Witam dwa lata temu zalogowałem się na tej zasranej stronie Pobieraczek wysyłali mi pogróżki to olewałem je ale w czerwcu tego roku wysłali mi przedpozew czy mogą mnie pozwać i czy kogoś już pozwali .
PS. nawet nie ma numerów do nich aby się z nimi skontaktować
Przedpozwy od pobieraczka olewamy ciepłym przedmoczem
Wiem ale jestem ciekawy czy pozwali już kogoś
@UP - Przedpozew razem...
Nie ma czegoś takiego jak przedpozew.
Ściema i zastraszanie.
Inna sprawa, że po jaka w ogóle cholerę tam właziłeś?
Powiedź to tym Pedałom :DDDDDDD
Przedpozew i podobne "pisma" to bzdury wierutne, ale ciekawi mnie inna kwestia: przecież rejestrując się na tej stronie trzeba przeczytać i zaakceptować jakiś regulamin, prawda? Domniemywam, że wszyscy, którzy piszą później na forach o "problemach z pobieraczkiem" to de facto gamoniowate gimbusy, które nie regulaminu na oczy nie widziały - skąd zatem taka powszechnie przyjęta postawa, że to cały ten pobieraczek czyni źle (dobra, abstrahuję od "przedpozwów" i podobnych gównianych prób zastraszenia), a nie właśnie troglodyci jak autor tego wątku?
no jak wysłali przedpozew, to ja bym zapłacił. To już nie jest ściema, słyszałem o takich co dostawali przedpozwy i słuch o nich ginął!
chodzi i "ukryte" niedozwolone klauzule w regulaminie. To, że na coś się zgodziłeś, nie oznacza, że można to od Ciebie egzekwować vide pobieranie kasy za coś, z czego nie korzystałeś.
NewGravedigger ma rację. Potem przyjdzie 'po pozew' i się osrasz na miętowo! Płać!
Przedpozew - coś takiego przecież nie istnieje, więc możesz olać.
7 dni po odebraniu przedpozwu zadzwoni do Ciebie (głuchy) telefon...
i dostaniesz kasetę z tajemniczym filmem ........
A z TV wyjdzie Admin Pobieraczka
Vangray - a kto czyta regulaminy na takich serwisach? Zakładając konto w nieznanym banku to rozumiem... ale na głupim serwisie w necie...
To, że w regulaminie się zobowiązuję do oddania nerki, poprzez "tak, akceptuję", wcale nie znaczy, że oni mają podstawę prawną do egzekwowania takiej zgody.
Argumentu "a kto czyta regulaminy..." to sobie możecie używać na równi z "a kto jeździ 50 km/h", jak was chłopcy-radarowcy złapią. Równie sensowne, a w ostatecznym rozrachunku - równie skuteczne (w sądzie). Wiadomo, róbcie jak chcecie, wasza broszka, ale czy na pewno chcecie robić z siebie nieświadome lemingi? :)
Maxblack -> To, że w regulaminie się zobowiązuję do oddania nerki, poprzez "tak, akceptuję", wcale nie znaczy, że oni mają podstawę prawną do egzekwowania takiej zgody.
Do oddania nerki, sprzedania córki w niewolę czy samokastracji raczej takim zapisem nikt by nie mógł Cię zmusić, racja - to wynika, powiedzmy, ze zdrowego rozsądku, adekwatności, proporcjonalności etc. Mógłbyś się w sądzie wykpić błędem oświadczenia woli itd.
Ale... czy z tego samego zdrowego rozsądku nie wynika, że ktoś świadczący usługi w Internecie, który sporządził odpowiedni regulamin i z którym de facto zawartę umowę, nie może oczekiwać zapłaty za swoją działalność?
ale na głupim serwisie w necie
Dla Ciebie głupi, dla autora sposób na zarobek. Kategoria "głupi" jest dosyć, mniemam, elastyczna - niektórzy zaliczają do niej sklepy spożywcze i dlatego wychodzą z nich bez płacenia ;)
Mam nadzieję, że się modki nie przyczepią za linka do forum (tematyczne, prawne). Jak widać - trzeba mieć pobieraczka w głębokim poważaniu:
http://forumprawne.org/prawa-konsumenta/72328-rezygnacja-z-uslugi-pobieraczek-bez-koniecznosci-zaplaty.html (nie ma sensu czytać całego wątku, można przejrzeć pierwsze i ostatnie strony). Ten cały popieraczek jedyne co robi, to straszy.
Vangray --
Nie wygaduj bzdur. Pobieraczek to typowi naciągacze. Możesz sobie poczytać pod linkiem.
