Obrona
Cześć!
Słuchajcie, jutro mam obronę magistra, praca jest teoretyczna, mam podanych ok. 100 zagadnień, które trochę umiem, ale muszę przyznać że niezbyt perfekcyjnie. Co będzie jak się zatnę na jakimś pytaniu i nic nie będzie mi przychodzić do głowy?
Pytanie do tych, którzy już się bronili - jakich pytań mogę się spodziewać z pracy teoretycznej?
Jak się bronić? Jak odeprzeć zarzuty że praca nie posiada części empirycznej?
Czy znacie przypadek kogoś kto nie zdał takiego egzaminu? Jak bardzo trzeba się postarać żeby oblać?
Boję się :( Podświadomie czuję co prawda, że będę kolejnym nic nieznaczącym magistrem, ale i tak się boję że nie zdam, albo że zdam na marną tróję... :/
Czy znacie przypadek kogoś kto nie zdał takiego egzaminu? Jak bardzo trzeba się postarać żeby oblać?
Moim zdaniem jest jedna możliwość: oblewa ten, za którego ktoś inny napisał pracę.
Stres jest całkowicie uzasadniony i nie pozbędziesz się go w tej sytuacji w żaden sposób.
A jak zdasz na tróję to nikogo, nigdy to nie będzie obchodziło, no chyba, że zamierzasz to sobie zawsze wpisywać w CV.
Wszystko zależy od uczelni, wydziału i komisji. Jak komisja jest w porządku, to trzeba absolutnie nic nie wiedzieć, żeby oblać. Znam nawet osobę, której pozwolono na wylosowanie jeszcze raz pytań.
Gdybys chodzil na seminaria to znalazłbys odpowiedzi na te pytania :P znam 2 przypadki oblania mgr i to nie koniecznie w smingus dyngus :-)
praca była napisana samodzielnie, ale to jest sama teoria na 100 stron, takie przepisanie literatury na swój sposób, więc i tak wszystkiego z tego nie pamiętam... czy pytania o pracę są szczegółowe czy ogólne? jakie to mogą być pytania? promotor nie chciał za bardzo nic mówić w tym zakresie, podobnież dziekan nie pozwala :/
no i w jaki sposób mogą stwierdzić, że to nie moja praca? bo jeżeli zadadzą pytanie szczegółowe, albo będą się o coś czepiać, a ja zapomnę języka w gębie (albo nawet uznam, że mają w sumie rację), to uznają że pracę pisał ktoś inny??
Skoro praca przeszła przez antyplagiat to nie mogą Ci tego zarzucić. placzesz jak dzidzi małe weź się w garść chłopie i z mgr czy bez pracy zacznij szukać
przez plagiat przeszła praca bez problemu, nawet promotor był zaskoczony że bardzo niski procent plagiatu wyszedł... to znaczy że nie uznają że ktoś mi pisał tę pracę? dobrze by było, bo boję się że z nerwów zacznę jakieś głupoty gadać :/
nie płaczę koleżanko Wielka Wieśniaro, tylko się bardzo denerwuję, tym bardziej że nie czuję się perfekcyjnie ani z pytań ani z pracy... jak skończysz gimnazjum to może zrozumiesz, że taki egzamin to jednak poważna sprawa, jakby nie było ;)
od rana jadę na energetykach i kawach, próbuję się uczyć ale już mam tego serdecznie dosyć i chcę to mieć za sobą wrrrrrrrrr!
Boze, mam wrazenie, ze post pisal 15-latek. Facet, scisnij posladki, jestes dorosly, masz zostac magistrem, a panikujesz jakbys prosto z gimnazujm trafil na te obrone.
magister za przepisanie 100 stron materialu na swoja modle? no nie dziwne ze nawet do machania lopata magistrow wymagaja :/
No sory ale z takimi kwalifikacjami to nawet matury nie powinni dawac :/
Ale o co wam chodzi - magister od zawsze był pracą odtwórczą, takie są jego założenia. Do zrobienia magistra nie potrzeba własnej pracy naukowej, badań-eksperymentów czy wynalazków.
To nie doktorat.
[10] no karwa bardzo ciekawe, jakos moja praca opierala sie na badaniach, eksperymentach i prawie calym roku akademickim spedzonym w lobaratiorium.
Toz to nawet moja kuzynka z socjologii spedzila prawie rok robiac jakies glupie ankiety, ukladajac pytania a potem to obrabiajac. Ale widac polska edukacja rozwija sie, nabiera predkosci jak kamien staczajacy sie ze wzgorza :/
[10] --> Jestem pewien ze ty i twoja kuzynka dokonaliscie swoimi pracami magiterskimi nieocenionego wkladu w polska nauke :]
[11] - nie POTRZEBA, co nie znaczy że nie wolno oprzeć pracy magisterskiej na eksperymencie czy wynalazku.
[12] zakladam ze to mialo sie mnie tyczyc. No popatrz ale jakos inni docenili, rezultaty naszej pracy zostaly nagrodzone zlotymi medalami EUREKA w brukseli 2 lata pod rzad.
No ale ty i tak wiesz lepiej, pewnie samemu pisales magisterke z dupie maryni i teraz zal ta dupe sciska.
Rozumiem stres, ale dupa jestes tyle Ci powiem. obrona to nic w porównaniu z tym co Cię czeka po dziennych studiach kiedy rodzice przestaną dawac pieniążki :-)
Spoko, też byłem obsrany. :)
Na prezentacji się nieźle jąkałem, a i odpowiedzi nie były jakoś szczególnie płynne. Co do pytań to to chyba zależy od uczelni, w każdym razie u nas były 3 pytania:
1) z kierunku studiów
2) z specjalizacji
3) z pracy
Aczkolwiek miałem tak miłą komisję, że każde zahaczało o moją pracę. :)
Co to pytania o odtwórczość to niestety nie pomogę, bo moja praca przynajmniej w 3/4 wywodziła się z mojego niezwykle kumatego mózgu. *szpan_na_dzielni*
Dasz radę!
Drackula --> Jest dokładnie tak jak piszesz, większość prac magisterskich nadaje się tylko do tego, żeby podetrzeć sobie nimi dupę po zrobieniu solidnego kloca. Niestety dla większości studenciaków "praca" ogranicza się do przepisania fragmentów kilkudziesięciu książek czy artykułów i wklejenia wyników jakiejś biednej ankiety. Co gorsza coraz więcej doktoratów jest na poziomie co najwyżej dobrych prac magisterskich...
A co do pytania - moja obrona była jednym z przyjemniejszych momentów studiów, chociaż faktem jest, że nigdy nie miałem problemu z egzaminami ustnymi - wręcz przeciwnie, bardzo je lubiłem, bo pozwalają na niwelowanie niedostatków wiedzy retorycznymi wybiegami. ;) No i byłem solidnie zaznajomiony z tematem, swoją drogą nie dociera do mnie jak można zapomnieć co się napisało w pracy magisterskiej.