/prosze ten watek traktowac z przymruzeniem oka, nie ma on na celu obrazania kogokolwiek, oraz jest dalece niepolityczny/
To tylko domorosla filozofia.
Inspirowana licznymi ksiazkami, filmami i serialami wciagnietymi w ostatnim czasie, tak mnie naszlo na spoleczna refleksje. Mianowicie, chyba wszystkie traktaty o rownosci i braterstwie mozna miedzy bajki wlozyc.
Spoleczenstwo, sila rzeczy, dzieli sie na klasy.
Wiec mamy klase wyzsza, gdzie karte przetargowa stanowi pieniadz. Klasa charakteryzuje sie szeroko pojetym lansiarstwem i splendorem. To standardowy czlowiek-dorobkiewicz, ktory moze sie podcierac peelenami, ew. jego syn/corka z syndromem bogatych rodzicow, w stylu "jak okulary, to tylko raybany", "wiode zycie tak frywolne, ze z pewnoscia zaangazowaliby mnie w najnowszy sezon Skins", "lansuje sie na Chmielnej wiec wiem, co to prestiz, dziffko".
Na przeciwwadze mamy zwykly "proletariat", klase nizsza, do ktorej mozna zaliczac ludzi, ktorzy odbebniaja szychty w biedaszybach, po czym wracaja do domow /M3 na 40m2/ i zalegaja przed telewizorem, ew. ludzi ktorzy pija browary na Jezycach sluchajac Peji /?/, po czym zalegaja przed telewizorem.. A takze grupe polskich emigrantow, ktorzy w pogoni za "brave new world" wyjechali do Anglii na zmywak.
Posrodku mamy cala rzesze ludzi zwyklych, totalnych, umiarkowanych everymanow, strefe buforowa najrozmaitszej masci.
Uderzajace jest to, jak ciezko przeniknac z jednej do drugiej grupy.
To w gruncie rzeczy smutny kawalek. Bo co nas definiuje, nasz status spoleczny? Pieniadze, pochodzenie, inteligencja, wyksztalcenie?
Najbardziej mnie jednak ciekawi, do jakiej przynaleznosci wy sie poczuwacie?
Podpisano
Marta, "Janusz" socjologii ;)
Ja się nie poczuwam do żadnej. Po co mam sobie głowę zawracać pierdołami w stylu: jestem plebsem, wyższym czy takim średniakiem. Jaki to ma cel?
Życie się samo definiuje przez to co robimy. Zauważ też, że pieniądz jest kartą przetargową w każdej klasie.
Gdybyś nie była kobietą (i kimś kogo znam troszkę) to bym Ci powiedział, że przemyślenia są całkiem z dupy. Ale oddaje Ci szacun i tak nie powiem. :P
Z własnej obserwacji:
60% - Bieda
10% - Klasa średnia
30% - Hajlajf
Wniosek - Porównując do innych krajów w których byłem (m.in. Irlandia i GB). W Polsce klasa średnia jest bardzo słabo rozwinięta.
Żyjemy w Tuskolandii czyli jedzenie kupujemy za kartki a śpimy w gablotach itp...
Przemyslenia moga sie wydawac "z dupy", jak sie siedzi przed komputerem i faktycznie ma sie te namiastke rownosci wszedzie. Jak sie jednak spotyka na co dzien bardzo roznych ludzi, to te bariery klasowe sa wyraznie zauwazalne.
Meg-> Ale ja nie neguje tego, że są ludzie bardziej i mniej zamożni. No są i tyle. Nie mam co się nad tym zastanawiać, o klasie zamożności decyduje kasa. Ale są jeszcze kwestie gdzie nie decyduje, więc nie ma co się smucić.
Wydaje mi się braku równości to na oczy widziałem więcej niż Ty, więc mi tu nie gadaj. :P
No co poradzisz, nic nie poradzisz. Tak było, jest i będzie. Rozwiązaniem miał być komunizm, ale to tylko doprowadziło do podziału na dwie klasy: partyjnych i biedotę.
Zenzi, curling jest zajebisty. :D
Ach wlasnie, bo z tego co kojarze to brylujesz w swiecie, moze sie jakos ustosunkujesz do mitow i faktow ;) Slyszalam od pewnego warszawiaka /i to nie sloika/, ze sa na tej Ziemi Obiecanej tacy ludzie, co np. maja tyle kasy, ze codziennie zakladaja inny Tshirt a na koniec dnia go.. wyrzucaja! /o dziwo bielizny maja, dla rownowagi, bardzo ograniczona ilosc/
Albo ze idzie sie tam na impreze i od razu spotyka sie vipow, np Ibisza albo Skrzynecka..