Nikt im żadnych zarobków nie odbiera. To oni chcą opłat za usługi, których wcale nie świadczą, próbują zmusić użytkowników do aktywacji usług poprzez zapłatę (tylko dlatego, że zarejestrowali się w serwisie), sugerują, że można serwis przetestować za darmo, a następnie żądają za to pieniędzy, stosują zastraszanie itd.
______________
Takich co wykorzystują mechanizmy prawne w ten sposób, to bym pozamykał na dekadę. Szkodniki bez sumienia.
Między przedpozwem, a pozwem są jeszcze ćwierćpozew, 7/8 pozew i 9/10 pozew także głowa do góry.
alpha_omega
Jak uważasz - czy więcej było przypadków takich jak ten opisany w podanym przez Ciebie linku...
(czyli: kobieta chciała coś ściągnąć, rejestruje się, patrzy - trzeba płacić, nie kontynuuje rejestracji, a pomimo to otrzymuje wezwanie do zapłaty / i to mimo bajki o "okresie próbnym/ - I TO JEST BEZ DWÓCH ZDAŃ NAGANNE ZE STRONY SERWISU) czy...
"gimbus chce zassać wareza, zakłada konto, zasysa, zasysa, ZASYSA, a tu co, przychodzi wezwanie do zapłaty; "nie będę płacić, przecież po to ściągam".
No jak sądzisz, szczerze, których było (jest?) więcej? ;)
Cytując: "nie wygaduj bzdur" :)
A ja osobiście najbardziej piłem do nieczytania regulaminu w ogóle i mentalności "nie będę płacić w internetach, bo po co!?".
Vangray --
Oczywiście, że tych pierwszych, bo jeśli ktoś nie chce naciągać ludzi nigdy nie napisze serwisu tak, że będzie aktywował komuś usługę PRZED WNIESIENIEM OPŁATY (jeśli działa w dobrej wierze, jest to dla niego samego niekorzystne). To chyba oczywiste. Znasz jakiś serwis gdzie byłoby inaczej?
Przelewasz pieniądze na konto serwisu, wysyłasz sms-a itd. i w w ten sposób aktywujesz usługę. Tak to wygląda. Nikt przy zdrowych zmysłach nie udostępnia usługi (szczególnie bez świadomego udziału użytkownika, który jakoby miał to gdzieś wyczytać), a następnie każe sobie za to płacić. Tak robią wyłącznie naciągacze.
Robią tak licząc na to, że ktoś czegoś nie doczyta, często celowo nie informują o tym, jak się rzeczy mają, albo sugerują fałszywy obraz sprawy, korzystają z tego, że każdy normalny człowiek spodziewa się, że niczego realnego nie aktywuje przez samą rejestrację (bo tak jest na 99,999% serwisów internetowych) itd.
Ja też mogę sobie założyć serwis z plikami, aktywowany przez maila, przy rejestracji walnąć jakąś mętną umowę (której nikt nie czyta), w stopce strony napisać, że transfer jest płatny 20 zł. za 1mb, a następnie zastraszać ludzi, że są mi winni pieniądze, kiedy w ich własnym przekonaniu ściągali pliki za darmo. To ja tu będę debilem i śmieciem, a nie ci, co nie przeczytali umowy. To, że powinni byli dla własnego dobra czytać takie dokumenty, niczego tutaj nie zmienia.
Ja też mogę sobie założyć serwis z plikami, aktywowany przez maila, przy rejestracji walnąć jakąś mętną umowę (której nikt nie czyta), w stopce strony napisać, że transfer jest płatny 20 zł. za 1mb, a następnie zastraszać ludzi, że są mi winni pieniądze, kiedy w ich własnym przekonaniu ściągali pliki za darmo. To ja tu będę debilem i śmieciem, a nie ci, co nie przeczytali umowy. To, że powinni byli dla własnego dobra czytać takie dokumenty, niczego tutaj nie zmienia.
ale to nawet jest złe porównanie, bo jakaś czynność została dokonana, a to jaką cenę za nią wyznaczysz, to plus wolego rynku. A oni chcą kasę za coś, czego de facto nie świadczyli. Jakoś to stoi koło umowy przedwstępnej, ale to jak z księdzem i szatanem, trochę liter trzeba zabrać, trochę dodać i będzie to samo
Zauważyliście jak zabawna jest ta sytuacja? Człowiek założył sobie konto, żeby ściągać nielegalne treści, a tym samym okradać ich właścicieli, a teraz trzęsie portkami, że ktoś chce obrobić jego. Dobre. Może i sprawiedliwość jednak istnieje, oby Ci się do rzyci dobrali :]
Teraz zostaje ci się tylko modlić byś nie trafił na więzienie typu Shawshank ;(
Ja bym się bał.
