(kurka, trochę za późno wlazłam na forum i nie zdążyłam dołożyć swojej cegiełki do wątku, który traktował o jesiennej pogodzie, bo zdążył zostać być zamkniętym, a zapowiadał się owocnie :( )
Lubię deszczowe wieczory, szum deszczu i przyjemny powiew świeżości i lekkiego chłodu z okna. Wpisujciem miasta, które popierajo!!11
(claudespeed jeszcze pewnie lekko ofochowany, ale głęboko liczę że tym oto wątkiem przysłużę się ku pojednaniu z Loonem, bo jak bumcykcyk więcej upadków legend to forum nie wytrzyma ;P)
Koniec końców nie wiem czy to wątek do narzekania, czy klepania się po ponczach...
Prócz polityki i religii ludzi jeszcze triggeruje pogoda.
Ohh deer... sfochany to niezbyt nieodpowiednie słowo. Prędzej zmęczony odpowiadaniem na zaczepki i załamany że jednak szkoda czasu na to forum.
Albo dobra jestem sfochany bo chciałem żeby wszyscy wesoło poszli na grzyby z rana w sobotę, zaraz po nocnym deszczu. Potem byłoby ognisko i kiełbaski oraz rozmowy jaki Gothic jest piękny bo ma jesienny klimat. No ale nie wyszło ;)
(hihi, nie wiem czemu zostałam nazwana jeleniem, wolę być sarną! ;) )
Ej claudi a w ogóle czemu zamknąłeś tamten wątek? Luźny był i neutralny, chyba poza spiną z Loonem której sam się doszukałeś...
K'man, jakbyś nie wiedział, że tu jest pełno troglodytów których wypocin nawet nie warto czytać (i akurat nie mam tu na myśli Loona)
A zbieranie grzybów jest totalnie najgorszym hobby świata. Chyba nawet wędkarstwo bardziej by mnie podniecało.
Przy czym grzyby uwielbiam, ale jeść. Jak dla mnie powinny rosnąć na drzewach, jak śliwki czy wiśnie.
Rano? W sobotę? Człowieku, rano w sobotę to się cały tydzień odyspia, dej żyć, dobre?...
Bez urazy, ale chyba chodziło o kozę (a doe jeśli wolicie nazywać się po angielsku) lub łanię (u dużych jeleni ang. nazwa to hind lub cow, dla mniejszych także doe). Jeleń i sarna to dwa różne zwierzęta. Samica jelenia jest łanią, a samica sarny to koza właśnie. Jakby nie patrzeć obie ładne i zgrabne.
Dziękuję za ten wątek i próby sąsiedzkich mediacji, faktycznie nie jestem dużym fanem jesieni. ZIma jest jakaś, wiosna to już nadzieja, ale jesień? Wszystko co dobre, już się wydarzyło.
Wprawdzie nie mam depresji (mam nadzieję, ale chyba bym miał jakieś podejrzenia?), ale kiepski mam humor jak za oknem szaro i ponuro. W majowym słoneczku dupcia od rana lata. Koleżanka doradzała mi lampy antydepresyjne na taką pogodę, ale wydaje mi się, że to ściema dla pokolenia płatków śniegu, zbędny gadżet, a wcale nie taki tani. Ktoś korzysta?
Po prostu nie jesteś jesieniarzem.
Influęserki by cię za to opluły, ale na szczęście jesteś wśród nas <3
Dorabianie depresji do jesieni jest jakieś dziwne. Pora roku jak pora roku, na uj drążyć, na dobrą sprawę to każda pora roku ma swoje wady i zalety, marudzą chyba tylko nieczytaci i niepiśmienni, co myślą, że jesień będzie trwała wiecznie (bo ziemia jest płaska).
Co do lamp antydepresyjnych - lepiej sobie bierz rutinoscorbin, w telewizorku pokazujo że katarek mija i po spożyciu możesz sobie biegać w deszczu radośnie - to chyba mniej więcej działa tak samo, a tańsze.
A i jeszcze, miedzy nami, babami, od szesciu tygodni stoje z waga na 105 kg mimo ketozy i 1900 kcal dziennie, ladnie szlo i sie zacialem.
Koleżanka doradzała mi lampy antydepresyjne na taką pogodę, ale wydaje mi się, że to ściema dla pokolenia płatków śniegu, zbędny gadżet, a wcale nie taki tani. Ktoś korzysta?
