To było tak. Jakiś czas temu postanowiłem sobie, do wieczornej sesji w Sacreda, zaparzyć porządny kubek kawy. Nigdy za nią nie przepadałem, ale ot, dla zastrzyku energii zdecydowałem sobie ją przyrządzić. Potem, taka opcja mi się spodobała - g. 22 - 23, w pokoju półmrok, na biurku kubek świeżej kawki i można zacząć grową nockę. Ale teraz okazało się, że jestem od niej serio uzależniony. Nie mogę się bez niej obyć, wieczór bez kawy, to nie wieczór. Serio, czuję kawowy głód :) Jak to jest u Was?
Tylko w formie dodatku do ciasta.
Albo lodów.
Osobiście w ogóle nie piję (nie wiem jak, ale na mnie jakoś specjalnie nie działa. Tzn. nie działa od ręki, uaktywnia się dopiero gdy położę się po paru godzinach spać i ni cholery zasnąć nie mogę mimo zmęczenia :P) - reszta rodziny jest uzależniona ;D
Rzadko, źle na mnie działa, czuję się aż za bardzo "pobudzony" - serce łomocze mi tak, jakby zaraz miał mieć zawał ;)
Chyba że lekką latte od czasu do czasu, ale to bardziej towarzysko niż dla samej kawy.
Raz w życiu próbowałem Nescafe 3w1, smakowało jak kakao. Poza tym nigdy nie piłem - zapach mnie odrzuca.
Piję gdy potrzebuję zastrzyku energii, po nieprzespanej nocy, lub gdy jestem zmęczony po całym dniu, a muszę jeszcze posiedzieć. No i lubię kawę :)
Chociaż muszę z nią uważać, bo ostatnio obudził mnie bardzo nieprzyjemne skurcz w łydce.
Ja piję.. Raz na miesiąc. Jakoś nie przepadam szczególnie.
Tak w ogóle to kompletnie mnie nie przekonują żadne 'używki'.
Uzależniony to ja jestem od słuchania muzyki i od niczego więcej :p
A przypomniało mi się, że miałem taki dzień w którym wypiłem (celowo) aż cztery (w pewnych odstępach czasowych) bo chciałem się przekonać czy faktycznie ona pobudza i przez to w nocy nie będę mógł spać itd.
Nic żadnego efektu
Nie pije. Mocna gorzka herbata, kakao, mleko ale kawe nigdy jakos nie czulem potrzeby.
Kiedyś też byłem - piłem ok. 2-3 dziennie. Z czasem jednak się odzwyczaiłem i obecnie piję może ze dwie miesięcznie. Cieszę się z tego, bo tolerancja znacznie spadła i teraz jak wypiję duży kubek to dostaję sporego kopa.
Nie pijam kawy wogole. Zwyklej nie lubie, nie dziala na mnie pobudzajaco, potrafilem usnac po kawie. Lubie latte ale zawsze mam po niej rozwolnienie :) a bieganie i szukanie toalety w panice na miescie to zadna przyjemnosc.
LOL po kawie nie wyrabiacie? Serce wali, ciśnienie skacze... ile macie lat? 50,60,70?
aaaa sorry, jak miałem 12 lat też kawy nie pijałem :P
Piję do 6 kaw dziennie z ekspresu ciśnieniowego w domu. Bez mleka. Czarna + 3 łyżeczki cukru.
piję, chociaż piję dużo coli, więc kawa jako taka nie jest mi potrzebna
natomiast nie wiem po co pić kawę o 23, powinno się ją pić raczej rano :P
Setak, to już ładnie widzę :) Moja norma to ta jedna kawa dziennie. Ale nie wiem, czy to się jakoś rozwinie...
@Stramaccioni, rano to w weekendy czasami :p
Piję rano i po południu. Lubię pić kawę, jej zapach:) Już od lat nie działa na mnie w żaden sposób, piję bo lubię.
Rzadko pije kawę, szczerze mówiąc to nie przepadam za tym smakiem ale jak nie ma co pić to wtedy nie wzgardzę :) Piję zazwyczaj zwykłą czarną ale jak najdzie mnie ochota to lubię sobie zrobić jakieś cappuccino czy coś takiego.
Wolę wino
Już od lat nie działa na mnie w żaden sposób, piję bo lubię.
