy tekst, który nic nie wznosi i znów próbuje udowodnić kłamliwą tezę "gracze są ku*** najgorsi".
Oczekuję więcej głównych bohaterów gier w postaci łysych grubasów o aparycji Kononowicza. Przecież świat to nie bajka, porzućmy stereotypy
Tę część o Bayonettcie pominę, bo w żadną nie grałem.
Ale bawi mnie niesamowicie za każdym razem jojczenie na przeseksualizowane kobiety czy promowanie nierealistycznych standardów względem kobiecych ciał czy to w reklamie, grach czy telewizji w sytuacji, w której to samo dokładnie dotyka mężczyzn i nikogo to nie interesuje. Przecież spora część głównych bohaterów gier komputerowych to jakiś wariant przystojnego ultrachada, samca alfa napakowanego mięśniami do którego prawdziwi faceci nie maja nawet startu. :v Weźmy takiego Kratosa w obu jego wcieleniach czy Sheparda.
Alan Wake, Edward Carnby w niektórych wariantach, Mario, Wario, dziecioki z jRPGów, jacyś bohaterowie przygodówek. Chuchro, które na dzień dobry dostaje po mordzie w pierwszym Gothicu, sporo postaci z LoLa?
"Alan Wake, Edward Carnby w niektórych wariantach, Mario, Wario, dziecioki z jRPGów, jacyś bohaterowie przygodówek..."
No dobra, ale jak te przykłady facetów z normalną lub niską ilością mięśni mają dowodzić, że mężczyźni w grach nie są również seksualizowani i nie promują nierealistycznych standardów, to cały ten felieton również można o kant tyłka potłuc, bo istnieje masa growych bohaterek, które seksualizowane nie są. Właściwie cały gatunek przygodówek to same takie bohaterki.
Ciężko tam znaleźć jakieś nadludzkie piękności w skąpych ciuszkach. Dobra, jest Gina z Runawaya, która w pierwszej części dość dużo skóry pokazała i miała spore "atuty", ale to fabularnie do byłej striptizerki pasowało. I oczywiście Larry, ale nawet tam mniej lub bardziej rozebrane panie służyły do nabijania się z podrywacza-nieudacznika Larry'ego
"dziecioki z jRPGów"
Czyli często popularni wśród dziewczyn, wyluzowani "cool" nastolatkowie ratujący świat jeszcze przed śniadaniem, machający z łatwością żelastwem zawstydzającym najbardziej wykoksowane miecze z zachodnich gier. Nie no, wcale nie przerysowani, ani trochę.
Fajny, osobisty tekst, Ola, w sumie rozumiem perspektywę : )
Tak wchodząc z nim w rozmowę. Odpowiedzią na część takich problemów jest różnorodność i dorzucanie kawałków krok po kroku do puli.
Zarówno Panie, Panowie jaki i reprezentanci mniej doprecyzowanych tożsamości potrzebują kogoś, o kim mogą pofantazjować, do kogo powzdychać, na kim się wzorować, choć to niemożliwe (dla chłopaków był to choćby Arnie w ejtisach, najntisach... czy to było zdrowe, to zapytajcie kolesi, którym siadły stawy i nery, ale to inna historia). Zawsze będą heroiny, boginie, herosi, bogowie oraz ich warianty jako obiekty pożądania. To IMO kwestia równowagi, by obok tych żywych przesad pojawiali się bohaterowie, którzy są fajni i więksi niż życie, a jednak bardziej ludzcy (albo przejmujący kontrolę jak Bayonetta w 1 i 2). I to się IMO powoli zmienia na plus. Kolega wyżej wymienił trochę przykładów. Od siebie dodam bohaterkę Control, ładną kobietę, ale nieprzeseksualizowaną, w dodatku skupioną na czymś konkretnie innym, osadzoną w grze skupionej na czymś konkretnie innym.
Jeszcze nie jesteśmy w takim miejscu pełnej równowagi, może nigdy nie będziemy do końca, ale warto próbować i nie tracić wiary.
A teraz pytanie do co niektórych wokalnych.
Bo Wy wiecie, po co jest felieton, Czytelnicy? Tak na pewno wiecie?
Jest, żeby się opinią podzielić, przemyśleniem, czasem rzucić wyzwanie czyjemuś sposobowi myślenia. Takie one te felietony były od czasów Bolesława Prusa i Sienkiewicza, jak nie wcześniej (jak ci dwaj się hejcili, och, man - no, a przynajmniej Prus Heńka hejcił), a Wy się o taką formę dziennikarską prujecie jak stare prześcieradła. Jakbyście się wczoraj urodzili. A to gatunek dziennikarski kilka razy starszy od najstarszych z Was. Wiele się nie zmienił od tego czasu.
Te felietony są po to, żeby trochę sprowokować, trochę przekazać przemyśleń, a trochę wiedzy i odmiennej perspektywy. Wy się chyba obrażacie na to, że to tekst, z którym nie możecie się zgodzić, że to inna perspektywa - sorry, ale często tak wyglądają Wasze odpowiedzi. Przynajmniej ci najgłośniej zawodzący. Nie patrzycie na to, czy to jest dobry tekst - a taki np. felieton Oli po prostu jest - tylko czy pasuje Wam do światopoglądu.
+ Mówcie kobiecie, jak ma odbierać teksty kultury, które dotyczą kobiet. No słodkie, naprawdę xd
Nie pasuje? -> PANIC BUTTON I DO ATAKUUUUUU!!!!!
+ Mówcie kobiecie, jak ma odbierać teksty kultury, które dotyczą kobiet. No słodkie, naprawdę xd
Albo komentarze zostały pokasowane, albo niewyspany jestem i nie widzę żadnych komentarzy, które nakazują autorce odbiór kobiet.
No, chyba że wytknięcie cherry pickingu tym jest, wtedy już mea culpa. Bo nikt nie neguję postaci Bayonetty w 3 części, tylko wytyka właśnie dobór przykładu wyłącznie pod tezę. Gdyby to był tylko felieton poświęcony Bayonecie, to nikt nawet by się nie wysilił na żadnego posta (bo autorka już świetnie podsumowała „zepsucie” postaci w najnowszej części), ale tutaj jest wyraźnie postawiona teza - kobiety wciąż są przedmiotowe, bo w tej jednej, azjatyckiej grze, są przedmiotowe. I tutaj płeć autorki nie ma żadnego znaczenia.
"Typowy artykuł pod tezę, pełen błędów i próbujący wykreować problem tam, gdzie jest on marginalny" - pierwszy z brzegu komć deprecjonujący indywidualną perspektywę autorki. Taką, wiesz, jakiej wymaga pisanie felietonu.
No ale na tym chyba to polega tak? Autorka przedstawia swoją indywidualną perspektywę a czytelnicy albo się z nią zgadzają albo nie?
Nikogo nie obchodzi czy jest to "dobrze napisany felieton". Tylko co porusza i jak bardzo się z nim zgadzamy lub nie.
A ten cytat, który wrzuciłeś to jest dokładnie to. Odpowiedź na perspektywę autorki i opinia na przedstawiony temat.
A no tak wiadomo, ważniejsze jest konto, z którego ktoś piszę. W internetach zawsze wygrywają lajki, a nie merytoryka. Wytknąłem jeden czy dwa błędy całego tekstu oraz stawianie gotowej tezy. Czyli felieton, który zamiast rozwijać temat, zamyka go w kolejnej bańce.
Dziękuję jednak za wyróżnienie mojego komentarza <3
Te felietony są po to, żeby trochę sprowokować, trochę przekazać przemyśleń, a trochę wiedzy i odmiennej perspektywy.
To działa w obie strony. Ludzie taki felieton mogą skrytykować, gdy np. zauważą braki merytoryczne lub cherry picking. Mogę napisać dobry i czytelny tekst o tym, że w grach się nie skacze na podstawie pierwszego Wiedźmina, ale co z tego, skoro byle platformówka podważa moją tezę i ludzie będą to słusznie krytykować. Będzie moja perspektywa? No będzie, bo grałem w Wiedźmina i nie można było skakać.
Ten felieton nic nie wnosi, tylko powtarza stereotypową mantrę, że kobiece postaci w grach to sex sells, co nie jest prawdą od dawna.
"Bo Wy wiecie, po co jest felieton, Czytelnicy? "
"Nie patrzycie na to, czy to jest dobry tekst - a taki np. felieton Oli po prostu jest"
Ależ każdy ma prawo mieć własną opinię i pisać na jej temat felietony. Jednocześnie, publikując swoją opinię na forum publicznym musi się liczyć z tym, że jego opinia będzie konfrontowana z innymi, a rozmaite błędy w rozumowaniu/argumentacji wytknięte (inna sprawa to forma wyrażania tych przeciwnych opinii, bo z tym bywa różnie).
Problemem jest to, że autorka w zasadzie coś tam napomknęła o japońskich grach ze skąpo odzianymi dziewczętami, przeskoczyła sobie do jednej Bayonetty i już sprawa załatwiona, a tak naprawdę wiele by się znalazło przykładów przeciwnych, jak choćby wspomniana przez ciebie Jessie Faden z Control czy wyżej przykłady od SpookyYuuki, które zaprzeczają postawionej tezie. Dorzucę jeszcze swój przykłąd: Cate Archer z NOLF-ów. Nie da się zaprzeczyć, że seksowna, ale nigdy nie przeseksualizowana. I może nie wszystko jest pięknie, ale jednak nie jest w branży tak strasznie, jak nam to autorka przedstawia.
Wy się chyba obrażacie na to, że to tekst, z którym nie możecie się zgodzić, że to inna perspektywa
Urocze zdanie w komentarzu pod felietonem, którego autorka ma bół egzystencjalny, bo w jednej grze z całej trylogii główna postać na końcu wybiera faceta a nie kobietę.
