
Serie M&M, Wizardry oraz inne cRPGi - niekoniecznie w trybie FPP (cz.251)
Do 191 częsci tytuł wątku brzmiał: "Serie M&M, Wizardry i inne cRPG-i w trybie FPP"
Został on założony przez Adamusa jeszcze w lutym 2001 roku i jest jednym z dwóch najdłużej ciągniętych wątków w historii Gry-Online. Przewinęło się w tym czasie przez niego sporo osób i zasób informacji o Might and Magic VI w nim zawarty jest naprawdę imponujący. Okazało się jednak, że nie tylko o tej grze i tej serii uczestniczący w nim ludzie rozmawiają. Wszyscy jednak są miłośnikami cRPGów i to takich jak właśnie seria Might and Magic, Wizardry, The Elder Scrolls, czy Demise. Jak zauważycie, wszystkie te gry zostały zrealizowane w starym dobrym trybie FPP, gdzie akcję śledzimy oczyma naszej drużyny. Niestety w ostatnim czasie powstaje coraz mniej gier w trybie FPP :-(. Dlatego postanowiliśmy
mocno rozszerzyć temat wątku i zapraszamy do dyskusji o nie tylko grach cRPG w trybie FPP, ale również o innych grach w które gramy.
Arx Fatalis
Polonizacja: https://drive.google.com/open?id=1R-GjXvNhZ65m8jwiIu8A5xl9VEnBn1kY
Demise
Strona polecana przez Wreaker''a:
http://www.decklinsdemise.com/news.php
Diablo + Hellfire
Spolszczenie:
https://wiaparker.pl/projekty/diablo-hellfire/
Dispel
Patche żeby ukończyć grę:
https://drive.google.com/drive/folders/1_Lk0RuFSYBeNWv_FIs8HhGYBJbpPVmly
Might and Magic IV + V: World of Xeen
Wszystko o tych dwóch częściach kultowej serii:
http://www.thecomputershow.com/computershow/walkthroughs/mightandmagic4cloudswalk.htm
http://www.thecomputershow.com/computershow/walkthroughs/mightandmagic5darksidewalk.htm
Might and Magic VII: Za Krew i Honor
Poradnik dla posługujących się językiem angielskim:
http://www.the-spoiler.com/RPG/New.World.Computing/might.and.magic7.2/MM7.HTM
Świetne patche do M&M7 przygotowane przez _Mok_''a:
wersja angielska: http://www.mediafire.com/download/mhtsios8azpirwz/mm7_eng_xp_Mok_.7z
wersja polska (CD Projekt - extra klasyka): http://www.mediafire.com/download/37ix261d1dtjgac/mm7_pl_xp_Mok_.7z
wersja polska nowy beta patch (CD Projekt - extra klasyka): http://www.mediafire.com/download/pu11a9gobj95u6i/MM7PL_125_beta_Mok_.7z
Patch polonizacyjny:
http://mm7.heroes.net.pl/uploaded/download/MM7_pl.zip
Might and Magic VIII: Day of the Destroyer
Kolejne niezbędne patche _Mok_''a do M&M8:
wersja angielska: http://www.mediafire.com/download/lc4qopso4lt934s/mm8_eng_xp_Mok_.7z
wersja polska (CD Projekt - extra klasyka): http://www.mediafire.com/download/7900svlys1m72do/mm8_pl_xp_Mok_.7z
wersja polska nowy beta patch (CD Projekt - extra klasyka): http://www.mediafire.com/download/sy48lyb07i48180/mm8pl_testpatch_Mok_.rar
Pathfinder: Wrath of the Righteous
Fanowskie spolszczenie:
https://www.nexusmods.com/pathfinderwrathoftherighteous/mods/342
Vampire the Masquarade: Redemption
Patch polonizacyjny:
https://drive.google.com/drive/folders/1BW-g9-9-5J2n-4xnf7hY9-fSxf_ao_BH?usp=sharing
Wizardry 7
Świetna strona z podpowiedziami:
http://www.the-spoiler.com/RPG/Sir-Tech/Wizardry.7.html
Patch do W7 Gold zrobiony przez nieocenionego _Mok_''a:
http://www.mediafire.com/download/sb52g2h8c1ejsa6/wizgold_txtfix.ra
Strona z poradnikami dla wszystkich części Wizardry
http://www.tk421.net/wizardry/
Wizards & Warriors
Niezbędny beta - patch _Mok_''a:
http://www.mediafire.com/download/a6f21dcl7alep5e/WW11beta.7z
Blog Mistrzyni cRPG i przygodówek znanej jako Annelotte (dawniej Shiris) z recenzjami, solucjami i poradnikami do dziesiątek (głównie) starych cRPG, jRPG i przygodówek
http://gryannelotte.blogspot.com/
Baldur's Gate 3
Poradnik mechaniki rozgrywki Baldur's Gate 3 przygotowany przez Silvarena:
https://silvaren-rpg.blogspot.com/p/baldurs-gate-3-poradnik.html
Poprzedni wątek:
https://www.gry-online.pl/forum/serie-mampm-wizardry-oraz-inne-crpgi-niekoniecznie-w-trybie-fpp-c-38/z1ffd2f9
Jest i nowy wątek.
Podbijam, żebyście w starym nie pisali. Ja obecnie kompletnie w nic nie gram, weny do gier kompletnie nie mam, jakichkolwiek. Spokojnie, przejdzie mi :)
Podklej do 1 posta linki które wrzucił Bogas w poprzednim wątku odnośnie Might and Magic VI: Mandate of Heaven.
Poradnik: https://www.vault.acidcave.net/file.php?id=43
Łatka: https://www.vault.acidcave.net/file.php?id=638
Spolszczenie: https://www.vault.acidcave.net/file.php?id=51

Dziś pojawiło się drugie DLC do Dawnsbury Days.
- podniesiono level cap do 9
- czary 5 poziomu
- nowe przedmioty i runy
- atuty pochodzenia 9 poziomu
- większe zastosowanie umiejętności w trakcie walki i eksploracji
- skillchecki w dialogach
Wydaje się dużo krótsze od poprzednich dwóch kampanii. Zagram jak skończę Vampire the Masquerade Bloodlines.
Btw. gry nie ma nawet w encyklopedii gier na GOL-u.
Gwoli uczciwości, gry nie ma też w bazie u JRK'a a on pod względem erpegów i gier erpegopodobnych jest rzetelniejszy od GOLa xd
Mnóstwa gier nie ma w encyklopedii GOLa jak i jrk.pl. Nie są to dobre bazy do wyszukiwania rpg moim zdaniem.
Z tego co czytałem przed premierą dodatku to encoutery mają być bardziej rozbudowane. Stąd też pewnie mniejsza ich ilość w dlc.
Jestem w trakcie Caves of Lore, w akcie trzecim. Niedawno ukończyłeś ów tytuł. Szedłeś w rozwoju bardziej w magię? Widzę, że chyba jest preferowana a u mnie na razie w drużynie jedna konkretna czarodziejka i wyszło trzech wojowników w tym dwóch tanków z dwuręcznymi broniami. Większość ma wyuczone zaklęcia z ksiąg, ale nie są oczywiście tak rozwinięte. Pod koniec w jakie zaklęcia warto iść? Przywołanie, kwas, lód, biała magia, czy w coś innego? Bowiem ludzie-wojownicy jednak nie są tak dobrzy - mało zadają obrażeń. Zastanawiam się nad wymianą psa (często mi ginie w walce) i jednego wojownika na wróżkę i kobietę-barda.
Ogólnie gra na początku mnie wciągnęła, potem irytowała, ale teraz znowu wciągnęła na dobre, gdy lepiej poznałem mechaniki. Bardzo fajny erpeg, choć interfejs jest kiepsko zaprojektowany i obiekty klikalne na mapie są słabo widoczne.
Interfejs jest straszny. Najbardziej skopany jest jednak ekwipunek. Nic nie idzie znaleźć, mnóstwo czasu traci się u kupców próbując to sprzedać a później posegregować. Co do drużyny to miałem 4 wojowników nastawionych na stunowanie mobów i leczenie w miarę problemów. Barda- łucznika z wyuczonym hevenly rain na wysoki poziom do leczenia i zadawania obrażeń nieumarłym. Mag natomiast był wszechstronny w magii, ale głównie collapse i kula ognia. Nie zauważyłem sporej różnicy w zadawaniu obrażeń pomiędzy magiem a wojownikami, ale może to z tego powodu że był słaby rozwinięty. Walki nie dłużyły się w każdym razie i nie miałem problemów z trudnością. Ogólnie z powodu specyficznego sposobu grania w rpgi (odwlekanie odpoczynku jak najdłużej) nie przepadam za magami i głównie służą mi jako support w większości gier.
Fakt, ekwipunek też nie jest dobrze zaprojektowany, ale jest na szczęście przycisk automatycznej segregacji, który co jakiś czas używam.
Na razie też nie mam problemów z walkami. Cała drużyna poległa mi tylko raz w walce z pierwszym minibossem, ale w kolejnych część drużyny zawsze przeżywała. Jednak gdy widzę, jak mag w walce niszczy wrogów, to zastanawiam się właśnie nad wymianą, aby przy większej ilości wrogów jeden leczył a drugi siał zniszczenie, ale nie wiem jak będzie z wrogami później. Bowiem bestiariusz jest dość duży. W każdej miejscówce są różni przeciwnicy z różnymi odpornościami a fabuła podpowiada, że będą z czasem bardziej nastawieni na obrażenia magiczne i takowe zadawać. A też zdejmowanie i zakładanie czarów na bronie nie daje za wiele bonusów ofensywnych (przynajmniej na większość takich trafiłem). To jak miałeś wojowników, to z kowalstwa i ulepszania wyposażenia często pewnie korzystałeś?

