Graliśmy w morskiego War Thundera – małe statki, wielkie emocje - Strona 2
Wielkimi krokami nadchodzi chwila, w której War Thunder stanie się pełnowymiarowym symulatorem pola bitwy. Po samolotach i czołgach, studio Gaijin rozpoczęło bowiem dodawanie do gry statków. Na Gamescomie 2016 chwyciliśmy za stery!
Decyzja o zezwoleniu graczom na kierowanie tylko niewielkimi torpedowcami czy ścigaczami okrętów podwodnych nie mogła być łatwa. To mało znane czy ekscytujące jednostki – nie to co ogromne (i wręcz kultowe) pancerniki czy niszczyciele. Każdy słyszał o ORP „Błyskawicy”, a kto wie czym był ORP „Komendant Piłsudski”? O sukcesie morskiego War Thundera zdecyduje więc jakość rozgrywki, ale tej póki co wiele powiedzieć się nie da.
Wielki pechowiec

HMS Hood to chyba najnieszczęśliwszy okręt w historii. Brytyjski krążownik liniowy zwodowany jeszcze w 1918 roku miał ogromnego pecha, porównywalnego chyba z wygraniem w Lotto. I to kilka razy z rzędu. 24 maja 1941 roku, w czasie operacji przeciwko niemieckiemu pancernikowi „Bismarck”, celny pocisk przebił pokład „Hooda” i spowodował wewnętrzną eksplozję. W efekcie z liczącej półtora tysiąca osób załogi uratowały się raptem… trzy osoby. Zwycięski „Bismarck” przeżył Hooda tylko trzy dni – 27 maja najsłynniejszy niemiecki pancernik poszedł na dno.
Pięknie i po staremu
Po tym rozbudowanym, acz koniecznym wstępie czas na nasze wrażenia. Morski War Thunder oprawą nie odstaje na czołgowych czy samolotowych trybów. Morze wygląda świetnie, a modele statków są pełne detali i składają się z wysokiej jakości tekstur. Na pokładach nie zabrakło też modeli marynarzy, czego należało się zresztą spodziewać, bo i w czołgowym module możemy zobaczyć np. żołnierzy obsługujących działka. Pod względem oprawy tytuł prezentuje się więc lepiej od swojego głównego konkurenta, czyli World of Warships.
Obsługa statków przypomina sterowanie czołgami – podobnie rozpędzamy pojazdy czy celujemy, choć oczywiście z powodu fal i stałego ruchu (nie zatrzymujemy się, aby namierzyć przeciwnika) trafienie we wroga jest trudniejsze. W czasie zabawy graliśmy w trybie dwóch na dwóch, ale przygotowano go specjalnie na potrzeby pokazów dla dziennikarzy. Twórcy nie ukrywają, że ciągle testują różne warianty, nie da się więc powiedzieć, jak będzie wyglądała finalna wersja rozgrywki. Na jej kształt na pewno będą miały też opinie graczy – tytuł trafi do zamkniętych beta testów jeszcze w tym roku, a w ręce wszystkich w 2017 roku.