Tak jak w temacie. Dla niektórych może się to wydać absurdalne, ale nigdy nie miałem do czynienia z tą oto serią. :)
Gra ma bardzo dobrą ocenę, dlatego pytam, czy warto. Proszę o konkretne argumenty, dlaczego wybrać Mass Effecta, a nie co innego. :)
Warto ze względu na ciekawą fabułę, dobre dialogi, wyraziste postacie i fajny gameplay.
Warto, ale tylko w część 1 i 2.
Dobre uniwersum, postacie, przyjemny gameplay.
Co masz na mysli - co innego ?
Jesli chodzi o Mass Effect - wg. mnie warto i to bardzo. Cala trylogia jest swietne skonstruowana - poczynajac od jedynki:
- fenomenalna muzyka,
- ciekawy scenariusz,
- interesujaca fabula,
- swietne postacie,
- bardzo dobre dialogi,
- epicka,
- dobrze przemyslany i opisany swiat gry - na miare Star Wars,
- glowny watek wciaga jak bagno,
- sporo do odszukania i jeszcze troche zadan pobocznych,
- dosc mocno taktyczna walka,
- spojna trylogia,
- niezapomniany klimat,
- dobre lokacje.
Niestety gra nie ustrzegla sie minusow:
- srednia grafika,
- kiepskie animacje,
- system oslon kuleje,
- nie wiele wyborow moralnych, ktore w pozniejszych czesciach nie odzwierciedlaja sie w zwrotach fabularnych,
- jedyne diametralne zmiany po naszych wyborach, to zazwyczaj smierc/zycie postaci - w kolejnych czesciach,
- ogrom niepotrzebnego sprzetu (Naprawione w kolejnej czesci),
- poczatkowa faza gry nie ingeruje tak bardzo, pozniej jest znacznie lepiej i z zainteresowaniem sledzimy losy bohaterow,
Jak bym sie zastanowil troche, to minusow byloby wiecej - jednak te powyzej to glowne wady, pozostale to juz kosmetyka. Warto rzec, ze scenariusz i fabula - nie kazdemu moze sie podobac.
Jesli masz grac, to koniecznie z angielskim dubbingiem.
Warto, ale tylko w część 1 i 2.
Dobre uniwersum, postacie, przyjemny gameplay. - Jak grac to cala trylogie, a pozniej zacierac rece na kolejne czesci z uniwersum. Zakonczenie ME3 z darmowym DLC jest dobrze zrobione i pozostawia cala serie w sensownym stanie na dalsze losy Mass Effect.
Gra świetna. Co prawda jeszcze w 3 nie grałem, ale jak tylko będę mógł to nadrobię.
Sethlan wyczerpał temat. Dzięki wszystkim, jadę zakupić. Akurat jest angielska wersja.
Również polecam , pierwsza jak i druga część ( najlepsze ) trzecia dobra , nic dodać nic ując , bardzo dobry wątek fabularny , gra dobrze wciąga , grafika dobra , sporo zadań pobocznych wartych uwagi i wiele godz świetnej zabawy ; )
Sethlan wyczerpał temat. Dzięki wszystkim, jadę zakupić. Akurat jest angielska wersja. <--- Nawet jak kupisz polska wersje to przy intalacji jest wybor - "polski dubbing", czy "angielski dubbing + polskie napisy".
ME2 - aby miec angielski dubbing z polskimi napisami nalezy pousuwac pewne pliki - wszystko mozna znalezc w Google.
ME3 - ma tylko angielski dubbing z polskimi napisami.
Moim zdaniem (skromnym) - Nie warto ! Ta gra mnie nie wciągnęła na dłużej niż jeden wieczór !
Kazdy ma inne zdanie - zalezy to wszystko od nastawienia gracza, jakie ma upodobania, w jakich gatunkach czuje sie najlepiej.
Z subiektywnymi opiniamii jak np. "fenomenalna muzyka" czy "średnia grafika" (którą przecież w dzisiejszych czasach można bez problemu zobaczyć w internecie) nie dyskutuję, bo to kwestia gustu, ale:
Sethlan [4]
- ciekawy scenariusz,
- interesujaca fabula,
- swietne postacie,
- bardzo dobre dialogi,
- glowny watek wciaga jak bagno,
Przecież to jedno i to samo! Tym samym praktycznie jednego plusa rozbijasz na pięć - nieuczciwe i wprowadzające w błąd.