Nie, raczej mało korzystałem. Może paręnaście broni ulepszyłem. Pewnie nawet mniej. Zaklinaniem nie bawiłem się chyba w ogóle. Sprawdziłem zapis z ostatniej lokacji i wrogowie mają od 200 do 400 hp i jest ich kilku na bitwę. Wojownicy zadają ok. 50-60 obrażeń poza Bhulownem który bez krytyka wyciąga ponad 110. Mag wyciąga podobne obrażenia co wojownicy. 60 plus kula ognia podpala więc to kolejne parędziesiąt obrażeń w turze przeciwnika, ale many starcza na trzy takie zaklęcia. Łatwo więc obliczyć, że większość bitew rozgrywam w 3 tury max. Czy to dużo? Pewnie nie, ale mi wystarczało ;)
Na screenie Bhulown na parę sekund przed końcem.
Bhulown jest świetny. Na razie wyciąga mi średnio 60 obrażeń. Niestety pozostali dwaj, Rycard i ten osiłek z krypty już wypadają słabiej - jakieś 30-50 obrażeń. A mag obrażeniami magii ziemi potrafi jednemu przeciwnikowi zabrać ponad 70 plus go oszołomić. Magia obszarowa na razie wychodzi słabo, ale teraz będę jej częściej używał, więc będą wchodzić wyższe levele i obrażenia. Musze wieczorem zobaczyć jakie aktualnie mam poziomy wojowników i sobie porównam Bhulowna :)

U mnie collapse na 15 poziomie zadaje jakieś 60 obrażeń średnio i kosztuje 40 many. Merewen ma jej 277, więc sporo używam zaklęcia leech aby nie odpoczywać za często. Wojownicy robią takie same obrażenia za darmo, a jeżeli wróg się dobrze ustawi to mogą trafić kilku na raz Jeszcze sobie przypomniałem, że są wrogowie którzy są bodajże odporni na każde typ magii który na nich rzucałem i tylko bron z specyficznego materiału mogła ich zranić. To chyba były cienie i działało na nich srebro i zaklęcia boskiej magii, ale mogę się mylić. Jak tak sprawdzam bestiariusz to sporo przeciwników w późniejszej fazie jest wysoce odporna na magię.
Na zdjęciu zaklęcia Merewen pod koniec.

Bhulown jak widzę, to już coraz bliżej twoich stat. Teraz eksploruję bibliotekę, więc pewnie jeszcze kilka poziomów w górę pójdzie. Muszę jednak odporność na strach dorzucić, bo aż takiej nie mam a zjawy tego używają dość często.

On zaczyna z bardzo niską siłą, ale i tak trzymałem go z braku laku to samego końca. Rozwijałem go w broni jednoręcznej- 57lvl pod koniec. Był w sumie również najlepszym healerem z całego party bo aż 14 lvli ;) Faktycznie jak sprawdzam, to zadaje odrobinę niższe obrażenia od innych wojowników, ale nie aż tak spore aby miało to znaczenie. Na jego obronę dodam, że miał strasznie słabą broń.
Zastanawiałem się skąd masz tyle skrzyni, ale teraz po wizycie w bibliotece już wiem :)
Pokombinowałem sobie z broniami, ulepszyłem do srebra i korundu. Pozmieniałem gdzieniegdzie wyposażenie. Jest zauważalna poprawa względem zadawanych obrażeń, w sumie u wszystkich. Walki nieco szybciej wygrywam. A jeszcze została mi zabawa ze zdejmowaniem i nanoszeniem na broń i wyposażenie czarów. Trochę to schodzi, bo jednak zarządzanie ekwipunkiem jest czasochłonne. Niby są przyciski od segregowania, ale i tak części zbroi gra ustawia po swojemu. Niemniej 20h w nocy pykło, więc jestem pewnie gdzieś w połowie a może i dalej, bo patrząc na bestiariusz to niewiele tych pustych miejsc zostało a przecież w każdej nowej lokacji jest kolejny potwór.
Jeżeli ukończyłeś bibliotekę to grubo ponad połowa za tobą. Wydaje mi się, że przed finałowym bossem chciałem zając się zaklinaniem, ale ostatni save na to nie wskazuje. Nie wiem dlaczego z tego zrezygnowałem. Chyba, że nie potrafię rozponznać zaklętego przez siebie sprzętu.
Z fioletową obwódką są zaczarowane. Z żółtą zwiększa bazowe statystyki. Tylko trochę ich jest i wybrać coś z nich, aby zaklęcie zdjąć , aby dodać je do używanej broni to już wiele minut klikania...
Pewnie dlatego mi się nie chciało i doszedłem do wniosku ze najpierw spróbuje zabić bossa bez zaklinania. Z tego co pamiętam nie był trudny.
Dobrze wiedzieć. Nie wiem jak później, ale w sumie balans w tej grze jest dobrze zrobiony. Walki nie są banalne, trudne też nie (czasami trafiła się żmudna). Szkoda tylko, że handel leży, bowiem u kupców nie ma co kupić, bo lepsze rzeczy są już na wyposażeniu. A złota mam mnóstwo.

Czy ktoś próbował dema The Secret of Weepstone? Muszę przyznać, że świetnie wykonany dungeon crawler. Mamy narratora jako mistrza gry, który opowiada nam co się dzieje, wszystko na bazie rzutów kośćmi, poruszanie mamy płynne a nie po siatce. Klimat i udźwiękowienie naprawdę super, polecam sprawdzić.
https://store.steampowered.com/app/3876150/The_Secret_of_Weepstone_Demo/

