Postal: Brain Damaged
ciekawy projekt. stylistyczne upodobnione do gier z lat 90 , quake II alien vs duke nukem.
Fajnie że CreativeForge podjeło się tego spin-offu, miałem okazje zagrać w Phantom Doctrine od nich i bawiłem się przy tej grze nieźle.
Nie bylo to juz przypadkiem w apocalypse weekend w dodatku do Postala 2?
Nie nie. To jest całkiem inne. Historia jakby na nowo opowiedziana. W Postalu 2 był fajny dodatek Eternal Damnation z klimatu survival horror
Świetna rozwałka. Projekty broni i przeciwników pozytywnie zakręcone jak zresztą cała gra. Miodny gameplay. Fajny soundtrack. Dla fanów Postala i retro shooterow pozycja obowiązkowa. Reszta też powinna się dobrze bawić. Warto.
Idealny shooter z klimatu Blood, Doom i innych godnych uwagi oldschoolowych shooterów. Polecam. Rzeźnia idealna na odstresowanie się po robocie.
Postal: Brain Damaged — Recenzja (Switch)
Pewnie wielu z Was kojarzy markę Postal. Seria ultra brutalnych strzelanin FPS swego czasu wywołała mnóstwo kontrowersji, a przeciwko jej sprzedaży protestowały nawet zorganizowane grupy aktywistów. Nic to jednak nie dało, bo marka wciąż ma się nieźle, a już 2 lutego na Switch ukaże się spin-off serii pod nazwą Postal: Brain Damaged. Tym razem będzie to retro shooter od polskiego studia. Pytanie czy nowy Postal będzie na tyle dobry, by choć zbliżyć się do uwielbianej przez graczy dwójki? Niekoniecznie.
+ Soczysta, dynamiczna i brutalna walka
+ Świetny gunplay i mnóstwom ciekawych broni
+ Całe połacie czarnego humoru bez trzymanki
+ Diabelnie oryginalne mapy i easter eggi
+ Porządny balans i to pomimo sporej różnorodności przeciwników
+ Power-upy na zawołanie dodają odrobiny taktyki do walk
- Tragiczna i nierówna wydajność
- Mnóstwo bugów, błęów i crashy
- Koszmarne sterowanie
- Żenująca jakość przerwyników filmowych
- Niektóre mapy zostały sztucznie rozciągnięte
- Mało walk z bossami
Postal Brain Damaged w wersji na PC to gra niezła z paroma problemami. W wersji na Switcha natomiast to gra jedynie przeciętna z całym mnóstwem bugów i błędów oraz kiepską wydajnością nawet jak na standardy tego sprzętu.
Moja ocena 6,5/10
To bardzo skrócona recenzja. Niestety nie mogę podać linka do pełnej wersji, bo redakcja od razu usuwa mi wpis. Jeśli ktoś jest zainteresowany, to na moim profilu na GOL jest link do YT i recenzja tej gry (ok. 20 minut), to będzie najpewniej najnowszy film na kanale. Jeśli macie pytania, czy chcielibyście dać znać, czy zgadzacie się z moją oceną, to walcie śmiało.
Zaskakująco dobra staroszkolna strzelanina z miłą dla oka grafiką "w krzywym zwierciadle", pełna nawiązań do innych dobrze znanych gier (skok wiary :D) gier, filmów a także komiksów i eventów, z kloacznym humorem, co dla mnie jest plusem bo od czasu do czasu lubię taki niskich lotów humor. W związku z powyższym zaskakująco dobrze grało mi się w ten tytuł :)
Ten Postal ma jako taki sens, reszta też na korzyść, chociaż nie każdemu musi pasować styl i rozgrywka retro. Ta część (moim zdaniem) jest najlepsza z serii Postalów.
Staroszkolny FPS dziejący się w absurdalnym uniwersum gier z serii Postal a dokładniej w pokręconym umyśle Kolesia. Jest ordynarnie, prostacko, niepoprawnie politycznie, bezkompromisowo, brutalnie, krwawo, z niemałą dozą czarnego humoru, z ciągłym puszczaniem oka do gracza wieloma nawiązaniami do popkultury i wydarzeń na świecie. Gra jest nawet krytyką i komentarzem społecznym. Ogólnie dostaliśmy bardziej niż przyzwoita strzelankę.