Wiecie, ja łapię, że się nie zgadzacie, jak to normalnie wyrażacie - that's cool.
Tylko, że piłem do tych, którzy mylą polemikę, niezgodę z deprecjonowaniem zdania autorki:
"Żałosne uzewnętrznianie swoich kompleksów." - na przykład.
Ja tylko chciałem powiedzieć, że naprawdę doceniam japońską sztukę "tworzenia postaci kobiecych". Może po prostu jestem aż takim weebem żyjącym w bańce, ale mam wrażenie, że postacie kobiece to oni robić potrafią o wiele lepiej niż zachód, a na pewno mają takich więcej. W sumie mają całe gatunki gier czy fikcji ogólnie, gdzie większość lub wszystkie postaci to kobiety, często przeseksualizowane, ale przy tym dobrze napisane, ciekawe, z charakterem i rozwojem postaci na przestrzeni fabuły.
Nigdy nie sądziłem, że tak się stanie, ale - jest taka seria jRPGów na PCty, nazywa się Rance. Nigdy się nie spodziewałem, że to w niej znajdę dziesiątki dobrze i ciekawie napisanych postaci kobiecych (w tym wiele moich ulubionych) i to naprawdę dziesiątki, bo seria jest gigantyczna, powstawała od 1989 do 2018, a ostatnia jej odsłona to rekordzista z najdłuższym skryptem w historii gier. Szkoda, że na zachodzie seria praktycznie nieznana, może szerzej kojarzona z jednej animowanej adaptacji czy paru memów. Generalnie polecam sprawdzić, ale tylko pełnoletnim.
To jest naprawdę interesujący temat - fajne badanie robił Riot, porównując które postacie z LoL, które są popularne na zachodzie vs. Chiny. Na zachodzie jest to "zdrowy" miks postaci pięknych i ciekawych, natomiast w Chinach wyłącznie przeseksualizowane postacie zarówno męskie jak i żeńskie. No ale po co, jak można napisać artykuł pod tezę na podstawie jednej gry, w dodaku Japońskiej.
Mężczyźni to bardzo proste istoty, lubimy ładne kobiety i niestety brzydkim musi przejść to przez gardło.
Słusznie. Gry powinny zyskać trochę na dojrzałości a nie być nadal rozrywką typowo dla dzieci. Mamy XXI wiek a w grach nadal kobiety wyglądają wszystkie tak samo, gry zwyczajnie zakłamują rzeczywistość. Chwała twórcom, którzy podejmują próby zmiany tego szkodliwego wizerunku. Jeśli postacie w grach mają być autentyczne, wyraziste nie mogą wyglądać w jeden sposób. Jeśli jestem zwyczajnym, przeciętnej budowy chłopakiem nie mam ochoty stale oglądać napakowanych kolesi, ciężko mi się z nimi identyfikować.
Tak samo: gdzie się w grach kobiety otyłe na przykład? Przecież to jest jakieś chore.
Świat jest różnorodny, to i gry, które przecież mają symulować prawdziwe życie, muszą stać się w końcu różnorodne.
Via Tenor
Świat jest różnorodny, to i gry, które przecież mają symulować prawdziwe życie, muszą stać się w końcu różnorodne.
Serio? Gry mają symulować prawdziwe życie?
Serio nie rozumiem sposobu myślenia większości mężczyzn. Jaka to różnica jak wygląda kobieta w jakiejś grze?
Bardziej mnie interesuje jaki ma postać charakter, jak jest napisana. Fizycznie i tak każda kobieta będzie się podobać i będzie atrakcyjna jakby nie wyglądała już z tego względu, że jest kobietą. Nigdy nie rozumiałem tego oceniania ludzi po wyglądzie. Przecież i tak każda ma to samo między nogami, każda jest w stanie zaoferować tyle samo, obojętnie czy jest jakąś hollywoodzką aktorką czy zwykłą dziewczyną ze wsi więc co za różnica jak wygląda
Tak, jak najbardziej. Gry powinny poruszać dokładnie takie same poważne i trudne tematy jak filmy czy książki, a świat w grach powinien przedstawiać szerokie spektrum ludzi zupełnie takich samych jak w rzeczywistości, z krwi i kości.
Myślę, że jest już z tym znacznie lepiej. Kobiety przestają być "main character's love interest" i tworzone są coraz lepiej, z własnymi historiami i motywacjami (nie tylko w grach, ale i w filmach)
Tak, jak najbardziej. Gry powinny poruszać dokładnie takie same poważne i trudne tematy jak filmy czy książki, a świat w grach powinien przedstawiać szerokie spektrum ludzi zupełnie takich samych jak w rzeczywistości, z krwi i kości.
Nie, gry powinny być odskocznią od rzeczywistości a nie ją symulować.
To ma być rozrywka a nie rzeczywistość.
Tak, jak najbardziej. Gry powinny poruszać dokładnie takie same poważne i trudne tematy jak filmy czy książki, a świat w grach powinien przedstawiać szerokie spektrum ludzi zupełnie takich samych jak w rzeczywistości, z krwi i kości.
Od tego masz Simsy
Ale w czym problem, przeciez sa rozne gry. Tak trudno poszukac? Znajdziesz i bardziej autentyczna i taka mniej.
Nie dziwie sie, ze szukasz roznorodnosci, skoro wszystkie kobiety sa dla ciebie takie same i 'oferuja to samo'. Nie sa, i nie oferuja, trzeba tylko otworzyc oczy zamiast o roznorodnosci pisac.
Ja jestem zwyczajnym chłopakiem, prawdopodobnie nawet poniżej przeciętnej budowy i lubię dla odmiany wcielić się w jakiegoś kozaka, bo na tym polegają gry. To jest czysty eskapizm, a nie symulowanie prawdziwego życia jak to ująłeś.
Kobiety przestają być "main character's love interest"
A ile takich w grach miałeś? Peach, Zelda (ale chyba nie w każdej odsłonie nawet), kto tam jeszcze?
W fikcji jest zbyt wiele seksualizacji i uprzedmiotowienia kobiet. Jest to bardzo irytujące, że prawie wszystkie postacie męskie są zawsze traktowane poważniej w projektowaniu i narracji, podczas gdy postacie kobiece są w tym dokładnym przeciwieństwem. Nie ma szacunku, przyzwoitości ani godności dla płci żeńskiej. Postacie kobiece powinny być tworzone z zamiarem inspirowania graczek i graczy, a nie tworzone przez mężczyzn dla mężczyzn lub w niektórych przypadkach przez kobiety dla mężczyzn. Ten świat jest tak wyraźnie napędzany patriarchatem, że nawet w fikcyjnym świecie naciska na narrację pojęciową, że kobiety są stworzone dla mężczyzn i będą im podporządkowane.
xD
Żałosne uzewnętrznianie swoich kompleksów.
Gry to fikcyjny świat gdzie można zrobić wszystko: bo jest fikcją. Ludzie chcą oglądać pięknych ludzi, to jest fakt potwierdzony badaniami, że ludzie chętniej patrzą, słuchają, rozmawiają z ludźmi fizycznie atrakcyjnymi. Gdybyśmy mieli wybór przy urodzeniu bylibyśmy pięknie i atrakcyjni.
Ja nie gram w gry żeby widzieć otyłe średnie baby i 1,65 cm facetów suchoklatesów jako bohaterów gier, szczególnie tych bardziej "action/heroic". Mam to na co dzień na ulicach, nie ma w tym nic fajnego. W grach możemy wszystko wyidealizować bo czemu nie.
Jak pokazał rynek komiksów w USA który od dekady próbuje być "woke" i wciskać ludziom otyłe, niepełnosprawne i brzydkie superbohaterki: nikt tego nie kupuje, nikt tego nie chce oglądać, to nie przyciąga nikogo, wręcz odpycha.
Escapism polega na uciekaniu od rzeczywistości do fikcyjnego świata, nie na próbie symulowania go.
Jestem pewien że remake Tomb Rider'a by się sprzedał jakby bohaterka była otyłą laską. Wystarczy zobaczyć jak się przyjął ten mutat z The Last of Us 2: Abby czy Abe, jak się tam nazywała.
Nie chce mi się czytać całości więc tylko rzuciłem okiem. Czy dobrze widzę że autorka narzeka że obraz kobiet w grach w ogóle się nie zmienił a jako dowód przytacza same japońskie gry? xD
Pamietacie jak w remasterach Mass Effect usunięto "seksistowskie ujęcia kamery" które skupiały się na tyłku Mirandy? Nie no, obraz kobiet w grach nie zmienia się nic a nic xD
W Europie i USA wywalczyli to teraz biorą się za Azję. Wojownicy twittera zawsze się sapią gdy jakaś postać w anime czy grze wygląda 10/10, a nie tak jak ten któremu to przeszkadza czyli 3/10
Uwielbiam grać postaciami kobiecymi, ale normalnymi, a nie wyglądającymi jak po liftingu w Photoshopie mocarnymi seksbombami. Maxine z Life is Strange, Aloy z Horizona, Lara z Tomb Raidera, Amicia z A Plague Tale, itd. Wspaniale mi się również grało w BioShock Infinite, gdzie stale nam towarzysząca Elizabeth jest cudowną postacią. W grach, w których jet możliwość wyboru płci zawsze wybieram kobietę, np. Kasandra w Assasin Creed Odyssey czy w The Division, gdzie stworzyłem sobie kobiecą postać, którą prezentuję. Sumując, granie kobiecą postacią daje mi dużo więcej przyjemności i zadowolenia z gry niż męską.