Ja sprawdzałem. Zapowiada się super, ale wolałbym aby rzuty kośćmi odbywały się trochę szybciej. Mapa w tej grze jest mega klimatyczna.
Tak, mapa jest genialna i rzeczywiście dość realistycznie podeszli do rzutów kośćmi;) Ma to swój urok ale myślę, że w finalnej wersji będzie jakieś ustawienie w opcjach aby to przyśpieszyć. Gra od razu wylądowała na liście życzeń.
Dodałem z parę miesięcy temu do listy życzeń ze względu na oprawę graficzną. Fajnie, że kolejne pierwszoosobowe dungeon crawlery są zapowiadane, bo na kolejne lata nie wyglądało to dobrze. Co prawda kilka jeszcze jest we wczesnym dostępie, ale tutaj czekam aż wyjdą pełne wersje. Na zimowej "wyprzedaży" pewnie kupię kilka DC a wcześniej jeszcze premierowe, niewielkie The Fortress https://store.steampowered.com/app/3459150/The_Fortress
Ogólnie zamysł niezły, ale.... B&W? Serio? Kompletnie mi to nie pasuje i kojarzy się z kolorowankami dla dzieci.
Drenz-- > W tym roku również powinno wyjść Shadows Of Thornkeep https://store.steampowered.com/app/4022710/Shadows_Of_Thornkeep/
EditL Dobra, zapomniałem, że to dopiero wczesny dostęp.
Drenz-- > W tym roku również powinno wyjść Shadows Of Thornkeep
Mam na liście życzeń, ale poczekam na pierwsze opinie i w sumie jak wyjdzie z EA. Ostatnio kupiłem kilka tytułów, bo były w dobrych cenach lub bundlach (m.in. Fountains, Nox Archaist, Beyond Galaxyland) jak i w innych gatunkach w listopadzie ma premierę jeszcze parę fajnych dla mnie produkcji. Zapomniałem też, że za niecałe dwa tygodnie wychodzi Verho. A jeszcze kilka erpegów mam rozgrzebanych, choć już dawno do nich nie wracałem...
A grał ktoś w Subterrain: Mines of Titan? Przed Caves of Lore zacząłem w to grać, ale początek jest tak powolny i tyle informacji jest do zakodowania, że póki co zrezygnowałem. Gra z czasem się rozkręca, czy jednak będzie żmudne zbieranie zasobów?
W ogóle w co tam grasz Bogas? Outer Worlds 2? I reszta z Was, panowie?
Beyond Galaxyland wygląda super i gdzieś mi umknął. Dodany do listy życzeń. Dzięki.
Subterrain: Mines of Titan nie grałem, ale od lat tkwi na liście życzeń, ale zawsze jest coś ciekawszego do ogrania.
Od połowy sierpnia gram w DDO, ale po kilku miesiącach intensywnego grania już zaczyna mnie nużyć, więc pewnie na dniach dokończę Avernum 2 i biorę się za Outer Worlds 2.

"B&W? Serio? Kompletnie mi to nie pasuje i kojarzy się z kolorowankami dla dzieci."
Jakie kolorowanki? To nie są proste, liniowe obrysy. Przecież to styl wzięty żywcem z ilustracji ze starych papierowych podręczników. (Dla przykładu obrazek z podręcznika AD&D). Do mnie zdecydowanie przemawia.
Styl graficzny do mnie w 100% przemawia, buduje swietny klimat. Ale te rzuty koscmi zdecydowanie trzeba przyspieszyc, nuzyly mnie juz w zasadzie od poczatku.
Styl graficzny w grze, a ten prezentowany przez Jerry_D są dwoma różnymi. W TSOW są uproszczone monochromy, w tym z podręcznika szczegółowe detale. Ten stary z guide booka jest poważny, ten z gry ułatwiony i nie działa na wyobraźnię. Niemniej, co kto lubi, odbiór designu jest zawsze indywidualny.
Nie zmienia to faktu, że gra dlatego jest B&W ponieważ nawiązuje do 1 edycji dnd i przygód które wtedy wychodziły. Większość grafik nie była tak szczegółowa jak ta którą podał Jerry_D. Poza tym działa na wyobraźnie, całe pokolenia graczy są tego dobrym przykładem.

W starych podręcznikach do DND artworki były dość specyficzne. Polecam Art & Arcana - visual history of D&D.
Przykładowo goblin wyglądał dawniej tak, a ilustracja jest chyba z pierwszej edycji AD&D a nie D&D, więc w sumie już z późniejszych lat.

Miałem wkleić tego goblina jako przykład. W koncu w The Secret of Weepstone te same gobliny mają bardzo szczegółowe detale.
ilustracja jest chyba z pierwszej edycji AD&D a nie D&D, więc w sumie już z późniejszych lat.
Nie koniecznie. DnD ukazywało się w tym samym czasie co AD&D. Nawet w latach 90 nadal wychodziły nowe podręczniki.

Odniosłem się do tego co zaprezentował Jerry. W grę jeszcze nie grałem, ale chętnie zobaczę gdyż faktycznie zapowiada się ciekawie. Natomiast w moim odczuciu jej grafika nie pobudza zdolność do tworzenia mentalnych imaginacji świata, skojarzeń czy w ogóle jakiejkolwiek emocji, którą czulibyśmy w rzeczywistej sytuacji. Mówiąc o wychowaniu pokoleń graczy odnosisz się do grafik z podręcznika AD&D, wcześniej D&D - czyli do lat 70+. i późniejszych wieku zeszłego. Dzisiaj uproszczone grafiki (przy obecny możliwościach kreacji) jak w tej grze nie robią wrażenia, owszem mogą przywoływać wspomnienia starszych graczy, wywoływać nawet nostalgię, ale nie oczarowują i nie są specjalnym bodźcem dla wyobrazi i własnej imaginacji. Innymi słowy nie krytykuje, ale spodziewałbym się czegoś znacznie bardziej odnoszącego skutek behawioralny i wpływającego na reakcje emocjonalne. Oczywiście - jak zaznaczyłem wcześniej - jest to odbiór indywidualny, i nie u każdego musi być taki sam jaki mam sam, to byłoby wręcz nieciekawe.
nie działa na wyobraźnię
jej grafika nie pobudza zdolność do tworzenia mentalnych imaginacji świata, skojarzeń czy w ogóle jakiejkolwiek emocji
nie są specjalnym bodźcem dla wyobrazi i własnej imaginacji
Współczuję (poważnie!). Wyobraźnia wcale nie wymaga szczegółowości a wręcz przeciwnie, dla wyobraźni im mniej tym lepiej!
To wyobraźnia uzupełnia braki i wypełnia treścią niedopowiedzenia. To dzięki wyobraźni takie dajmy na to Wizardry 6 były niezapomnianą przygodą mimo że wszędzie dookoła oczy widziały szare kamienne ściany. To dzięki wyobraźni każda sesja papierowych erpegów jest pełna emocji i wciąga a do tego jest spójna dla wszystkich Graczy mimo, że nie masz przed sobą żadnych obrazów poza tymi, które sam sobie w głowie wyobraziłeś na podstawie opisów Mistrza Gry.
NightGeisha, moze jestem starej daty, ale grafika w grze dla mnie jest zdecydowanie bardziej klimatyczna, niz ten cukierkowo-pudrowy obrazek. Ale sa gusta i gusciki, nie kazdemu odpowiada to samo.
Mnie też odpycha pewna sztuczność grafiki generowanej przez AI. Nie mówię, że każda taka wychodzi, ale dość mocno rzuca się w oczy.