I w ogole, zeby sie liczyc to trzeba duzo tweetowac a na fejsie wstawiac duzo hashtagow.. prawda to? :D
Albo ze idzie sie tam na impreze i od razu spotyka sie vipow, np Ibisza albo Skrzynecka..
I w ogole, zeby sie liczyc to trzeba duzo tweetowac a na fejsie wstawiac duzo hashtagow.. prawda to? :D
Ależ to wszystko męczące O_O.
Od razu pokochałem swoją przytulną klasę średnią.
Dzięki bogu za klasę średnią. Niczego nie muszę, ostro imprezować na mieście nie lubię, tweetera nie używam, hashtagi uznaję za przejaw dziwactwa, a raybany za brak stylu, no i preferuję normalny papier toaletowy.
PS. A jak ktoś wyjechał z kraju gonić marzenia (nie na zmywak)? :(
Dzięki bogu za klasę średnią. Niczego nie muszę, ostro imprezować na mieście nie lubię, tweetera nie używam, hashtagi uznaję za przejaw dziwactwa, a raybany za brak stylu, no i preferuję normalny papier toaletowy.
PS. A jak ktoś wyjechał z kraju gonić marzenia (nie na zmywak)? :(
No jak Boga kocham pod wszystkim mogę się tu podpisać ^^ (łącznie z tym gonieniem marzeń).
Ta, teraz wszyscy z klasy średniej,a przecież na co dzień widać, że tu sam hajlajf, lekarze i prezesi.
Gonic marzenia? Panowie, ale my tu mowimy o realnym swiecie, a nie krainie troskliwych misiow i kucykow pony.. ;))))
Herr Pietrus, prosze mi nie deptac po odciskach, ja jestem lekarzem /no, sort of/, a wcale hajlajfu soba nie reprezentuje /pewnie wszystko przez te nietwarzowe raybany.../
Minas
Piątka. Wproszę się kiedyś na browarka, jak już odwiedzę Pa-Rysz (a jeszcze tam nie byłem) :D
Meg - ja chyba jeszcze jestem wciąż dużym chłopcem i nerdem kochającym gadżety i nowinki :P. Do świata jednorożców mi chyba wiele nie brakuje, bez względu na to, jak "poważnej i odpowiedzialnej pracy" bym nie miał :P.
Paudyn - a zapraszam zapraszam. Browarków to tu jakichś pysznych nie ma (niektóre belgijskie dają radę), wino się za to na potęgę pije :). Może się za to do Germanii na parę tygodni latem wybiorę.
Ech, nie mam siły pisać elaboratów dziś. Kac i robota sprawiają, że mózg mi wypływa uszami. Natomiast jedno mnie zastanawia - co to są raybany? Ja rozumiem, że taka firma, co okulary produkuje sobie jest, ale który konkretnie model jest znienawidzony?
Sorry Panowie, przerywam to sausage party, tez sie wbijam na ten miting, nawet wam moge browarow z Polski nawiezc, skoro wy tacy biedni.. ;) /hajlajf! mam zubra i harnasia na wyciagniecie reki!/. Zakladam ze miting wypada w Holandii, Paudi szykuj miejscowe. Dla mnie lozko wodne /hajlajf vol 2!/ :)
Tak, żyjemy w społeczeństwie klasowym wartościowanym przez pieniądz. Pewnie w wersji modelowej miałoby to sens, czyli gdyby pieniądz szedł w parze z ciężką pracą, inteligencją, wykształceniem.
U nas po przejściach systemowych zresztą tak się wszystko popieprzyło, że po zawodówce albo technikum można być wicepremierem. Po liceum obsługiwać i doradzać w UP rzeszy petentów z wyższym wykształceniem. Malarz z drabiną zarabia więcej niż dyrektor banku. Ktoś był rolnikiem bez szkoły z hektarami gruntu w dobrej lokalizacji i nagle w kilka lat został Rockefellerem, niejeden ordynator czy profesor wychodzi przy takim na biedaka.
U nas nie ma klasy wyższej, zginęła w czasie wojny albo została wymordowana przez ubecję. To, co opisałaś jako "klasa wyższa" to lumpy z pieniędzmi, typu np. Wojewódzki.
