Zacząłem przeglądać swoją bibliotekę STEAM i natknąłem się na kilka gier, które są typowymi przedstawicielami "średniej" półki. Bound by Flame, Greedfall, Atlas Fallen, Vampyr, Biomutant etc Dajecie takim grom szanse? Warto poświęcić im czas?
Nie wiem jakie dostaniesz odpowiedzi konkretnie tutaj, ale najbardziej opiewana gra na tym forum (no ok druga w kolejce) i ogolnie powodujaca w tym kraju niezdrowe sensacje jest wlasnie z takiej kategorii.
Wiec przypuszczam, ze wiekoszosc ludzi powinna odpowiedziec ze tak. ;)
No ale odkladajac zlosliwosci na bok... ;)
Osobiscie niedawno przeszedlem Enslaved Oddysey to the West i swietnie sie bawilem.
W zeszlym roku gralem w obie czesci Keny i tez milo wspominam. To chyba tez dobry przyklad takiej gierki.
W tym bede cisnal w nowe Heroski, ktore sa imho idealnym przykladem dzisiejszej gry AA.
najbardziej opiewana gra na tym forum (no ok druga w kolejce) i ogolnie powodujaca w tym kraju niezdrowe sensacje jest wlasnie z takiej kategorii. A konkretnie o jakiej grze mówisz? Zgaduje, że o BG3?
BG 3 to jest mimo wszystkich swoich wad i pierdółek irytujących, absolutny kanon w tej chwili i erpeg wybitny.
Via Tenor
No jaka gra powoduje w PL niezdrowe sensacje, pierwsze wzwody i jest opiewana jako niemalze najlepsza gra wszechczasow, a na calym swiecie po prostu sobie jest i tyle? W dodatku wartosci produkcyjne sa conajmniej dyskusyjne. ;)
No jaka?
obrazek podpowiedz zamieszczam
Nie nazwałbym Gothica 1 średniakiem, bo w momencie premiery to błyszczał praktycznie w każdym aspekcie
A najbardziej błyszczał pod względem ładnych i twardych mężczyzn!
https://www.youtube.com/watch?v=4yJpS-rb3Ag
Via Tenor
Co to jest xD
Jaka gra, takie rule34.
btw. #TeamMorrowind
Morrowind miał większy budżet niż taki gothic :P Nic dziwnego że sama gra jest większa
Ja tam wolę g2 nk od morrowinda
Najbardziej co mi przeszkadzało w morku to nie walka, ale zbyt duża mapa pusta i lokacje podobne do siebie, przez co dużo gorzej eksploruje się mapę w morrowindzie niż w gothicach
Morrowind miał większy budżet niż taki gothic :P Nic dziwnego że sama gra jest większa
Bethesda była na skraju bankructwa robiąc Morrowinda, więc z tym budżetem bym się nie rozpędzał.
Nie nazwałbym Gothica 1 średniakiem, bo w momencie premiery to błyszczał praktycznie w każdym aspekcie
W momencie premiery już miał toporne i niewygodne sterowanie, mikroskopijny świat gdzie wszystko było na kupie, praktycznie żadnego systemu RPG, prostą fabułę a rozwój postaci to chyba nawet Warcraft 3 miał bardziej rozbudowany. Gothic błyszczał tylko klimatem Górniczej Doliny i w naszym przypadku dubbingiem. Problemem było to, że Morrowind również był niesamowicie klimatyczny a wszystko pozostałe robił dużo lepiej od Gothica.
Najbardziej co mi przeszkadzało w morku to nie walka, ale zbyt duża mapa pusta i lokacje podobne do siebie, przez co dużo gorzej eksploruje się mapę w morrowindzie niż w gothicach
Duża mapa to plus, nie minus. Nie masz obowiązku zaglądania pod każdy kamień, ale gra udostępnia ci więcej możliwości grania w ten sposób, niż na mapie mniejszej.
Vvardenfell dzieli się na część zamieszkaną i niezamieszkaną, więc obecność pustkowi jest wpisana w samą geografię gry.
