Wróżbita Maciek: wojny między-platformowe nie mają sensu?
No właśnie- mają czy nie mają? A może jest to "forma buntu" z której się wyrasta?
Internetowej dyskusji nie da się wygrać- można ją tylko przegrać poprzez własną kompromitację- więc czy w takim środowisku jest w ogóle sens by próbować przekonać kogoś do swojej racji?
Ciągle widzę te fale negatywnych emocji przelewanych w komentarze- po co to komu?
Generalizując można założyć, że przeciętny 30 letni Kowalski ma niewiele czasu na odpoczynek po powrocie z pracy i zamiast go marnować- woli przejrzeć newsy, a następnie zagrać w jakąś grę.
Pytania w takim przypadku nasuwają się same- Czy po drugiej stronie jest ktoś kto faktycznie nie ma mleka pod nosem? Czy nie szkoda nam czasu i klawiatury na bezcelowe kłótnie? Co tak właściwie chcemy udowodnić?
Pytania pozostawiam otwarte...