- sporo do odszukania i jeszcze troche zadan pobocznych,
Czy tak sporo to bym polemizował... Poza tym trzeba dodać, że w ME 1 zadania poboczne są strasznie nudne, tak że po 4-5 razie już się chce nimi rzygać (w czym nie mały udział mają monotonne i powtarzające się lokacje). W późniejszych częściach jest z tym lepiej, ale wynika to z faktu, że tych zadań pobocznych jest po prostu mniej.
- dosc mocno taktyczna walka,
Walka w ME jest co najwyżej trochę taktyczna, a nie mocno (a w ME 3 w ogóle nie jest taktyczna).
- spojna trylogia,
No, skoro gra była planowana na trylogię, to dziwne by było, gdyby nie była spójna... Zresztą co to za plus "spójna trylogia"? To raczej szukanie plusa na siłę...
- dobre lokacje.
??? Tylko nieliczne lokacje w ME można uznać za dobre (np. Cytadela), ale i tak tylko przez chwilę. Później okazuje się, że są ubogie w detale, sterylne i małe, w związku z czym nie ma w nich wiele do podziwiania.
Zakładam, że kupujesz ME 1, więc nastaw się od razu że w tej części jest pod tym względem najgorzej - masz 4-5 planet fabularnych (Cytadela to nie planeta), w których obowiązkowo musi znajdować się jakaś wieża, a różnica w scenerii polega wyłącznie na tym, że akcja dzieje się albo w klimacie śnieżnym, albo pustynnym albo "umiarkowanym" (jedynie pod koniec pojawia się ciekawsza planeta, choć także z obowiązkowymi kilkusetmetrowymi wieżami). Z kolei lokacje w misjach pobocznych wołają o pomstę - planety są puste i nudne, a rodzajów baz są jakieś 2-3 rodzaje (podobną fuszerę BioWare odwaliło później przy Dragon Age II).
- nie wiele wyborow moralnych, ktore w pozniejszych czesciach nie odzwierciedlaja sie w zwrotach fabularnych,
- jedyne diametralne zmiany po naszych wyborach, to zazwyczaj smierc/zycie postaci - w kolejnych czesciach,
To też jedno i to samo - tym razem szukanie minusa na siłę. Ale prawdą jest, że wybory w ME są tylko pozorne i tak naprawdę nie mają praktycznego znaczenia dla fabuły, co w grze, która przez niektórych jest uznawana za RPG, budzi ogromny niesmak - pod tym względem potencjał świata i samej gry zdecydowanie nie został wykorzystany, a powiedziałbym wręcz, że został zmarnowany.
I to według mnie największy minus tej gry, niestety niepomijalny z powodu, że gra jest rzekomo "epickim RPG, w którym nasze decyzje wpływają na losy całej galaktyki" - zwykły bełkot marketingowy i slogan reklamowy nie mający żadnego odzwierciedlenia w rzeczywistości.
Niemniej jednak zagrać warto, ale bez nastawiania się na arcydzieło wśród gier (w czym może ci pomóc to, że zaczniesz grać długo po irytująco rozkręconym hypie na tę grę) i - jak to robili niektórzy - bez nastawiania się na RPG, ME to gra akcji TPP z elementami RPG, których to elementów jest coraz mniej z każdą kolejną częścią serii.
Mi osobiście najbardziej się podobało ME 2, duża część graczy za najlepszą uznaje ME 1, za to niemal wszyscy (włącznie z fanatykami serii) za najsłabszą uznają ME 3.
Zależy też co rozumiesz pod pojęciem "co innego"...? Bo co innego to jest np. Total War, God of War, Gears of War, Company of Heroes, Grand Theft Auto, Call of Duty, Civilization, Skyrim, Need for Speed, Angry Birds i wiele, wiele innych...
Sethlan [8]
Nawet jak kupisz polska wersje to przy intalacji jest wybor - "polski dubbing", czy "angielski dubbing + polskie napisy".
Zależy kto wydał - jeżeli CD Projekt to jest tak, jak piszesz, ale jeżeli EA, to jest tylko po angielsku.
