Cześć, witajcie!
Mam pytanie odnośnie sprzedaży samochodu. Mam Toyotę Corollę e11 1.4 97 km benzyna, 2000 r. Zakupiłem ją dwa lata temu za 4 tys zł. Chciałbym się jej pozbyć, ponieważ mam z nią problem który, żaden mechanik (uwierzcie mi byłem chyba u 5) nie potrafi go zdiagnozować i pozbyć się usterki. Samochód pali, jeździ, od 2 lat nie miałem z nim problemów, odpalał przy -20 stopniach od strzała, wymieniałem olej co 10 tys km, wymieniłem klocki i tarcze z przodu, oraz tuleje wahaczy, przegląd również przechodził bez problemów. Mankament to przy 2,3-2,5 tys obrotów przy podjeździe pod górkę, słychać metaliczne brzęczenie, i słychać je co raz częściej i głośniej. Padło też na rozrząd który został w całości wymieniony, lecz usterka nie została usunięta.
I teraz pytanie czy przy sprzedaży zaznaczyć ową usterkę? Wątpię, aby ktoś to wyłapał i usłyszał podczas jazdy próbnej,
za ile mógłbym sprzedać ten samochód?, stan wizualny średni. Był bity co widać przy drzwiach kierowcy wychodzi szpachla, trochę lewe nadkole zaczyna korozować, i ma dość mocne zarysowanie po stronie pasażera od nadkola do drzwi. Czy sprzedawać osobie prywatnej, czy lepiej w jakimś skupie/złomie ? Z góry dzięki za pomoc :)
ja bym zasugerowal przyjrzenie sie ukladowi wydechowemu. Rozmonowac, zlozyc ponownie na nowych zaczepach. Mozliwe ze poporstu stary silnik w momecie wiekszego wysilku dostaje jakis drgan i przenosi sie to na inne elementy .
Poważnie pytasz nas czy oszukiwać przy sprzedaży auta? Wiesz, że na to jest paragraf, prawda?
http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/374594,za-ukrycie-wad-auta-przy-sprzedazy-grozi-wiezienie.html
jako prywatnemu sprzedawcy, nie zajmujacym sie tym zawodowo nikt nie bedzie w stanie udowodnic ze ukryl wade tego typu.
Tu nie chodzi nawet o to czy to jest do wykrycia czy nie, tu chodzi o nie bycie sku*wysynem i nie wpuszczanie Bogu ducha winnego gościa w ewentualne koszty przewyższające wartość samochodu.
Bo jak wam by ktoś tak zrobił to byłby płacz na forum i pytania co można z tym zrobić i do kogo iść żeby gościa pociągnąć do odpowiedzialności ale jak ja tak zrobie? Paaanie, nie mój problem :) Hajs się zgadza.
Nie lubię słowa "polactwo" ale jak już miałbym go użyćto właśnie w stosunku do takiego wsiowego cwaniactwa.
nie unos sie tak misiaczku bo ci dupka peknie. Wspomniany jest aspekt prawny a nie cwaniactwo i polactwo. Zreszta czesto tacy co wlasnie krzycza jak ty sa pierwszymi aby to praktykowac.
Nie uniosłem się wcale kochanie, nie przejmuj się.
Wystawiasz auto jako w pełni sprawne. Prócz hałasu nic się nie dzieje, jeśli podczas oględzin i jazdy nic nie wychwyci - nie Twój biznes :)
Super logika, a może byśmy jako naród przestali być bandą ch... i oszustów, co by nie trzeba bylo każdego samochodu traktować jako kupy złomu, a sprzedawcy jako oszusta i złodzieja?
^Po co? Lepiej przekręcić licznik, pomalować progi pastą wygłuszającą z domieszką piachu, powiedzieć że cud malinka i wsio. Ważne, że znalazło się jelenia i jeszcze przy wódce się pochwalić można, jakim jest się biznesmenem.
Po opisie tego gówna raczej marne szanse, że ktoś to kupi. A nawet jeśli, to za takie grosze, że nie będzie chciał iść do sądu.
Nie ma to jak przyznawać się do próby złamania prawa na publicznym forum, gdzie wystarczy, że jakaś bagieta wykręci numer do GOL-a i zaraz będą mieli twoje IP, ba, nawet do samego operatora sieci xD Gratulacje OPie.
takie auta i tak kupują handlarze i wysyłają do Afganistanu jak jest czerwona - białe - srebrna to wezmą bez dyskutowania.
Jakby to był problem z wydechem to wystarczy na kanale poruszać i będzie coś widać/słychać, w innym wypadku dźwięk z silnika to ogólnie lipa bo to za dobrze nie wróży, zdejmowali miskę olejową, moze coś tam pływa?
po pełnoletnim samochodzie nikt nie będzie oczekiwał bezawaryjności, stanu lakieru - igła czy też braku mankamentów mechanicznych - a osoby które piszą o robieniu wałków - auto jak pójdzie, pójdzie za 2-3 koła max, ktoś kupuje takie auto nie wiedząc co kupuje? Puszkę pandory w najlepszym wypadku.
Szczerze to w ogłoszeniu dużo bym się nie rozpisywał, a jak ktoś przyjdzie zobaczyć i karnąć się po okolicy to albo wyczai albo nie - ale to jego problem. Ty co najwyżej możesz powiedzieć delikwentowi co i jak na miejscu.
Chyba jak ktoś kupuje samochód za cenę roweru to zdaje sobie sprawę, że wiele lat temu kosztował on w salonie 70K a teraz 3K i ta cena wynika z jego spadku wartości który jest adekwatny do jego wieku i stanu. Wada ukryta w samochodzie 20 letnim to się kwalifikuje do kabaretu nie sądu. Z punktu widzenia mechanicznego wszystko w tym samochodzie jest bliskie zużyciu do zera, a to że jeszcze jeździ to jest to tylko wynikiem tego że był właściwie użytkowany i pielęgnowany.
Pocieszę Cię, że mam to samo w nowiutkim Aursie.Tylko się takimi bzdurami nie przejmuję. Serio.