Getting over it jest bardzo trudne, ale tylko za pierwszym razem.
Poziom trudności wynika w dużej mierze z powodu nie przebaczania za błędy i z wręcz komicznych skrótów z prawie końca gry prowadzących na jej sam początek. Jednak z cierpliwością i determinacją wszystko jest możliwe.
Pierwsze przejście gry dało mi dużą satysfakcję, ale jest to wg. mnie dopiero początek zabawy, która polega na opanowaniu mechanik w takim stopniu by zamiast wrogości całej rozgrywki, czuć jakby machało się młotem w w garncu od urodzenia.
Na początku baaaaardzo frustrująca, ale po przełamaniu się i przy brnięciu dalej - satysfakcjonująca i sprawiająca przyjemność. Pierwsze przejście zabrało mi około 8,5h, drugie już tylko 40 minut.
Ta gra symbolizuje życie samo w sobie. Na samym początku z samej ciekawości człowiek się wspina, czasem udaje mu się wspiąć wyżej a czasem upaść. Niektórzy wolą nie podejmować ryzyka i stabilnie osiąść na jakimś poziomie. Inni z kolei próbują i próbują i mimo że czasem sięgają dna to w końcu udaje im się sięgnąć szczytu.