ME2 - aby miec angielski dubbing z polskimi napisami nalezy pousuwac pewne pliki - wszystko mozna znalezc w Google.
Oczywiście dotyczy to tylko wersji PC, bo na konsolach jest dostępny niestety tylko polski dubbing (oczywiście jeżeli mowa o wydawnictwie EA Polska).
Sethlan [4]
- ciekawy scenariusz,
- interesujaca fabula,
- swietne postacie,
- bardzo dobre dialogi,
- glowny watek wciaga jak bagno,
Przecież to jedno i to samo! Tym samym praktycznie jednego plusa rozbijasz na pięć - nieuczciwe i wprowadzające w błąd.
Glowny watek i fabula - moge (Na sile) uznac, ze jest to cos podobnego...
Walka w ME jest co najwyżej trochę taktyczna, a nie mocno (a w ME 3 w ogóle nie jest taktyczna). - Oczywiscie, jak wiekszosc laikow uruchamia gre na srednim, czy latwym - a nie na najtrudniejszym/instanity - wtedy w ogole sie nie zwraca uwagi na to, co sie robi.
- dobrze przemyslany i opisany swiat gry - na miare Star Wars,
ŚMIECHŁEM DOŚĆ MOCNO XD
Warto, warto! Przy dwójce i trójce bawiłem (a przy trójce to nadal) się niesamowicie! Polecam z całego serca w szczególności, że te trzy produkcje można teraz nabyć za grosze, a ile czasu przy nich spędzisz! Ho Ho!
Warto ze wszystkich powodów wymienionych wyżej. Nie zgadzam się tylko co do grafiki - uważam ze jest genialna :-)
ŚMIECHŁEM DOŚĆ MOCNO XD <--- No, jak sie oglada zwiastuny, a nie gra i interesuje sie swiatem - nawet z Mass Effect Wiki - to i sie pojecia zbytniego nie ma.
Sześć razy przerywałem gre z nudów, raz na ~dwie godziny przed zakończeniem i nie uważam tej gry za nic więcej jak średniej jakości strzelanka w świecie sci-fi. Świat i postacie jak to Bioware, czarno-białe, a ich kółko dialogowe doprowadzało mnie do szału.
No, jak sie oglada zwiastuny, a nie gra i interesuje sie swiatem - nawet z Mass Effect Wiki - to i sie pojecia zbytniego nie ma.
Wez się przestań osmieszac. Sam okres pierwszej schizmy Sith ma więcej lore niż cały Szajs Efekt.
ps. Grałem w dwie pierwsze części (ta pierwsza przeszedłem nawet dwa razy), na więcej nie starczy mi już siły.
WARTO, WARTO, ponad wszystko WARTO! Genialnia seria, po prostu piękna. Myślę, że nie ma takiej osoby, której nie można byłoby jej gorąco polecić. Bardzo dojrzała gra, przenosząca wiele problemów znanych nam z życia na karty scenariusza, takie jak polityka, miłość, wiara. Jednocześnie daje możliwość oceny i podjęcia wyboru w setkach przypadków.
Historia opowiedziana w Mass Effect jest zupełnie filmowa, a uniwersum w niej przedstawione nie tylko bije na głowę, ale wręcz miażdży Star Wars. Przykuwa do monitora, także klimatem, pięknymi przerywnikami - okraszonymi doskonałą ścieżką dźwiękową -, wartką akcją, zwrotami fabularnymi. Wreszcie urzeka projektami lokacji, poczuciem nieskrępowanej wolności, różnorodnością, rewelacyjnymi dialogami, które prowadzimy z setkami postaci, z których każda ma swój charakter i cyfrową duszę.
Naprawde nie mogę znaleźć żadnych wad, dla mnie ludzie, którzy narzekają na gry z tej serii są po prostu śmieszni.
[19] - Napisalem "Na miare". Po za tym - swiat ME ma dopiero 5 lat od premiery pierwszej czesci. Natomiast Star Wars przez te kilkadziesiat lat zdazyl wydac ogrom ksiazek, troche gier, 6 filmow i pelno ksiazek - nie liczac seriali. Po za tym - nie mysl, ze nie lubie Star Wars - dla mnie to uniwersum jest tak samo wazne, jak te od BioWare.
Glowny watek i fabula - moge (Na sile) uznac, ze jest to cos podobnego...