W takiej Skandynawii jest to stosowane i czasami zalecane przez lekarzy. Tylko internet jest zalany scamem, który nijak się ma do tych lamp gdzie faktycznie masz 10k lumenów. No i większość to stawia gdzieś na biurku a wtedy to raczej nie ma sensu. Druga sprawa, że czasami wystarczy dobrze doświetlić pomieszczenie i zadbać o ciepłą barwę światła żeby czuć się lepiej w czasie jesiennej słoty.
https://www.reddit.com/r/Norway/comments/1fgkfpw/light_therapy/
A i jeszcze, miedzy nami, babami, od szesciu tygodni stoje z waga na 105 kg mimo ketozy i 1900 kcal dziennie, ladnie szlo i sie zacialem.
A ile tych kalorii dziennie przepalasz? Bo to ile zjadasz niewiele powie jeśli na przykład większość dnia wegetujesz i nie generujesz żadnego wysiłku ;P
No w tygodniu nie za duzo, bo mam w ch** pracy przy kompie, w weekendy wiecej, ale niby jakbym nawet nie wstawal z lozka to na zero wychodzilbym dopiero przy 2500 kcal.
Ale dobra, warto sie bylo pozalic, bo w koncu dzis rano spektakularnie od razu na 103,2 spadek.Niech ketony nas prowadzą
No w tygodniu nie za duzo, bo mam w ch** pracy przy kompie, w weekendy wiecej, ale niby jakbym nawet nie wstawal z lozka to na zero wychodzilbym dopiero przy 2500 kcal.
Wrzuciłem twoje parametry w jakieś dwa pierwsze, lepsze kalkulatory BMR i wyniki wahały się między 1800-2000 kcal. Więc te 2,5k bym zweryfikował ;P
No przy 180 cm wzrostu, tak?
Mnie kilka kalkulatorów pokazuje jakos tak:
Twoja podstawowa przemiana materii (BMR) wynosi:
1975 kcal
Aby schudnąć, uwzględniając Twoje całkowite zapotrzebowanie kaloryczne, powinieneś dostarczać organizmowi*:
2268 kcal
Ja troche tego nie rozumiem, ale z czatem GPT liczylismy i on mowil, ze mam jesc 1900-2000 kcal dla tempa 0,7 kg/tydzien. Ogolnie juz troche kg zrzucilem ta metoda, tylko sie nagle zacialem z miesiac temu fest
Wrzuciłem twoje parametry w jakieś dwa pierwsze, lepsze kalkulatory BMR i wyniki wahały się między 1800-2000 kcal. Więc te 2,5k bym zweryfikował ;P
Nie no 1900 kcal przy 105 kg to i tak srogi deficyt, nawet przy zerowej aktywności fizycznej. Schodzenie niżej to już głodówka i szkodzenie organizmowi. Podstawowa przemiana materii to nie są kcale które dadzą ci energię na jakiekolwiek funkcjonowanie, nawet bez aktywności większej fizycznej - to tyle, żeby organizm działał jakkolwiek, czyli żeby oddychał, krążenie działało itp. A 2500 kcal chodziło chyba o to, aby utrzymać wagę, czyli 105 kg.
Na keto głodówki nie ma, czasem az czlowiek pod koniec dnia szuka na sile czegos tlustego, zeby dobic do kalorii i proporcji tluszczu
Nie no 1900 kcal przy 105 kg to i tak srogi deficyt, nawet przy zerowej aktywności fizycznej.
Ale to w dużej mierze zależy też od budowy ciała. Jakie są proporcje masy mięśni do tłuszczu itp. Więc jak dla mnie to nie jest srogi deficyt jeżeli faktycznie aktywność jest bardzo niska a Loon raczej prowadzi siedzący tryb pracy z racji pracy biurowej. Do tego dochodzi też metabolizm itp. więc tu jest wiele zmiennych.
Na jesień zaczyna wychodzić dużo horrorów, to piękny czas tego roku
Mnie to dobiła fest zmiana pogody. Cały czas chodziłem w krótkich rękawkach, spodenkach, nawet jak było chłodniej. Ostatnio w Krakowie upał przez 2 dni, a potem takie uderzenie zimna, że szok. Naprawdę byłem zdziwiony, jak w jedną noc zmiana nastąpiła taka, że zamiast krótkiego rękawka, muszę nosić i bluzę, i kurtkę. XD Zero okresu przejściowego.
Zaraz się jeszcze zacznie ciemno robić po robocie, rano zimno i mokro więc wyjścia z psami, przed pracą, będą cięższe, bo zamiast cieszyć się słoneczkiem i niebieskim niebem, to będzie walka o przetrwanie ze snem i wszechobecnym zimnem w ciemności. Na trawce też się nigdzie nie poleży i nie poprzyswaja witaminy D. Trzeba się będzie zaszywać znowu w domu, w cieple i wynajdywać gry nowe, żeby w domu nie odwaliło człowiekowi. Plus taki, że na jesień premier gier dużo, to będzie chociaż w co grać.
