Policja znalazła żyłę złota w moim mieście - zakaz zatrzymywania pod sklepem - można jakoś zaradzić?
Mam pod domem sklep, taki nawet dość duży (plus kilka mniejszych) i na długości całej drogi jest zakaz zatrzymywania i postoju. Nie ma absolutnie żadnych parkingów, chodnik jest dość wąski, droga dwupasmowa. Jak dostawczak stanie to zajmuje 1/2 chodnika i 1/2 pasa (ale śmiało nadal można chodzić).
Pytanie: w jaki sposób do sklepów dowozić towar? Trochę mnie cholera bierze, bo pod zakazem jest napis "nie dotyczy służb miejskich i zaopatrzenia", ale przy zaopatrzenia jest dodane że między "5-6" (kiedy wszystkie sklepy są wtedy zamknięte a i kierowca nie dojedzie tu na 7, bo to mała mieścina i towar jest dostarczany z miasta wojewódzkiego oddalonego o 1,5 godziny drogi).
Z tego co wiem, to mieszkańcy dostają szału, bo auta blokują chodnik (zwykle na kilka minut i nie cały chodnik, a jego połowę, ale wiadomo jacy są Polacy), więc teraz wygląda to tak, że Sprytny Pan Policjant sobie przyjeżdża z rana na róg, czeka na zaopatrzenie i kasuje każdego po kolei... Dla mnie to jakaś patologia i zwyrodnialstwo, tym bardziej, że dozwolone godziny zaopatrzenia są śmieszne i celowo ustalone tak, kiedy nie ma dostaw. Właściciele sklepów piszą do burmistrz a w odwecie mieszkańcy (głównie stare babcie co nic innego nie robią tylko w oknach siedzą i mają niezły fun jak policja ładuje mandaty), że tak być nie może, że samochody, hałas, smród, blokowanie chodnika i w ogóle.
Ktoś widzi wyjście z takiej sytuacji? Akurat jeden z tych sklepów ma moja znajoma i włosy sobie ze łba rwie, bo jak tak dalej pójdzie to po prostu kierowcy z hurtowni się wkurwi@, wypną dupy i przestaną przyjeżdżać... A wtedy wszystko padnie i będą zadowolone stare baby. Pomijam fakt, że do sklepu autem też się nie podjedzie, ja rozumiem, że jest wąsko i powinien być zakaz np. powyżej 10 minut, ale serio nawet dostawcy nie stoją tych 10.
Taki problem występuje chyba w większości miast. Taki zakaz zatrzymywania z wyłączeniem dostawców i służb komunalnych ( bez ograniczenia go do jakiś konkretnych godzin, ale ograniczeniem go do np. 15 minut) jest jakimś rozwiązaniem. Ale tu trzeba dobrej woli z obu stron. Dobrej woli ze strony starych babć i dziadków, żeby zrozumieli że jak dostawca ma na samochodzie paletę to musi mieć gdzie stanąć, i nie może to być miejsce oddalone o 300m od sklepu. Też pan rajca, powinien brać poprawki na marudzenie babć i w tym przypadku je po prostu zlewać.
Druga sprawa, dużo też zależy od wyrozumiałości panów policjantów :) Nie raz uniknąłem mandatu, bo po drugiej stronie był ktoś wyrozumiały. Podszedłem, spokojnie wytłumaczyłem i pokazałem list przewozowy. I rozeszło się po kościach. Więc macie jakiś służbistów ;)
Mi się marzy, żeby kiedyś była możliwość edukacji takich "ludzi" metodą łopatologiczną.
Jak sobie przerzucą paletę piwa z najbliższego legalnego miejsca do parkowania, to może zrozumieją, że łatwiej jest stanąć na te 10 minut pod sklepem i rozładować to raz dwa.
To samo z matołami, którzy chodzą i jeżdżą na rowerach bez jakiegokolwiek oświetlenia czy odblasku po zmroku. Wsiadłby taki jeden z drugim do samochodu i zobaczył jak bardzo jest widoczny - zwłaszcza gdy jedzie inne auto z naprzeciwka i oślepia kierowcę.
odwecie mieszkańcy (głównie stare babcie co nic innego nie robią tylko w oknach siedzą i mają niezły fun jak policja ładuje mandaty), że tak być nie może, że samochody, hałas, smród, blokowanie chodnika i w ogóle.
I mają rację, krew mnie zalewa jak widzę "kierowców" zastawiających chodniki, czy nawet przystanki autobusowe (pozdro studenciaki z gdańska). Rozumiem jak zostawi taki z 2 metry wolnego, to okej nie sobie parkuje, ale najczęściej jest to 20 cm, a nie ustawowe 1,5 metra. Karać, karać i jeszcze raz karać - a w centrach miast postawić betonowe barierki, samochody skierować do parkingów (koniecznie płatnych), w dodatku najlepiej naziemnych. W gdańsku jest z tym ogromny problem, ale na całe szczęście miasto zaczyna powoli rozumieć, że miejsce samochodów nie jest na chodnikach.
Dostawy? Od zaplecza poza szczytem komunikacyjnym.
U mnie jak postawili kretynski znak to w polowie tygodnia zostal on wyrwany. Po kilku "zniknieciach" darowali sobie i przywrocili poprzednie "ustawienia" dróg.
[4]
Niech zgadne - jestes jakims przyjezdnym cwaniaczkiem?
Neutm sobie wpada do nas od czasu do czasu, ostatnio byl 01.09.1939r.
Valem muszę przyznać, że to ci się udało, ale wbrew pozorom masz dużo racji, Gdańsk od czasu II Wojny Światowej pogorszył się znacząco, a takie "drogi" jak podwale przedmiejskie, czy nawet podwale grodzkie, a także brak rozwoju gastronomii oraz lokali usługowych i rozrywkowych na terenie "starówki" i ogólna zapaść urbanizacyjna spowodowały, że Główne Miasto jest obecnie wyludnione koło godziny 19, co jest tragedią dla półmilionowego miasta.