Aby scenariusz był ciekawy, musi być interesująca fabuła, świetne postacie, bardzo dobre dialogi i główny wątek wciągający jak bagno. Dlatego rozbijasz jednego plusa na pięć.
Oczywiscie, jak wiekszosc laikow uruchamia gre na srednim, czy latwym - a nie na najtrudniejszym/instanity - wtedy w ogole sie nie zwraca uwagi na to, co sie robi.
Szkoda tylko, że aby uruchomić grę na trudniejszych poziomach trudności, trzeba przejść grę... kilka razy :D. Zresztą poziom trudności ma się nijak do tego, czy walka jest taktyczna.
Ciekawostką jest możliwość wyboru postaci jaką gramy i jej specjalizacji. Umiejętności /np. żołnierz czy inżynier/ dają dużo radochy. Grałem jako pani Shepard i sobie znikałem /kamuflaż/ w ogniu walki. Warto eksperymentować. Niektórzy narzekali na dubbing. Uważam, że w ME2 BYŁ b. dobry, szczególnie doktorka, Liary i Mirandy U mnie 2. i 3. mają 8/10 chociaż w 3. to skanowanie planet, po paru godzinach gry, doprowadzało do szału. Ciekawi mnie, jaki stopień gotowości mieliście w finale ?
[4] - kiepskie animacje ---> Chyba żartujesz. Wszystkie są nagrywane w MoCap i wyglądają bardzo dobrze...Co Ty chcesz więcej?
GarrusVakarian
Historia opowiedziana w Mass Effect jest zupełnie filmowa, a uniwersum w niej przedstawione nie tylko bije na głowę, ale wręcz miażdży Star Wars. Przykuwa do monitora, także klimatem, pięknymi przerywnikami - okraszonymi doskonałą ścieżką dźwiękową -, wartką akcją, zwrotami fabularnymi. Wreszcie urzeka projektami lokacji, poczuciem nieskrępowanej wolności, różnorodnością, rewelacyjnymi dialogami, które prowadzimy z setkami postaci, z których każda ma swój charakter i cyfrową duszę.
<----- Dobry dowcip. Nie ma to jak po 30 latach od premiery SW dodac do tego Battlestar galactica, Star Treka i Blade Runnera i troche mitologii Cthulhu, dodac dwa zdania od siebie i UWAGA, MIAZDZYMY oryginalne uniwersum, jakim bylo swego czasu SW.
No rzeczywiscie, miazdzy. Ot, zwyczajny konsolowy RPG z fabula po wymieszaniu wyzej wymienionych uniwersow. Zeby cos miazdzylo musi byc w miare oryginalne i nowe. A nie latamy sobie znowu po kosmosie, uzywamy mocy (biotyka - lol) i walczymy z obcymi. Jeszcze przynajmniej w jedynce Zniwiarze budzili strach, potem zrobili z nich idiotyczne roboty rodem z wojny swiatow. A jak ktos mi mowi, ze ME to prawdziwy Sci-fi, to mowie tylko - ME3, Tygiel na koncu gry - fantastyka rodem z bajki alicji w krainie czarow (mowie o promieniu - nie chce wchodzic w spojlery) i dobranoc panstwu.
Gastovski [27]
Tez mnie tamten post rozbawił i też chciałem się do niego odnieść, ale narzuciłem sobie ostatnio zasadę, aby nie odnosić się do postów osób, które mają mniejszy niż 12 level, zwłaszcza jeżeli z treści bije ślepy fanatyzm przyprawiony bzdurami ("poczucie nieskrępowanej wolności", "rewelacyjne dialogi prowadzimy z setkami postaci" - WIELKIE LOL!). :)
Jeśli chodzi o mnie, to umysł mam bardzo krytyczny i nie wiem dlaczego nie miałbym rozpływać się nad czymś, co jest doskonałe.
W star wars już sam motyw głównego oponenta, który jest ojcem młodego i dobrego rycerza zakrawa na parodię i załącza telenowelowy klimat. W ostatniej części starej trylogii wielkie i niedobre imperium uciskające biedną bezbronną republikę dostaje łomot od klanu miśków mieszkających w lesie, nie mających nawet broni i wierzących w (zapewne) złote smoki. Tak, dobro(?) zawsze zwycięża.
