Polskie premiery na najbliższy weekend to aż 8 filmów. 7 marca do kin wchodzi kontynuacja 300 i nowy film Jima Jarmuscha, a także ekranizacja Kamieni na szaniec i ciekawe kino zemsty z Izraela. Zapraszam!

Długo oczekiwany i kilkakrotnie opóźniany sequel do słynnego filmu 300 nareszcie wchodzi do polskich (i światowych) kin. Choć „sequel” jest złym słowem. Akcja Początku imperium dzieje się równocześnie z wydarzeniami znanymi z pierwszego filmu, nieznacznie zahaczając o przyszłość i przeszłość. Dzielny wojownik Temistokles chce zjednoczyć greckie ludy w obliczu ogromnej perskiej armii przekraczającej granice kraju. Czy nieopatrzony szerszej publiczności Sullivan Stapleton będzie godnym spadkobiercą bohaterskości Leonidasa dostarczonej nam ze swadą przez Grearda Butlera? No i czy strona wizualna znowu będzie porażać? Przekonajcie się w kinie.

Dwie rzeczy powinny zapewnić nowemu filmowi Roberta Glińskiego solidną frekwencję w kinach. Kamienie na szaniec nadal są szkolą lekturą, więc spore grupy młodzieży będą miały wręcz obowiązek obejrzenia tego filmu, a reklamowana na plakacie nowa piosenka Dawida Podsiadło może skusić tych, których nauczyciele nie będą chcieli tracić lekcji na seans. Alek, Zośka i Rudy grani są przez młodych, nieznanych aktorów i podobno wychodzi to filmowi na dobre. Pierwsze opinie krytyków są generalnie dosyć pozytywne (chwalą energię, nowoczesność i siłę bijącą z ekranu), może więc nie warto skreślać Kamieni na starcie?

Jim Jarmusch ma swoją niewielka, ale wierną grupkę fanów, która wraz z premierą jego nowego filmu może poszerzyć się o kolejne grono. Twórca Nocy na ziemi bierze na warsztat mit o wampirach, ale topi go w charakterystycznym dla swoich dzieł dziwactwie. Adam i Eve żyją na Ziemi już setki lat i są nieco znudzeni. On nawet chce skończyć ze swym życiem, bo przestała go radować mroczna muzyka, którą tworzy, a wszechobecne zombiaki (jak pieszczotliwie nazywa ludzi) obdarza pogardą. Na pomoc z drugiego końca świata leci ukochana żona… Tak naprawdę o samej fabule nie ma co pisać. Ważna jest intelektualna gra z widzem, smakowite dialogi i wyśmienity soundtrack. A to wszystko w Kochankach znajdziecie.

„Najlepszy film 2013 roku” – takim mianem określił Duże złe wilki sam Quentin Tarantino i chyba jest to główny powód umieszczenia tego izraelskiego kina zemsty na światowej mapie kinematografii. I chyba powinniśmy się cieszyć, bo recenzje są w dużej większości pozytywne. Młoda dziewczynka zostaje brutalnie zamordowana, a to traumatyczne doświadczenie łączy w niezwykły sposób trzech mężczyzn – zbrodniarza, policjanta i ojca ofiary. Szybko zaciera się granica między tym, kto jest dobry, a kto zły, zaś całość ma formę pokręconej baśni pełnej ujęć w zwolnionym tempie i jaskrawych barw. Warto mieć ten film na swoim kinowym radarze.
Oprócz tego do kin wchodzą jeszcze:
Zapraszam za tydzień do zapoznania się z kolejnym zestawem najciekawszych filmowych premier. Warto wiedzieć, co grają kina.
Film:Duże złe wilki(Big Bad Wolves)
premiera: 2013komediakryminałthrillerhorror
Film:300: Początek imperium(300: Rise of an Empire)
premiera: 2014akcjadramatwojenny
Akcja filmu ma miejsce po bitwie pod Termopilami przedstawionej w filmie 300. Ateński dowódca, Temistokles, orientuje się, że wygranie wojny z Persami na lądzie będzie graniczyło z cudem. Dlatego postanawia podjąć walkę na morzu, gdzie będzie musiał stoczyć bitwę z flotą perską dowodzoną przez mściwą Artemizję.

Autor: Filip Grabski
Z GRYOnline.pl współpracuje od marca 2008 roku. Zaczynał od pisania newsów, potem przeszedł do publicystyki i przy okazji tworzył treści dla serwisu Gameplay.pl. Obecnie przede wszystkim projektuje grafiki widoczne na stronie głównej (i nie tylko), choć nie stroni od pisania tekstów. W 1994 roku z pełną świadomością zaczął użytkować pecety, czemu pozostaje wierny do dzisiaj, choć w międzyczasie polubił Switcha. Prywatnie ojciec, podcaster (od 2014 roku współtworzy Podcast Hammerzeit) i miłośnik konsumowania popkultury, zarówno tej wizualnej (na dobry film i serial zawsze znajdzie czas), jak i dźwiękowej (szczególnie, gdy brzmi ona jak gitara elektryczna).