Lara z nowego TR nie jest kurna seksowna? Amicia też jest śliczną dziewczyną... Wiesz, że właśnie takie postaci przeszkadzają urażonym woke feministkom z otyłością drugiego stopnia?
Pisałem tu wyżej o facetach, no bo jak się czepiać, to sprawiedliwie, ale ja naprawdę nie chciałbym grać Shepardem łysym grubasem. BTW - mniejsze lub większe suchoklatesy są z kolei w grach tak słodcy, że 3/4 licealistek i połowa studentek sikałaby po nogach na ich widok w realu. No i OK, takimi bohaterami jak Nero z DMC czy podobnymi też bardzo lubię grać, a nie mam tak idealnego ryjka, oj nie...
Cały ten "problem" to jest tak jaskrawy obraz kompleksów, dysmorfofobii wręcz, że można by o tym niejedną pracę doktorską na psychologii stworzyć
Przykłady dobrze napisanych postaci żeńskich to dla mnie:
Grace Nakamura z Gabriel Knight 1993, The Beast Within: A Gabriel Knight Mystery 1995, Gabriel Knight 3 1999
Nicole Collard z Broken Sword 1996 i Broken Sword II 1997
April Ryan z The Longest Journey 1999
Cate Archer z The Operative: No One Lives Forever 2000
Kate Walker z Syberia 2002 i Syberia II 2004
Kasandra, Amicia i Lara Croft kompletnie mi tu nie pasują. Nie są to dla mnie ciekawie napisane postacie. Prędzej stereotypowe, oklepane, nudne, przewidywalne.
Akurat Amicii bym tu bronił jako ciekawej postaci. Mnie jej historia wciągnęła. Córka kogoś ważnego, beztroskie życie,a tu nagle zostaje sama z bratem, którego w zasadzie w ogóle nie znała i jakoś sobie musi poradzić, zaopiekować się młodym. Ten wątek jej relacji z bratem bardzo mi się podobał (mimo,że w prawdziwym życiu nie mam cierpliwości do dzieci). Więc nie powiedziałbym, że jest słabo napisana.
Bardzo niefajna mentalność - "Ja czegoś nie lubię = mamy problem." Przykro mi ale to tak nie działa. Seksualizacja jest bo jest na to zapotrzebowanie na rynku.
Czas zrozumieć że nie każda gra jest dla każdego. Tyle i aż tyle.
Informacja do wszystkich czytelników, którzy zapominają o podstawowych zasadach netykiety. Jeśli tekst się nie podoba, masz prawo do zamieszczenia krytycznego komentarza.
Każde odwołanie się ad personam, obraza, a także mniej lub bardziej świadoma seksualizacja są stanowczo potępiane i BĘDĄ nie bieżąco usuwane. Prosiłbym też o odwoływanie się do TREŚCI artykułu, ale do tego nikogo zmusić nie mogę - jednakowoż, uwagi oparte na tytule, płci autorki czy jakichkolwiek czynnikach zewnętrznych świadczą tylko o wątpliwej kulturze komentującego i braku wiarygodności merytorycznej jego komentarza.
Aha, więc już wiem kto usunął mój komentarz.
Proszę mi wyjaśnić który z punktów regulaminu naruszyłem.
W sposób rzeczowy i kulturalny sugerowałem, że intencje autorki tekstu są nacechowane hipokryzją bo stawiając pewną tezę sama jej nie praktykuje.
Rozumiem nadgorliwość moderatorską, wielokrotnie byłem jej świadkiem i niejednokrotnie obiektem ale jednak może nie dajmy się ponosić? To nie tylko nieprofesjonalne ale i bardzo niedojrzałe.
Odpowiedziałem Ci szerzej pod Twoim nowym komentarzem, tymczasem podsuwam złamane podpunkty regulaminu:
"zabrania się nieuzasadnionych, niemerytorycznych i niekulturalnych ataków na autorów tekstów serwisu GRY-Online.pl, na sam serwis i jego treści"
"nie wolno (...) publikować postów oszczerczych i napastliwych, naruszających dobra osobiste lub wolność obywatelską, propagujących, popierających i/lub głoszących nietolerancję, ksenofobię, przemoc, nienawiść czy dyskryminację na tle rasy, wyznania, orientacji seksualnej, płci itp.;"
To że nie odbierasz swojego komentarza jako ataku, to już nie mój problem.
Jakie ataki? Ty wiesz co to jest atak. Sami linkujecie jej profil, a potem macie pretensje, że ktoś się do tego odnosi. Tylko porostu nie pasuje do narracji, więc łatwiej usunąć. Hipokryci!
uwagi oparte na tytule
Czyli krytykowanie clickbaitowego tytułu, który ma się prawie nijak do treści nagle be, bo co? Bo redakcja Gry-Online nie ma jak tego merytorycznie obronić? :)
Autorka wali tytuł sugerujacy, że tu będzie jakaś rozprawka o kobietach w grach, a potem się okazuje, że boli ją przedstawienie postaci kobiecych w grach z jednego kraju, a właściwie to w jednej serii. I to nawet w tej serii jej nie boli to, jak ta postać wygląda tylko to, że ta postać w jednej z trzech gier na końcu wybiera mężczyznę a nie kobietę, jak w dwóch pozostałych i to według autorki wymazuje postaci biseksualność (autorka chyba ma jakaś inną definicję tej orientacji) i bycie "ikoną LGBT".
A i dobrze, kasuj im te komy. Nie czytałem artykułu, bo nie chce mi się, ale odrealnieni, podstarzali faceci płaczący przez czyjśc hot take i przyjmujący te swoje śmieszne heroiczne pozy dziecka, któremu zabrano zabawkę, to niezła beka
Uwielbiam fanów cenzury takich jak Ty. A jeszcze bardziej uwielbiam kiedy w którymś momencie sami obrywają tym, o co wojowali i nagle im się zupełnie pogląd zmienia.
Każde odwołanie się ad personam, obraza, a także mniej lub bardziej świadoma seksualizacja są stanowczo potępiane i BĘDĄ nie bieżąco usuwane.
Coś nie wyszło, bo nie są. Nie składaj takich deklaracji skoro ich nie chcesz dotrzymać.
Nie wierzę, moderatorzy usunęli mój komentarz bo (dyplomatycznie i kulturalnie) "odważyłem się" oskarżyć autorkę artykułu o hipokryzję bo sama na swoim profilu instagramowym epatuje seksualnością a w swoich artykułach narzeka na nią w grach.
Przykre to i smutne, że jeden z największych i najważniejszych portali gejmingowych tak traktuje swoich fanów.
Możliwe, że to sama autorka posiadająca uprawnienia moderatorskie usunęła mój wpis. To jakoś jeszcze zrozumiem, w końcu prawdopodobnie utrafiłem komentarzem w bolesne sedno.
Gorzej jeśli to był inny nadgorliwy moderator. Wówczas poproszę o bana. Nie chcę należeć do takiej społeczności, gdzie niewygodne ale kulturalne wpisy są cenzurowane.
Gdybyś przeczytał i w pełni zrozumiał tekst, to nie szerzyłbyś wyimaginowanych prawd na jego podstawie. Artykuł traktuje o problemie seksualizacji, w której SEKSUALNOŚĆ (która sama w sobie nie jest niczym złym) jest wykorzystywana przez zewnętrzne podmioty do wywołania konkretnego efektu wśród, w tym przypadku, graczy.
Każdy ma prawo na swoich mediach społecznościowych działać jak tylko chce, jeśli tylko spełnia to regulamin danej platformy. Wyciągając taką działalność na forum, nie udowadniasz tym samym żadnej hipokryzji (bo tu jej nigdzie nie ma), a zataczasz błędne koło, samu popełniając seksualizację, bo postrzegasz daną osobę jedynie przez pryzmat jej cielesności.
To ja usunąłem Twój wpis, zawierał on w sobie szkodliwe oskarżenia, był krzywdzący w swoich błędnych założeniach. Nie są stąd usuwane wpisy "niewygodne", ale już na pewno takie, które uderzają w autora w sposób nieodpowiedni. Apeluję o nieco emocjonalnej dojrzałości i zalecam poczytanie o seksualizacji, bo sam dokładasz swoimi komentarzami cegiełkę do piętrzenia się niesłusznie bagatelizowanego społecznego problemu.
Przeczytałem tekst uważnie, nie zwykłem komentować tytułów czy leadów.
Autorka narzeka na przesadne epatowanie seksualnością bohaterek gier, przymilanie się twórców gier do "dewiantów" i "fetyszystów" i wyraża nadzieję na zmianę tego stanu rzeczy.
Jednak to stoi, moim zdaniem, w ogromnym konflikcie z jej poczynaniami w socjalach, które - postawmy sprawę jasno - nie są prywatne bo się nimi dzieli szeroko i bez skrępowania. Więc nie uderzam ad personam, wszakże nie naruszam niczyjej prywatności tylko komentuję dobrowolnie udostępnianie treści. Stąd teza o hipokryzji.
Możesz nazywać to niedojrzałym albo jakkolwiek sobie chcesz ale nie mów, że wysuwałem szkodliwe oskarżenia bo to po prostu nieprawda. Nigdzie w moim komentarzu nie było oszczerstw ani czegoś co mogło uderzać personalnie w autorkę, która świadomie chce brać udział w tego typu dyskusjach - i dobrowolnie wystawia swoją, jak to pięknie powiedziałeś, "cielesność" na widok publiczny.
Moderacja to odpowiedzialna funkcja. Sugerowałbym raczej chłodne i racjonalne podejście. Postawa rycerza herbu Nadgorliwość, w białej zbroi nie przystoi i jest daleka od profesjonalizmu. A już na pewno nie przysporzy czytelników tak zasłużonemu portalowi.
