Severance: Blade of Darkness
Grałem krótko po premierze i w tamtym czasie słabo ogarniałem takie gry. System walki dosłownie przeczołgał mnie i wytarmosił, jak mało która gra.
tej gry do dziś nie kumam, nie umiem jej zrozumieć, próbowali mi to tłumaczyć ale jednym uchem wleci i drugim wyleci
To może świadczyć o znacznych ograniczeniach intelektualnych. Ta gra jest absurdalnie banalna (co nie znaczy że się zawsze wygra, bo jest element losowości)
Tomb Raidery te pierwsze
Żadne soulsy itd. nie mają podjazdu do tamtej mieszanki złego sterowania i złej pracy kamery
Aliens: Dark Descent i to bez wybierania wyższych poziomów trudności, bo nawet na najniższym może być bardzo trudno, ale też nie musi.
Z takich typowo nowszych to chyba 63 Days. Czasami sekunda ratowała akcję. Ze starszych to nie wiem. Może Project I.G.I gdzie nie było typowo zapisów. Ale mimo tego gra była świetna.
Elex 1 i dark soulsy tylko, nie gram w trudne gry, zawsze gram na normalu
Najtrudniejsza? To zależy pod jakim względem. Bez jakiejś kategoryzacji, to trochę nie ma sensu.
Pamiętam, że The Lion King sprawiał mi w dzieciństwie mnóstwo problemów (na tyle, że wtedy go nie przeszedłem), ale to wynikało chociażby z braku doświadczenia i umiejętności. Dziś to co najwyżej wymagający tytuł.
Inny przykład to Eurofighter Thyphoon, który jest nieczytelny i ma śmiertelnie nudne momenty czekania. Tylko dla wąskiej grupy odbiorców.
Gry, które (za bardzo) bazują na losowości, np. Not The Robots, gdzie niektóre ciasno opakowane przeszkodami plansze są banalne a inne, z pozornie łatwą ścieżką przejścia, są niemal niemożliwe do ukończenia.
Mógłbym też dodać mnóstwo przygodówek, które zawierają choćby jedną nie logiczną (dla mnie) zagadkę, jakiś schowany gdzieś pomiędzy pikselami przedmiot czy wymagające sztywnej kolejności działań (w stylu: jak nie porozmawiasz z kimś, to nie możesz użyć czegoś). To też są trudne gry choćby oceniane jedynie przez pryzmat tego jednego momentu.
Z jeszcze innej perspektywy, mógłbym dać jakiś projekt przedstawiający poważny problem, będący manifestem jakiejś tragedii. Takie gry też łatwe nie są.
Czasem wystarczy że sterowanie jest inne - QWOP. Nawet jak już się w miarę ogarnie, to ciężko regularnie i sprawnie pokonywać 100m.
Kiedyś odpuściłem np. Lords of the Fallen, bo nie mogłem sobie poradzić z Braćmi a gra uniemożliwiła mi powrót do lokacji, w których bym sobie potrenował. Ostatecznie jednak przeszedłem grę trzykrotnie.
Reasumując, nie jestem w stanie podać jednej gry, którą postawiłbym na szczycie gier trudnych, bo żadna mnie doszczętnie nie zmęczyła na tyle, każdą można ogarnąć, kwestia motywacji czy samozaparcia.
Może i lubisz trollować ale ciekawie wyśmiałeś Gothic 3.
Bo przecież nie system walki jest tutaj trudny czy sama gra a zmuszanie się do grania w nią. To największa trudność w tym potworku.
Najtrudniejsze nadal są stare platformówki i zręcznościówki z lat 90tych. Sterowanie to największy wróg w tych grach a gdy chce się je przejść na 100% i poziomy mają sekrety bardzo trudne do zdobycia to już męczarnia. Do tego lubią wkurzać goniącym czasem czy przeciwnikiem za plecami.
Ostatnio mega trudną grą jaką ogrywałem jest DMC3 bo o ile da się to przejść to wyrabianie stylu i trzymanie comba na przeciwnikach to sztuka niemała. To takie Dark Souls tylko przyspieszone kilkukrotnie.
Nie dawno grałem w gothica 3 i akurat wojownik w tej grze strasznie ssał
Ultimate Stuntman z nesa. Nawet na emulatorze nie dałem rady jej przejść.
Wyzwania Gold w Gran Turismo 7. W tym roku podkrecili ich trudnosc. Nad wyzwaniem z rajdowka siedzialem bez kitu z 2 tygodnie. Jak mi sie udalo to autentycznie plakalem z szczescia.
No i nie wiem czy DCS World zalicza sie do gier bo to symulator. No, ale jezeli sie zalicza to opanowanie niektorych samolotow to sa lata nauki. Taki A-10 i jego systemy to jest naprawde lata nauki.
Zdefiniujmy trudną. Bo gra może być trudna poprzez poziom złożoności, wtedy gray Paradox to dobry wstęp ale najtrudniejsza będzie Dwarf fortess. Może być trudna przez wyzwanie pomimo prostych zasad narzucane przez przeciwników (wtedy coś PvP) a może być trudna przez wyzwanie stawiane przez samą grę (wtedy jedna z tych zręcznościowych platformówek w starym stylu). No i w końcu może być trudna przez zły projekt gry, wtedy łapią się stare przygodówki czy gry z skopanym sterowaniem lub nieuczciwe skonstruowane wyznanie w strategiach (tam gdzie przeciwnik gra według zupełnie innych zasad).
Via Tenor
A ja też napiszę, że Elex 1, w sumie Risen 1 też trochę, dopóki się w miarę postaci nie rozwinie to nawet połowy mapy się nie zobaczy, przez dobre paredziesiąt godzin, oczywiście wszystko kwestia spędzonego czasu i zdobytego doświadczenia, bo na końcu wszystko się miecie.
Project I.G.I, z tego co pamiętam gra sama w sobie trudna raczej nie była, ale brak możliwości zapisu, mocno utrudniał rozgrywkę.
Z gryfem na początku gry w wieśku trzecim na najtrudniejszym poziomie miałem problem.
Życie. Nie dość że nie ma save'ów to rzeczywiście masz tylko jedno...
Gra sama w sobie nie była trudna, ale etap w Kolumbii w Soldier of Fortune 2 Double Helix dawał mi zawsze mocno w kość.
Nie przepadam za trudnymi grami i z reguły nawet do takich nie podchodzę. Z tych trudniejszych to mógłbym zaliczyć Apex Legenda, w które z jakiegoś powodu grałem całkiem długo. Sama mechanika nie była jakoś specjalnie skomplikowana, ale brak doświadczenia w sieciowych strzelankach oraz fakt, że jestem lamusem powodował, że non-stop zbierałem cięgi
new world order. badziewie straszne ale nie udalo mi sie skonczyc
i jakas scigalka mocno realistyczna. ktorys z Dirt
Szachy. Zawsze miałem dobre otwarcie, ale gra środkowa i końcówki przyprawiały mnie o mdłości...