Z "Przewodnika po Vvardenfell": (...) "Pozostała część wyspy to niegościnne pustkowia pustyń, suchych łąk i pól zastygłej lawy, na których od czasu do czasu można spotkać plemiona koczowniczych Popielnych."
Znacznie logiczniej jest narzekać, iż w Górniczej Dolinie są przeszkody, sztucznie ograniczające świat gry [bariera/palisada].
Faktem jednak jest, że nawet na pustkowiach pełno jest ciekawych miejsc do odwiedzenia i skarbów do znalezienia; i to właśnie odróżnia Morrowinda od Gothic-ów - można zejść ze ścieżki, zgubić się na nieprzyjaznych pustkowiach i znaleźć unikalny artefakt. W niemieckiej tandecie nie masz takiej możliwości, bo świat jest mały, wszystko jest zbite, brak w nim biomów, lochów i unikalnych przedmiotów. Ale wiadomo eksploracja w Gothic-ach jest lepsza, bo świat jest mniejszy i lokacje nie-podobne* :D
W momencie premiery już miał toporne i niewygodne sterowanie, mikroskopijny świat gdzie wszystko było na kupie, praktycznie żadnego systemu RPG, prostą fabułę a rozwój postaci to chyba nawet Warcraft 3 miał bardziej rozbudowany.
To prawda, ale wszystkie elementy spajały w dobrą i klimatyczną grę
Ubogi rozwój postaci i mikroskopijny świat nie przeszkadzal w dobrym graniu
Nie nazwałbym Gothica 1 średniakiem, bo w momencie premiery to błyszczał praktycznie w każdym aspekcie
Gothic 1 był średnio odebrany na świecie przez społeczność graczy, a także przez różne redakcje. Oceny wahały się od 60 do 70 paru pkt, standaryzując oceny.
To prawda, ale wszystkie elementy spajały w dobrą i klimatyczną grę
Ubogi rozwój postaci i mikroskopijny świat nie przeszkadzal w dobrym graniu
No to w końcu błyszczał w praktycznie każdym aspekcie? Bo wygląda na to, że właśnie była to niczym nie wyróżniająca się gra względem innych, wówczas wychodzących.
Bo wygląda na to, że właśnie była to niczym nie wyróżniająca się gra względem innych, wówczas wychodzących.
A znasz inne crpg action które wyszły w tamtym okresie, i się prezentowały dobrze? Bo ja nie znam...
Gothic 1 był średnio odebrany na świecie przez społeczność graczy, a także przez różne redakcje. Oceny wahały się od 60 do 70 paru pkt, standaryzując oceny.
https://www.metacritic.com/game/gothic/
https://store.steampowered.com/app/65540/Gothic_1/
No i gdzie oceny wahajace się od 60 do 70?
No to w końcu błyszczał w praktycznie każdym aspekcie?
Świat był mały w G1 ale za to był bardzo treściwy i dobrze wypełniony, rozwoj postaci był ubogi ale dobrze zbalansowany, a do tego miał ciekawe questy poboczne i główne, dobrą fabułę, i bardzo dobrze wykonaną walkę
Do dzis nie powstal lepszy i sprawiajacy wiecej satysfakcji w poznawaniu jego tajemnic (z nastawieniem na to wlasnie slowo - tajemniczosc i odkrywanie) swiat w grze video niz Vvanderfell.
Wogole porownywanie tych gier jest bez sensu bo nie sa w tej samej skali. Gothic nie ma takze elementow sandboxowych. W porownaniu z Morrowindem to systemowo i mechanicznie Gothic jest bardzo ubogi.
Najlpesze jest ze ludzie ktorzy opiwaja niegoscinnosc Gorniczej Doliny i to ze jestes traktowany jak wyrzutek, scierwo i jakie to niby jest "dorosle" (a jest poprostu przerysowane), zapominaja albo ignoruja to ze srednie nastawienie NPCa do gracza w Morrowindzie to cale 30/100, wiekszosc spotykanych postaci otwarcie toba gardzi, zas sam gra rzuca rasistowskie obelgi na prawo i lewo a przedstawiony w niej system spoleczny to sciek (a to sa "normalni" ludzie nie zbieranina wyrzutkow jak w Gothicu).