Sam pomysł walki na miecze świetlne jest jakiś taki bez sensu, skoro wszyscy wokoło korzystają z broni palnej, no ale wiadomo, rycerze Jedi mają swój honor i kodeks moralny i celowanie przez szczerbinkę uwłacza ich czci.
Sama seria ogółem jest mało poważna i wręcz nachalnie stara się być śmieszna, co jej wcale nie wychodzi. Mass Effect wygrywa na każdym polu.
Gastovski, twoja definicja czegoś miażdżącego też, za przeproszeniem, z d*** wyjęta ;) Z Twojej definicji wynika, że w zasadzie od wczesnego XX wieku nic niczego nie może miażdżyć, bo całe "kosmiczne" SF opiera się na lataniu w kosmosie i jakichśtam walkach/sojuszach/koegzystencji z obcymi rasami. Owszem, poszczególne "uniwersa" wnoszą coś nowego, ale nie na tyle aby zgodnie z twoją definicją coś miażdżyć... Jedni poruszają się w kosmosie korzystając z napędu jakiegoś tam, inni skaczą przez wrota lub anomalie czasoprzestrzenne, jeszcze inni poruszają się nadprzestrzeni - ale nadal to ten sam nudny kosmos, jacyś obcy i jakieś konflikty...
GarrusVakarian - Masz nascie lat, prawda? No, to zrozum wreszcie, ze oceniasz SW przez pryzmat filmow ktore powstaly PO SW, czerpiac z niego garsciami. Popelniasz taki sam blad, jak ktos kto jest baardzo mlody i obejrzal np. Paranormal Activity, a potem zobaczyl Lsnienie Kubricka i powiedzial "ale nuda, w ogole nie straszy".
W czasach, w ktorych Vader okazal sie ojcem Luke'a byl to szok i nikomu nie kojarzyl sie z telenowelami, bo ich masowa produkcja i tania, kiepska fabula rozpoczela sie w dopiero pod koniec lat 80 i potem w 90, kiedy koszta krecenia filmow masowo zmalaly. Zreszta w ogole nie odniosles sie do uniwersum, tylko odnosisz sie do tresci filmow, a nie o tym mowilismy. Uniwersum fikcyjne, to swiat rzadzacymi sie jakimis tam swoimi zasadami, nie ma z tym nic wspolnego kto jest kogo ojcem.
Ale tak jak Irek22 mowi, powtarzasz slogany "poczucie nieskrepowanej wolnosci" - wtf? Co to w ogole jest? Slyszales kiedys o skrepowanej wolnosci? :D Nadawalbys sie swietnie w dziale PR od gier. Oni tam poszukuja takich ludzi, co leja wode i mowia dlugie zdania o niczym.
Edit: Owen - Taka jest niestety prawda. Gralem w dziesiatki gier posiadajace rozne uniwersa, widzialem dziesiatki filmow z roznymi uniwersami i niestety wiekszosc sie powtarza, a im wiecej powstaje filmow i gier (coraz wiecej ludzi robi filmy i tworzy gry) tym wiecej tego zalewa rynek i sie powtarza. Dlatego tez, mowienie, ze kopia kopii cos tam miazdzy jest SMIESZNE.
Z tego powodu, uwazam, ze pod wzgledem UNIWERSUM (nie mylic z fabula czy pojedynczymi postaciami!) ME jest niczym oryginalnym, ani tymbardziej miazdzacym. Mnie tylko Zniwiarze w ME1 zaciekawili, ale BioWare zdolalo ich zniszczyc w pozniejszych grach.
Ja z kolei nie za bardzo rozumiem podniecanie się czymś, bo "to było kiedyś dobre". Uwierz mi, obejrzałem w swoim życiu setki filmów i wiem jedno: świetny film nawet po wieeeeeelu latach będzie świetny i jedyne co będzie w nim raziło to jakość zastosowanych efektów specjalnych. Star Wars nie jest przypadkiem takiego filmu.
Książek żadnych nie czytałem, porównuję uniwersum jakie znam z filmów z tym znanym z gier komputerowych, jednak myślę, że ty też nie czytałeś wydań z serii Mass effect.