Kurczę, napisałem dwa posty o narracji wizualnej i roli jaką odgrywa w grach, filmie i powieści obrazkowej o charakterze realistycznym, historycznym czy właśnie fantasy. Odpowiedziałem także każdemu osobno. Pierwszy post wcięło, drugi też, więc piszę teraz krótko. Jak wyżej zaznaczyłem, odbiór szaty graficznej to sprawa indywidualna i nie było moim celem przekonanie kogokolwiek, a jedynie wyrażenie własnego zdania.
PersonifikacjaCienia - Rozumiem więc, że im mniej szczegółowa i bardziej uproszczona grafika, to tym bardziej działa na wyobraźnię. Pozostaje mi tylko pogratulować (poważnie!), i zapytać dlaczego w takim razie nie zaproponujesz zamiast monochromatycznych prostych w formie ilustracji samego tylko teksu. Wszak gra tekstowa jeszcze bardziej rozbudowałaby Twoją wyobraźnię, przecież kiedy czytasz i „widzisz” scenę - choć nikt Ci jej nie pokazał - to znak, że opis działa, i czułbyś się wtedy jak w domu.
Verify - W jednym z najlepszych filmów fantasy - Władcy Pierścieni - też masz „cukierkowo-pudrowe” charaktery (przynajmniej dwa), co wcale nie przeszkadza w ich odbiorze, a wręcz pobudza wyobraźnię i emocje związane z podejmowanymi przez nie działaniami.
Silvaren - Na obrazku jest link, zobacz jak tworzona była grafika. Sam nie mam nic do AI, ale jeśli to przeszkadza, to możesz wstawić w to miejsce pracę stworzoną wyłącznie odręcznie lub przy pomocy programów komputerowych przez grafika bez udziału AI. Tu masz pracę wykonaną z wykorzystaniem tylko programów graficznych. Może nie być uproszczona i zawierać detale jak widać, przez co wydaje się - w moim odczuciu -zdecydowanie bardziej sugestywna, jak prosta kreska prezentowana w TSOW.
NightGeisha, to tak jak i ja, wyrazam wylacznie swoje zdanie. I moj odbior jest prawdopodobnie taki, a nie inny bo w gre wchodzi tutaj moze maly powrot do dawnych czasow - do tych szkicow i ilustracji ze starych podrecznikow RPG, czy nawet z gazetki Magia i Miecz. Do dzis pamietam szkice Jaroslawa Musiala z MiM. Mam do nich taki jakis szczegolny sentyment. Nawet Krysztaly Czasu dzieki Musialowi wiele zyskuja, bo sam system byl przeciez... no przekombinowany :)
dlaczego w takim razie nie zaproponujesz zamiast monochromatycznych prostych w formie ilustracji samego tylko teksu. Wszak gra tekstowa jeszcze bardziej rozbudowałaby Twoją wyobraźnię
Dlatego, że nie jest moją rolą proponowanie Twórcom jak chcą osiągnąć swój cel. Jakbyś nie zauważył, nie krytykuję w żaden sposób tego jak Twórcy podchodzą do tematu. Przyjmuję to takim jakie jest i cieszy mnie to, że są tacy ludzie, którym się chce to robić. Obecnie, wydaje się to na tyle estetyczne i czytelne, że za nieporozumienie uznaję zarzuty podobne do Twoich. Dopiero jak zagram, będę w stanie rzetelnie ocenić jak strona wizualna wpływa na mój odbiór, jak z całą resztą koresponduje.
Ja, do tej pory, mam mnóstwo frajdy z "czytanek". Może ostatnio więcej czasu spędzam w (nie)zwyczajnych sesjach przy stole i zwykłych książkach niż przy paragrafówkach, ale jakby ktoś łaskawy podrzucił mi grę książkową, to bardzo chętnie skorzystam, bo owszem, lubię kreować postacie i miejsca akcji w swojej głowie. Czy to jest aż takie dziwne żeby sobie ze mnie drwić?
Wciąż jest w nim coś, co sprawia, że nie przypomina mi żadnych portretów z różnych RPG-ów, w jakie grałem. Może to kwestia nasycenia barw, nie wiem. Zgodzę się, że portret ma dużo detali, ale nie zmienia to faktu, że utrzymany jest w innym stylu.
Akurat styl z linkowanej gry ma swoją konkretną genezę i w moim odczuciu to działa właśnie bardzo nostalgicznie, natychmiast kojarzy się ze starymi podręcznikami RPG. Portret jaki wrzuciłeś kojarzy mi się z kolei z generycznymi grafikami lasek przerobionych na klimat fantasy. Detale to nie wszystko.
Czy styl się komuś podoba czy nie, to już jest kwestia indywidualna. Osobiście nie szukam w grach fotorealizmu.
Zachęcony powyższymi postami, kupiłem Caves Of Lore i utknąłem już na samym początku, w podziemnym mieście po wyjściu z jaskiń muszę wyszeptać słowo przy drzwiach, ale których? Używam opcji whisper, wpisuję słowo, klikam je z ramki obok, i nic się nigdzie nie dzieje. Jest jeden punkt z kamieniem, na którym napisano że tu trzeba coś wyszeptać, ale też nie działa. Proszę o poradę.
Drzwi są jaskini w której byłeś wcześniej. Niedaleko wejścia.
https://www.youtube.com/watch?v=XmMjNc_Jyy8 od 29 minuty.
Słowa, które można wyszeptać będą później zapisane w książkach, na które natrafisz w różnych, kluczowych miejscach. Będzie tam pisać, gdzie można je wypowiedzieć, ale i tak trzeba użyć zaklęcia wskazującego, gdzie można coś zrobić (w sumie warto go co jakiś czas użyć). Na starcie, gdy nasza spostrzegawczość jest jeszcze niska, można rozbijać obóz w pobliżu miejsc, gdzie coś może być - po pewnym czasie pojawią się np. ukryte skrzynie itp. Pies w początkowych lokacjach też wykopuje fajne fanty z ziemi (pewnie losowe, ale akurat mi trafiły się dobre bronie i zbroje). Książki to nie tylko te z zaklęciami i wymagane fabularne, ale też takie, które podnoszą nasze umiejętności, więc warto do nich zajrzeć, gdy już takową zdobędziemy. Ogólnie fajnie się odkrywa sekrety w grze, aczkolwiek z początku gra mogła zniechęcać, bo nie wszystko jest wyeksponowane.
Kupiłem na promce na GOGu pierwszą część The Outer Worlds....Zobaczymy czy mi podejdzie. Jak nie to chociaż dużo kasy nie utopiłem xd
A ja z kolei szarpnąłem się na Skald Against the Black Priory. Jakieś początkowe wskazówki...?
Zacząłem dodatek Maska Zdrajcy do NWN2 i podobnie jak lata temu nie kumam zupełnie w czym tkwi jego fenomen i czemu jest tak lubiany przez graczy. Dla mnie to mało wciągająca, chaotycznie napisana historia z nieciekawymi towarzyszami i (podobnie jak w podstawka) mocno niedopracowanym gameplayem.
Myślę, że będę cisnął, bo chciałbym go jednak mieć zaliczony, ale raczej będę to robił w krótkich seriach, bo nie specjalnie chce mi się w to grać.
Może po prostu kwestia gustu. Znam ludzi, którym nie podobała się fabuła Planescape: Torment. Mnie np. nie porwała historia z Dragon Age Origins, a fani gry chwalą ją właśnie m.in. za "najlepszą" historię w serii. Uwielbiam za to historię z pierwszych Pillarsów czy Avowed, a dużo ludzi uważa je za nudne. Kwestia subiektywna, podobnie jak odbiór kompanów.
Imo Maska jest tak lubiana przez sposób narracji - głos narratora w opisach od samego początku. Intryguje tajemnica dot. głównego bohatera i jego przypadłości. Kompani - jeśli ich poznać - są ciekawi i przede wszystkim osadzeni w całej historii jak w mało którym erpegu.
Nie wiem, co w gameplay'u jest niedopracowane, bo nie sprecyzowałeś. Nigdy nie miałem problemu z rozgrywką w NWN2 i głównie dzięki niej bardzo dobrze bawię się wracając nawet do podstawki (w tym roku ukończyłem dwukrotnie razem z Maską, jak wyszła wersja Enhanced). Podstawkę też wiele osób uważa za sztampową i nudną - ja nie.
Wnioskując po koledze, który, jak Ty, nie przepada za Maską (nigdy jej nie skończył), mogę się domyślać, co jest przyczyną niechęci do rozszerzenia. Kolega np. jest storyfagiem, gra w gry wylącznie dla fabuły i romansów. Maska po ciekawym wprowadzeniu narracyjnym wrzuca gracza do kurhanu , w którym większość czasu się walczy z trash mobami. W dodatku to D&D na wysokich poziomach, a więc więcej rzeczy do ogarnięcia i brak jakiegokolwiek balansu. No więc kolega jest zniechęcony tą walką, która przez skill issue mu się jeszcze bardziej dłuży, więc obniża poziom trudności (w WotR też chyba grał na najniższym, z modami, które jeszcze ułatwiały grę) - on nie lubi rozgrywki w NWN2, ale nie nazywa jej niedopracowaną. Przez większość czasu nim dotrze do Mulsantiru on się po prostu nudzi. Też chyba nigdy nie skończył dodatku, a zaczynał kilka razy.
A, dużo graczy (a nawet główny projektant Maski) nigdy jej nie ukończyło przez system głodu. Ale nie jest tak restrykcyjny, jak się wydaje i można go też oszukać exploitem.
Dziwny gust ma ten Wrzesień :D
Fabuła maski zdrajcy to przecież istny peak gamingu, nie jest sztampowa i ma duzo zwrotów akcji
Znam ludzi, którym nie podobała się fabuła Planescape
No ja jestem właśnie jednym z tych ludzi. Numenera dla mnie zdecydowanie ciekawsza. Nawet mam w planach przejść tę grę ponownie i sprawdzić, czy coś się w moim odczuciu zmieniło po latach, ale nie wiem kiedy się za to zabiorę.
Nie wiem, co w gameplay'u jest niedopracowane, bo nie sprecyzowałeś
Napisałem całkiem sporo postów na temat gameplayu w podstawce. O całej tej jego toporności, problemach z inteligencją towarzyszy i milionie pomniejszych gliczy, które sprawiają, że co chwila przeklinasz, bo postać nie robi tego, co jej każesz, a ty nawet nie wiesz dlaczego, bo gra nie pokazuje w logach, że coś poszło nie tak. Tu jest to samo, tylko bardziej.
Do tego wersja na ps5 jest technicznie spaprana. Walka z Królem Cieni w podstawce to była męczarnia, bo przy każdym rozbłysku światła gra zaliczała takie zwiechy, że ciężko było ogarnąć co się w ogóle dzieje. W dodatku jest tak niemal od początku, bo większość duchów ma jakąś poświatę, wysokopoziomowe zaklęcia też powodują ostre spadki płynności. Takie rzeczy w dwudziestoletniej grze to jest niezły absurd.