Jak dla mnie nielogicznym jest aby ktokolwiek żądał zapłaty, na podstawie nie "umowy" pod która się podpisujemy imieniem i nazwiskiem, tylko na podstawie "akceptacji regulaminu" strony internetowej.
"Dla Ciebie głupi, dla autora sposób na zarobek."
Dla mnie każda strona jest "głupia", czy to facebook, onet czy nawet GOL. Nie czytam regulaminów takich serwisów bo to zwyczajnie po prostu strony/serwisy internetowe, które nie mają prawa niczego żądać, na podstawie ich regulaminów. W każdej chwili mogę ich olać, bo jestem tylko "nickiem". Chyba, że złamie prawo za ich pośrednictwem, ale to już wtedy jest sprawa policji, a nie serwisu.
Maxblack --
I dlatego właśnie pobieraczka należy zwyczajnie olać. Zmienić maila i zapomnieć.
Nawet jeśli mieliby jakieś możliwości prawne - trzeba by przyjrzeć się dokładniej jak to u nich wygląda przy tej rejestracji oraz wybadać prawo dotyczące internetu - to i tak nie wystąpią przeciwko użytkownikowi na drogę prawną zwyczajnie dlatego, że sami prowadzą mętną działalność. Wystarczy, że zadarliby z kimś bardziej kumatym, to by ich zniszczył.
Im chodzi wyłącznie o to, by ktoś się przestraszył i zapłacił. Nie słyszałem i chyba nie było takiego przypadku, żeby kogoś rzeczywiście pozwali, a prowadzą ten swój interesik już jakiś czas.
@Maxblack
To, że w regulaminie się zobowiązuję do oddania nerki, poprzez "tak, akceptuję", wcale nie znaczy, że oni mają podstawę prawną do egzekwowania takiej zgody.
Do oddania nerki nie mogą zmusić, gdyż nie posiadają uprawnień do zawierania tego rodzaju umów.
To, że na coś się zgodziłeś, nie oznacza, że można to od Ciebie egzekwować vide pobieranie kasy za coś, z czego nie korzystałeś.
Nie. Jeżeli się na coś zgodziłeś, to można to od Ciebie egzekwować, jeżeli tak zostało napisane w umowie. Przykładowo, jeżeli umowa zakłada opłatę za _dostęp do usługi_, to jest ona pobierana niezależnie od tego, czy usługobiorca korzystał z usługi, czy nie, ponieważ płacił za dostęp, nie za samo korzystanie. Jedynym wyjątkiem jest sytuacja, w której umowa zostala spisana z pogwałceniem obowiązujących przepisów albo dotyczy dzialałności nielegalnej. Jeżeli umowa jest legalna, wówczas trzeba się do niej stosować.
@Loki136
A teraz do rzeczy. Z tego, co pamiętam, umowę można zawrzeć tylko i wyłącznie na podstawie działania prawnego, nie zaś poprzez brak działania. Innymi słowy, nie można zawrzeć "umowy na okres próbny", która po pewnym czasie automatycznie zmienia się w "umowę o korzystanie z usługi". Umowa może zostać zawarta wyłącznie w wyniki działania, a więc po upłynięciu terminu "umowy na okres próbny" należy podpisać drugą umowę.
W przypadku serwisu Pobieraczek.pl został naruszony właśnie ten przepis a także przepis mówiący o wprowadzaniu klientów w błąd, ponieważ okres próbny to okres nie wiążący się z trwałym korzystaniem z usługi i płatny oddzielnie lub bezpłatny. Właściciel serwisu nazywał zaś okresem próbnym okres wypowiedzenia trwający 10 dni, a są to dwie różne rzeczy (to trochę tak, jakby mówił, że coś sprzedaje, a w rzeczywistości sporządzał umowę o użyczenie, nie umowę kupna-sprzedaży). Takie działanie zostało w zeszłym roku uznane przez UOKiK za oszustwo.
Nawiasem mówiąc, jeżeli naprawdę zakładałeś konto dwa lata temu, to zignoruj ich albo powiedz, że bardzo chętnie zobaczysz się z nimi w sądzie i popatrzysz, jak się tłumaczą się przed UOKiK, że nadal oszukują klientów. Widocznie są bogaci, skoro kara ponad 200 000 zł ich nie nauczyła, że kłamstwo ma krótkie nogi.
Więcej w poniższym artykule:
http://www.uokik.gov.pl/aktualnosci.php?news_id=1970
A do UOKiK też napisz, na wszelki wypadek. Może Ci coś fachowo doradzą lub zabiorą się za oszustów jeszcze raz (teraz to już recydywa, więc jest spora szansa, że puszczą ich z torbami).