Dziś premiera, muszę przyznać, że gra wygląda świetnie, takie połączenie Battle Brothers z Empire Total War. Twórcy od ponad 8h na żywo prowadzą stream, to się nazywa poświęcenie ;)
https://www.youtube.com/watch?v=bGxyqKGrBCE

Po niemal 14h jestem w 3 akcie kampanii Brytyjskiej. Muszę przyznać, że gra jest fantastyczna. Kapitalny pomysł i naprawdę świetne wykonanie. Budowanie i zarządzanie swoją armią daje masę frajdy. Z tych 14h to co najmniej 2 przeznaczyłem na sprawdzanie w sieci historycznych jednostek i odwzorowywanie ich mundurów w grze, razem z odpowiednią flagą.
Wczoraj stoczyłem finalną bitwę w akcie 2, która trwała niemal 30 minut. Nie ma mowy o szybkim klikaniu jak w Total Warach, bitwy są znacznie wolniejsze i dużo bardziej taktyczne. Jakość i doświadczenie jednostek, to w co są wyposażone, teren, wszystko to ma ogromne znaczenie i ze wszystkiego trzeba odpowiednio korzystać.
Bardzo się cieszę, że gra już się twórcom (3 osoby tylko) zwróciła i będzie dalej rozwijana. Wstępnie zapowiedziano dodanie kolejnej nacji jako darmowego dodatku, a potem najprawdopodobniej pojawi się jakieś płatne DLC.
Miłośnikom historii, zwłaszcza tego okresu czyli wojny siedmioletniej, gorąco polecam.
Widziałem teorię, że sukces Master of Command to w dużym stopniu efekt popularności YouTubera stojącego za produkcją – i coś w tym jest. To dość rzadki dziś miks: uproszczona gra wojenna jedynie przypominająca Grand Tactician czy Scourge of War, a z drugiej strony – mocno „gamey” mechaniki zarządzania, rogalika, buffów i debuffów, luźno inspirowane historią. Efekt to coś w rodzaju „entry-level wargame’u”, których na rynku jest niewiele.
Po pierwszym akcie miałem wrażenie, że gra dość szybko popada w schematy, jeśli chodzi o potyczki na mapie. Auto-resolve nie ma, bo bitwy stanowią rdzeń rozgrywki – ale te mniejsze z czasem potrafią nużyć. Tytuł rozwija skrzydła dopiero przy większych starciach, z udziałem dziesięciu tysięcy żołnierzy lub więcej, bo wtedy staje się mniej przewidywalny. Nie podoba mi się też sposób, w jaki zrealizowano przeszkody wodne i teren zabudowany (–X punktów do ruchu, + do osłony) – z jakiegoś powodu razi mnie to bardziej niż w Regiments. Kawaleria w tej grze zamiata i jest kluczowa. Brakuje również kilku funkcji, które mocno ograniczają komfort rozgrywki. W fazie deploymentu nie można wydawać rozkazów, da się jedynie rozstawić jednostki w strefach startowych. Nie wykminiłem też, jak w tej grze utrzymać formację złożoną z kilku jednostek.
Mimo wszystko grę wciąż polecam: zawartość jest adekwatna do ceny, a całość stanowi ciekawe połączenie dobrych pomysłów w przystępnej formie, choć bez jednej, wybitnej mechaniki.
A jak się weźmie pod uwagę, że robiły to jakieś 4 osoby, to Master of Command naprawdę bije powyżej swojej kategorii wagowej: prezentacja jest czarująca.

Generalnie ze wszystkimi zarzutami się zgadzam, z tymże mi chyba one mniej przeszkadzają. Mam 25h na liczniku i cały czas gra mi się świetnie. Bardzo potrzebne są na rynku takie lite strategy tak jak kiedyś lite simy, czyli bardzo przystępna rozgrywka, która jednak stara się być osadzona w ramach "realizmu".
Ja przede wszystkim liczę na dodanie jakiegoś trybu sandbox, bo kampanie po prostu za szybko się kończą. Ledwo co skompletuje swoją armię wedle uznania, wyszkolę ich i wyposażę w co się da, to jest już końcówka 3 aktu. Ja bym chciał tą armią pobawić się znacznie dłużej, aby było więcej bitew jak te najtrudniejsze, na końcu 3 aktu. Dość zabawne jest otrzymanie sporo fajnego sprzętu po zwycięskiej finalnej bitwie, tylko po to aby od razu zobaczyć ekran końca kampanii i statystykach, nie skorzystasz już sobie z tych zdobyczy :).
Na dziś ukończyłem kampanię Brytolami i gra się nimi rewelacyjnie, są super strzelcami. Zacząłem nową kampanię, też Brytolami, z tymże celuję w wyzwanie aby do 3 aktu dojść tylko 3 brygadami, złożonymi wyłącznie ze szkockiej piechoty i kawalerii :)
No proszę... czytałem te plany ale jakoś "infinite campaign mode" mi umknął :) Dla mnie bomba.
Na pewno przydałoby się też popracować nad AI bo za łatwo idzie ich ograć. Ostatnio mocno śmiechłem jak wroga kawaleria szarżowała na mnie... w rzece. Z tymże nie przez rzekę tylko cały czas biegli w wodzie. Przez kary do prędkości to się nawet nie zbliżyli do mnie i zostali całkowicie wystrzelani.
Tak samo za łatwo jest wroga sprowokować. Wystarczy trochę się do niego zbliżyć kawalerią, odpala się skrypt i zaczynają frontalny atak, chociaż mają sporo artylerii i mogliby czekać, ostrzeliwać i ewentualnie zmusić mnie do ataku. A tak zawsze wybieram na mapie najbardziej korzystny teren i na nich czekam.
Zgadzam się, że kawaleria dzieli i rządzi, zwłaszcza ta strzelecka. Jak się już pozbędzie wrogiej kawalerii (co nie jest specjalnie trudne) to wjeżdża się swoją na tyły i prowadzi ostrzał w plecy, co kompletnie dewastuje morale.
Mimo to sam pomysł i przede wszystkim wykonanie uznaję za kapitalne. Czuć na kilometr, że pasjonaci nad tym pracowali, może trochę jeszcze mało doświadczeni programiści (z tego co słyszałem to kierownik tego kanału i projektu ma 27 lat...) ale jednak pasjonaci.