Sam system frakcji, ich polaczen oraz zaleznosci (i to jak questy sie nawzajem wykluczaja ze wzgledu na konflikty interesow i morderstwa waznych postaci) jest 15 razy bedzie skomplikowany niz to co jest w Gothicu.
Morek jest o wiele bardziej pojechany i jego niegoscinnosc jest zrobiona z o wiele wiekszym wyczuciem niz gothicowe (a jeblismy mnoznik obrazen na potworkach razy 5 a gra to kopia stereotypowego amerykanskiego serialu o wiezieniu i tego jak sie w nich tworza grupy spoleczne).
a do tego miał ciekawe questy poboczne i główne
A Morrowind nie mial? Jeden z ciekawszych questow glownych, super mitologia swiata. CHainy gildiowe i frakcyjne tez sa spoko i bardzo fajnie przeplataja sie ze soba.
i bardzo dobrze wykonaną walkę
NIe no szanujmy sie. W 2001 roku wyszedl tez np. pierwszy Devil May Cry. Tak wtedy juz wygladal combat.
W Bethesdzie przynajmniej nikt sie nie oszukiwal ze potrafi cos wiecej oprocz koslawych, drewnianych animacji i podkrecenia mnoznikow x 5. Wiec poszli w strone systemu czysto matematycznego. Czego skutkiem jest ze w Morrwindzie systemy ogolnie sa duzo bardziej rozbudowane.
Czyli Gothic. Sorry późno odpowiadam gdyż gram w ACShadows i od tygodnia mam same długie nocne sesje. To inna gra uznana na meta za średniaka, a mi się podoba. Wciąga - i to jej największą zaletą jest - ale gameplayowo i fabularnie nieco gorsza od Origins czy Odyssey. Yasuke psuje nieco klimat, ale - poza kilkoma wyjątkami - można tę postać zupełnie „zlać”.
Zmyliłeś mnie tym stwierdzeniem najbardziej opiewana gra na tym forum (no ok druga w kolejce) gdyż przyjąłem, że nr 1 to TW3, a nr 2 to BG3.
Co do Gothica, to już go zapomniałem w większości poza kilkoma rzeczami takimi jak bagienne ziele, bardzo mały świat ze sztucznymi ograniczeniami podróży, kapitalny pomysł pożarcia bezimiennego (czy jak tam się zwał) przez potwora morskiego (to był przerywnik filmowy gdy nasz bohater wypłynął zbyt daleko w morze, zresztą w TES Morrowind było podobnie, tyle że zjadała nas wielka ryba), fajna walką z trollem (czy co to było) gdzie należało zamienić się w szczura aby wygrać i toporne sterowanie. Ale grało się fajnie jak na tamte czasy (pamiętam jak wyrżnąłem masę orków wskakując na głaz narzutowy - nic mi nie mogły zrobić, za to ja im już tak). Najbardziej bolała minimalna mapa, w szczególności jeśli ktoś grał wcześniej w TES Daggerfall czy nawet TES Arena, to odczuwał tę bolączkę najbardziej, bardziej niż nieco nieudane sterowanie.
Myślałem o BG3 z 2 powodów (a nawet 3): gra jak na współczesne czasy ma naprawdę mały świat z nawsadzaną toną aktywności na mapę / akt (w ogóle jest to wada gier Lariana) oraz średnio intrygującą fabułę. Mnie się nie podoba też wiele postaci z tej gry, ale to już kwestia gustu. Jak do tej pory najlepszym rpg (licząc ostatnie 3 tytuły) od Lariana było dla mnie DOS2 (tu też boli minimalny świat rozgrywki, ale fabularnie, a szczególnie gameplayowo - taktyczny aspekt walki - ta wada została nieco zniwelowana).