Nie szedłbym tak daleko, nie oskarżam autorki o jakiekolwiek kompleksy, zresztą byłyby nieuzasadnione.
Ale ta hipokryzja jest widoczna i uwiera.
Jakie były motywy autorki takiego artykułu? Nie mam pojęcia. Może potrzeba atencji? Może szlifowanie pióra na poczytnym portalu. Może w końcu chęć generowania gównoburzy i pobudzenia ludzi do dyskusji. Jeśli to ostatnie to wyraźnie się udało.
Ja odebrałem ten artykuł jako prośbę-apel o różnorodność. Żeby oprócz jednego typu prezentacji i pokazywania bohaterek (też je lubię), były też inne, żeby był wybór. Ola też reprezentuje jakiś typ konsumenta. I może po prostu ma za mało produktów dla siebie w medium, które lubi. A dalej lubi klikać, zdobywać skarby, szczelać, ścigać się czy hodować warzywa. Tylko chciałaby to robić wirtualnymi rękoma bardziej pasującej do preferencji postaci.
Ja między 2010 a 2015 narzekałem na niedobór cRPG. Ola na niedobór odmiennych od typowej reprezentacji lasek. Każdy gracz coś ma.
Widzę, że kadra z GoLa nie bardzo rozumie lub nie chce zrozumieć w czym leży problem, więc posłużę się alegorią:
Jeśli napiszę do jakiegoś poczytnego medium o tym, że broń palna to zguba ludzkości i źródło wszelkich problemów a jednocześnie na swoich profilach (twitter, instagram, facebook, cokolwiek) umieszczam uśmiechnięte zdjęcia ze strzelnicy, z polowania, z kolekcją pukawek w tle - czy to budzi w was jakikolwiek dysonans? Czy nie podważa mojej wiarygodności?
Można sobie mieć jakąkolwiek opinię, ale na litość boską nie róbmy z siebie i innych idiotów, trzymajmy się jej, zachowujmy chociaż szczątkową integralność.
To jest minimum czego oczekuję od jednego z ulubionych serwisów o grach, któremu życzę jednak łatki opiniotwórczości a nie clickbajtowego cyrku.
Nie wiem jaki był oryginalny komentarz kriegaffe, może był zbyt napastliwy i dlatego został usunięty, ale trochę go rozumiem. Mogę sobie wyobrazić przeróbkę oryginalnego tekstu w stylu: "Czy przeseksualizowany obraz kobiet w mediach społecznościowych może się zmienić (i dlaczego nie)". A zamiast Bayonetty znalazłby się przykład autorki, która najpierw pisze artykuły o nadmiernej seksualizacji kobiet a następnie na swoich profilach umieszcza krytykowane przez siebie treści. Faktycznie coś się tu nie klei.
Oczywiście każdy ma prawo umieszczać na swoich profilach społecznościowych co chce i wyrażać siebie i swoją seksualność jak uważa za właściwe. Problem z postaciami z gier jest taki, że nie można ich zapytać czy świadomie i dobrowolnie epatują swoim seksapilem. To nie prawdziwe osoby tylko wymyślone postacie. Możemy mieć jedynie pretensje do twórcy, że wymyślił tę postać tak, a naszym zdaniem powinien ją wymyślić zupełnie inaczej, ale tutaj do głosu dochodzi problem wolności twórczej.
Inna sprawa: kiedy słyszę ten argument jakoby występowanie niezwykle atrakcyjnych kobiet w grach tworzy fałszywie wygórowane oczekiwania wobec kobiet realnych, nie mogę uciec od skojarzeń z prawicową retoryką odnośnie funkcjonowania osób nieheteronormatywnych w przestrzeni publicznej.
- "jak się młodzi napatrzą na gejów w telewizji to też będą chcieli być gejami..." Nie, to nie działa w ten sposób. Jak się gracze napatrzą na wyidealizowane ciała heroin gier komputerowych to też nie znaczy, że nie będą w stanie zbudować zdrowej relacji z osobą o bardziej naturalnej urodzie.
Artykuł traktuje o problemie seksualizacji
Nie :) Artykuł zaczyna się jakby miał traktować o problemie seksualizacji, po czym przechodzi w narzekanie, że Bayonetta w części trzeciej jest inna niż w dwóch poprzednich.
Ja odebrałem ten artykuł jako prośbę-apel o różnorodność. Żeby oprócz jednego typu prezentacji i pokazywania bohaterek (też je lubię), były też inne, żeby był wybór.
Czy redakcja Gry-Online moze nam udostępnicć ten artykuł? Jak czytam takie wypowiedzi to mam wrażenie, że ten artykuł ma dwie wersje. Wersja A to ta opublikowana, pod którą komentujemy i wersja B, którą zna tylko redakcja.
"epatuje seksualnością" xDDDD Chłopie, ona to robi z własnej nieprzymuszonej woli na prywatnym profilu. Czym innym jest decydowanie o samym sobie, a czym innym kreowanie przekłamanego, jednostronnego obrazu całej grupy społecznej w dziełach kultury.
Bardzo dobrze wsadzony kij w mrowisko. Sam po przeczytaniu tekstu trafiłem na zdjęcia autorki na instagramie i po prostu opadły mi ręce. Współczuje tylko jej "kolegom" z pracy, którzy muszą teraz robić fikołki, żeby wytłumaczyć jej hipokryzję. Cytując Aleksandrę "Padłam ofiarą wszechobecnej seksualizacji" --> wrzuca zdjęcia w majtkach albo gdzie wypina dupsko w kierunku kamery xD
Czym innym jest decydowanie o samym sobie, a czym innym kreowanie przekłamanego, jednostronnego obrazu całej grupy społecznej w dziełach kultury.
Tak, tak. Czym innym jest decydowanie o sobie, a czym innym jest decydowanie o tym, co się SAMEMU stworzy, bo to już wtedy dzieło kultury xDD Czy ty siebie człowieku słyszysz?
"Czym innym jest decydowanie o samym sobie, a czym innym kreowanie przekłamanego, jednostronnego obrazu całej grupy społecznej w dziełach kultury."
Czyli fikcyjne postacie kobiece w grach mają ogromny wpływ na kreowanie obrazu realnych kobiet, a to co realne kobiety wrzucają na swoje (ogólnodostępne) profile społecznościowe nie ma na ten obraz żadnego wpływu?
Aha... to nie wiedziałem... teraz będę wiedział.
Tekst całkiem ciekawy, bo można poznać perspektywę graczki, czyli mimo wszystko mniejszości w kontekście "dużych" gier, nie będącej zazwyczaj rynkowym "targetem" dla takich produkcji. Niemniej z samą tezą felietonu, co do idealizacji kobiet w dziełach wirtualnej rozrywki, nie do do końca się zgadzam. Dla wielu osób gry są po prostu formą eskapizmu, ucieczki od rzeczywistości, swego rodzaju wrotami do innego (lepszego?) świata, w którym wszystko jest wyidealizowane i ma służyć spełnianiu naszych fantazji. No i warto zauważyć, że ta idealizacja dotyczy także męskich protagonistów (rzadziej postaci pobocznych), którzy najczęściej są umięśnionymi przystojniakami, wyrywającymi najlepsze laski, co raczej nie odzwierciedla codzienności większości graczy... Ludzie bardzo często sięgają po gry, bo chcą poczuć się wyjątkowo i robić w nich to, czego nie są w stanie robić w prawdziwym życiu, za co ciężko ich winić.
Zgadzam się natomiast co do seksualizacji bohaterek. Gdyby gry traktowały w podobny sposób facetów (np. zmuszając ich do ciągłego paradowania z nagim torsem albo w obcisłych slipach, celowo eksponujących okazałe przyrodzenie), to jako męskiego odbiorcę pewnie też by mnie to wkurzało, toteż rozumiem panie, które mogą drażnić bohaterki "wymachujące tyłkiem czy cyckami do kamery".
Przyznam też, że pewnej rzeczy nie rozumiem. Autorka napisała:
Bayonetta okazuje się przypadkiem w pewnym sensie wyjątkowym, bo jej seksualność jest widoczna i znacząca w każdym aspekcie jej przygód. Co więcej, jej seksapil nie okazuje się czymś, co przypisuje jej otoczenie – jak dzieje się w odniesieniu do większości bohaterek, które najpewniej wcale by nie chciały być odbierane głównie przez pryzmat swojego ciała. Z kobiecej perspektywy taka niechciana uwaga to jedna z najmniej przyjemnych rzeczy, jakie mogą się nam przytrafić. Bayonetta nie jest seksualizowana, tylko sama dumnie eksponuje swoją seksualność. Nikt jej nie uprzedmiotawia, nikt jej nie seksualizuje – to ona sama otwarcie pokazuje swój seksapil światu.
Ale jak to rozumieć w kontekście gier? Jak odróżnić świadomy i uzasadniony seksapil bohaterki, od wymuszonego i narzuconego jej przez twórców? Rozumiem jaskrawe przypadki, w których kobiety o idealnych figurach są ubierane w obcisłe i skąpe ciuszki (np. Mortal Kombat, Injustice czy większość skinów w LoLu). Ale co z bohaterkami, które są po prostu atrakcyjne fizycznie? Np. Lara Croft (TR), Kassandra (AC:O), Eivor (AC:V), Jill Valentine (RE3:R), Marianna (The Medium), Faith (Mirror's Edge) albo Shiva (RE5)? Zwłaszcza, że wiele z nich to po prostu przeskanowane modele prawdziwych modelek czy aktorek.
To niby jak mają wyglądać kobiety w grach? Jak Anna Grodzka albo Conchita Wurst?
