Mowa oczywiście o Rolling Stenes. Ich sukces to naprawdę jakiś fenomen.
ehem, no takie sobie prowo, ale przesłuchałeś chociaż ich pierwsze płyty, m.in. te z Satisfaction albo Paint it, Black?
To nie jest prowokacja tylko prawdziwe przemyślenia. Porównując Rolling Stones do np. The Beatles, gdzie "kultowość" jest podobna, nasuwa mi się tylko, że u Beatles każda płyta to zbiór hitów i wniosek tego taki, że ich geniusz jest niezaprzeczalny. Oczywiście gatunki muzyki zupełnie różne, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że cała legenda Rolling Stones powstała tylko z powodu jednego utworu. Gdyby "Angie" był wymieniany jako ich najwybitniejsze dokonanie to z pewnością było by mi lżej na sercu ;)
Ale to przecież nie jedyny zespół jednej piosenki...
Nirvana - tylko Smells like teen spirit
Metallica - Nothing else matters
Guns'n'Roses - Knockin' on heavens door
Led Zeppelin - Stairway to heaven
Deep Purple - Smoke on the water
Queen - Bohemian Rapsody
Dire Straits - Brother In Arms
Michael Jackson - Smooth Criminal