Na czym polega fenomen tego zespołu. Słuchałem ich wiele piosenek i nadal nie wiem dlaczego wszyscy ludzie się tak tym jarają. Jest przecież dużo lepszych zespołów a twierdzenie że ta paplanina Bohemian Rhapsody jest jedą z najlepszych piosenek jest chore. Zapraszam do dyskusji.
Dlaczego?
[3]
Kurt Cobain, Amy Winehouse eh no dlugo mozna by wymieniac.
[2] nie jestem trollem, pytam się zupełnie serio.
Jak ktoś umiera, to nagle każdy go lubi.
No fakt, swiat uslyszal o zespole dopiero po smierci Freddiego.
Nie mówię przecież, że nie słyszał o nim przed jego śmiercią. Jednak śmierć artysty daje sporego bonusa do zainteresowania ludzi jak trąbią o tym wszędzie. Moja mama np. lubiła Queen na zasadzie "gej, a tak ładnie śpiewa". Co kto woli.
xxexerxx -->
Na czym polega fenomen tego zespołu. Słuchałem ich wiele piosenek i nadal nie wiem dlaczego wszyscy ludzie się tak tym jarają.
Na tym, ze wielu ludziom ich muzyka sie podoba, to, ze tobie sie nie podoba, to tylko twoj problem. Jest to kwestia gustu, nie da sie tego slowami wytlumaczyc tak, zebys zrozumial.
Jest przecież dużo lepszych zespołów a twierdzenie że ta paplanina Bohemian Rhapsody jest jedą z najlepszych piosenek jest chore.
Twoim zdaniem.
Lopot -->
Jak ktoś umiera, to nagle każdy go lubi. Tak samo było z Jacksonem.
Wow, jedna z wiekszych bzdur, jakie zdarzylo mi sie ostatnio na forum przeczytac.
wysiak dobrze to wyjaśnił, podoba się jego muzyka lub nie, ja osobiście uwielbiam queen ale to nie znaczy że słucham tylko queenu lubie też Depeche Mode czy U2
http://www.youtube.com/watch?v=Hx_XPN_tDys&list=FLhBI2OeIP0BMhSNlSd_Xcng
[8] Aż wpisałem w google z ciekawości coś w stylu "śmierć artysty zwiększa jego popularność" i jest tego sporo, więc nie wiem dlaczego sądzisz, że to co napisałem jest głupie. Google się nie myli przecież, nie?
[9] No mówię, że różni są ludzie.
Sam Queenu słucham rzadko i nie uważam go za fenomen. Rzecz gustu.
Wstydzisz się napisać kontrowersyjnej tezy pod swoim własnym nickiem? W takim razie nie warto z tobą rozmawiać.
Lopot --> Zakladam, ze jestes za mlody, zeby pamietac Queen z czasow gdy Mercury jeszcze zyl, ale smierc Jacksona moglbys pamietac, w koncu zmarl ledwie 4 lata temu.. Otoz zapewniam cie, ze Queen mial mnostwo fanow na dlugo zanim Freddie wykorkowal. Podobnie Michael byl szalenie popularny w latach 80-tych i 90-tych, i pieprzenie, ze 'nagle po smierci kazdy go lubi' jest tak bezdennie glupie, ze az szkoda je komentowac. Ten chwilowy wzrost zainteresowania po smierci ma sie kompletnie nijak to popularnosci z czasow swietnosci.
Cokolwiek wpiszesz do wyszukiwarki i prawie zawsze znajdzie odpowiadającą stronę. To nie jest argument.
Podaj przykłady tych lepszych zespołów, bo nie wiem na jakim poziomie możemy tutaj porozmawiać.
[13] i [3]
Michaela każdy lubi w czasach współczesnych i przeszłych. A Queen to już zupełnie inna bajka. On nie jest popularny jak Michael to każdy wie.
Mercury zmarł u szczytu popularności praktycznie.
Queen był wówczas na topie od kilkunastu lat.
W 1986 musieli zrobić na Wembley dodatkowy koncert, bo normalny wszystkich chętnych nie zmieścił. Ich płyty przez cały czas były w czołówkach list przebojów.
Ludzie lubili tą muzykę, to jedyny powód.
[14] Nirvana, Gunsi na przykład.
Wiele osób ma miedzyinnymi z tym zespołem wiele wspomnień. Był to zespół jeden z nielicznych w tamtych latach ponadczasowy i chyba jeden z kilku który tworzył muzykę inna od innych.