Aż mi się przypomniała sytuacja jak za młodu, jeszcze konta tu nie miałem, chciałem tacie pokazać jakąś nowo zapowiedzianą gierkę, nie pamiętam jaką, ale musiała być dobra skoro nawet starszych próbowałem ją zainteresować. W każdym razie włączyłem GOLa i pierwsze co zobaczyłem to wywalona na cały ekran reklama jakiejś bieda mobilki z potężnie cycatą laską. Potem musiałem się tłumaczyć, że to tylko reklama była, a na tej stronie nic oprócz encyklopedii nie ma:-P. No, także jak to się mówi, kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem.
A co do tematu, to oprócz tych wspomnianych debilnych reklam, które były zmorą przez pewien czas to z innymi przykładami seksualizacji się nie spotkałem. Albo i się spotkałem, ale nigdy nie odebrałem to tak jak koleżanka felietonistka.
Ojej, biała pani z Europy ma problem z tym, jak Japończycy tworzą postacie kobiece?
Lej łzy, oni mają Twoją opinię w poważaniu :)
Bo skoro wszystkie silne bohaterki noszą skąpe, seksowne stroje, a ich figury wydają się absolutnie nienaganne, to znaczy, że takie właśnie są wartościowe kobiety, prawda?
Nie, ale niezmiennie mnie bawi jak wojujący lewicowi powtarzają argumenty prawicowego katola Jacka Thompsona sprzed 20+ lat.
taka seksualizacja ma miejsce wyłącznie dla samej seksualizacji, nie wnosi do gry nic nowego i trudno ją uzasadnić czymkolwiek oprócz chęci wzbudzenia jak największego zainteresowania atrakcyjnym wizerunkiem bohaterki.
Znaczy coś jak różnorodnosć i inzkluzywność, będące celami samymi w sobie, które do historii nic nie wnoszą, ale pozwalają działom marketingu łatwo przekierować wszelkie dyskusje o grze (zwłaszcza te niepochlebne) na wojnę kulturową i awanturę o rasizm? :)
„trójce” mamy do czynienia z zupełnie inną Bayonettą niż w dwóch poprzednich częściach.
spoiler start
Może dlatego, że tak właśnie jest?
spoiler stop
Ojej, biała pani z Europy ma problem z tym, jak Japończycy tworzą postacie kobiece?
Lej łzy, oni mają Twoją opinię w poważaniu :)
No, bo przecież Japonia jest znana na całym świecie z szanowania kobiet. Zresztą jak cała Azja, nie?
A gdzie ja twierdze, że jest? Japonia ma własną kulturę, własną historię i własne problemy. ale, co najwazniejsze, Japończycy tworzą swoje dzieła głównie pod swój rynek. Manga, anime, filmy, muzyka, gry: one mają w większości zawojować rynek japoński, jesli przy okazji się uda i na zachodzie to bonus. Doskonale pamiętam jak portale growe miały w zwyczaju publikować tygodniowo top 10 z największych rynków. Top 10 w Japonii jak miało jeden tytuł kojarzony na zachodzie to było święto.
A największy problem z tym, że Japonia to Japonia a nie 51 stan USA mają ci, którzy najwięcej jazgoczą jaki to kolonializm był zły. Interesujące :)
czy obraz kobiet może się zmienić ? Przeseksualizowane postacie kobiece
To pytanie powinny zadać sobie same dziewczyny bo co druga mając profil na różnych typach mediach społecznościowych daje zdjęcia z radośnie wypiętym tyłkiem czy piersią. O ile była to kiedyś tylko domena pustakowych portali jak instagram o tyle już dzisiaj dzieje się to nawet na steam. Jak kobiety zmienią same swoje podejście np. na podrywam czy chce zainteresować mężczyznę swoim hobby, intelektem itd. a nie tylko zdjęciem ciała to zapewne wszystkie inne branże tak samo to podchwycą.
co druga mając profil na różnych typach mediach społecznościowych daje zdjęcia z radośnie wypiętym tyłkiem czy piersią
To lepiej nie sprawdzaj IG autorki tekstu
Jakbyś czytał uważnie, to byś wiedział, że autorka porusza tę kwestię. Jeśli kobieta wstawia takie zdjęcia to nikt jej do tego nie zmusza, robi to z własnej woli, i to jest okej.
Jakbyś czytał uważnie, to byś wiedział, że autorka porusza tę kwestię. Jeśli kobieta wstawia takie zdjęcia to nikt jej do tego nie zmusza, robi to z własnej woli, i to jest okej.
aaa, czyli klasyczny przykład: "cholerni mężczyźni, zwyrole, przestańcie nas seksualizować!!!" - a tymczasem one w necie (patrz np. 95 procent babskich tik toków, filmików, czy zdjęć gdziekolwiek).....
Czyli, jak sama pokazuje dupsko, to jest okej bo to JEJ ciało i JEJ sprawa, a pretensje są do dwuznacznych komentarzy? No fajnie.
Moja żona, która jest graczką również po przeczytaniu tego tekstu powiedziała tylko "zakompleksiona, czemu chciałbym grać brzydką laską w grach". Ale moja żona jest normalna i rozumie że gry to gry i oddziela je od rzeczywistości i sama lubi grać ślicznymi kobietami i postaciami kobiecymi w grach (szczególnie w MMO gdzie jest ogrmona seksualizacja) plus może sobie ciuszki dobierać, bo czemu do diabła miała by chcieć być brzydka w fikcji? "Mogę wyglądać jak chcę... będę brzydka". No ludzie. No, ale moja żona kompleksów na punkcie swojej urody nie ma i nie pozuje na mediach społecznościowych dla dowartościowania. Jak ja gram w takie gry z takimi postaciami kobiecymi (z modowany Skyrim, hello?) to ona również nie jest zazdrosna ani nie rzuca się w obronie "kobiet" (wyimaginowanych), bo rozumie że to tylko gra a ludzie lubią patrzeć na piękne kobiety, bo kto nie lubi.
Najlepiej wszystko zrobić brudne, szare, brzydkie i przeciętne jak wszystko za oknem. Właśnie po to gram w gry (sarkazm)
Coś tak czułem że mieliście słaby kwiecień jeśli chodzi o kliknięcia. No i proszę, jest piękny clickbait żeby się kaska z reklam zgadzała.
Lato się zbliża i na plażach wyroją się przeseksualizowane kobiety z niemal odsłoniętymi cyckami i prawie gołymi tyłkami. Normalnie apokalipsa.
Ja zawsze lubiłem takie seksowne zimne ... ładnie mówiąc. Tak na pierwszą myśl nasuwają mi się:
- Yennefer z Wiedźmin 3
- Miranda Lawson z Mass Effect 2
- Nasty (Zołza) z Elex 2
- Lara Croft
i dodam, że jak jakiś facet nigdy nie zrobił przybliżenia na tyłek fajnej laski z gry to coś z nim nie tak :]
A najbardziej mnie zirytowała postać tej laski z Andromedy. Totalnie odklejona i nie pasująca do uniwersum. Grać kimś takim to aż się odechciewa.
Proponuję zagrać w trochę więcej gier. W tym tekście widzę obraz kobiet w grach przez pryzmat poznawczy autorki, a nie grach ogólnie jako medium. Bardzo stereotypowy, który może by pasował w czasach pierwszej Lary, ale dziś jest nieaktualny.
Nie wiem, czy Bayonetta aż tak bardzo przyłożyła rękę do popularyzacji postaci kobiecych, bo przed nią było mnóstwo bohaterek w grach. Rozumiem, gdyby napisać coś takiego o Samus.
I tak swoją drogą, postacie męskie też są często przeseksualizowane. Może dlatego, że ludzie w grach lubią doświadczać power fantasy?
Oi, oi...
To jest jakiś jeden wzorzec kobiet w grach? Nie zauważyłem. Co gra to inna kobieta. Jak w życiu, ludzie są różni, kobiety są różne, mężczyźni są różni. A w świecie fikcji, czy to film czy gra, gdzie odbieramy treści wizualnie, wiadomo że będzie przeważać to, co się ludziom podoba wizualnie. Piękne kobiety, przystojni mężczyźni, charakterystyczne postaci, wyjątkowe typy, czasem przerysowane. No chyba, że to taki nieogarnięty jeszcze Heniek z początku Kingdom Come Deliverance ;-) A kobiecych kobiet, nie tych grających na prymitywnych instynktach, w grach nie brakuje. Taka Eunie z Xenoblade Chronicles 3, która kradnie show za każdym razem gdy pojawi się na ekranie, przyćmiewa głównego protagonistę, rozwala humorem, dialogami i cudownym akcentem. Kaine z NieR Replicant, silna i uroczo przeklinająca, dominuje grę swoją osobą i charakterem, wcale nie będąc głównym bohaterem. A czy ktoś w ogóle zwraca uwagę na artystyczną nagość Malenii w Elden Ring, kiedy dostaje od niej bęcki po raz 50-ty i drży słysząc sakramentalne słowa wyroku "I am Malenia, blade of Miquella". Ta wspomniana przez kogoś wcześniej babka z Control to w realu bardzo ładna i sympatyczna dziewczyna, widziałem kiedyś film jak oprowadzała po siedzibie twórców gry, specjalnie chyba została lekko "pobrzydzona" przy digitalizacji , dla wpasowania w mroczny klimat gry. Generalnie w dobrych grach, z klasą i charakterem, twórcy potrafią bardzo ładnie i bardzo różnie przedstawić postaci kobiece, zarówno przez wygląd, równie ważny głos, dialogi. Znajdzie się parę ciekawych, nieuprzedmiotowionych kobiet. Natomiast mało kogo interesuje zarówno nijakość, jak i sztuczne pchanie na siłę ideologicznych treści i schematów, to akurat zawsze irytuje.
