Fajne ale czemu nie mozna wybrac miedzy graniem bratem a siostra.. coraz wiecej gier zmusza do grania laską ???+????+?
Kallvin łaską jeszcze można grać ale czarna na Islandii trochę to dziwne.
Pograłem może z godzinkę i póki co, technicznie jest kilka niedomagań... Brak HDR, brak FG, a i DLSS zdaje się, raz działać, a raz nie (stery mam nowe).
Ustawienia Ultra w natywnym 4k, zabijają mojego RTX 5080 (około 25-30FPS), na wysokich z DLSS Quality, jest dużo lepiej (średnio 70-80 FPS). Stuttering oczywiście też występuje, jak to w UE5 dostajemy zawsze gratis ;) ale nie ma tego dużo...
Sama gra wygląda ładnie, a co do gameplay-a, narazie się nie wypowiadam, za krótko grałem...
Nie ma tego dużo? Chyba sobie jaja robisz :P To najgorszy stutter jaki widziałem od lat. Poczytaj sobie ten artykuł co podlinkowałem na dole i zerknij na materiał video tam zamieszczony, ze 3x są takie ściny, że głowa mała. Ta gra to jest kupsztal optymalizacyjny level hard. Na moim kompie czyli 7800x3D, 5070Ti i 2x16GB@6000MHz to powinno pływać na 1440p w 60fpsach na presecie wysokim a z włączonym FG i DLSS Q działać w 100-120 kl/s.
Oprócz że ładnie wygląda jest jeszcze coś ciekawego w tej grze?
Dramat - w tej opcji wczesnego dostępu polecam.
Pograłem może 30 min i postać wpadała mi pod mapę dwukrotnie ( o jeden raz za dużo) i trzeba było wychodzić z gry
Dalej nawet niechcialo mi się sprawdzać.
Fabularnie - nie było żadnego punktu zaczepienia, który mógł by mnie zaciekawić żeby grać mimo oglądania mapy z podziemi :'-)
Grafika 5.5/10
Fabuła - nie wyciąga tematyka
Drewniane movement
Ogólnie szkoda czasu na early
Idziesz, skaczesz i gadasz i tak jest przez pierwsze 20 min gry, typowa gra zręcznościowa. Nie chce być krytyczny ale jakoś nudno sie w to gra, jeżeli ktoś miał porównanie do Banishers of new eden to chyba tylko dlatego że gramy w pakiecie z facetem bo jeśli chodzi o akcje to nie ma żadnego porównania. Oceny nie wystawiam bo może jeszcze do gry wrócę i wystawie ją wtedy.
Niestety to nie jest Banishers tylko przeciętniak pokroju Atlas Fallen lub Forspoken.

Droga przez mękę. Nie jest to najgorsze badziewie, ale nawet w kategorii przeciętniaków plasuje się na dnie dna. Początek zapowiada kompetentną grę. Idziemy po dość liniowych levelach, trochę platformuje się, trochę walczy i co jakiś czas wjeżdża jakaś zagadka. Większość z tego nie jest ani specjalnie trudna, ani specjalnie łatwa, ani na pewno nie jest satysfakcjonująca.
W teorii coś się zmienia, raz na rok jakiś przeciwnik dojdzie, ze 3 od czapy bossów wrzucono, ale to strasznie mało. Jest monotonnie. Tak paskudnie monotonnie i jednostajnie, że ta gra to droga przez mękę. Poziomy są ekstremalnie nudne. Niby się biomy zmieniają, a tak naprawdę to idziemy przez jaskinie, kanały i ruiny. Wchodzimy do jakiegoś super tajnego zapomnianego miasta z super technologią i co tam jest? Nic. Boss do ubicia tylko. Idziemy więc do kolejnego super tajnego kozak miasta i co? I nic, kolejne ruiny, nawet się nie ma po co zatrzymywać. Poziomy są masakrycznie nudne.
Cały gameplay ma takie poczucie sztywności i zerowej interaktywności, że po prostu odtwarzamy ścieżkę ustaloną przez developerów, a nie że dostajemy mechaniki i możemy się nimi bawić. Wszędzie jest pełno niewidzialnych ścian. Postać łapie się tych krawędzi, na które twórcy pozwolili, a nie tych co na odpowiedniej wysokości są. I dostawanie kolejnych mocy nie zmienia wiele. Bo idziemy gdzieś i tam jest jeden jedyny element interaktywny, ten element interaktywny trzeba kliknąć, czasem w określonym okresie czasu, a czasem nie, no i idziemy dalej.
Walka też jest marna. I nie porównuję tu do Soulsów, ale do Banishers czy Hellblade'a pierwszego. Tutaj responsywność ciosów jest jakaś marna, kolejkują się niczym w turówce, animacje długo się kończą, a bloki dziwnie wchodzą. Dostajemy moce niczym w Control, ale widać, że one tu są odgórnie oskryptowane. Przeciwnikami możemy rzucać tylko w innych przeciwników, tak jak twórcy pozwalają. Nawet po rozbudowaniu postać ma bardzo mało many do rzucania tych wszystkich super skillsów, a nawet ciężki cios mieczem marnuje manę, więc nie ma się wyboru i pozostaje latać i ciąć szybkimi ciosami, by odzyskać manę i jak to się stanie, to wtedy można dowalić mocniejszym walnięciem i zakończyć starcie. Jeszcze finishery przy co drugim przeciwniku wjeżdżają, psując flow walki. System starć z AC: Valhalla to przy tej grze mistrzostwo.