Przez większość czasu nim dotrze do Mulsantiru on się po prostu nudzi
No właśnie, zapomniałem dodać, że jest to zwyczajnie nudne. Cała ta specyfika Rashemenu, kwestie duchów, czy wymiaru cienia... nic z tego nie jest dla mnie interesujące, czytając dialogi i opisy najczęściej tu ziewam. Jedynym wątkiem, który potencjalnie wydaje mi się ciekawy jest ten "mitologiczny" ze Zdrajcą i Ścianą Potępionych.
Na razie jestem na początku 2 aktu, po przyłączeniu Okku do drużyny, więc jeszcze jest szansa, że coś tam mnie wciągnie. Ale biorąc pod uwagę, że w zasadzie niewiele pamiętam z tego jak grałem w niego po raz pierwszy lata temu (nawet nie jestem pewien czy go wtedy ukończyłem, czy porzuciłem wcześniej), to raczej dobrze nie wróży.
Nie mam doświadczenia z wersją konsolową, ale tak - AI w NWN2 zawsze mi działało na nerwy i wyłączałem dosłownie wszystko poza podążaniem kompanów i sterowałem całą drużyną na okrągło i wtedy nie było już problemów, że ktoś zrobił coś, czego nie chciałem albo odwrotnie - nie zrobił czegoś, co poleciłem. Wydaje mi się, że potencjalne problemy, "glitche" i dziwna toporność rozgrywki wynika tylko i wyłącznie z tych ustawień, bo jak się to już ogarnie, to serio nie ma z niczym problemu. Według mnie przynajmniej.
Po czasie też zauważyłem - nawet ogrywając w tym roku, że jednak przyjemniej mi się gra w NWN2 z kamerą śledzącą ruch postaci, niż z kamerą swobodną (swobodną ustawiałem z przyzwyczajenia, bo działa jak w Baldurach czy Pillarsach). Jednak jest coś w tym 3D, że wrażenia z obsługi kamery są zupełnie inne niż w rzucie izometrycznym. Teraz już nawet nie pamiętam, którą z 3 kamer używałem, ale była to albo strategiczna albo eksploracyjna. Nawet nie pamiętam, czy kamera śledząca była opcja w menu, czy była podpięta pod jedną konkretną (wtedy byłaby to na pewno eksploracyjna).
Co do kwestii pisarskich i fabularnych ogólnie - wygląda na to, że przygoda po prostu nie trafiła w Twój gust. Nie ma w tym nic złego.
Nie zgadzam się z Wrześniem odnośnie Maski bo uważam że fabularnie jest wybitna i ma świetnych towarzyszy ale też wolę Numenerę od starego Tormenta.
Taaaa.... Nie to co D:OS 2 gdzie bóg na samym naszym początku mówi nam że zostaliśmy wybrańcem
Boy3, nie wiem co żeś wyskoczył z DOS 2 ale szczerze mówiąc kompletnie nie pamiętam fabuły tej gry i co w niej chodziło xd Prawie nic z niej nie pamiętam poza dwoma towarzyszami i wymagającymi walkami.
Wydaje mi się, że potencjalne problemy, "glitche" i dziwna toporność rozgrywki wynika tylko i wyłącznie z tych ustawień, bo jak się to już ogarnie, to serio nie ma z niczym problemu. Według mnie przynajmniej
Ustawienia mogą częściowo pomóc (ale tylko częściowo - bo problemem jest między innymi to, że drużyna często nie stosuje się do tych skryptów) na pewne problemy z SI, ale ogólnie niewiele to u mnie dawało. Jak piszę o gliczach utrudniających rozgrywkę, to mam na myśli takie naprawdę kuriozalne sytuacje. Np: Wysyłasz postać, żeby otwarła skrzynię, czy po prostu przesuwasz w jakiejś miejsce. I w połowie drogi postać staje. Tak zupełnie be powodu. Trafiła na jakąś pułapkę? Weszła w interakcję z jakimś innym obiektem, który jej przeszkodził? No nie, bo gra odnotowuje takie rzeczy w dzienniku bitewnym, a tam nic nie ma.
Albo podczas walki notorycznie występuje problem, że postać nie chce użyć jakiegoś zaklęcia, czy umiejętności, mimo, że wszystkie wymagania ku temu są spełnione. Zauważyłem, że czasem pomaga przesunięcie jej kawałek dalej (mimo, że wizualnie nic jej nie blokuje, a pod względem mechaniki też nie powinno to mieć wielkiego znaczenia). Ale najczęściej po prostu nie da się i możesz sobie zgadywać czemu.
I możliwe, że to jest kwestia wersji konsolowej, a na pc aż takich problemów nie ma. Jak mam być szczery, to jak grałem w nią po raz pierwszy na pc, to (mimo, że już wtedy uznałem ją za toporną i nie polubiłem tak bardzo jak jedynki) faktycznie nie pamiętam, żebym aż tak się męczył. No, ale to było ładnych parę la temu, więc ciężko powiedziec na ile to moja pamięć, a na ile tak faktycznie było.
5 Listopada będzie można ograć betę trybu turowego dla Pillarsów 1.
https://eternity.obsidian.net/eternity/news/eternity/public-beta-for-turn-based-mode?fbclid=IwY2xjawN18WhleHRuA2FlbQIxMABicmlkETBOdnVVaW5pa3FOaHRpS0dVAR45zxmt8IzlMjWy7FPE-5wCw6NE8dZ8pVLZeHklknbXggaxzM7kVUHCxJGGag_aem_fsJl5FpTaVT7BjrB8XhNuQ
The Outer Worlds
Zacząłem grać. Kobietą. Jako że grając kobietą zawsze w jakiś sposób tworzę metapostać Łotrzycy z Diablo, tutaj także nacisk kładę na umiejętności, hm, złodziejskie. Jeszcze tylko nie wiem czy bardziej pójdę w walkę wręcz czy pistolety ale chyba pistolety.
No i u waga: zainwestowałem w peak Samotny Wilk. Tak, postanowiłem przejść grę solo, bez towarzyszy. Zobaczymy
Antstar powiedział, że jak grasz kobietą to jesteś skończony, bo wtedy nie jesteś prawdziwym, pewnym siebie samcem alfa. To musi być prawda.
Antstar powiedział
Bogowie, kto to jest ?!
jak grasz kobietą
Większość erpegów skończyłem grając kobietami.
Bogowie, kto to jest?!
Nie udawaj, że nie wiesz ;-) To ten co ,,popuszcza brązowe" w majty jak widzi kobietę. Niezależnie czy tę w grze czy realną. Nałogowy alkoholik i miłośnik Gothica.
Większość erpegów skończyłem grając kobietami
A spoko, nie oceniam. Ja w większości do gier wybieram facetów, jak wybieram postać kobiecą to też czasem zrobię coś w stylu łotrzycy czy kapłanki.
Ktos moze chetny na obie części Dark Suna na GOG? Podziele sie kodem.
Jak nikt nie chce, to ja chętnie wezmę.
Mail: [email protected]
Poszlo. Btw, to swietna gra, szczegolnie czesc pierwsza. Taki Baldur tamtych czasow.
Caves of Lore ukończone. Steam pokazuje 34 godziny. Pewnie zajęłoby to jeszcze dłużej, gdybym chciał odnaleźć wszystkie sekrety, które związane są z księżycami. Jeszcze do niej wrócę, aby wykonać quest z Moonblade - może to będzie ostatnie zadanie i wpadnie osiągnięcie, które mało kto miał. W każdym razie bardzo fajna gra. Dużo walki, ale pomimo tego z przyjemnością czyściłem mapy z przeciwników. Później coś więcej o Caves of Lore napiszę.
Pytanie odnośnie Dragon Age 1
Jak rozwijać postać Leliany?
Fajna z niej dupencja, ale ciężko z niej zrobić postać do walki wręcz bo pada jak mucha. Dla mnie jedyny słuszny złodziej w drużynie ale trzymaj z tyłu na łuk. Nie za bardzo wiem o co pytasz dokładnie.
No, w jakie talenty i statystki pakować? Łuk czy dwie bronie? A statystyki to w zrecznosc, tak?
Wątek pielęgnowany przez fanów Wizardry, więc wrzucę link do japońskiej animacji powiązanej z marką:
https://www.youtube.com/watch?v=7NV6PcZ5e4o
Do wczoraj nawet nie wiedziałem, że coś takiego powstało, ale nie dziwi. Wizardry w Japonii było otoczone kultem.
W październiku 2020 r. markę kupiła japońska firma Drecom:
https://drecom.co.jp/en/product_news/2025/06/20250616-02.php
Chcą celebrować 45 rocznicę.
Z tego co widzę wydali na Steam darmowe Wziardry Variants Daphne:
https://store.steampowered.com/app/2379740/Wizardry_Variants_Daphne/?curator_clanid=43658696
Zrobili też chyba mobilne Eternal Crypts - Wizardry BC na androida i iOS.
Wcześniej również za sprawą studia z Japonii ukazało się Wizardry Labirynth of Lost Souls:
https://store.steampowered.com/app/948640/Wizardry_Labyrinth_of_Lost_Souls/
Wątpię, aby marka wróciła kiedyś stylistycznie do zachodnich korzeni.
Widziałem te... "Wizardry"... jak dla mnie PROFANACJA
Najbliżej to były "Wizards & Warriors", no ale tam Bradley przyłożył swoją rekę, później "Dungeon Lords" miało potencjał, ale wyszło słabe. Już 20 lat jak nic nie słychać o Bradleyu
A właśnie, graliście w te japońskie Wizardry? Chcę zrobić materiał o serii, i o ile te zachodnie znam, próbowałem, to ten wshcodni fork serii mnie przeraża...
Nie i pomimo tego, że jestem wielkim miłośnikiem tej serii (jako jeden z nielicznych przeszedłem ósemkę jednoosobową drużyną ;P), chyba nie zagram, bo po prostu nie trawię JRPG.
Jednoosobową drużyną? Jak na jednoosobową drużynę działały zaklęcia jednorożców na bagnach, te które powodowały że członek drużyny stawał po stronie wrogów?
>> jako jeden z nielicznych przeszedłem ósemkę jednoosobową drużyną ;P Faerie ninja? ;)
@ Mailman --> Zaskoczę Mook mnich ;)
@ Zły Wilk --> Juz nie pamiętam, to było ponad dwadzieścia lat temu. Możesz znaleźć w historii informacje, ciągnęliśmy to przez kilka wątków i nie tylko ja wtedy zaliczyłem takie przejście, ale tylko ja zdecydowałem się na Mooka. Ale chyba miałem już wtedy taką odporność, że te czary na mnie nie działały, bo to było około 40 poziomu.
Odpaliłem sobie kupionego niedawno Skald: Against the Black Priory i zapowiada się super. Klimat i narracja mnie wessały, walka z mechaniką rozwoju postaci całkiem fajna. Jedynie czcionka trochę nieczytelna mi się wydaje momentami i GUI takie nieco upierdliwe, ale to ostatnie to pewnie kwestia przyzwyczajenia.