Nie wiem czy czepianie się mojej gramatyki ma mnie sprowokować do czegoś? W Mass Effect wolność jest naprawdę ogromna, możesz robić nawet rzeczy, które w zamyśle nie mają większego sensu i dobrze się bawić. A za propozycję pracy zawodowej dziękuję ("PR od gier" - BUAHAHA), chyba, że od razu porozmawiamy o zarobkach szanowny panie. ;)
Proponuję nie odnosić się więcej do postów użytkownika GarrusVakarian, gdyż pisze on kompletne bzdury (W Mass Effect wolność jest naprawdę ogromna, możesz robić nawet rzeczy, które w zamyśle nie mają większego sensu i dobrze się bawić - WTF?!).
Można to tłumaczyć jedynie tym, że swoją przygodę z grami dopiero zaczyna i seria ME jest jedną z pierwszych, w które zagrał i jest nią oczarowany. Jednakże od kogoś, kto ma nick jak ów użytkownik, nie można oczekiwać, iż będzie trzeźwo oceniał i rozmawiał o ME oraz że wytknięte błędy i choćby najmniejsza krytykę przyjmie z godnością. Tak więc dyskusja z nim na ten temat prowadziłaby donikąd.
Dziękuję za uwagę.
Irek ---> rozumiem o co ci chodzi, problem w tym, że bardzo mylisz się co do mnie, bo -naście lat to ja już dawno nie mam, a co do mojego stażu w grach to mierzony jest on właśnie w tych nieszczęsnych -nastu latach. ;) Po kilkunastu przydługawych seriach, które ukończyłem, znanych czy mniej Mass Effect był dla mnie jak łyk świeżego powietrza, zresztą każdą z części ukończyłem co najmniej kilka razy, jedynkę prawdopodobnie około 10-ciu, więc znam tę grę i jej wszystkie przywary na wylot.
Nigdy nie stwierdziłem, że Mass Effect to gra bez wad, starałem się jedynie zachęcić kogoś do zagrania w nią, a wy wylewacie na mnie wiadro pomyj. Nie potrzebnie.
Ja rozumiem, ze Mass Effect moze sie komus podobac, ale gdzie w tej grze (grach) jest jakakolwiek wolnosc?? Przeciez to liniowa korytarzowka, jedyna wolnosc tam polega na (czasami) mozliwosci wybrania kolejnosci wykonywania (liniowych) misji.
ej, ej! Panowie! Przecież ja tylko zapytałem, czy warto. Proszę się nie kłócić, bo nie o to tutaj chodzi.
cswthomas93pl [37]
Dzięki niektórym kłótniom można poznać różne punkty widzenia na temat tej samej gry. ;) Oczywiście pod warunkiem, że pod płaszczykiem "kłótni" toczona jest wymiana argumentów i konstruktywna krytyka, a nie gimbusowe "ta gra jezd sóper" albo "ta gra jezd gópia".
Wyboru pewnie i tak już dokonałeś, ale napiszę swoje odczucia.
ME1 pierwszy raz przeszedłem dość szybko, nie bardzo zagłębiając się w misje poboczne, czy smaczki fabularne.
Ogólnie pierwsze wrażenie było przeciętne- gra mnie nie wciągnęła jakoś bardzo, nie wiedziałem czym ludzie się zachwycają. Pewnie wynikało to z tego, że przeszedłem ją "na kolanie".
Po dwóch latach od przejścia "1", niewiele z niej pamiętając, dorwałem się dwójki i... no masakra- gra wciągnęła mnie na długie godziny. Pozwoliła intensywnie przeżywać opowiadaną historię- jak dobra książka. IMO najlepsza część serii.
Następnie "3" jako dopełnienie uniwersum. Gra dobra, ale po epickiej "2" oczekiwałem trochę więcej. Niemniej jednak dobrze wspominam czas spędzony przy niej.
Teraz po raz kolejny przechodzę serię, i tym razem mój odbiór jedynki był zupełnie inny- część zdecydowanie lepsza od "3", niewiele do "2" jej brakuje.
Szkoda tylko, że aby uruchomić grę na trudniejszych poziomach trudności, trzeba przejść grę... kilka razy :D. Zresztą poziom trudności ma się nijak do tego, czy walka jest taktyczna. <--- Wiekszej bzdury nie slyszalem - a to pokazuje, ze nawet nie grales - to zastnawiam sie, po co sie udzielasz ?