To że śmierć artysty daje popularność to prawda jednak wśród młodzieży która nie ma wspomnień artystami z najlepszych czasów swojego życia.
Ostatnio w Polsce najlepszym przykładem tego jest śmierć Magia.
Dzieciaki się jaraja magikiem chociaż nie rozumia jego geniuszu czy talentu bo nie było ich w tamtych czasach na świecie lub byli na tyle mali ze nie dochodziło to do nich.
A ludzie którzy pamiętają Magika przezywali jego koncerty czy całymi dniami siedzieli słuchając muzyki dzisiaj siedzą cicho bo to nie są dzieci Neostrady.
The Freddie Mercury Tribute Concert - przeszło 70tyś biletów rozeszło się w dwie godziny a wtedy nie było internetu :)
http://pl.wikipedia.org/wiki/The_Freddie_Mercury_Tribute_Concert
Freddie w przeciwieństwie do dzisiejszych gwiazdek żył na scenie, widownia stawała się częścią spektaklu. Za to ludzie go kochali, pomijam oczywistą oczywistość czyli jego głos. Niestety nie było mi dane być na koncercie przez co mocno ubolewam.
MJ umarł i jakoś go nie słucham.
Otoz zapewniam cie, ze Queen mial mnostwo fanow na dlugo zanim Freddie wykorkowal.
Wierzę i nie neguję tego.
Ten chwilowy wzrost zainteresowania po smierci ma sie kompletnie nijak to popularnosci z czasow swietnosci.
Pewnie tak, ale sam przyznałeś, że chwilowy wzrost jednak jest. I czy taki chwilowy to już bym się kłócił.
Sam wielkim fanem Queen nie jestem, ale ten kawałek miażdży mi jądra
http://www.youtube.com/watch?v=IMeIeYq7Bdw
Dlatego że każda piosenka jest niepowtarzalna i inna niż wszystkie. Jest wielki mix styli muzycznych i mega głos Freddiego który mógł dowolnie nim operować!
Zarówno Jackson, Mercury, Elvis itd. byli bardzo popularni przed śmiercią, ale śmierć to jednak najlepszy chwyt marketingowy. Sprzedaż ich płyt bardzo podskoczyła gdy umarli. Przypominam że najlepiej sprzedająca się płyta to Thriller MJ ponad 110 mln egzemplarzy żadna inna płyta nie przebiła nawet 60 mln.
To Jackson zginął już 4 lata temu?! Cały czas mam wrażenie że to było rok temu...
http://pl.wikipedia.org/wiki/Najlepiej_sprzedaj%C4%85ce_si%C4%99_p%C5%82yty_na_%C5%9Bwiecie
Dziwne...
[21] i o to w tym wszystkim chodzi, słuchasz jakiegoś kawałku i czujesz ciary na plecach.
http://youtu.be/IF_w81Q70FU?t=3m13s
http://youtu.be/Y6n1h_KO8Gg?t=3m10s
David Shepard --> Skad masz informacje o tych ilosciach?
http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_best-selling_albums
Lopot --> Oczywiscie, ze jest wzrost zainteresowania, gdy wszystkie media zaczynaja nagle mowic o smierci jakiejs legendy, to zaczynaja sie nia interesowac nawet ludzie, ktorzy wczesniej danego muzyka ignorowali, tak samo troche ludzi moze kupic kilka plyt z ciekawosci, wytwornia moze wydac jakis album skladankowy, zeby troche zarobic. I to w zasadzie tyle, sa oczywiscie muzycy, ktorzy po smierci stali sie zdecydowanie popularniejsi, niz byli za zycia - jednak absolutnie nie odnosi sie to ani do Queen, ani do MJa.
Dobra a teraz porównajcie sobie gwiazdy tamtych czasów oraz dzisiejszych:
Freddie czy MJ kontra Justin Biber
@sory może źle się wyraziłem artystów bo jeżeli chodzi o gwiazdorstwo to stara gwardia poległa by już w blokach.
W jednym podobnym wątku UV napisał, że gust jest jak tyłek - każdy ma swój. I w zasadzie tyle w temacie.
Każdy muzyk, artysta, zespół chociażby nie wiem co grał i stawał na głowie to zawsze będzie miał zarówno rzeszę fanów jak i antyfanów i osób, którym ich muzyka się nie będzie podobać.
Ogólnie w tej chwili nie ma takich wypełniający stadiony gwiazd. Wszyscy to dinozaury rocka.