Moja opinia o Caves of Lore:
Początkowe godziny z grą sprawiły, że miałem mieszany odbiór. Na starcie było całkiem fajnie – trochę czasu zabrało tworzenie postaci, potem pierwsze kroki, poznawanie mechanik gry. Później właśnie pojawiła się irytacja – na każdym kroku walka i walka, mało innych rzeczy, motywu księżyców do końca nie rozumiałem. Jednak gdy już dotarłem do wioski na powierzchni i mniej więcej wiedziałem co i jak, tak gra pochłonęła mnie na wiele kolejnych godzin, okazując się bardzo dobrą produkcją.
Fabularnie nie mamy tutaj rozmachu i oryginalności. Nasza postać w poszukiwaniu owcy wchodzi w dziwną mgłę, wpada do podziemnej jaskini, traci przytomność, po przebudzeniu orientuje się, że niewiele pamięta. Próbuje przypomnieć sobie przeszłość, rozwiązać tajemnicę mgły a także tajemniczego „Dark Lorda”, który z czasem zaczyna przewijać się w odnajdywanych zapiskach i ma związek z tajemniczą istotą, którą co jakiś czas napotykamy wraz z postępami. Niby nic ciekawego, ale wątek główny przewija się przez większość rozgrywki i potrafi angażować, bo nie prowadzi za rączkę, nie informuje wprost, co należy zrobić, tylko sami musimy wywnioskować z odnalezionych zapisków lub zdobytych informacji, co jest kolejnym krokiem.
Na starcie tworzymy własną postać. Mamy do rozdysponowania punkty między kilka standardowych atrybutów jak siła, zwinność, umysł, duch, odporność i szybkość. Będą one stałe, wraz z kolejnym osiągniętym poziomem nie dostaniemy punktów na ich rozwój, dlatego trzeba sobie je dobrze przemyśleć, szczególnie pod kątem rzucania zaklęć w grze, jeśli chcemy stworzyć maga. Nawet jeśli tworzymy łucznika, czy wojownika, to warto dać minimum 10 punktów w umysł, czy ducha (mind/spirit), aby móc korzystać przynajmniej z podstawowych zaklęć z poszczególnych ksiąg magicznych. Pozostałe statystyki jak uzbrojenie, obrona, inicjatywa, ruch, inicjatywa, uderzenie zależy od noszonej broni i wyposażenia oraz ustawienia drużyny (na ruch i inicjatywę ma jeszcze wpływ szybkość). Wpływają też na wszelkie odporności na obrażenia fizyczne, cięte, miażdżone, na kwas, lód, ogień i kilka innych. Ogólnie solidne podstawy RPG.
Wraz z osiąganiem kolejnych poziomów, które zdobywamy poprzez doświadczenie z pokonanych wrogów i wykonanych zadań, dostajemy punkty, za które możemy zakupić cechy (co 3 level) lub zdolności (co 5 level) lub przeznaczyć je na konkretne skille (co level). Pierwsze to po prostu umiejętności, które dodają % do odporności, do konkretnych obrażeń fizycznych, magicznych itd. Drugie z kolei to konkretne umiejętności do wykorzystania w starciach. Na przykład ja stworzyłem sobie łucznika (w sumie był to dobry wybór, bo później wśród napotkanych postaci nie ma takowej postaci) i miałem w zdolnościach fajne rzeczy jak przeszycie (w linii prostej każda postać dostaje obrażenia od strzały), potrójne lub podwójne uderzenie, masowe rażenie konkretnego obszaru ognistymi strzałami itd. Coś na wzór zaklęć, ale jeśli wpadło uderzenie krytyczne, to zabierało nawet kilkaset punktów życia przeciwnikowi (czego brak zaklęciom). Do wyboru do koloru. Skilli mamy z tuzin do rozwijania, jak: wiedza o potworach, rozbrajanie pułapek i otwieranie zamków, skradanie się, bronie dystansowe, broń jednoręczna, broń dwuręczna, czy targowanie się lub identyfikacja itemów. Wraz z używaniem ów skilli w trakcie gry wbijają one na kolejne poziomy, ale z punktów doświadczenia możemy sobie przyśpieszyć rozwój konkretnych.
Zaklęć w grze uczymy się ze znalezionych ksiąg magicznych. W danej księdze mamy kilka zaklęć do poznania. Część jest zablokowanych, bo dopiero kiedy użyjemy wiele razy podstawowych zaklęć, zyskamy dostęp do kolejnych. Im częściej rzucamy konkretne zaklęcie, tym bardziej staje się ono potężniejsze, jak i z czasem je zapamiętamy, dzięki czemu nie musimy być wyposażeni w konkretną księgę. Bardzo fajne rozwiązanie obecne w starszych grach RPG, teraz rzadko stosowane.
W trakcie swojej wędrówki napotkamy wiele postaci, z którymi można rozmawiać, wybierając słowa kluczowe. Niektóre będą mieć dla nas zadania, część oferuje swoje usługi jak handel, identyfikacja przedmiotów, podnoszenie swoich umiejętności, zdejmowanie czarów z przedmiotów jak i zaklinanie wskazanych a niektóre będziemy mogli dołączyć do drużyny. Tacy jak wróżka będą wymagani, aby móc odblokować dany sekret (oznaczony odpowiednim symbolem w konkretnym miejscu), psisko z kolei może w danym miejscu szukać zakopanych przedmiotów, dopóki nie wyposażymy się w łopatę. W sumie każda ma swoje plusy i minusy.
Eksploracja jest ciekawa. Nie mamy wskaźników, do wszystkiego dochodzimy sami. Jeśli zwiedzimy daną lokację, to mamy mapę, na której są wskazane zasoby do zebrania lub które się odnawiają, albo zaznaczone skrzynie, których jeszcze nie otworzyliśmy, ale byliśmy w ich pobliżu. Oprócz tego natrafimy na wiele sekretów, które są zakopane w pobliżu, prowadzi do nich niewidzialna ścieżka lub można się do nich dostać, jeśli konkretne księżyce będą w zenicie lub w tzw. w grze nadirze. Jest ich w grze trzy i interfejs informuje jaki lub jakie w danej chwili rozświetlają swoją mocą okolice. Jeśli natrafimy w okolicy na dany symbol księżyca, to już jest informacja dla nas, że coś tu jest ukryte i warto wrócić do tego miejsca o odpowiedniej porze lub odpocząć w tym miejscu odpowiedni czas, by od razu uzyskać dostęp do sekretu lub ukrytego przejścia. A warto, bo przedmioty tak znalezione są niepowtarzalne z wieloma dodatkowymi bonusami. Jeśli czegoś nie jesteśmy pewni jeśli chodzi o księżyce, warto zajrzeć do menu i FAQ albo do steamowych poradników.
Oprócz sekretów, spotkamy na swej drodze multum wrogów. Walki jest tutaj naprawdę dużo. Może ona z czasem męczyć, ale na szczęście różnorodność wrogów jest na tyle duża, że niekiedy warto żonglować bronią, na którą nie są odporni. Mają też swoje charakterystyczne ataki. Walka toczy się turowo na siatce, jednak nie jest jakaś taktyczna, nie trzeba nie wiadomo jakich strategii, by rozprawić się z danym rodzajem przeciwnika. Grunt to sensowny rozwój postaci i dobrze dobrana broń oraz wyposażenie.
„Caves of Lore” to bardzo dobry erpeg. Pixel artowa grafika nie odpycha, można się do niej przyzwyczaić, dźwięki i muzyka to podstawy podstaw. Bardzo fajnie można z nią spędzić czas. Do minusów zaliczyłbym jednak kiepsko zaprojektowany, mało intuicyjny interfejs, ekwipunkiem też się słabo zarządza. W ogóle z początku gra może wydawać się nieintuicyjna, ale z czasem poznamy to i owo. Niemniej twórca mógł to rozwiązać lepiej. To samo dotyczy kart z umiejętnościami, zaklęciami itd. – to wszystko można było zrobić ładniej. Jest wiele gier, które ten element mają zrobiony świetnie i czytelnie i na nich się wzorować. Minusem może być też czytelność wejść/wyjść. Na mapie są one niekiedy mało widoczne i z początku możemy się przyblokować, bo nie odróżnimy schodów od elementów środowiska. Gra też nie ma konkretnego zakończenia – jest po prostu częścią pierwszą większej przygody. Ale gra jest warta poznania, bo i cena jest bardzo atrakcyjna. Ja polecam. Mocne 8/10
Kupiłem niedawno Bloodground we wczesnym dostępie https://store.steampowered.com/app/2507820/Bloodgrounds/ ale zastanawiam się nad kupnem Verho https://store.steampowered.com/app/3017330/Verho__Curse_of_Faces/ Może ktoś z was panowie akurat ogrywa ów tytuł? Nie sądziłem, że opinie będą aż tak bardzo pozytywne. A jednak.
A tu jeszcze 1 grudnia ma wyjść The Fortress https://store.steampowered.com/app/3459150/The_Fortress a także ciągle celowany na grudzień jest Hibernaculum https://store.steampowered.com/app/2789020/Hibernaculum/ które także kuszą.
W co w ogóle gracie teraz? Podzielcie się.
Obecnie - Tainted Grail The Fall of Avalon. Adamus pisał o tej grze w poprzedniej części i podzielam jego zdanie. Gra jest dobra, może nawet bardzo dobra - bo takich pozycji chyba ostatnio brakuje. Ogólny klimat i mechanika przypominają produkcje takie jak Morrowind i pochodne. Jest sporo smaczków, humoru i dobrej zabawy.
Kupiłem niedawno Bloodground we wczesnym dostępie https://store.steampowered.com/app/2507820/Bloodgrounds/
Przypomina mi to grę Ash of Gods: Redemption.
Przypomina mi to grę Ash of Gods: Redemption.
I to jak najbardziej dobre skojarzenia.
Obecnie - Tainted Grail The Fall of Avalon. Adamus pisał o tej grze w poprzedniej części i podzielam jego zdanie. Gra jest dobra, może nawet bardzo dobra
Ja żałuję, że tego w przeszłości nie kupiłem. Zamiast tej gry postawiłem na BEAST: False Prophet, które najpewniej nigdy nie zostanie ukończone. Ale kiedyś i w The Fall Avalon zagram. W sumie pierwsza gra z Tainted Grail (Conquest) była świetną karcianką.