Tak w ogóle, wybrać przykład Bayonetty i ekstrapolować na całą branżę gier to chyba dość ryzykowny pomysł. Ja np. choć jestem fanem N, to w Bayonettę nie grywam. Akurat nie moja bajka. Wszystko tam z boku wygląda na ostro przerysowane - bohaterka, świat, przeciwnicy, walki. Taki gatunek, formuła i stylistyka, jak ktoś lubi. Mało reprezentatywne dla całości branży - gdzie i bardziej realistyczne gry, i bardziej komiksowe, i poważne, i zupełnie niepoważne, itd. Nie widzę wspólnego mianownika. W takiej bohaterce nie doszukiwałbym się jakichś specjalnych głębokich znaków obecnych growych czasów. Podobnie jak w tym chłopaku, jak mu tam było, chyba Chai, z Hi-Fi Rush nie doszukuję się nowego wzorca herosa... Odlot i tyle.
Generalnie wydaje się, że dzisiejszy przemysł growy jest tak szeroki i różnorodny, że każdy znajdzie tam to, czego szuka. Ja np. choć gram w różne gry, to nie odnajduję tego, o czym pisze autorka. Widocznie gram w inne gry, albo na co innego zwracam w nich uwagę. A też "jestem fanem japońskich gier", konkretnie jRPG. Przy dziesiątkach godzin wspaniałego gameplaya, walk, fabuły i emocji, kilka "przypadkowych" najazdów kamery jakoś przeżyję. No chyba, że miałbym specjalnie kończyć niektóre z tych gier, aby podjąć jeszcze jakieś post-gameowe wyzwania, aby zdobyć jakieś specjalne punkty, aby za nie kupić bohaterom stroje kąpielowe. Tylko po co?
Takie płacze o przeseksualizowanie kobiet w grach, a tu mamy cały gatunek, który na takich "zwyczajnych" bohaterkach, które nie szczują cycem stoi. Przygodówki.
Kate Walker - Syberie, April Ryan i Zoe Castillo - The Longest Journey i Dreamfalle, Rosa Blackwell - Blackwelle, Nico Collard - Broken Swordy, Grace Nakamura - Gabriele Knighty, Samantha - Gray Matter, Kathy - Kathy Rain, Elaine Marley - Monkey Islandy, Susan Ashwort i Mitzi - Cat Lady, Victoria McPherson - Still Life, Max i Chloe - Life is Strange, Edna - Edna & Harvey, Sadia - Memoria, Mae - Night in the Woods...
no w grach z serii Life is Strange też nie ma tego problemu. ale cicho, że tam (pomijając stylistykę graficzną) mamy do czynienia z realistycznym oddaniem kobiet, bo to nie pasuje do tezy z artykułu
Nawet ta "zła" Japonia wypuściła niejedną serię, gdzie to nie występuje. W takim Trails in the Sky może jedna Schera by się pod to łapała, ale ze względu na styl graficzny i rzut kamery i tak tego nie widać.
No ale przestańmy udawać, że ten artykuł jest o seksualizacji. To tylko zasłona dymna, żeby mieć pretekst do płakania na "nieprogresywną" Bayonettę z trzeciej części.
najlepszy obraz to są gry na steam w kategorii gry przygodowe dla dorosłych a biorąc pod uwagę ile jest tych gier i ile postaci kobiecych to jakby zsumować wszystkie growe bohaterki ze wszystkich innych gier jakie wyszył to i tak byłaby to namiastka tego ile bohaterek jest w tych opowieściach. Zapomniałem dopisać większość tych gier a są ich w zasadzie już setki to typowe gry przygodowe fabularne rozszerzone tylko o fragmenty dla osób 18+.
Przeseksualizowane postacie kobiece na dobre zadomowiły się na rynku gier wideo i wygląda na to, że nigdzie się nie wybierają.
I cale szczescie :) Z tym ze dotyczy to japonskich gier i nie nazwalbym tego przeseksualizowaniem. Japonczycy maja do tego po prostu nadal zdrowe podejscie w odroznieniu od niektorych gier zachodnich gdzie jest pod tym wzgledem coraz gorzej.
No co? Dziewczę jak każde inne postanowiła się dobrze odżywiać i stąd ta zmiana. Gry coraz bardziej realistyczne, to bohaterki również.
Post-apo dieta korzonkowa 4000 kalorii. Wiadomo. Powinni ja jeszcze zbuffowac tak jak sterydziare z TLOU2.
Ło Perunie Kobita z Postapokalitycznego świata nie wygląda jak modelka z wybiegu dzwońcie po policje bo lewacy atakujooom!!!
Nie musi wyglądać jak kobieta z bogatego kraju zachodu z nadmiarem produktów spożywczych na rynku. Chyba że post apo to taki raj?
A ja głupi myślałem, że u ludzi pierwotnych nadwaga nie była raczej powszechna. Coś jak z kotami - widział ktoś rysia z nadwagą?
Tyle że Aloy w drugiej części tak nie wygląda jak na tym porównaniu. Ktoś złapał jakieś dziwne ujęcie z trailera i sieje te bzdury od premiery że to jakaś grubaska. Gra ma bardzo zaawansowaną mimikę twarzy która nie jest kawałkiem plastiku jak w jedynce. Nawet najpiękniejszą kobietę na świecie można sfotografować w bardzo niekorzystnym ujęciu.
Ani Aloy w jedynce nie wygląda absolutnie tak jak na tym screenie ani w dwójce tak nie wygląda. Specjalnie jest to przerobione tak żeby baitować ludzi.
Tez mi sie wydaje ze to porownanie jest lekko przerysowane ale jednak w dwojce pogrubili jej twarz jakby miedzy premierami siedziala na kanapie ogladajac netflixa obzerajac sie fastfoodami. Japonczycy nigdy by czegos takiego nie zrobili. Bayonetta w kazdej czesci wyglada zajebiscie.
To jest Aloy z pierwszego trailera Forbiden West - w wydaniu gry miała już "lepszą" twarz i na pewno tak nie wygląda.
Ło matko gołe baby w grach pokazujoom najlepiej niech chodzą ubrane w czarny worek jak u saracenów a gołe klaty facetów nikogo nie obrażają a może ja nie lubię oglądać męskich gołych klat i też ich zakażmy bo inaczej to festiwal hipokryzji bo kobiece piersi są beee ale męskie już nie.
Pragnę zauważyć że absolutna większość facetów w grach (szczególnie bohaterów których tworzymy w kreatorze postaci), to przystojni, umięśnieni wielcy faceci
Jest sobie taka gra Unepic. Parodia, a bohater to absolutnie przestereotypowany nerd. Do takiego pozimu, że bez mrugnięcia zapładnia samice goblinów, bo co z tego, że brzydkie jak noc, seks to seks. Nikt nie miał z postacią problemów, nie było płaczów o tworzenei szkodliwego wizerunku itp.
What? This is horrible, disgusting, sick... where?! ;)
GOG, Steam :) Jest też UnMetal, parodia Metal Geara (tego pierwszego, 2D)
Unmetal od jakiegoś czasu czeka w kolejce do ogrania, a Unepic mam na wishliście. Mój komentarz był takim żartobliwym nawiązaniem do tego, że ludzie z jednej strony się na coś oburzają, a z drugiej ciągnie ich do tego jakaś niezdrowa ciekawość (jak autorka felietonu, która narzeka na skąpo odziane, cycate kobiety w grach, a potem pisze, że grywa głównie w japońszczyznę, czyli ciągnie ją do tego, co ją oburza). Tym niemniej dziękuję za informację.
Mam nadzieję, że w Unepic nie przez całą grę się takie rzeczy dzieją. Okazjonalna odrobina takich "szokerow" jest w porządku, ale jeśli cała gra miałaby się na takim czymś opierać, zamiast być dobrą grą z dodatkiem parodii, to musiałbym przemyśleć sens trzymania jej na wishliście.
W Unepic to jest tylko jeden quest (chyba nawet opcjonalny) na dość wczesnym etapie. Potem już takich akcji nie ma.
Via Tenor
Jako fanka japońskich gier stale otoczona jestem kobiecymi postaciami, które często uosabiają rozmaite fantazje. Mundurki szkolne, starsze, charyzmatyczne panie, skąpe stroje i duże biusty... Właściwie każdy, niezależnie od gustu, znajdzie tu bohaterkę, która dostarczy mu trochę jednoznacznej ekscytacji. Mam wrażenie, że przez obcowanie z takim wizerunkiem płci żeńskiej z czasem nieco zobojętniałam, bo dopóki się na tym nie skupiam, nie zauważam w tym nic krzywdzącego – naturalnie padłam ofiarą wszechobecnej seksualizacji i po prostu się z nią oswoiłam.
I przestalem czytac... Wyczuwam ograniczenie sie do pewnego gatunku i stylistyki, co powoduje powstawanie takich potworkow. Z ciekawosci wszedlem tez na IG autorki, bo zostalo to zasugerowane w komentarzu i coz... o czym my tu ... bedziemy rozmawiali!? :D
Tak, zgadzam się! Najlepiej żeby w każdej grze, postacie miały zasłonięte wszystko, i najlepiej chodziły w habicie :) Naprawdę, już parę głąbów miało takie zapędy, żeby kobiety nawet kostek nie pokazywały, bo to skłania do grzechu XD Nie widzę niczego złego, żeby postać wyglądała seksownie. Raczej w grach brakuje różnorodności wyglądów. Rzadko są postacie brzydki czy po prostu normalne.