Za to teraz rozwinął się niesamowicie długi ogon popkultury. Każdy może byc fanem dowolnego zespołu, nawet nieznane bandy mają fanów na całym świecie i po całym świecie koncertują na skalę której wcześniej nie było.
Na czym polega fenomen tego zespołu.
Fenomen tego (i innych - nawet kilku współczesnych) zespołu polega na prostym zjawisku, które w dzisiejszych czasach jest nieco "nietrendy". Zjawisko to, polega na tym, że ktoś przedstawia swoje dokonania i ludzie to doceniają, bo SAMI CZUJĄ, że to jest dobre, a nie dlatego, że KTOŚ IM POWIEDZIAŁ, że to jest dobre.
Dawniej o wiele łatwiej było być takim fenomenem, ponieważ większość ludzi było przyzwyczajonych do samodzielnego wyboru, a nie do bezmyślnego "bycia sobą". Kiedyś na listach przebojów były piosenki, które się podobały (choćby to był "Krzycho" - jeśli jeszcze ktoś pamięta kogo i kto tak nazywał ;), a nie te za które zapłacili sponsorzy.
Freddy Mercury to jedyny wokalista, który potrafił zabrzmieć lepiej na koncercie niż na płycie, bo do majstersztyku wokalnego dodawał charyzmę i inteligencję. Niech to wystarczy za potwierdzenie: http://www.youtube.com/watch?v=fVm3ntHjpvY
Paudyn [6] https://www.gry-online.pl/forum/queen-w-czym-lezy-fenomen/z1c3d9f8?N=1#post0-12835331
Dzieciaki - to był właśnie przykład na sarkazm. :)
Mnie najbardziej śmieszy wypowiedź kogoś, ze lepszymi gwiazdami od Queenu są gunsi i Nirvana :D
Gunsi z zajebistym debiutem i kolejnymi 2 płytami i koniec. Nirvana który zniszczył cała scenę ciężkiego brzmienia wprowadzając na rynek grunge i otwierając drogę takim zespołom jak Nickelback, Linkin Park czy Korn. Po co grac ciężką i dobra muzykę jak można pitolić byle gówno i hajs też się zgadza?
Co do śmierci artysty to najlepszym przykładem jest Marley. 3 lata po jego śmierci wydali składankę Legend i jest najlepiej sprzedającą się płytą z jamajskimi rytmami. Sprzedano ponad 22mln egzemplarzy :-)
Na czym polega fenomen tego zespołu. Słuchałem ich wiele piosenek i nadal nie wiem dlaczego wszyscy ludzie się tak tym jarają. Jest przecież dużo lepszych zespołów a twierdzenie że ta paplanina Bohemian Rhapsody jest jedą z najlepszych piosenek jest chore.
Marne prowo.
[31] Ciężka muzyka jest jedyną dobrą.... ciekawe stwierdzenie.
Swoją drogą, dlaczego Nickelback jest tak znienawidzony?
Ogólnie w tej chwili nie ma takich wypełniający stadiony gwiazd. Wszyscy to dinozaury rocka.
No, np. wszystkie gwiazdy chujowego pop-country - grają prawie wyłącznie na stadionach i dużych halach, a jakoś zgredami nie są...
xxexerxx - Ty nie próbujesz dyskutować. Dla Ciebie coś od razu jest "chore" i jest "paplaniną", tylko dlatego, że masz inny gust, inne poglądy lub czegoś nie rozumiesz.
graf_0 -- Ogólnie w tej chwili nie ma takich wypełniający stadiony gwiazd. Wszyscy to dinozaury rocka.
Muse.
Przecież to jasne, że fenomen Queen to zasługa świetnego głosu Mercurego, i w sumie tylko tego, muzycznie to jacyś tam oni dobrzy nie byli, ale głos lidera ratuje wszystko.
graf_0 -- Ogólnie w tej chwili nie ma takich wypełniający stadiony gwiazd. Wszyscy to dinozaury rocka.
Muse.
Którzy, swoją drogą, dużo z Queen czerpią.
Nie znoszę tego bandu co wcale nie oznacza, że nie umieli grać, byli pozbawieni artyzmu i tym podobne pierdoły. Zwyczajnie ich nie lubię :) Tak samo jak pudli z Metallicy :) Są lepsze rzeczy do słuchania. Ale co kto lubi to jego problem.
