Bez rozpisywania się. Jak do cholery można na czymś takim zrobić "karierę"? Jak można ciągnąć to w nieskończoność? Jak można oszukiwać publiczność i fanów? Czy można bez stresu wyjść na scenę i nie obawiać się wpadki?
Na przykładzie dość znanego i mało ambitnego rumuńskiego zespołu Akcent. Jest sobie 3 kolesi, z których jednego można nazwać muzykiem/wokalistą. Dwaj pozostali to modele przydupasy, typowi performerzy. Mają wyglądać i udawać, że śpiewają. Jak do cholery można żyć w takim stresie (osobiście na ich miejscu bym się stresował), a nuż jakaś wpadka obnaży ich z playbacku i będą musieli zaśpiewać na żywo? Jak można tyle razy wychodzić na scenę, robić uśmiech do złej gry, oszukiwać samego siebie i innych? Naprawdę najważniejsze, aby hajs się zgadzał? Naprawdę jak się takiemu wypomni playback to odpowie Ci "spójrz na liczbę zer na moim koncie i wypie*dalaj"?
Sprawa ma się inaczej jeżeli wokalista ma zdolności i umiejętności, ale z jakichś tam powodów używa podkładu wokalnego.
Teraz ciut wyjaśnień. Osobiście przepadam za muzyką mało ambitną, bo można przy niej wypić, poskakać, pobawić się. Jest prosta i szybko wpada w ucho. Nie pogardzę również prawdziwą sztuką, ale muszę mieć specyficzny dzień, aby takowej słuchać.
Dlaczego przykład Akcentu? Ostatnio usłyszałem kilka ich znanych utworów, które wpadły mi w ucho już w zamierzchłych czasach i zacząłem drążyć temat. Obejrzałem kilkadziesiąt ich koncertów na Youtube i coś mnie tchnęło, aby poruszyć tę kwestię.
Jestem kompletnym amatorem muzyki także wybaczcie mi moje, być może, infantylne i mało profesjonalne podejście do tematu.