Ale żeby to wpływało na postrzeganie kobiet w świecie rzeczywistym? Niby jak? Jeśli ktoś ma rozum, to chyba widzi że masa kobiet się różni od siebie. I że nie każda musi mieć super ciało, golić nogi, czy ogólnie być gładka i pachnieć fiołkami. Ja tam nigdy nie lubiłem kobiet z wielkimi, przesadzonymi piersiami, czy z przerostem tyłka. Lubię zarówno drobne, jak i te co mają nieco ciałka(ale bez przesady, bo po prostu nie lubię za grubych) Niezbyt podobają mi sie też takie, o aparycji typowej modelki. Więc gdzie gry czy inne media na mnie wpływają? Ba, zacząłem od paru lat, zwracać większą uwagę na twarz, oczy, uśmiech. Potem na charakter i na końcu na ciało. Odpadają tylko naprawdę grube osoby, albo z większą nadwagą. Głównie z powodów zdrowotnych.
A co do świata rzeczywistego. To przecież sporo kobiet nie chce nosić staników, w Berlinie? Kobiety nie muszą nosić stanika na plaży. I coraz więcej miejsc na to będzie zezwalać. Na plaży sporo z was, ma tak małe majtki, że równie dobrze mogłoby ich nie być. A w lato tak skąpe sukienki, że można na latarnie wlecieć. Aczkolwiek człowiek z wiekiem się przyzwyczaja, i nie obraca się za każdym razem :P A to i tak coś normalnego, za ładnym człowiek się obraca i działa instynkt. Więc nie wiem gdzie seksualizacja w grach jest problemem? W Anime jest to dużo większy problem, szczególnie jak Japończycy uwielbiają robić seksowne loli z zbyt młodych dziewczynek( i to jest chore)
Bayonetta wcześniej zdawała się być biseksualną bohaterką (i istotną reprezentacją mniejszości seksualnych w grach wideo), a jej związek z Jeanne został przedstawiony odbiorcom dość jednoznacznie. Niestety, gdy Bayonetta z „trójki” rozwija swoją relację romantyczną z Luką (którego wcześniej traktowała raczej pobłażliwie), wprost sugeruje, że uczucie między nimi rodziło się od dawna, tak jakby wcześniej nie łączyło jej nic z Jeanne.
To jest headcanon, który stworzyli sobie fani. Fakt, w dwójce Jeanne wspominała, że mieszkają razem i jeżeli mnie pamięć nie myli Bayo zajmuje się domem podczas gdy Jeanne imprezuje. Ma to sens, bo to dwie ostatnie Umbrowe Wiedźmy, które w dodatku znają się z dzieciństwa.
Natomiast z Lucą Bayo flirtowała od "jedynki".
Po prostu jest teraz lament bo fani ubzdurali sobie jedno a developerzy zrobili drugie.
Autorka nie jest w stanie wytrzymać zasłużonej i rzeczowej krytyki i sięga po opcje banowania komentarzy? Nowe, nie znałem.
PS. Fajny IG, taki wcale nie przeseksualizowany i w cale nie udowadniający hipokryzji.
Mężczyzna gdy widzi np Kratosa:
-Ale ma mięśnie, chce tak wyglądać.
Kobieta gdy widzi np Bayonette:
-Jak ona śmie być atrakcyjna?
W większości grach, męskie postacie są niczym Herkules, przystojne i umięśnione, albo przynajmniej jedna z tych cech, gdy gracz płci męskiej, tworzy męskiego bohatera to też zazwyczaj(nie zawsze bo niektórzy dla "beki" tworzą "mutantów") tak wygląda. Dosłownie nie spotkałem mężczyzny który się tego czepia, a wręcz jestem pewien, że jak ktoś zobaczył np tego znowu Kratosa, to postanowił iść na siłke.
Kratos w przeciwieństwie do Bayonetty nie jest przeseksualizowany! Nie ma podkreślonego wybrzuszenia w kroczu, nie wykonuje żadnych nacechowanych seksualnie ruchów, kamera nie prześlizguje się po jego ciele żeby podkreślić atrakcyjność, itd. Wy dosłownie nie rozumiecie co się do was mówi xd O słowie "seksualizacja" macie takie samo pojęcie jak Jarosław Kaczyński, czyli zerowe
Żyjmy w nadziei że Azja nigdy nie ugnie się pod naporem takich kwiatków jak autorka tego ,,tekstu,,
Ake po co komu takie dylematy? Kobiety w grach mają wyglądać i tyle. Męskie postacie to też są atrakcyjni i umięśnieni faceci. Od rozwoju grafiki do tego stopnia, że w grach faceci przypinają facetów, a kobiety przypominają kobiety nikomu to nie przeszkadzało. Obecnie mamy straszne czasy. Kobiety oskarzają o seksim, dyskryminacje na tle płci przy byle okazji. Źle im to wróży, oj źle. Do wyglądu kobiet w grach też będą się przypieprzać? Ze takie atrakcyjne i ładniejsze od nich? A co im przeszkadza piękna panna w grze. To tylko gra.
Niech się wezmą do roboty i na siłkę marsz. Bo wyglądać to każdy by chiciał, ale ćwiczyć nie ma komu ;)
Teraz czekam na artykuł na temat nierealistycznego obraz mężczyzn w grach. A nie, czekaj, takiego artykuły nie będzie, bo nie pasuję pod modne trendy-polityczne. Jak widać redakcje bardziej interesuje pchanie swoich światopoglądów politycznych niż gry. Nie dziwi mnie, że autorka postanowiła się realizować na portalu o grach, gdzie niski poziom artykułów to standard, gdziekolwiek indziej artykuł by ten nie przeszedł. Istne dno.
I jeszcze wspaniały popis buty redakcji w komentarzach - to jest poziom największego portalu o "grach" w polskim Internecie, drodzy czytelnicy.
gdziekolwiek indziej artykuł by ten nie przeszedł.
Chciałbym w to wierzyć, ale jak najbardziej by przeszedł.
Nie wiem. Gry to tylko gry, po co sobie dorabiać do tego jakąś ideologię. Niech sobie wyglądają, jak chcą te bohaterki, jak wyłącze TV, to przestaną wyglądać.
Osobiście jednak uważam, że obraz tej znienawidzonej baby w TLoU2 jest mocno przekrzywiony, bo ND zrobiło mocno wiarygodny świat aż tu nagle zaserwowali babę, jakby wyjętą wprost z siłowni czy zawodów bokserskich. Nie chodzi o jej wygląd ale skąd ona w tym takim świecie znalazła żywność na budowę takich mięśni? Każdy inny jakiś taki wychudzony( Ellie), wymizerowany a ona jakby przyfrunęły z innej planety, dobrze odżywiona i wysportowana. W wizji świata, w którym 80% stworzeń chce zabić a i z podstawowymi dobrami, jak jedzenie jest ciężko jakoś nie mogę jej tu wpasować. Każdy ćwiczący jakiś sport wie, ze do budowy mięśni trzeba żywności i to dobrej a nie byle dziadostwa znalezionego w zniszczonym domu po wybuchu epidemii. Po prostu nie pasuje mi ona do świata zrobionego na potrzeby serii.
zaserwowali babę, jakby wyjętą wprost z siłowni
Ugrupowanie militarne do ktorego nalezala Abby mialo wlasnie duza silownie na ktorej zapewne ona rowniez pakowala. Jedzenia im nie brakowalo a jesli to nie wystarczylo to anabole raczej nie zniknely razem ze swieza zywnoscia i zmotywowana kobieta mogla spokojnie tak wygladac po kilku latach.
Po lekturze Arts miałem juz przybijać piątkę autorce, ale przed napisaniem posta przejrzałem komentarze. Pominę te fapiarskie. Jednak w kilku wyżej było sporo przykładów gier, gdzie kobieta jako główna bohaterka nie podlegała seksualizacji dla zewnetrznego odbiorcy. Mój ostatni przykład to Elie z The Last od Us 2. Jednak to głównie gry zachodnie, gdzie progresywna kultura od lat stara się zmienić podejście do kobiet. Czy to Hollywood, czy gamedev. I trzeba przyznać, zmiana jest dosyć skuteczna. Chociaż trwa juz bardzo długo. Natomiast na dalekim wschodzie jest zupełnie inaczej. Imo tam nawet tzw kultura zachodnia weszła tylko powierzchownie, bez głębi. I tym samym transformacja wspomnianej seksualizacji nie wystartowała, albo jest na bardzo wczesnym etapie. Nie widzę zmiany za mojego życia. I dla mnie to może i dobrze, ale dla next gen córek z tamtego regionu może już niekoniecznie.
Dziwnym trafem argumenty tej "progresywnej kultury" przypominają argumenty "zatroskanych" konserwatystów.
Imo tam nawet tzw kultura zachodnia weszła tylko powierzchownie
I całe szczęście.
next gen córek z tamtego regionu może już niekoniecznie.
Japonia od lat ma jeden z najniższych współczynników przestępstw seksualnych. Dla porównania jeden z najwyższych ma postępowa Szwecja, ot taka ciekawostka :)
Dlaczego internetowi krzykacze podejmują tematy, które ich nie dotyczą? Nie podoba ci się sposób przestawienia postaci lub świata w filmie, serialu, książce lub grze komputerowej? Nie poświęcaj na to pieniądzy i swojego czasu, ale równocześnie uszanuj wybór innych ludzi. To wolność wyboru, prawo każdego człowieka.
