Coraz mniej pieniędzy zbieranych na gry wideo na Kickstarterze
I bardzo dobrze, bo płacić z góry to najgorsze co można zrobić, najgorsze! Sam pomysł ma potencjał, ale zdecydowanie wymaga dopracowania.
Jeśli ktoś jest jeszcze młody i nie widzi w całej sytuacji nic złego, to niech sobie wyobrazi, że nauczyciel na koniec roku już obiecał im, że wystawi upragnioną czwórkę, ale... muszą w zamian poprawić/napisać jakiś sprawdzian np na 4. Chyba nie trzeba wspominać, że motywacja i efekt odbiegają wtedy od średniej.
Dlatego ja nie dziwie się tym produkcjom wiecznie w fazie produkcji, niemogącym wyjść z alfy, wiecznie czekającym na łatkę, albo po prostu z efektem dalekim od początkowych deklaracji. Przecież to są tylko ludzie i trzeba być już naprawdę pasjonatem dłubania w grach, takim z urodzenia, aby mając już miliony na koncie siedzieć całe dnie i starać się osiągnąć jak najlepszy dla dobra świata gamingowego.
Taki jest ten świat, że najlepszym kołem napędowym jest kasa, kasa jako cel. Wtedy "wygłodzony" producent stara się dopieścić każdy szczegół gry, aby zrobić jak największe wrażenie i skosić jej jak najwięcej. W przeciwnym przypadku ci ludzie najczęściej kupują złudną nadzieję na wspaniały produkt.
Każdy wolałby zapłacić za gotowy produkt, bo znając jego jakos w momencie zakupu mozna ocenić jego opłacalność. Ale crowdfunding jest dla tych Twórców, których nie stać i nie maja jak zorganizować funduszy na stworzenie gry.
Mysle ze kolejnym krokiem bedzie dzielenie sie zyskami z nami, czyli ich inwestorami.
Po kilku 'spektakularnych' sukcesach, szczególnie 'klasycznych' eRPeGów, ja się sytuacji nie dziwię.
W teście jest zresztą o ich światłym przykładzie mowa...