Nie lubię spiraconych asasynów
Hej. Ostatnimi asasynami (nie wliczając ich remasterów) jakie ukończyłem to trzecia część oraz Liberation. Teraz nabrałem ochoty na dalsze przygody z tej serii.
Wielokrotnie próbowałem zagrać w Black Flag oraz w Rogue, ale te gry totalnie mi nie leżą. Odbijałem się od nich za każdym razem. A pierwsze próby były w latach 2013-2015. Nowsze asasyny nie działały z kolei na moim ówczesnym PC, więc dałem sobie spokój z tą marką.
Za to bardzo kusi mnie Unity i Syndicate. Czy pomijając Black Flag oraz Rogue, dużo stracę na fabule?
Unity i Syndicate są zupełnie niezależne z tego co pamiętam, tak że możesz spróbować. Współczesnych wątków nie pamiętam tam w ogóle.
Co do gier to odbijasz się pewnie dlatego, że jesteś z tego bastionu co lubią pierwsze 3 assasyny a reszty już nie bo to już trochę inna forma. Ja mam na przykład odwrotnie :P bardzo lubię assasynow z Karaibów
Rób co chcesz, ale ja unity bym odradzał Jest nadal zbugowane, a sam system walki po prostu ssie
Raczej dużo nie stracisz w fabulę
Grałem już dawno temu po chyba wszystkich patchach i może z raz się gra zawiesiła.
Grałem już dawno temu po chyba wszystkich patchach i może z raz się gra zawiesiła.
U mnie wystąpił bug, który uniemożliwiał ukończenie gry, bo nie mogłem posunąć fabuły głównej, także tego :P
Zresztą sam system walki ssie, nei da się normalnie walczyć z dwoma czy więcej przeciwnikami, nie dość że Arno jest strasznie ociężały, to zadaje bardzo mały dmg wrogom, niby da się kupić później lepszy miecz, ale przez to totalnie zniechęciłem się do gry i usunąłem tego szrota ( w mojej opinii )
Za to bardzo kusi mnie Unity i Syndicate. Czy pomijając Black Flag oraz Rogue, dużo stracę na fabule?
Ja szczerze mówiąc dawno mam wywalone na wątek współczesny dzięki czemu mogę się bawić w AC w kompletnie dowolnej kolejności. Są oczywiście pojedyńcze smaczki których nie zrozumiesz nie ogrywając gier po kolei (patrz scena po napisach Black Flaga), niemniej poza tym to wszystko autonomiczne historie. Proponuję nie zawracać sobie głowy duperelami i bawić się w tej odsłonie na którą masz ochotę.
Czy pomijając Black Flag oraz Rogue, dużo stracę na fabule?
Poniekąd tak, bo pojawiają się wątki bardzo ważne dla fabuł kolejnych części i możesz się poczuć bardzo zagubiony, przez co się znowu odbijesz, a tego tak naprawdę nie chcesz, czyż nie? Warto też ograć obie części na 100% ze względu na ukryte zakończenia, które zawierają bardzo istotne informacje dla historii Asasynów. Więc nie zrażaj się negatywnymi opiniami, bugami i innymi, tylko rozwijaj żagle ku przygodzie!
Ja tam się nie zgadzam z
Jeszcze rzecz związana z walką - broń i stroje, które są popieprzenie drogie i dosłownie ich ceny dochodzą jeśli nie do dziesiątek to nawet i do setek tyś chyba (WTF), a wszystko po to żebyś ubiszrotowi zapłacił i kupił walutę w grze za prawdziwe pieniądze XD. Możesz zarobić na najlepszy stroje od początku i potem nie kupować nic do końca gry, ale to jest, albo grind, albo prawdziwa kasa ;).
Wielkim plusem za to w obu tych częściach jest bardzo szczątkowy wątek współczesny - zajebiście wreszcie brak tego syfu z AC3 gdzie parkourowaliśmy Desmondem, ale też nie ma informatyka z BF i Rogue :).
Jedna rzecz która BARDZO mi się podobała w Unity to był te misje poboczne z morderstwami gdzie na podstawie dowodów trzeba było wytypować podejrzanych, a potem winnego.
Parkour też jest imo 2 najlepszy w serii 1 ofc jest syndicate, bo tak naprawdę to jest to samo, ale ulepszone. W Unity parkour jest wściekle wolny, a jak połączysz to ze snajperami z pistoletami skałkowymi to już jest tragedia.
Chociaż mimo tych wszystkich wad Unity było dla mnie spoko. Ale Syndicate jest o wiele lepsze. Fajniejsze i ciekawsze postacie czy to bohaterów czy templariuszy, lepszy parkour czy nawet system walki więc polecam. Poza tym bardzo spoko DLC JTR.
Możesz wywalić dowolną część z serii, i nic nie stracisz na fabule. Fabuła jest w tych grach zupełnie nieistotna, bo całość rozgrywki sprowadza się do odhaczania takich samych zadań.
Black Flag to w ogóle fabularnie prawie spin off, i na dodatek nudny. Unity jest najbardziej skradankowy, i w ogóle świetny kiedy dobrze działa - czyli przez 10% gry. Przez pozostałą część będziesz się wkurzał na schrzanione sterowanie, źle zaprojektowane lokacje i bugi. Za to Syndicate wspominam bardzo dobrze, ale to chyba głównie przez industrialny klimat.
Ja tam bardzo miło wspominam Black Flag. Same bitwy morskie to był strzał w dziesiątkę i tylko przy nich samych spędziłem mnóstwo czasu. Dla mnie najlepszy ze "starych" asasynów w które grałem.
Za to zupełnie nie rozumiem fenomenu dwójki. Już jak grałem w to lata temu, to uznałem ją za słabszą od jedynki. Niby wszystko było tam większe i bardziej rozbudowane, ale jednak nie wciągała tak bardzo. Chyba nawet jej wtedy nie przeszedłem do końca.
Wróciłem do niej jakoś ze dwa lata temu w ramach "Ezzio Collection", żeby zaliczyć tę trylogię i dziś to w ogóle ciężko się w to gra. Walka toporna, sterowanie to katastrofa (przynajmniej na padzie), do tego szaro-bura Wenecja, której zupełnie nie chce się zwiedzać. Jedynie historia wciąż daje radę i głównie to ona mnie przy niej trzymała.