7 lipca 2016
Przygodowe, 2D, Epizodyczne, Indie, Początek XX wieku, Point-and-click, Singleplayer.
Nietypowa epizodyczna przygodówka studia Mi'pu'mi Games. The Lion’s Song przenosi gracza do Austrii z początku XX wieku. Fabuła gry obraca się wokół trzech kreatywnych osób na progu przełomowych momentów ich kariery. Są to: młoda kompozytorka szykująca się do stworzenia dzieła swego życia, wynalazca w średnim wieku oraz genialna matematyczka próbująca opracować rewolucyjne równanie. Sposób narracji wymusza na graczu stopniowe odkrywanie przebiegu wydarzeń, co wymaga wyłapywania pomocnych wskazówek z konwersacji z postaciami niezależnymi. Kluczowym elementem są rozmowy telefoniczne oraz interakcja z otoczeniem, dzięki którym bohaterowie zyskują inspirację potrzebną do ukończenia ich dzieł. Podjęte przez gracza decyzje mają wpływ na kształt fabuły nie tylko danego odcinka, ale całej gry. The Lion’s Song zostało wykonane w stylistyce retro, a grafika upodabnia grę do starych, pożółkłych fotografii.
Zobacz Grę
Steam
"The Lion's Song" to antologia tyleż elegancka, co, ostatecznie, nienatchniona. Opowiadane tu historie są w teorii ciekawe i warte poznania, zwłaszcza że zaprezentowano je w tak stylowy sposób - niczym oprawiony w czerwoną skórę opasły tom ze złotymi literami wytłoczonymi na grzbiecie. W praktyce jednak każda z tych historii okazuje się być w jakiś sposób rozczarowująca, czegoś jej wyraźnie brakuje. Pierwsza dobrze wykorzystuje motyw przyjaźni dwojga nieznajomych, ale opowiada nieprzyjemny wątek romantyczny. Druga zawiera przegląd ciekawych postaci, ale usilnie utrudnia bliższe ich poznanie. Trzecia ma satysfakcjonującą strukturę, ale opiera się na zupełnym nierozumieniu sytuacji kobiet w środowiskach akademickich przełomu wieków. Czwarta stara się je złączyć w jedno, ale jej odtwórczość robi się męcząca. Ogólnie rzecz biorąc, brak im tak potrzebnej subtelności, bo choć eksplorują ciekawe tematy - inspiracja, autorefleksja, tożsamość płciowa - to robią to z taktem słonia w składzie porcelany. Również mechanika tej gry pozostawia dużo do życzenia - nietrudne przygodówkowe zagadki płyną przyjemnym rytmem, ale postawione rzekomo przed graczem wybory nie są w ogóle zaakcentowane i w praktyce sprawiają wrażenie raczej jednej słusznej ścieżki i wielu niesłusznych niż rozważania ciekawych alternatyw. Sprawia to, że gracz może się poczuć, jakby był oceniany, i to w teście, którego zasady nie dość, że są zupełnie arbitralne, to jeszcze nikt mu ich nie chce zdradzić. Uff... dużo narzekam, ale prawda jest taka, że te wady "Lwiej Pieśni" bardzo łagodzi wysublimowana stylistyka, przyjemne dialogi i spokojna, ugładzona atmosfera. Problem polega na tym, że oprócz nich gra ta nie ma do zaoferowania graczowi niczego więcej. A powinna mieć, bo była bardzo obiecująca...