365 dni jest jak komedia romantyczna o Hitlerze
365 dni to głupawy film i to jest w porządku. Taka rozrywka też jest potrzebna i nie będę tego oceniał. O jednej rzeczy w tym filmie nie mogę jednak milczeć.

Jeśli nie znacie fabuły trzech części polskiego hitu Netflixa to ze szczerą radością Wam opowiem:
SPOILERY
Młoda Polka z dużymi potrzebami zostaje porwana w czasie wakacji przez diabelnie przystojnego sycylijskiego szefa mafii, któremu kiedyś się śniła.
Włoch daje Polce rok na to, żeby się w nim zakochała. Przez jakiś czas rośnie napięcie, ale w końcu pojawia się miłość i namiętność. Później jest zamach na życie Polki.
Tu zaczyna się drugi film. Jest ślub, podróż poślubna, rutyna, kłótnie, nowy facet (też bandyta), krótki wątek mafijnego spisku z dość banalną niespodzianką i powrót do Włocha.
W trzecim filmie bohaterka przeżywa rozterki, który z dwóch mafiozów jest dla niej lepszy, ale ostatecznie chyba wybiera tego, który ją porwał na początku. Na razie to koniec fabuły.
Jeśli przeczytaliście tekst w ramce, albo widzieliście filmy, to wiecie, że mamy tutaj główną bohaterkę, znudzoną zwykłym życiem i jej miłosne przygody z dwójką członków zorganizowanych grup przestępczych. Oczywiście, nie generalizujemy, możliwe, że niektórzy gangsterzy mają złote serca. Może część z nich wykonuje swoją „pracę” z prawdziwą odrazą i w głębi marzą o tym, by zostać przedszkolnymi wychowawcami. Zmuszeni jednak przez rodzinną tradycję, wpojone im wzorce i okoliczności zajmują się handlem zakazanymi substancjami, stręczycielstwem i rozbojami.
Tego oczywiście w filmie nie ma, a jeśli gdzieś błyskają krótko tego typu motywy, to stanowią łącznie może pięć procent czasu seansu i wyprane są z wszelkiego brudu. Jeśli dobrze się zastanowić, połowa obsady gdzieś pomiędzy scenami zajmuje się handlem ludźmi, bronią i białym proszkiem. Oglądamy tu masę luksusowych domów, samochodów i łodzi, a wszystko to opłacone z czyjegoś nieszczęścia.
Widzimy młodego, przystojnego i porywczego Włocha. W czarnym garniturze wygląda tak zjawiskowo, że zupełnie nie chcemy myśleć o tym, że on sam, albo jego ludzie pewnie gdzieś na przestrzeni poprzednie 48 godzin wybijali zęby nieuczciwemu dilerowi na oczach jego dzieci, które pewnie ten diler bił niedługo wcześniej.
Wyobraźcie to sobie. Nieduże, dawno nie sprzątane, włoskie mieszkanie. Ubrany w białą koszulkę na ramiączkach 40-letni Włoch leży na ziemi w łazience. Ktoś go kopie po twarzy, łamiąc palce, którymi próbował się zasłonić. Taka scena nie bardzo pasuje do 365 dni z jego pięknymi krajobrazami, bogatymi wnętrzami i popową muzyką w scenach zbliżeń. A przecież dokładnie to dzieje się w tym świecie poza kadrem.
Trzecią część filmu widziałem niedawno – nie oceniajcie – i w tym samym czasie po raz kolejny oglądałem BoJacka Horsemana (to dalej trwa). W tym serialu pojawił się motyw hollywoodzkiego filmu o Ewie Braun, partnerce kanclerza III Rzeszy. Dotarło do mnie, że 365 dni jest jak komedia romantyczna o Hitlerze. Taka, w której głównego bohatera widzimy tylko w tych momentach, kiedy przyjeżdża do górskiej rezydencji, je śniadania i chodzi na spacery z ukochaną, która w długich, pełnych napięciach scenach przeżywa, że jej ukochany nie zajmuje się nią, tylko pracą.