Asmodeusz - w Gdańsku mieszkam od urodzenia.
U mnie jak postawili kretynski znak to w polowie tygodnia zostal on wyrwany. Po kilku "zniknieciach" darowali sobie i przywrocili poprzednie "ustawienia" dróg.
Niezależnie od tego, czy znak postawiono z głową, takie działanie dużo mówi o twojej okolicy i jej mieszkańcach.
kali93 - piszę całkiem poważnie, polska to niestety urbanizacyjnie zaścianek nie tylko europy ale i świata, chociaż coraz więcej osób zdaje sobie sprawę z tego, że miasta koncentrujące się na samochodach i tworzące autostrady śródmiejskie popełniają poważny błąd w stylu lat 60.
Niezależnie od tego, czy znak postawiono z głową, takie działanie dużo mówi o twojej okolicy i jej mieszkańcach.
Tak - biora sie do dzialania kiedy trzeba, zamiast bawic sie w przerzucanie sie papierkami z jakims idiota z planowania, ktory danej okolicy na oczy nie widzial. Bo jak pojebanym trzeba byc, aby zrobic odcinek 10 metrow z drogi dwukierunkowej jednokierunkowa (w tym miejscu jest ona na tyle szeroka, ze i 3 pasy sie zmieszcza, zreszta aktualnie sa 2+parking) i zmusic okolice do nadrabiania 0,5-1,5 kilometra drogi, tylko dlatego ze ktos zabawil sie w Stalina i machnal sobie kreske na mapie? Oczywiscie nastepnego dnia w okolicy zaroilo sie od policji, ktora zweszyla mozliwosc szybkiego zarobku.
Zreszta to co piszesz to chyba punkt widzenia osoby, ktora samochod wyjmuje co najwyzej na weekend aby pojechac do supermarketu lub kosciola. Jesli bys regularnie jezdzil wrzeszcz-srodmiescie-sopot to nie palnal bys takich kretynizmow.
tworzące autostrady śródmiejskie popełniają poważny błąd w stylu lat 60
nom, najlepiej w calym 3city dac strefe "20km/godzine", wtedy na pewno bedzie i szybciej i bezpieczniej
[4]
Karać, karać i jeszcze raz karać - a w centrach miast postawić betonowe barierki, samochody skierować do parkingów (koniecznie płatnych), w dodatku najlepiej naziemnych.
Których parkingów?
Zaparkowanie w centrum Gdańska (nawet poza sezonem) w godzinach 8 - 15 graniczy z cudem. Nie raz musialem objezdzac dlugie ogrody ze dwa razy w kółko, czekajac aż coś się zwolni.
Jesli bys regularnie jezdzil wrzeszcz-srodmiescie-sopot to nie palnal bys takich kretynizmow.
Po co? Przecież to najlepiej obłożona komunikacją miejską linia na mapie Trójmiasta, skm, tramwaje i autobusy. Jeżdżenie samochodem do pracy w dużym mieście (zakładając, że zarówno dom jak i praca znajdują się wewnątrz tego miasta) z rozwiniętą komunikacją ma sens tylko wtedy, kiedy się tego samochodu używa w pracy.
Zaparkowanie w centrum Gdańska (nawet poza sezonem) w godzinach 8 - 15 graniczy z cudem. Nie raz musialem objezdzac dlugie ogrody ze dwa razy w kółko, czekajac aż coś się zwolni.
*zaparkowanie za darmo
W city forum masz nonstop wolne miejsca. Za chwilę będzie parking na Targu Rakowym, do tego parking przy Jana z Kolna. Mimo, że wspomniane CF puste. Ale trzeba zapłacić i przejść się kawałek, a Polakowi się nie godzi.
A i miałem tam na myśli parkingi oczywiście podziemne, a nie naziemne.
Ty chyba rzeczywiscie uzywasz samochodu raz w tygodniu - w sam raz na wycieczke do kosciola/sklepu...
Od krewetki do pracy mam 15-20 minut. Mało wygodne mimo wszystko. Poza tym podejrzewam, że za cały dzień w podziemnym parkingu nie zapłaciłbym 10 złoty tylko ile? 20 30 40?
Nie wiem, pewnie tak, nie jeżdżę samochodem do głównego, od tego jest KM. Chcesz się wozić to płać, prosta sprawa. Centrum miasta to miejsce tak dobrze skomunikowane, że samochód, jak wspomniałem, potrzebny jest wyłącznie osobom pracującym z jego pomocą.
Chociaż oczywiście zgadzam się, że liczba płatnych miejsc parkingowych nie tyle powinna wzrosnąć, co powinna zostać dobrze zaplanowana jeśli chodzi o lokalizację.
Asmodeusz - tylko, kiedy muszę dojechać tam, gdzie połączenie KM jest niewygodne lub nieopłacalne, lub kiedy muszę coś większego przewieźć. W pozostałych przypadkach bardziej opłaca się wspominana KM, a w sezonie rower.
Neutm--> Pieprzysz trzy po trzy. A z transportem to nigdy nie miałeś nic wspólnego, i tej branży pewnie od środka nie znasz. Powiem Ci że nie każdy sklep posiada zaplecze, za pomocą którego możliwe jest podanie towaru. U mnie w mieście znam co najmniej 3 sklepy typu Żabka w których dostawa odbywa się tymi samymi drzwiami co wchodzą klienci. Moja rada, nie pisz nic więcej w tym temacie bo nie masz bladego pojęcia...
[edit]
Literówki