Mam pytanie jeszcze jedno odnośnie Pathfindera. Na swojej głównej postaci mam 10 poziom ucznia smoka i mogę się zmienić w postać podobieństwo smoka 2, a przykładowo na Camelli mam 9 poziomowy czar zmiany kształtów, gdzie mogę się zmienić na podobieństwo smoka 3. Dla mnie to trochę dziwne, i mało sprawiedliwe, gdzie całą grę rozwijałem się specjalnie pod to, a tutaj jednym czasem mamy to samo, i to w potężniejszej wersji. Różnicę pokażę wam na zdjęciu... Co wy o tym sądzicie?
Spójrz na to w ten sposób. 9 poziom czarów to szczyt umiejętności u postaci czarujących. Wymaga 17 lub 18 poziomów doświadczenia skoncentrowanych na jednej klasie, aby osiągnąć taką biegłość w magii. Życie oddane studiowaniu lub praktykowaniu zaklęć.
W międzyczasie dragon disciple to klasa prestiżowa, którą spontaniczny czarujący, jak sorc czy np. bard rozwijają poprzez poszukiwanie wiedzy na temat smoków i odkrywania pozostałości ich mocy w bardzo rozrzedzonej krwi w swoich żyłach, która jest pozostałością po smoczym przodku.
W pierwszym przypadku masz do czynienia z najpotężniejszym rodzajem magii. W drugim właściwie starasz się dokopać do resztek i wyodrębnić pozostałości starożytnej mocy będąc piątą wodą po kisielu :P
Częściowo jestem w stanie się z Tobą zgodzić, ale skoro to prestiżowa ścieżka, to mogli pozwolić ją wymaksować chociaż. Toż to tylko zmiana w jedną wybraną formę, a nie jak w przypadku zmiany kształtu na poziomie 9 czaru, gdzie możesz sobie wybrać dowolny typ smoka lub innych bestii.
Tak samo tam musisz wbić ten 10 poziom, ale by odblokować klasę prestiżową, to też musisz doprowadzić do tego często wybierając inne klasy by spełnić odpowiednie warunki. Według mnie to powinno się jakoś równoważyć. :P
Nie widziałem jeszcze polecajki Rue Valley, więc dodam pierwszy. Mam już rozegrane jakieś 8 godzin i gra wciąga niemiłosiernie. Z początku miałem obawy, że będzie to klon zbyt podobny do Disco Elysium, ale szybko się rozwijały. Inspiracja jest oczywista, ale w żadnym wypadku nie jest to próba skopiowania rozwiązania.
Nie będzie to żadnym spojlerem, że gameplay opiera się na mechanice podobnej do DE oraz pętli czasowej, w której w ciągu 47 minut musimy posuwać fabułę do przodu. Robimy to głównie za pomocą zbierania informacji, ponieważ zdobyte przedmioty (:)) nie przechodzą z nami do kolejnej pętli. Miałem już kilka razy sytuację w której nerwowo czytałem jakiś dziennik czy dokument zastanawiając się czy starczy mi czasu na przeczytanie w całości. Wraz ze zdobywaniem informacji pojawiają się też nowe opcje dialogowe u postaci z którymi już rozmawialiśmy, więc nigdy nie wiemy czy dany region już "wyczyściliśmy" czy może pojawi się jakaś nowa poszlaka. Nie zaliczyłem również "pustych" przebiegów w których nie wiedziałem co mam robić, gra dość dobrze dozuje informacje i zawsze miałem za dużo do roboty a za mało czasu na wszytko co chciałem - mamy kilka dostępnych lokacji, ale dotarcie do nich zabiera czas, więc czasami pozostaje nam kilka chwil na zbadanie jakiejś sprawy zanim wybije 20:47 :)
Gra zaczyna się od poznania bohatera i z początku wygląda jakby skupiała się na nim, ale szybko odkrywamy tajemnicę doliny i gra zaczyna dryfować w kierunku czegoś na wzór Twin Peaks, tylko że w bardziej nowoczesnym wydaniu.
Wciaga to wszystko niesamowicie!
Skończyłem Rue Valley i na koniec mogę powiedzieć, że gra rozczarowała. I to bardzo. Reszta za spojlerem, jakby ktoś jednak zagrał.
spoiler start
Pierwszy zarzut w stronę gry jest taki, że pomimo iluzji wyborów na początku gry i podczas "tworzenia" postaci gra nie daje praktycznie RZADNYCH opcji podejścia do zadań. Liczą się jedynie raz czy dwa skill checki, których nie można powtórzyć i nie ma żadnej losowości - albo masz wystarczającą ilość punktów danej cechy albo nie. Służy to raczej tylko skróceniu zadania, a nie zmiennemu wynikowi, wszystko toczy się tak samo tylko dłużej dochodzisz do tego samego rozwiązania. Im dalej w grę, tym uczucie liniowości jest większe a na koniec to już w zasadzie tylko point-and-click. Szkoda.
Drugi zarzut jest taki, że wątki postaci pobocznych w zasadzie nie mają ŻADNEGO zakończenia. Rozmawiamy z kimś, daje nam potrzebne informacje i... tyle. Pomimo zarysowania relacji pomiędzy, np. Anittą, Robin i Benem, Riley i Frankiem lub Maxine, Walterem i Alexem nie ma to w zasadzie żadnego znaczenia. Żaden wątek nie ma zakończenia, ich relacje i losy w zasadzie nie są istotne ani dla gameplayu ani dla fabuły. Przykładowo, przez pół gry słyszymy, że Walter uciekł z domu, pod koniec gry znajdujemy go w kopalni i... tyle. Jeden dialog, który służy tylko odznaczeniu podpunktu na mapie myśli i tyle go widzieliśmy.
Trzeci, największy jest taki, że fabuła... NIE MA ŻADNEGO SENSU. Nie istnieje żaden, absolutnie żadne powód "utknięcia" Eugene'a w pętli. Sama pętla też nie ma sensu. Nie jest wyjaśnionie jak powstała, dlaczego istnieje, dlaczego niektóre przedmioty są poza nią. Poza tym nie ma konsekwencji - Frank i jego przedmioty są poza pętlą, chłop zginął, ale nagle w ostatniej iteracji pod sam koniec znowu go spotykamy - nie ma to żadnego sensu. Główną osią całej intrygi jest wypadek Judy, ale Eugene nie ma z nim absolutnie żadnego związku. Rozwiązanie zagadki sygnału ma znaczenie dla Franka, ale nie dla Eugene'a który z Frankiem nie ma nic wspólnego poza tym, że się widzieli DOSŁOWNIE RAZ. Aspekty psychologiczne Eugene'a też nie mają z tym związku, bo "incydent" który spowodował wypad do Rue Valley jest LEDWIE wspomniany w grze, więc całe "oczyszczenie" bohatera nie ma żadnego znaczenia dla gracza.
Kompletnie zmarnowany potencjał i, niestety, ogromny zawód.
spoiler stop