Oczywiście na końcu para przytuli się, Hitler obieca Ewie, że będą zawsze razem, a widzowie będą się uśmiechać ciepło na myśl, że w końcu znaleźli wspólny język i szczęście. Przy okazji będzie można pochwalić nienaganne, wyprasowane mundury głównego bohatera.
Oczywiście komedia romantyczna o Hitlerze brzmi o wiele gorzej. On między scenami wydawałby rozkazy, związane z ludobójstwem i wojną, która pochłonęła miliony żyć. Filmowy Massimo wysyła „tylko” walizki „koksu” i młode kobiety z Europy Wschodniej „do pracy” w Niemczech. Z drugiej strony jest raczej niewielka szansa, że kinowy hit mógłby ocieplić wizerunek dyktatora III Rzeszy. On nie żyje. Gangsterzy i inni bandyci wciąż są obecni na matrymonialnym rynku i romantyzowanie ich może komuś naiwnemu skomplikować życie.
Ale nie przejmujcie się, nasza kultura od dawna kocha drani, nic nowego. Cieszcie się przedstawieniem.
Film:365 dni: Ten dzień(365 Days: This Day)
premiera: 2022dramatromans
365 dni: Ten dzień to polski thriller erotyczny na podstawie powieści Blanki Lipińskiej. Film stanowi kontynuację 365 dni z 2020 roku. Opowiada o dalszych losach Laury, Polki porwanej przez mafiosę Massimo. 365 dni: Ten dzień kontynuuje wątki rozpoczęte w filmie 365 dni w reżyserii Barbary Białowąs i Tomasza Mandesa. Akcja filmu ma miejsce tuż po wydarzeniach z pierwszej części i ponownie opowiada o Laurze, kobiecie porwanej przez zakochanego w niej mafiozę Massimo. Laurze udało się przeżyć zakończenie poprzedniego filmu, choć przypłaciła to utratą ciąży, o której Massimo nie wiedział. Para bierze ślub, lecz życie żony gangstera okazuje się nie odpowiadać kobiecie. Kryminalne interesy i zazdrość Massimo oraz fascynacja Laury ogrodnikiem Nacho grożą stabilności związku. W głównych rolach wystąpili m.in. Anna Maria Sieklucka (Laura Biel), Michele Morrone (Massimo Torricelli) i Simone Susinna (Nacho).
Film:365 dni(365 Days)
premiera: 2020dramatromans
Film:Kolejne 365 dni(The Next 365 Days)
premiera: 2022dramatromans
Kolejne 365 dni kontynuuje historię przedstawioną w 365 dniach oraz 365 dniach: Tego dnia. Massimo zostaje postawiony przed dramatycznym wyborem – uratować życie postrzelonej Laury, czy też ich nienarodzonego syna. Produkcja należy do gatunku erotycznych melodramatów. Kolejne 365 dni jest erotycznym melodramatem w reżyserii Barbary Białowąs (Big Love) i Tomasza Mandesa (Dywizjon 303. Historia prawdziwa), wyprodukowanym dla platformy Netflix. Film jest oparty na powieści autorstwa Blanki Lipińskiej i stanowi kontynuację 365 dni oraz 365 dni: Tego dnia. Ponownie mamy okazję obserwować losy Massimo oraz Laury, którzy po wielu perypetiach wiodą wspólne życie. Pewnego dnia kobieta, znajdująca się w ciąży, zostaje postrzelona. Massimo staje przed trudnym wyborem – czy ratować życie swojej ukochanej, czy ich nienarodzonego syna. W produkcji wystąpili m.in. Anna-Maria Sieklucka (Laura Biel), Michele Morrone (Massimo), Magdalena Lamparska (Olga) oraz Otar Saralidze (Domenico). Zdjęcia kręcono m.in. w Warszawie.
Komentarze czytelników
zanonimizowany1376381 Pretorianin
Jest to film porno dla kobiet ktore brzydzą sie tego gatunku ale i tak chcą go obejrzec :D
Steve_Jedi12 Generał
Potrzebna, w porządku, co za bzdura, ten film to gówno