Dzień dobry.
Mam ogromny problem z zasilaczem. Jakiś czas temu miałem zasilacz Tacens Radix IV - niefart sprawił, że spailł mi się on dokładnie miesiąc temu. Szczęście w nieszczęściu że był on na gwarancji. Na nowy zasilacz czekałem prawie miesiąc. Przysłali mi nowszy model Tacens Radix V. I co się okazało? Nowszy model ma krótsze kable - kabel 4pin nie dostanie do płyty głównej - kabel 20pin+4pin też nie...
Dodatkowo ten nowszy model ma o 2 molexy (złącza 4pin) mniej i teraz nie mam jak podłączyć karty graficznej, bo korzystałem z dwóch przejściówek - 2x Molex 4pin - 1x 6pin czyli potrzebne mi są 4 molexy tak jak w tamtym zasilaczu. Teraz zbiegałem całe miasto w poszukiwaniu przedłużaczy/porad/przejściówek i jedyne co dostałem to jedną przejściówke Molex 4pin-6pin i przedłużacz 4pin. Jak żyć? Co teraz począć? Szukać jeszcze jednej takiej przejściówki molex i przedłużacza 24 pin? Czy kupić nowy zasilacz a ten sprzedać w diabli? Nie taki zasilacz kupowałem rok temu, nie taki...
No niestety ten model projektowali jakieś głąby bo rzeczywiście są głosy, że ma krótkie kable.
Praktycznie trochę trzeba się postarać o takie przedłużki/przejściówki, i rodzi się dylemat czy gra jest warta świeczki bo te pierdółki też swoje kosztują.
Dzięki za odpowiedź. A jaki zasilacz polecicie? Najlepiej żeby miał 2 wejścia 6pin mogę dać 200 zł.
Jakbys zgarnal gdzies identyczne koncowki krotszych kabli, to nie byloby problemu z przylutowaniem tego i owinieciem tasma izolacyjna. W moim zasilaczu, po wymianie obudowy, tez troche zabraklo.
A czy korzystanie z przejściówek i takich przedłużaczy jest w 100% bezpieczne?