Morrowind też ma ciekawe questy i fabułę, ale system dialogów w morku to porażka, dialogi w gothicu są bardzo naturalne, no i dobry dubbing wszystkich dialogów robi swoje
Obie gry lubię, ale to do gothica wracam co jakiś czas, a morrowinda nie chce mi się znów przechodzić drugi raz, jak już znam fabułę, czemu? Morrowind ma bardzo wolne tempo grania, duży i pusty świat, z lokacjami pobocznymi podobnymi do siebie, wykonywanie questów pobocznych w morku to dla mnie czyste utrapienie, bo znajdź tą dobrą jaskinie która dotyczy tego questa akurat
A gothic ma bardzo fajną i przyjemną walkę zręcznościową nawet w jego drewnianym sterowaniem
Magia w gothicu też jest jakoś tak lepiej zrobiona, bo masz manę którą uzupełniasz eliskirami, rzucasz ognisty pocisk w potwory, potem ognista kula, piorun, ognista burza i deszcz ognia, a w morku magia jest strasznie drętwa
Na plus w morrowindzie jest zaklinanie przedmiotów, tutaj bethesda zrobiła świętną robotę
Ale akurat gothic mniej się zestarzał od morrowinda według mnie
Oczywiście, często gry ze średnią ocen poniżej 70 są bardzo dobre. A takie gry, które wymieniłeś jak Greedfall czy Vampyr to akurat spokojnie wyższy poziom niż średniak.
A jeżeli chodzi o gry ogólnie średniobudżetowe a nie średniaki to tym bardziej warto, dużo więcej perełek znajdziesz wśród gier AA niż przereklamowanych AAA.
Coraz mniej, bo raz ze sie nie chce, a dwa to gatunkowo czesto są to gry, które mnie nie pociagają w zaden sposob (coraz wiecej gier z otwartym swiatem, soulsy, elementy rpg)
Pograłbym w 'sredniaki' typu Manhunt, TimeShift, Singularity, Area 51 itp.
Gram w średniaki jak okaże że tyle osób zachwalało grę że 10 a tu się okazuje że jednak 5 na 10 jak Spiderman 2018 lub god od war max 8/10 a realnie 7.
Średniak to rzecz względna i zależy od indywidualnej oceny. Dla przykładu taka beautiful desolation ma oceny średnie, a jest to jeden z najlepiej wykreowanych światów, sama gra także bardzo dobra. Szkoda, że to przygodówka, a nie rpg. Niestety ma też wady, dwie: binarności wyborów nie pozostawiające trzeciego rozwiązania danego problemu i dalszych możliwości / konsekwencji z tym związanych oraz zakończenie z d.
Grywam glownie w sredniaki. Gry AAA to zazwyczaj przehypowane i bezpieczne projekty z powtarzalnymi mechanikami. Od lat nie widzialem gier z topki listy, ktore oferowalyby cos nowego.
Ah, Biomutant to nie sredniak. To szrot, nie marnuj na niego czasu.
Oczywiście że gram w średniaki, potrafią być bardzo fajne jak risen 2 czy neverwinter nights ;)
Kazdy z nas ma inny gust, a gry maja rozne klimaty. Wielokrotnie lepiej bawilem sie grajac w gry tzw. sredniaki. Wezmy taki tytul jak Soma. Moim zdaniem gra zjadajaca klimatem/pomyslem/wykonaniem takiego Half-Life. Tak samo jak filmy/ksiazki/piosenki uwazam, ze jezeli o nich myslimy i powoduja w nas jakies uczucia to chyba o to glownie chodzi.
Typowe "średniaki". Gracie w nie?
Ja gram we wszystko, niezależnie od tego czy coś jest "średniakiem", czy jest średnio oceniane, czy miało średni budżet itp. itd. Nie ograniczam się pod względem stylu graficznego, gatunku czy oferowanego języka. Ja po prostu lubię medium jakim są gry a to czy coś wypada średnio, słabo czy dobrze oceniam sam, stąd takie stwierdzenie jak "typowy średniak" jest dla mnie niepojęte.