Oczywiscie, ze dziala, sproboj odstawic ja na dwa dni, a zobaczysz jak bedziesz sie czul (a najlepiej zmierz sobie cisnienie krwi teraz i po tej probie).
LOL po kawie nie wyrabiacie?
Nie wiem, może to przez to, ze trochę mleka zawsze dolewam (rozpuszczalna ofc). Bo bez żadnego dodatku jest ohydna :F
Serce trochę szybciej biło sprawa oczywista, ale tak poza tym nie jakiś bardziej rześki się nie czułem.
Piłem kilkanaście lat, ostatnio odstawiłem i teraz pijam tylko od święta. Ale jak wypiję to od razu czuję efekt i w sumie o to chodziło :)
aaaa sorry, jak miałem 12 lat też kawy nie pijałem :P
Nie trafiłeś synku, mam (nie)stety ponad dwa razy więcej.
Dwie dziennie, czarne parzone, czasem dla towarzystwa wypije się więcej. Niestety bez niej dzień się źle zaczyna, w południe też piję, bo inaczej boli mnie głowa. Nieraz myślałem o odstawieniu jej, ale okres przejściowy zawsze mnie odstrasza.
Nie tylko ty jesteś od kawy uzależniony bo klka milionów ludzi w Polsce jak i na świecie nie wyobraża sobie dni bez kawy. Ja z rana poprostu muszę się napić mocnej czarnej gorzkiej kawy bo inaczej nie dam rady funkcjonować. A po pracy i pod wieczór piję kawę tak dla smaku bo uwielbiam kawę. I nie żaden kawopodobny napój jak rozpuszczalna tylko fusiasta bez cukru.
3 kawy dziennie. Nie ma to jak zacząć i skończyć dzień pijąc kawę. Kiedyś przez problemy z ciśnieniem musiałem odstawić i powiem szczerze brakowalo mi tego smaku.
W normalne dni rzadko kiedy mi się zdarza. Czasami rano po źle przespanej nocy, czasami ot tak sobie. Za to w sesji czasami dochodziłem do 4-5 na dobę.
2-3 kawy dziennie od paru lat. Uwielbiam smak kawy.
Raz na tydzień, do kanapek, a i tak nie dopijam. Lubię bardziej zapach niż smak.
Dziwi mnie po co ludzie to nałogowo piją, pewnie tak samo jak nie palących dziwi po co ludzie nałogowo palą ;)
Cieszę się, że nie piję. Całej w życiu nie wypiłem. Herbatę pijam, ale się nie uzależniam.
Piję dwie dziennie, rano (obowiązkowo) oraz popołudniu. Czy się uzależniłem, ciężko powiedzieć. Mógłbym spróbować przestać pić, ale po co? Kawa pita regularnie wpływa dobrze na organizm, dodatkowo pobudza i dobrze smakuje, więc nie widzę powodów by przestać ją pić :)
Piję jeszcze zieloną herbatę, którą też uwielbiam. Czarną od czasu do czasu wypiję (ale tylko sypaną, nienawidzę tej w torebkach, jak dla mnie ma zupełni inny smak)
10-15 kaw dziennie. Najwięcej w pracy, conajmniej jedna na godzinę. parzona z 3 czubatych łyzeczek.
dopiero ostatnio, gdy mnie zaczyna cisnąć nerwica przerzuciłem sie na Millicano jacobsa. cholernie dobra ale mocna mieszanka (wystarczy 2 płaskie łyzeczki do filizanki). bez kawy nie jestem w stanie poprawnie funkcjonować.
jeżeli mam do zarwania nocke to pije herbate roiobos'a. strasznie mnie pobudza :)
Ja piernicze powodzenia z serduchem i nadcisnieniem wy wszyscy kawosze ktorzy caly dzien żłopią bez opamiętania.
Child of Pain, ja mam genetycznie wysokie ciśnienie. I powiem Ci, że od czasu regularnego picia kawy, zamiast gorzej - jest lepiej. Bo regularne picie kawy w niedużych ilościach, sumarycznie poszerza naczynia krwionośne co tak naprawdę obniża ciśnienie. Tak słyszałem i wydaje się to być prawdą ;)
[37]
Jest roznica miedzy piciem regularnie malej ilosci kawy, do tego chyba nie zaliczysz 6 filizanek codziennie?