Skończyłem Skalda w jakieś 25h. Pod względem klimatu, scenariusza, muzyki, dialogów i szaleństwa - naprawdę świetna produkcja. Zadania też bardzo przyzwoite.
Walka ostatecznie wypada po prostu ok. Pod koniec już unikałem losowych spotkań. Dużo czarów wydawało mi się kompletnie nieprzydatnych. Wpływu buffów i debuffów często nie odczuwałem, jakby nie robiły różnicy. Czary zadające obrażenia były raczej słabe, bo rzadko więcej niż 2-3 wrogów można było objąć obszarówką. Już skuteczniejszy był magiczny pocisk z kaskądą (rzucony 4x w ciągu tury). Kontrola tłumu też dość niemrawa, bo większość efektów trwała wyłącznie 1 turę. I tak pod koniec mogłem w zasadzie co turę rzucać zaklęcie, które ogłuszało wszystkich wrogów na raz.
Przez cała grę kompletnie nie wyczułem ekonomii akcji. Często można było za darmo użyć zdolności i potem dwukrotnie zaatakować, ale jeśli zaatakowało się raz i potem użyło zdolności, to drugi atak przepadał. Najgorsze było flankowanie, gdzie zrobienie kroku obok przeciwnika kończyło turę.
Wkurzało mnie, że dobicie wroga w walce wręcz przesuwało bohatera na pole pokonanego, bo przez to cleave rzadko miał zastosowanie, bo nie można atakować po skosie. Przez większość gry głównym damage dealerm była u mnie Kat ze swoim backstabem. Najbardziej dłużyły się walki z przeciwnikami odpornymi na trafienia krytyczne i backstab.
Ogólnie warto zagrać, bo gra wciąga niesamowicie. Wygląda bardzo retro, ale w obsłudze jest jak najbardziej współczesna.
Skald to moja kupka wstydu. Ogólnie strona wizualna tej gry to sztos nad sztosy.
Osobiście chciałbym jeszcze coś w tej stylistyce ale w czasie rzeczywistym.
Ktoś może wie jak zakończyć romans z lielianą w dragon age 1? Mam rozwiniętą relacje z ją na 100, wykonałem jej quest ,,Przeszłość Lieliany'' i nie mogę zakończyć jej romansu, doradźcie coś, nie ma żadnych opcji dialogowych odnośnie związku z ją
A fabularnie gdzie się znajdujesz? Romans dalej można popchnąć Idąc dalej w fabułę.
Zebrałem już armie i teraz muszę iść na zjazd możnych
Romansowałem zawsze z Morrigan jak grałem, i tak wątek romansowy był kontynuowany dalej po zjeździe możnych. Może w przypadku Leliany będzie podobniej?
Tak, ruszy samo później. Czekaj. Jak w życiu, na ruchanie trzeba cierpliwości.