Jest pelno sensownych babek w grach, nawet w "pelnej burce" jak ktos ma takie prederencje. Ten artykul to nic innego jak kiepsko zawoalowany atak na graczy jakbysmy byli jakims uprzywilejowanym patriarchalnym borgiem... Ja podejmuje swoje decyzje i akurat nie rajcuja mnie renderowane oczne-cukierki, ale nawet ci smutni faceci czy dzieciaki ktore sie daja na to zlapac, jaką dokladnie zbrodnie popelniaja tym ze podobaja im sie kobiety czy ich reprezentacje, do czego sa predysponowani jak kazdy inny plciowo sie rozmnarzajacy gatunek na ziemi w skutek setek milionow jesli nie miliardow lat ewolucji gdzie w kazdym przypadku brak takiego zainteresowania skutkowal predzej czy pozniej "smiercia" tak predysponowanego genu we wszystkich egzemplarzach?
Pozatym co my jako gracze (gorzej: nawet nie docelowy target, bo to daleki zachod i daleko wschod) mamy z tym zrobic? Czy autorka patrzy na patologie monetarno-estetyczne* (drapierzne i toksyczne do granic bezprawia) w segmencie gier jako na wybor ludzi do ktorych sie odnosi? Za nagle gracze oswieceni ckliwym artykulikiem, obudza w sobie "supermoce przyjazni" i magicznie wplyna na "bastion patriarchatu" zwany rachunkiem ekonomicznym?
Pozatym, jesli to jest prosba o pomoc/akcje - od kiedy jest wlasciwe dolaczanie szyderstw z osob do ktorych jest ona kierowana? I tak, to jest atak, podobnie jak negatywny artykul na temat kosmetykow, w ktorym pojawily by sie slowa proznosc czy rozwiazlosc, jest atakiem na kobiety nawet jesli technicznie nie jest to powiedziane wprost...
Wyglada na to niestety, ze zachodnie rozmiekczenie mozgu w koncu dotarlo do polski.
*Patrz: mikrotranzakcje, pogarda dla autorytetow, sadyzm, etc...
Przecież przez poprawność polityczną obraz bohaterek już się zmienia pierwsze przykłady z brzegu - mało kobieca Ellie oraz nienaturalna Abby z TLoU, szpetna Aloy z Horizona, czy też nadal ładna ale zdecydowanie bardziej ugrzeczniona Ada z Resident Evil 4. Nawet w Mass Effect Andromedzie twarze kobiet są nijak atrakcyjne, a przypominają mi bardziej twarze zachodnich feministek.
W Amerykańskich grach ciężko już uświadczyć jakiś ładnych pań, jedynie jeszcze Japońce mają w to jako tako wywalone ale to kwestia czasu. Residenty to gry głównie do zachodniego odbiorcy i już było widać ugrzecznienie postaci Ady.
Korelacja jest taka, że im więcej brzydkich pań z kolorowymi włosami jest lead designerami czy kimkolwiek kto odpowiada za kształt gry i postacie tym więcej będzie właśnie takich maszkarad jak Aloy.
Zresztą to nie tyczy sie jedynie postaci ale również dialogów, scenariusza, czy chociażby stanu technicznego gry. Jeśli nie zniesie się wymogów w korporacjach wymagających aby w firmie była określona liczba kobiet, murzynów, gejów czy jakiejkolwiek maści aktywistów społecznych - tym gry będą coraz gorsze.
Myślę, że obraz kobiet w grach ma szanse się zmienić... tylko najpierw wypadałoby te zmiany zacząć od siebie. Pani autorka jest albo masochistką albo hipokrytką (rzućcie okiem na Insta, który jest przybity do jej konta na grach online).
Ponadto co z przeseksualizowanym męskim wzorcem ? skoro jedno to i drugie, a nie hipokryzja jak w Mortal Kombat XI gdzie zawodniczki ubrano prawie z habity i prawie każdej ucięto piersi, za to faceci dalej mają ogromne bice i klaty.
Droga redakcjo. Czy na serio mam rozumieć, że wraz z odejściem starej gwardii w Polsce zostali sami hipokryci i osoby pokroju Jordana, który w którymś odcinku w gryTV doszukują się koniecznie seksizmu nawet tam gdzie rozmówca mówi, że ten nie występuje?
Rozumiem, że stara ekipa jednym słowem wymiatała, ale takimi ni w pi**ę ni w oko artykułami tylko się ośmieszacie bo to wychodzi z pod waszego szyldu, a ja jedyne co ten artykuł zmienił w moim życiu to to, że będę teraz sprawdzać na początek autorów artykułów i będę unikać pani Oli.
... No i namówili!
No więc... Chłopcy, dajcie spokój, ogólnie to seksualizacja jest zła - najbardziej ta chora, azjatycka, z młodymi lolitkami - a to jest tylko publiczna opinia na temat uroczych majteczek, krótka, entuzjastyczna recenzja ze zdjęciem ilustracyjnym... Czytajcie, zamiast tylko gapić się na obrazki, jak jacyś jaskiniowcy!
https://www.instagram.com/p/CVvY2NZMBL2/
(BTW - absolutnie mi nie przeszkadza co autorka publikuje i że robi to publicznie, tylko niech mnie potem nie oskarża między wierszami w artykułach, że jestem prymitywem ze stepów Azji, bo lubię patrzeć na ładne panie, czasem takie w majtkach, albo że wszytko byłoby OK, gdyby Bayo była les - przecież lesbijskie porno lubią faceci, a w Azji dziewczyny lubują się w gejowskich mangach i anime :))
Innymi słowy, taka seksualizacja ma miejsce wyłącznie dla samej seksualizacji, nie wnosi do gry nic nowego i trudno ją uzasadnić czymkolwiek oprócz chęci wzbudzenia jak największego zainteresowania atrakcyjnym wizerunkiem bohaterki
Nie do końca rozumiem tok myślenia autorki i tego jak rozróżnia stopień umotywowania seksualizacji bohaterek w grach. Cały ten przykład z Bayonettą jak dla mnie tylko podkreśla, że to zawsze będzie kwestia perspektywy i nie da się jakoś systemowo oddzielić seksualizacji "uzasadnionej", od seksualizacji "dla samej seksualizacji".
Nawet na poziomie podświadomości wpływa na percepcję gracza. W moim przypadku rezultatem jest zobojętnienie, ale równie dobrze mogłoby być to przedmiotowe postrzeganie kobiet przez pryzmat ich fizyczności czy nierealistyczne oczekiwania wobec rzeczywistości. Bo skoro wszystkie silne bohaterki noszą skąpe, seksowne stroje, a ich figury wydają się absolutnie nienaganne, to znaczy, że takie właśnie są wartościowe kobiety, prawda?
Osobiście uważam, że tu jest tak naprawdę sedno tematu i fakt, że zbyt przesadnie podchodzimy dziś do kwestii utrwalania stereotypów. Takie łączenie kropek na zasadzie, że jak ktoś coś zobaczy na ekranie wystarczającą ilość razy, to od razu już nie będzie potrafił rozróżnić fikcji od rzeczywistości, to jest jednak spore uproszczenie. I ok, zgadzam się, że w pewnych przypadkach faktycznie przyswajanie pewnych treści może być szkodliwe, sam uważam, że np. w szkołach powinny być już mocny nacisk na zajęcia, które uczyłyby dzieciaki poruszania się w przestrzeni internetu i tłumaczył pewną umowność treści, które tam się znajdują. Ale bez przesady. Nie wszystko musi prowadzić do jakiejś kompletnie błędnej perspektywy, a większość ludzi jednak wychodzi czasem z domu i potrafi sama dostrzec, że między światem wirtualnym, a rzeczywistym jest jednak spora różnica. W moim przekonaniu korelacja między tym, że ktoś widzi przesadnie atrakcyjne kobiety w grach, a tym, że wyśle lasce dickpica jest jednak na tyle mała, że nie warto od razu wypowiadać wojny temu pierwszemu.
I jeszcze na koniec nasuwa mi się taka luźna myśl odnośnie podobnej kwestii w filmach. Doskonale pamiętam jak jeszcze z 10-15 lat temu wszyscy (w tym ja) zgodnie narzekali na to jak nierealistycznie wyglądają postacie w niektórych produkcjach. Wystarczy przypomnieć te głupie młodzieżowe filmy, gdzie szkoły składały się niemal wyłącznie z megaprzystojnych, wysportowanych kolesi i długonogich lasek o idealnie gładkich twarzach. Oczywiście wszyscy grani przez 30-letnich aktorów. Wtedy wszyscy się z tego śmialiśmy i powszechne było pytanie, czemu postacie w filmach nie mogą wyglądać jak normalni ludzie?
Tyle, że dziś oglądam sobie te przyjazne wszystkim produkcje netflixa i innych wytwórni, pełne grubych, pryszczatych normalsów i coraz częściej myślę sobie "Kurde, ale brzydcy są ci zwykli ludzie. Dajcie mi znowu oglądać pięknych, atrakcyjnych aktorów, niech znowu będzie nierealnie". Tak że no... careful what you wish for, bo kiedyś może się spełnić ;)
Ktoś z was sprawdzał Instagrama autorki?? o LOOOOOOOL! I ona śmie pisać taki artykuł o seksualizacji bohaterek gier HAHAHAHAHAHAHAHA. No zaraz kwikne na śmierć!
Powiedziała Pani z zdjęciami w bliźnie na insta.
I to przez gry musi wrzucać takie zdjęcia na insta...
"naturalnie padłam ofiarą wszechobecnej seksualizacji"
Dopiero teraz zauważyłem wpisy o instagramie autorki i dziwnym trafem został usunięty lub zablokowany dla niezaproszonych .
Przecież kobiety same die uprzedmiotowiają - w sumie o to chodzi -)
pochwal się zdjęciami z instagvrama tutaj.
żenada by takie zdjęcia sobie robić
Fajeo fotki na instagramie moja droga. Tak odnosząc się do seksualizacji kobiet xD.
[link]