Nie narzekaj. Na gorącej Dominikanie słońce zachodzi o tej porze roku tak jak w Polsce, o 7pm jest już praktycznie ciemno.
Miesiąc temu byłem w Maladze w Hiszpanii. Strasznie tanie loty z Warszawy, jedne z najtańszych do Hiszpanii z Polski ogólnie. Była tam taka zatoczka i latarnia, która od razu mi się przypomniała na widok twojego zdjęcia, dosłownie czułem jakbym gdzieś ją widział, a popatrz, nigdy na Dominikanie nie byłem. Sprawdziłem sobie na google maps.
https://maps.app.goo.gl/fnSkQ7yL1jp19kNs5
No jak ulał. Ale może w Dominikanie budowali na wzór tego z Malagi. Albo w Maladze na wzór Dominikański. :)
Jak wpadniesz na to, żeby zedytować post i zdjęcie, to sobie zapisałem zarówno post, jak i zdjęcie, więc nie zginie.
Koniec końców nie wiem czy to wątek do narzekania, czy klepania się po ponczach...
Jak jest jesień czy zima chce się bardziej czytać książki, oglądać filmy czy grać w gry. Jesień i zima ma jeszcze taka zaletę że jest piękna. Wczesna jesień i poźna wiosną to jeszcze normalne temperatury że chce mi się ćwiczyć w domu.
Jesień to najwspanialsza pora roku. Wtedy chodzę na najwyższych obrotach.
Ranking pór roku od najlepszej do najgorszej:
Jesień.
Lato.
Zima.
Wiosna.
Akurat wrzesień i początek października jeszcze nie są złe. Wieczorek z dnia na dzień robi się coraz szybszy, a mimo to temperatury nie są takie niskie, a w pojedyncze dni potrafią nawet skoczyć do wartości "wakacyjnych", także wychodzenie z domu nadal potrafi sprawić przyjemność, wystarczy tylko lepiej się odziać.
Z depresjami poczekajmy do listopada jak przez następne pół roku świat zewnętrzny będzie wyglądał dzień w dzień tak samo. Chociaż sam za bardzo nie skorzystałem z tegorocznego lata, także chętnie poczekałbym z tym zimnem jeszcze z parę tygodni.
Sugeruje pojechać w ciepłe miejsce, o tej porze roku to idealna wycieczka.
Przecież cały 2025 rok to jesień. No może poza paroma wyjątkami, które można policzyć na palcach jednej ręki.
Czekam na prawdziwe lato od 2024 roku.
Nie mogłem tam z tej dyskusji wytrzymać, jaka powstała odnośnie ''pogody'' xD dla takich wątków warto tu wchodzić.
Smutno i źle to jest przez robotę a nie pogodę.
Dziś u mnie cały dzień pada. Zamiast załatwiać sprawy jadąc rowerem muszę stać w korku. W dodatku auto mi bardziej rdzewieje
Dla mnie najbardziej przygnębiająca zawsze była wiosna. Nawet w powietrzu jest wtedy coś takiego, że... no nie wiem, źle mi się jakoś kojarzy. Podobnie z ciemnością. Nigdy to nie był dla mnie problem. To, że dzień jest krótszy jest dla mnie jakoś bardziej naturalne. Nawet jak miałem taką robotę, że musiałem wstawać o 4 w nocy, to lepiej mi się wychodziło jak jeszcze było ciemno. To, że o takich bezbożnych godzinach może być już jasno jak w dzień, to jakieś dziwactwo przyrody.
O temperaturach to w sumie nie ma co mówić, bo chyba mało który dorosły jeszcze woli upały od normalniejszej pogody.
Jesień jest piekna, zdecydowanie bardziej wole od lata, ktore w Polsce jest okropne, sauna parowa i duchota. Bardzo mi w tym roku pasowalo, ze bylo tylko kilka dni z temp ponad 30 stopni.
Jak leje to jest lepiej?
Jesień to powinna mieć typową jesienną pogodę, tak jak zima zimową, czy lato letnią.
Szukajcie pozytywów, jest wysyp grzybów, byłem dziś po pracy na szybko i wiadro jest. Minusem jest to, ze drugie tylko od razu w lesie odrzuciłem.
W te chłodne dni możemy się pojednać i pokochać żeby było nam ciepciu w stopki przy ciepłej herbatce z cytrynką.
Kij tam z pogodą, bo ten wątek pokazał że da się odpowiedzieć na pierwszy post co już zauważył Kolega hopkins! Tylko jak widać jest to przywilej wyłącznie zarezerwowany dla władzy jak Mercedesy dla wybranych w Korei Północnej.