No 6 filiżanek dziennie to na pewno nie jest mała ilość.. z resztą każdego organizm będzie reagował inaczej na takie bodźce, więc trzeba po prostu samemu stwierdzić, jaka ilość kawy pomaga, a jaka szkodzi.
2-3 filizanki dziennie to chyba nawet zalecana ilosc, to mozna to wziac jaka przecietną normę mniej wiecej. Tak ciezko odczytac, ze chodzilo mi o ludzi pijacych wlasnie duze ilosci?
No w porządku. Ale wiesz, każdy to nazywa inaczej, dla niektórych nawet filiżanka kawy dziennie to już "żłopanie bez opamiętania". In ordnung. ;)
Ja też lubię, właśnie sobie sączę.
Jakiś wielkich wymagań nie mam, zwykła czarna rozpuszczalna, najlepiej Nescafe, oczywiście bez żadnych udziwniaczy typu mleko/cukier, nie wspominając o śmietance. Zresztą, ktoś mądry kiedyś powiedział, jeśli pijesz kawę z mlekiem lub cukrem to najwidoczniej jeszcze do niej nie dojrzałeś. Nie wiem jak to jest w praktyce, ale dla mnie najlepsza kawa to po prostu dwie łyżeczki i woda.
Ja lubię kawę z mlekiem (i odrobina cukru), za to nie znoszę rozpuszczalnej. Jak dla mnie smakuje znacznie inaczej niż sypana, gorzej.
Witaj w klubie.
3-5 filiżanek dziennie,
TYLKO kawa z ziaren, najlepiej świeżo mielona przed zaparzeniem (mam ekspres, automat).
Do tego odrobina cukru (lepiej sie z nim kofeina wchłania)
i mleko.
Często robię latte - do zaparzonej kawy dodaje gorące mleko spienione na gładką piankę.
ŻADNE wynalazki typu Nescafe 3w1 nie zastapią normalnej, świeżej kawy.
W sumie kawę piję chyba od 13 roku życia. :P
Kiedyś mi zasmakowała i teraz nie wyobrażam sobie dnia bez filiżanki czarnej kawy. Zakupiłem sobie nawet ręczny młynek i powiem wam, że aromat i smak takiej świeżo zmielonej jest zniewalający. ;)
Piję codziennie od jakiś 3-4 lat, czasem 1 czasem 2 szklanki.
Piję zwłaszcza Tchibo mieloną, ale od kilku dni wolę Tchibo rozpuszczalną ze śmietanką w proszku. Super.
Nie przestanę pić kawy bo ją lubię, i i lepiej się po niej czuję, jak nie wypiję to czuję się nieco gorzej, najlepiej mi jest jak mam ciśnienie 140 , czyli po kawie.
Nie powiedziałbym o sobie że jestem od kawy uzależniony, ale jak nie piłem dwa dni, to też czułem kawowy głód...
Też piłem z dobrych 5 lat jedną solidną szklanke rano dzień w dzień, jednak nie miałem absolutnie żadnego problemu aby zrezygnować z tego na rzecz yerby, tak samo kopciłem fajki i wciągałem tabake przez dosyć długo, kompletnie zero problemu aby to odstawić. Może mam jakieś unikatowe DNA które powoduje że nie mogę się od niczego uzależnić, może jakiś doktor to wykryje i będę materiałem na likwidowanie uzależnień u ludzi, hue hue.
Pije i to sporo - 2 - 5 dziennie (parzone). Ostatnio żeby trochę zmniejszyć ilość kawy, przerzuciłem się na Yerbe.
Ja zaczęłam pić w liceum i piję tak około co drugi dzień, ale czasami jak wpadnę w wir kofeinowy to piję i trzy dziennie. Mam znajomą która jest bardzo uzależniona i potrafi wypić dziennie pięć i więcej dużych kubków, co jest już trochę niepokojące.
Ja lubię zapach kawy i ten miły zastrzyk energii, ale tylko właśnie takich świeżo zmielonych, aromatycznych. Ja niestety nie mam żadnej kawowej maszynerii więc na razie staram się ciągnąć na świetnej kawiarni obok mojej szkoły
Piłem Nescafe z cukrem/śmietanką/kakaem albo wszystko razem. Do tego często kawałek czekolady, zwłaszcza przy opcji „bez cukru". Potem odstawiłem na jakieś pół roku, teraz piję tak 1-3 w ciągu tygodnia.
