Barbie dała mi feministycznego plaskacza, ale familijny ton złagodził efekt
Barbie stała się prawdziwym rodzynkiem letniego filmowego repertuaru. Kto by wcześniej pomyślał, że historia inspirowana słynną lalką może być słodko-gorzką satyrą, która w jaskrawy sposób odsłoni nierówności społeczne między płciami?

To niesamowite, jak Barbie urosła za sprawą kolejnych zapowiedzi. Została jedną z najbardziej wyczekiwanych produkcji, choć przecież jej rodowód to lalka mogąca wpędzać dziewczyny w kompleksy i budować niezdrowe wymagania względem kobiecego ciała. Animacje może i są lepsze (bo z jakimiś dobrymi morałami?) – ostatnią widziałem lata temu – ale też nie kojarzą się z kinem wysokiej jakości. Tymczasem Barbie Grety Gerwig próbuje się z tą całą przeszłością rozliczyć, wyjść z feministycznym przesłaniem i zapewnić rozrywkę dla każdego. Zadanie to uznaję za wykonane, lecz tu i ówdzie trafiają się zgrzyty.
Life in plastic
Naiwny Barbieland to róż w najczystszej postaci. Uśmiechałem się od ucha do ucha, obserwując to plastikowe codzienne życie, rozkosznie absurdalne i jakże odmienne od naszego. Mieszkańcy żyją w przeświadczeniu, że stanowią inspirację dla dziewczynek i kobiet z prawdziwej rzeczywistości, a faceci – wszyscy, z jednym wyjątkiem, o imieniu Ken – stanowią jedynie dodatek do rządzących, edukujących się i zajmujących wysokie stanowiska pań – wszystkich o imieniu Barbie.
Forma jest totalnie przejaskrawiona. W płytkich rozmowach nie ma refleksji, każdy dzień jest taki sam, niczym na zapętleniu. Plastik i róż biją po oczach, zaś konwencję ubarwiają fragmenty typowo musicalowe – przy udziale rwącej do tańca choreografii – czy przesłodzone piosenki jak z Disneyowskiej animacji o księżniczce. Pojawiają się jednak rysy na tym tworzywie, burzące jego złudną idyllę.
Barbie ma satyryczne zacięcie, więc wiele rzeczy jest tu nie na poważnie. Rywalizacja między Kenami to najlepszy przykład zabawy dialogiem, który skrywa śmieszne, erotyczne podteksty. A to tylko początek rozrywki, bo poza niewiele mniej radującym, świadomie przesadzonym cukrem film ma dużo do powiedzenia w kontekście patriarchalnego porządku w prawdziwym już świecie. W tym aspekcie również dostarcza trafnej komediowej treści, obnażającej nierówności społeczne czy korporacyjne mechanizmy. Żeńska część widowni z pewnością jeszcze bardziej wczuje się w sytuację bohaterki, odkrywającej brzydką prawdę o naszych realiach – uderzającą, nawet jeśli utrzymaną w tonie humorystycznym.

Nie zawsze fantastic
Obawiałem się, że Barbie zabrnie w swoich feministycznych dążeniach za daleko. Na szczęście Greta Gerwig odnalazła równowagę – z jednej strony poczułem się, jakbym dostał w twarz społeczną niesprawiedliwością, ale z drugiej znalazło się co nieco również na temat niewłaściwego traktowania mężczyzn. Ken (Ryan Gosling) nie służy tylko jako dekoracja, on ma swoją własną drogę do przejścia, a zakończenie to taki niezły pstryczek w nos (dla mnie jako faceta).
Popkulturowe nawiązania, imponująca obsada aktorska i wszelkie kolorowe aspekty sprawiają, że Barbie podbija nasze serca. Margot Robbie jest w tej roli obłędna i łatwo jej kibicować w konfrontacji z patriarchatem i egzystencjalnymi rozważaniami. Fabuła też próbuje uchwycić życie, a ono nie może być wiecznie kolorowe, jakby się wciągało noskiem jakiś narkotyk szczęścia. Niestety tutaj pojawia się pewne potknięcie.
Główne postacie z prawdziwego świata – matka i córka, czyli Gloria i Sasha – są przeokropnie nudne i mają nieprzekonującą relację (zdecydowanie nie jest to poziom Lady Bird). Jakby zostały wyjęte z familijnego filmidła puszczanego niegdyś w porannej ramówce na TVN-ie (kiedyś leciały takie produkcje, przynajmniej w święta!). Wspomniane bohaterki służą jako narzędzia fabularne, przynoszące magiczne rozwiązanie problemów – ale robią to bez humorystycznego akcentu. Przełomowe wypowiedzi w ich wydaniu okazują się pozbawione wyrazu. Rażą łopatologicznością, która działa głównie w przejaskrawionej, zabawnej konwencji. W innym razie, jak tutaj, zaczyna się robić trochę nużąco i film traci na tempie.
Barbie nie do końca przekonuje mnie w kontekście rozliczenia się ze swoim wpływem na wiele młodych, dorastających dziewczynek. Tam wciąż można było wpleść więcej krytyki, ale rozumiem, że Grecie Gerwig i tak udało się ograć temat w inteligentnym, satyrycznym stylu, co nadal wydaje mi się wręcz nieprawdopodobnym wyczynem (serio ktoś na to pozwolił?). I choć zazgrzytało topornością w przypadku kobiecych postaci z prawdziwego świata, to nie ma co ukrywać – obejrzenie Barbie to konieczność dla każdego kinomaniaka lubiącego wyjątkowe produkcje.
Film:Barbie
premiera: 2023premiera PL: 2023komediaprzygodowyfantasy
Barbie jest komedią romantyczną wyreżyserowaną przez Gretę Gerwig (Małe kobietki, Frances Ha), opartą na popularnej marce. Tytułowa bohaterka jest lalką, która zostaje wygnana z Barbielandu za bycie niedostatecznie idealną. Przenosi się ona do naszego świata, gdzie stara się odnaleźć szczęście. W produkcji wystąpili m.in. Margot Robbie (Barbie), Ryan Gosling (Ken), Will Ferrell (prezes firmy Marttel), Helen Mirren, Michael Cera, Emma Mackey, Kate McKinnon, Rhea Perlman oraz Simu Liu. Zdjęcia kręcono m.in. w Londynie i Venice Beach.