Akcja dzieje się w głowie Kolesia, więc twórcy puścili wodze fantazji i wysłali gracza do zakręconych lokacji jak nowobogackie przedmieścia, szpital psychiatryczny, bagna, Strefa 69 itd. Jeszcze dziwniejszych eliminujemy wrogów. Dosłownie wąsaci kowboje, wybuchający sombrerowcy, pełzające seksilaski BDSM z atakiem buźką niczym Alien, małpie pozytywki, tabletopy RPG i cała rzesza innych, pokręconych przeciwników, których nawet szkoda wymieniać z nazwy, bo cenzura zaraz się przyczepi. A eliminujemy ich łukiem z megadildosem (zwanym penetratorem), bronią strzelającą promieniami (zwana mózgorozjebionem 6900), gwoździarką zwaną panzkokietnikiem, bazooką wyposażoną w bomby „alleluja” z Wormsów, łopatopiłą, i kilkoma innymi. Każda ma tez alternatywny strzał i specjalne działanie, które ułatwia eliminację wrogów. Poza tym mamy standardowy kopniak oraz jeden z najbardziej rozpoznawalnych elementów serii, czyli szczyny aka złoty deszcz. Tego ostatniego możemy mieć kilka wersji, bowiem na swojej drodze możemy zbierać specjalne modyfikacje, które przyczyniają się do szybszej eliminacji wariatów na drodze. Odpowiednia zebrana buteleczka i cyk – możemy sikami zamrażać wrogów. Z innych modyfikacji mamy fajkę, która przywraca nam zdrowie, akimbo – podwojenie aktualnie noszonej broni z nielimitowana amunicją przez pewien czas, piguły zwalniające przez chwilę czas itd. I nie ma tutaj zapychaczy – wszystko się przydaje.
To, co jest esencją FPSów jest tutaj na dobrym poziomie. Czuć „siłę” strzału każdej broni, jest wyczuwalny feeling i dobre udźwiękowienie. Eliminuje się wrogów niezwykle przyjemnie. Każda pukawka się przydaje. Przyczepić mógłbym się jedynie do tego, że w kilku miejscach brakowało amunicji a w niektórych zazwyczaj było ich za dużo. Same lokacje, jak wspominałem wcześniej, były ciekawe, mają charakter półotwarty, ale i są też fragmenty korytarzowe. Jednak pod koniec drugiego rozdziału jak i w galerii w rozdziale trzecim można się pogubić i nie znaleźć odpowiedniej ścieżki. Z kolei sekrety są dość dobrze poukrywane. O ile w tego typu grach czuje się, gdzie może być sekretne przejście i intuicja nie zawodziła, tak tutaj widząc gdzieś w oddali wyposażenie, miałem problem się tam dostać lub zwyczajnie nie chciało mi się wykorzystywać dwururki z hakiem, by się tam dostać, bo w przypadku porażki pojawiamy się w tym samym miejscu, ale tracimy trochę życia. Można było bawić się w zapisywanie i wczytywanie, ale Postal: Brain Damaged to dynamiczna gra i szkoda było czasu na rozkminianie, tym bardziej, że nie wszystko mogło być sekretem.
Gra jest w bardzo dobrym stanie technicznym. Nie uświadczyłem jakiegokolwiek błędu. Tylko raz utknąłem w jednym miejscu na teksturach a poza tym gra szybko się wczytuje i zapisuje (można zapisać w każdym momencie stan gry). Miejsca z automatycznym zapisem nie są może rozstawione często, ale pojawiają się w kluczowych i odpowiednich miejscach. Stylizowana grafika i użyta kolorystyka jest przyjemna dla oka, wrogowie nie zlewają się z tłem (co w oldskulowych strzelankach się zdarza), udźwiękowienie i muzyka są na dobrym poziomie.
Co do minusów, to poza wspomnianym brakiem balansu z rozstawiona amunicją w paru miejscach nie podobały mi się przerywniki fabularne. Były słabo narysowane. Dużym minusem jest głos głównego bohatera. W poprzednich Postalach, w które grałem, a miały polski dubbing, to pan Grębski wypadał dużo lepiej niż aktualny aktor, który jest zwyczajnym drewnem. Tak czytać z kartki to każdy by potrafił.
Ogólnie bawiłem się świetnie. Momentami wypada nawet lepiej niż pierwszoosobowy pierwowzór. Jak ktoś lubi staroszkolne FPSy i nie przeszkadza mu kloaczny humor i zakręcony świat, to śmiało, warto zagrać.