U nas nie ma klasy wyższej, zginęła w czasie wojny albo została wymordowana przez ubecję.
Tu chyba klasę średnią masz na myśli, nie wyższą. Wyższa z emigracji nie wróciła...
Jedno ale. Narzekamy, że pieniądz się najbardziej liczy dla zbyt wielu osób w różnych klasach, a sami robimy podziały ze względu na posiadanie właśnie pieniędzy? Głupotka troszkę.
Trzeba miec pusto w glowie, zeby twierdzic, ze lans, splendor i raybany to charakterystyka klasy wyzszej.
A co z kastą szyderczych weterynarzy który nabijają się z ludzi przychodzących po środki antykoncepcyjne : 0? Stoją gdzieś wysoko w hierarchii?
A biedastudenci kierunków humanistycznych tacy jak ja do jakiej klasy sie zaliczają?
secretservice --> Twierdzisz że mamy państwo kolesiów i cwaniaków? Skoro to demokracja, w której głos nietrzeźwiejącego menela ma równą wartość z głosem noblisty, to czemuż ten menel nie ma zostać wicepremierem, prezydentem czy prezesem którejś ze spółek państwowych? Niech się sprawdzi.
Niestety nie ma sprawiedliwości na świecie. I chwała za to ;)
Napiszę przewrotnie:
Gdyby ciężka praca prowadziła do bogactwa to najbogatsi byliby niewolnicy :)
Czym w dzisiejszych czasach wszechobecnej konsumpcji wartościować człowieka.
W społeczeństwie dorobkiewiczów z upośledzoną klasą polityczną?
Z wartościami moralnymi i intelektualnymi na poziomie pudelka i tvn-u ?
Zostają tylko pieniądze.
Smutne ale prawdziwe.
dasintra-->rozumiem, ze ty dawałbys prawo głosu ludziom spełniającym pewne kryteria? Tak zeby menel nie miał głosu?
moze zmutowany feudalizm a w tle upadek moralny.
Zyjemy w wolnej Polsce i jak sie chce mozna osiagnac wszystko systemy klasowe pfu glupota jest praca jest szkola trzeba chciec i dazyc do celu jak ktos ma pieniadze i chce kupic sobie okulary za 600 to polak inny juz zazdrosci
Społeczeństwo "bezklasowe" to utopia.
sir Qverty
ja? ja nikomu prawa głosu nie daję i nie odbieram. Zwyczajnie stwierdzam absurdalność systemu w którym funkcjonujemy. Nie jestem w tym ani odosobniony ani w tej myśli pionierem.
Test1
Test2
A ja myslalem ze dzisiejsza klasa srednia to m3 bez kredytu na glowie + 2 osoby pracujace w swoim zawodzie :)
A jednak margines...
Minas & Paudyn - rowniez sie podpisze :)
sir Qverty ---> Oj tam odrazu nie mial prawa ;) ot mniej punktow...
wata_PL ---> Smutne ale prawdziwe :]
A ja to widzę tak: naturalną tendencją człowieka jest gromadzenie dóbr, gdyż pozwala zaspokoić najsilniejszy instynkt w przyrodzie - zachowania gatunku. Zapewniając sobie lepsze warunki zwiększamy swoje szanse. Stąd tendencja: piąć się w górę po drabinie hierarchii. Klasy - to nic innego jak odcinki drabiny bez szczebli. Ciężko je przejść, choć dolną przeszkodę, nieco łatwiej. Niektórym wydaje się dlatego, że wędrówka w górę drabiny to obowiązek w stosunku do progenitury i styl wspinaczki usprawiedliwiony jest celem. Niestety oni najczęściej osiągają sukces w postaci zmiany swojego statusu.
Na szczęście - granice są płynne, większość z nas rozumie, że mieć to nie znaczy być i potrafi stosować się do reguł. Choćby częściowo. Niestety najgorszą konsekwencją tych zabiegów jest narzekanie tych, którzy nie mogą się wspiąć i obwiniają o to wszystkich wokół. To właśnie negatywny elektorat, który głosuje zawsze na opozycję i ci, dla których szklanka jest w połowie pusta. Nic się chyba nie da z tym jednak zrobić. Chciałem też napisać, że jestem wolny od żądz posiadania, ale zapomniałem że kocham zegarki.