Do pobudzania i tak używam czarnej herbaty. Przypływ energii lepszy niż przy jakiejkolwiek kawie, jaką piłem w swoim życiu.
rano do śniadania i wieczorem do deseru po obiedzie, czasem w nocy aby wytrzymać jeszcze ze 2h, średnio 3 dziennie wychodzi, uzależniony? raczej nie ; pijam i tak słabą kawę z połową szklanki mleka, czyli powiedzmy domowe latte
jeśli chodzi o nocne granie to wolę kilka łyków coli z lodówki, zawsze to powód by się ruszyć z miejsca nieco ;)
Nie piję kawy. Od czasu do czasu sobie zrobię, ale statystycznie by to wyszło raz na miesiąc albo i mniej.
42- to w takim razie nie pijesz kawy tylko jakiś pseudonapój nazywany kawą. Jak można rozpuszczalną nazywać kawą. To poprostu powinno być zakazane żeby takie coś nazywać kawą. Kawa to kawa czarna fusiasta najlepiej pita po polsku czyli fusy zalewane wrzątkiem a rozpuszczalna z kawą nie ma nic wspólnego.
[2]
+1
Czasami jeszcze jak jestem akurat w Coffie Heaven, albo Starbucks, to strzele sobie jakas duza dla smaka.
Piję raz dwa w tygodniu dla smaku. Czasem mi się nie uda zrobić i wtedy przez dwa tygodnie i więcej nie mam chęci. Więc luz.
Kawę piję od gdzieś 14 roku życia, ostatnimi czasy faktycznie czułam, że bez chociaż jednego kubka kawy ok. 10 nie jestem w stanie normalnie funkcjonować, chodziłam bez kawy przymulona, bez energii, marudna.
Jestem właśnie w trakcie detoksu kawowego, trzeci tydzień nie piję, zastępuję kawą szklanką świeżo wyciśniętego soku :) Czuję się milion razy lepiej niż pijąc kawę i wcale organizm się nie domaga kofeiny :)
Kawa na mnie nie działa, piję tylko dla smaku, w różnych kombinacjach od czarnej bez cukru do białej z lodami ;) Kilka razy w miesiącu.
Czasem piję, żeby się pobudzić, ale nieregularnie. No i lubię te smakowe ze Starbucksa czy Coffee Heaven, pyszne są.
Pijam w cholernie dużych ilościach, a mimo to nie mam żadnych objawów uzależnienia.
fusy zalewane wrzątkiem też nie mają wiele wspólnego z kawą
A któż powiedział, że zalewam je wrzątkiem? Wiem ile powinna mieć stopni woda, by idealnie oddawała aromat i smak kawy. Niedawno kupiłem sobie w tym celu nawet termometr kuchenny, bo o ile przy kawie aż takiego problemu nie ma, to przy zielonej herbacie woda powinna mieć 60 - 80 stopni Celsjusza, więc taka rzecz (termometr) jest bardzo przydatna.
kawa jest niesamowicie uzalezniajaca. Pije bardzo duzo i wiem, ze nie do konca jest to zdrowe. Pewnego razu postanowilem z tym skonczyc i przestalem pic kawe na ponad rok. Ale niestety, potem znowu wrocilem do nalogu i jade 6-7 dziennie.
A najgorsze jest to, ze na mnie kawa nie dziala pobudzajaco. Raczej pozwala mi nie usypiac na stojaco, co najwyzej. Nawet jak ja odstawilem, to nie czulem zadnej roznicy - dalej chodzilem zmeczony i spiacy.
W sumie to nie efekt mnie uzaleznia, ale jej zapach i smak. I teraz powoli sie przerzucam na bezkofeinowa, rozpuszczalna i jakos leci.
There is too much blood in my caffeine system.
I ogólnie nie jestem uzależniony od kawy. To nie jest tak, że nie mógłbym funkcjonować bez niej, o nie. W każdej chwili przecież mogę przestać.
Też piję tak z 5-6 kubków dziennie, ale to nie jest nawet prawdziwa kawa. W robocie mamy te śmieszne kapsułki, z których ta kawa to bardziej woda kawowa, ale nie szkodzi :).