I oczywiście równie nijaka jest fabuła jak i cały lore. To ma być epicka historia o najeździe wrogiego imperium, ale opiera się o 5 postaci dosłownie. Po naszej stronie nie ma żadnych npców. Przemierzamy martwą krainę, w której nawet nie wiadomo co robią ludzie i z czego żyją, bo nawet poletka ryżowego czy sadu mirabelek nie wstawili twórcy. I jest historia oklepana do bólu. Źli wysysają źródła mocy tych dobrych przy pomocy złego super człowieka, a my gramy dobrym super człowiekiem i musimy złego super człowieka powstrzymać, a przy okazji odzyskać porwanego brata. Nie ma w ogóle za dużo tutaj fabuły, tylko tępe ciśnięcie do przodu przez randomowe miejscówki.
I to nie jest tak, że to jest jakoś specjalnie islandzkie. No bo co z tego, że w Islandii są kraby, jak to jeden z bardziej randomowych przeciwników w grach. To tak samo jak powiedzieć, że wilki są polskie. Dalej mamy robaki z Technomancera i szczuro orki, może jedynie ludzie ptaki się wybijają nieco. Też cała architektura to standard bieda fantasy, równie dobrze można to dać do Wiedźmina czy Gothica i nikomu nie będzie przeszkadzać.
Z plusów to na pewno ładna grafika. O wiele lepiej niż Gothic Remake to wygląda. Cutscenki są przyzwoicie zrobione, postacie mają tam dobrą mimikę. Lokacje też przyzwoicie oświetlono. Całość bardzo płynnie chodzi, choć nie ma w sumie na czym się krztusić, ale warto podkreślić, że gra jest w dobrym stanie technicznym. Jak bardzo się dziwnie zejdzie to raz na rok można coś wpaść pod teksturę, ale tak naprawdę to nie ma tu bugów. No i ostatni rozdział w sumie dobrze zrobiono, dynamicznie i efektownie. Tylko człowiek smuci się podczas walki z ostatnim bossem, jak marnie ta nasza postać się rozwinęła, jak mało mocy sensownych ma i wciąż trzeba latać i ciachać lekko mieczem, byle manę odzyskać, no a przeciwnik to dopakowany jest konkretnie.
Ten tytuł jeszcze by był do zniesienia, gdyby tyle nie trwał, gdyby skrócić każdy level o połowę. Chyba już lepiej Inkwizytora przejść, może i był chujowy, ale przynajmniej jakąś tożsamość miał.
Potwierdzam te spostrzeżenia. Gra jest wyjątkowo słaba, chociaż na samym początku wydaje się obiecująca. Walka to jest tragedia. Fabuła i świat płytkie. Denerwująca główna bohaterka, brązowa super girl boss. Ja nie byłem w stanie ukończyć tego gniota, szkoda na to czasu po prostu.
Pierwsze wrażenia z gry nawet ok, taka gierka na spokojnie z ładną grafiką w przyrodniczej scenerii. Niestety technicznie jest słabo. Okropny stuttering. Ponad to słaba optymalizacja, niestety na Radeonie RX 7600 nie jest w stanie utrzymać 60 FPS w natywnej rozdzielczości na średnich ani nawet niskich ustawieniach. Oczywiście jest FSR ale upscaling mnie nie interesuje bo degraduje mocno doznania graficzne, więc lipa.
Nie wiem jaka była wersja przed enhanced edition, ale historia jest całkiem interesująca i fajnie prowadzona (jestem w połowie gry). Relacje między bohaterami, ich motywacje i umiejscowienie w settingu jest jak najbardziej w porządku. Dużo rzeczy wyjaśnia i uzupełnia dziennik (zbieramy notatki w trakcie gry). Echoes Of The End to nie jest gra 10/10, ani 8/10, ale takie 7/10, czyli dobra, ale bez błysku. Technicznie poprawny tytuł, choć movement postaci wydaje się momentami taki se, no i jest to UE5, także...
Na prawdę nie rozumiem przywalania się do tej gry. Idealna dla ludzi, którzy mają dość tych gównianych pustych open worldów i wciskania wszędzie mechanik z soulsów i miliardów znajdziek. Czuję się jakbym grał w gierkę, którą tworzyli gracze w moim wieku, pamiętający fajne przygodówki, z korytarzowymi lokacjami, z zagadkami środowiskowymi i poukrywanymi kilkoma znajdźkami w każdej. Właśnie chyba czegoś takiego od lat szukałem. Jeszcze jakby jakiś fajny fabularny singleplayer FPS się trafił, to bym chyba odmłodniał o 20 lat...