W zeszłym roku dwie gry, przy których stosunkowo najlepiej się bawiłem to Eye 4 Eye i BABBDI, co ciekawe obie są darmowe i krótkie.
Aktualnie gram w Atlas Fallen i szczerze? Bawię się znakomicie. Nie jest to tytuł AAA, ale spełnia moje wszystkie wymagania. Gier, które zaproponowałeś, spróbuję w najbliższym czasie.
Nie, nigdy. Tylko top quality games. Jak coś nie jest z najwyższej półki, to omijam szerokim łukiem - taką zasadą się kieruję w życiu.
A dlaczego miałbym nie grać? Jak nie mam w co grać, to chętnie taki tytuł przetestuję.
Gram w średniaki. Ale nie gram w gry które dają mi średnią frajdę (i musiałbym się zmuszać) - to jest ważna dystynkcja.
Często mój growy gust rozjeżdża się z mainstreamem, np. nudziłem się przy God of War (i porzuciłem po ~6-7h), dla mnie to była korytarzowa nawalanka z bullet sponge'ami, a gry które zostały średnio przyjęte (Solasta) bardzo mi się podobały.
Ale zasada jest prosta: gra ma dawać mi radochę. Jak nie daje, to leci z dysku.
Pewnie, właśnie kupiłem Eternights i Ereban Shadow Legacy i będę się bardzo dobrze bawił. :) Atlas Fallen, Vampyr, nawet GreedFall też OK.
Trzeba tylko wiedzieć, które wybierać, bo nowe to w 90% odpychające soulslike'i, rogale i solusvanie - wiadomo, zwłaszcza rogale są tanie w produkcji. Ale nadal można znaleźć coś dla siebie.
Oczywiście, że gram. Średnie gry wg. tzw. nowej skali ocen czyli takie gry na 6-7/10 to często gry, z którymi spędzałem jeden z moich milszych gamingowych chwil. Biomutant, Saints Row, Sonic Forces, Dead Island 2 i wiele, wiele więcej.
Nie są to rzeczy, które jakoś ultra zapadają w pamięć, ale są to kompetentne produkty gdzie często pomimo organicznego budżetu, zasobów czy technologii, starano się jednak zrobić coś fajnego.
Tak, o ile są w pasującym mi stylu. Przykładem mogą być gry Pirhani. Riseny i Elex to średniaki ale z gatunku tych co mi naprawdę pasują pomimo swoich wad bo lubię ich podejście do budowy świata.
Do tego są też gry nie do końca określone, jak w wypadku Paradoxu ich mniej udane produkcje (przynajmniej na premierę) to jednak i tak je lubię. Ale tutaj ciężko nawet je uznać za średniaków, bo konkurencji w zasadzie nie ma, a to co jest to jest daleko w tyle.
Do tego potrafię częściej sięgnąć po średnie gry jeżeli są krótkie.
No i kolejna kwestia, co w sumie uznajemy za średniaka? Gry o ograniczonym budżecie? Średnie oceny od recenzentów? Czy moją ocenę? Bo dla mnie taki Skyrim do solidny średniak a lubię sobie czasami w niego pograć bo jest relaksujący.
Nie lubię się powtarzać także kopiuje wcześniejszą wypowiedź:
trzeba sięgać po to co się konkretnie lubi, a nie podążać za jakimiś megahitami, czy rankingami top10 best games. Szukaj konkretnych gier w konkretnych światach z konkretnymi mechanikami albo poznawaj nowe, nie siedź w schematycznych grach AAA. Innymi słowy nie rób z siebie gościa bez własnych upodobań i charakteru sięgającego po tytuły właśnie dla takich ludzi bez osobowości.
W skrócie: gram w co lubie, klasa i budżet gry nie mają znaczenia. Bez sensu zamykać się w top grach jak nawet nie oddają gameplayu, który sprawia nam frajdę.