Fakt jest faktem, że Queen trawię głównie pod tą postacią: http://www.youtube.com/watch?v=tgbNymZ7vqY
|1| - po prostu ci nie podeszli. Ja też nie przepadam za Queen (i za wieloma innymi "wielkimi i znanymi"), ale nie czuję potrzeby sączenia jadu na forum.
edit. - i widzisz, Nirvana i Guns'n'Roses spływa po mnie zupełnie. Tyle że wg mnie Queen to jednak wyższa półka.
lubiłem ich słuchać mając 6-12 lat, głównie dlatego, ze rodzice słuchali ;) teraz nie uznaję tego za słabizne ale też za nic wybitnego, jest wiele wspaniałej muzyki z lat 70-90'tych a czemu akurat jest boom na tego pana? no po prostu na kogoś musi być, za 10 lat ktoś zapyta czemu jest na panią/pana xyxy i tak będzie zawsze
najgorsze to chyba gdy ktoś nie wie co to Queen w ogóle, nie biorąc pod uwagę większości buraków(Rednecks haha!) z naszego kraju to trafiali się 'metale' którzy nie znali zespołu :/
Wpadające w ucho piosenki, świetne teksty, charyzmatyczny wokalista o wysokiej skali głosu przez co mógł zaśpiewać dosłownie wszystko. Poczynając od zwykłego popu, a kończąc na piosenkach operowych. Dodatkowo wspaniali muzycy, którzy nadawali charakterystyczne brzmienie poszczególnym utworom. Solówki Briana May'a są nieśmiertelne. Warto prześledzić całą dyskografię Queen, gdyż jest bardzo zróżnicowana i myślę, że każdy byłby w stanie odnaleźć w niej coś dla siebie. Polecam także zainteresować się postacią Freddiego Mercury'ego i jego niesamowitą historią wraz ze smutnym finałem ku pokrzepieniu serc.
http://www.youtube.com/watch?v=4-rkJmRiFug
Rozszerzając filmik Mazio :) Dobry komentarz pod nim pokazujący jak ludzie kochali Queen: "Freddie to jedyna osoba na świecie, która do tysięcy ludzi na koncercie mógł powiedzieć "pierdolcie się" i dostać za to aplauz" :)
Polecam także zainteresować się postacią Freddiego
Gitarzysta też jest ciekawą postacią:
http://www.newscientist.com/blog/shortsharpscience/2008/08/brian-mays-phd-thesis-published.html
dopisek - gdyby ktoś nie wiedział PhD to po naszemu dr
Na wstępie, mam 46 lat. Napisałem to, bo wg mnie jedną z najważniejszych rzeczy o której tu nie napisaliście jest CZAS., a właściwie jego upływ.
To czas przesiewa i odcedza tych którzy są dobrzy w muzyce. Jego sito zatrzyało już ogromną mase lepszych i gorszych muzyków. Pozostają tylko Ci najlepsi.
Każda epoka ma swoich Justinów Biberów , swoje Dody, a obok nich miały i Mozartów, Chopinów a teraz zespół Queen. Uwierzcie mi za 10, 20, 50 lat nadal będziecie słuchać Queeen, a obecnie modni wykonawcy znikną w masie przemijających dźwięków.
Liczy się talent, ciężka praca i autentyczność. Przetrwają tylko najlepsi.
Druga sprawa jest taka, że dorasta się do pewnej muzyki. Mozna zacząć od słuchania przykładowo Bibera, ale jeśli się na nim skończy to niestety smutna sprawa.NIe chodzi mi o samego Bibere, mam na myśli rodzaj muzyki, prostej, łatwej i przyjemnej. Najlepiej słuchac wszystkiego, nie ograniczać się do techno, popu, rapu. Gust muzyczny powinien się zmieniać z wiekiem, pozostaje jednak zawsze pewien kanon, najważniejszych wykonawców.
Moje pokolenie miało łatwiej. W latach 70, 80, 90 mieliśmy wspaniałe audycje radiowe i genialnych redaktorów muzycznych, kształtujące nasz gust muzyczny. Teraz w MTV leca telenowele, nie ma na czym się oprzeć i może stąd to pytanie autora wątku :)
Ja przestałem lubić Michaela po jego śmierci, i tak jak kiedyś potrafiłem sobie puścić, tak teraz uważam, że to obciach i kotleciarstwo.
Trzeba przyznać, że Queen ma naprawdę świetne kompozycje, jest to w miarę ambitne i jednoczesne przystępne