Witam, specjalnie zarejestrowałem się w końcu na forum - po kilku miesiącach czytania - żeby Was zapytać. Co to albo kto to właściwie jest casual? Ciągle słyszę albo czytam że casuale to, casuale tamto, ale nie do końca rozumiem o co w tym chodzi. U mnie w robocie jest casual friday, wtedy możemy nie przyjść w garniturze tylko w normalnym ubraniu. Jest jakiś związek?
Tylko proszę, nie odsyłajcie mnie do innych stron, chcę wiedzieć co Wy na ten temat sądzicie.
Casual to chyba taki gracz jak ja. Czasu nie ma, sto tysięcy spraw na głowie, jak już ma chwile by pograć, to gra musi być naprawdę dobra, bo byle gniot wywołuje uczucia zmarnowanego pieniądza i straty czasu.
- To taki gracz, który gra na poziomie normal, a jak nie może za cholere przejść jakiegoś elementu gry to od razu sięga po Walk-through, w ostatecznosci wklepie kod na noclip by minąc jakieś drzwi i gra dalej.
- To taki gracz, który nie zna wszystkich 360 zakończeń w danej grze, który nie wraca się pół gry bo zapomniał rozwalić jakiegoś okna czy stołu.
- To taki gracz, który jak słyszy "achievment" to od razu robi się zmęczony a w głowie pojawia się myśl: "Czy im się w dupach poprzewracało? Mam się wracać i zbierać jakieś kryształki by dostać achievmenta L o L!"
- To taki gracz, który nie zna w sekundach czasu budowy Pylonu w SC2, nie ćwiczył też możliwie najszybszego wychodzenia z wody z Railem na q2dm1.
Ale w grach co znaczy czy normalnie co znaczy?
Ja coś słyszałem, że są gry typu 'Casual'. To są takie gry, w które możesz grać "dorywczo" - ot, takie postawienie sobie pasjansa, gdy czekasz na to aż woda na kawę się zagotuje.
Ale ogólnie możesz sobie to tłumaczyć jako "swobodny". Nie jest to takie świetne tłumaczenie, ale na lepsze się nie natrafiłem.
Przykład: 'Casual wear' to właśnie taki ubiór codzienny, swobodny.
Gry dla casuali są łatwe tak, aby nie frustrowały i żeby dało się je przejść po najniższej linii oporu bez nadmiernego wczuwania się.
patricius - znaczenie słowa casual znam, chodzi mi o jego użycie w kontekście graczy. Szczególnie interesuje mnie, dlaczego tak często jest używane jako określenie negatywne.
No i jeszcze jedno - są gry casual i są gracze casual... to dwie różne rzeczy.
Idealnym przykładem casualowego gracza jest moja żona.
Grając - odstresowuje się - nie potrzebuje w grze rozbudowanej fabuły, mega grafiki czy zaawansowanych statystyk - gra ma dla niej mieć tylko walory czysto relaksująco-zabawowe.
Plants vs. Zombies
Zuma
Angry Birds
Luxor
Bejeweled
itp itd
Używane jest jako określenie negatywne chyba tylko przez sfrustrowanych hardcorowców którzy nie mają życia :) i przeżywają wszystko co związane z grami. Ja też wraz z wiekiem staje się coraz bardziej casualowy i nie widzę w tym nic złego :)
A różnica jest taka, że gra casualowa to tak jak zostało tu przedstawione taka niewymagająca, do której sobie można przysiąść kilka wieczorów w tygodniu i w każdej chwili przerwać; nie trzeba jej poświęcać dużo czasu.
A gracz casualowy to taki, który w nie gra :) nie poświęca dużo czasu na granie, jedynie raz na jakiś czas odpali sobie takową
boskijaro zgadzam się z tobą co do pierwszego zdania
natomiast według mnie gracz casualowy to taki który gra w gry jak każdy inny gracz tylko na mniejszym poziomie trudności ^^
ja jestem chyba pomiędzy Normalnym graczem a graczem casualowym :)
gry to moje życie....
[12] według mnie nadal był by graczem casualowym ale to nic złego takim być w końcu ^^
Acha... a jak nazwać gracza który ma niewiele czasu na granie, albo chce mu się grać raz na ruski rok, ale jak już gra to w poważne produkcje?
Casual to jest ten gosc, ktory nie napierd... codziennie przez 8 godzin na hardzie we wszystko, w efekcie ma zycie prywatne i jest zadowolony z zycia. :) Za to sfrustrowany hardkor obowoluje go "casualem" i czuje sie lepszy. :)
To nie tyczy tylko gier, bo ostatnio zostalem obwolany "causalem turystycznym" poniewaz pojechalem na zbiorowke, a nie indywidualnie, nie spalem wylaczenie w zakaraluszonych hostelach ew. pod golym niebiem okryty folia przed deszczem, a jadlem nie tylko to, czym hieny wzgardzily, ale po prostu szedlem do restauracji i zamawialem obiad. A taka forma spedzania urlopu to skrajne lamerstwo i casualostwo, liczy sie tylko ze z plecakiem na karku samodzielnie przeszedles Nepal w poprzek, zywiac sie wylacznie porostami i pijac wlasny mocz, a z 20 $, ktore wziales na podroz zostalo ci co najmniej 10. :) Problem w tym, ze ja jechalem odpoczac a nie bawic sie w Beara Gryllsa, no ale to do tych panow nie docieralo. Toz liczy sie tylko urlop na ich zasadach, reszta to lamerstwo.
Brzmi znajomo? :)
Według mnie casual to gracz, który nie zna się za bardzo na grach i gra w jakieś gry rodzinne a'la kinectimals etc.
Aaaaa, bo to jest tak zawsze. Bo casuale są hańbą dla prawdziwych hardkorów! My, hardkorowi gracze, którzy grają dla zajebistej fabuły, epickich potyczek, akcji i emocji, jesteśmy rządni KRWI. Nie mamy z nimi nic wspólnego! To tak, jakby nazwać dziadka, który raz w tygodniu jedzie do kościoła swoim Polonezem, fanem motoryzacji!
Ludzkość zawsze znajdzie powód, aby się podzielić na lepszych i gorszych ;) Casual to Casual, a Hardcore to Hardcore. Wszyscyśmy są gracze.
@smuggler - ale stawianie w jednym rzędzie lamera z casualem chyba nie ma za bardzo sensu. Ten drugi pojedzie tak jak Ty, z biurem podróży, ten pierwszy pojedzie z biurem podróży, spóźni się na samolot, zgubi bagaże i zrobi sto innych głupich rzeczy, któremu normalnemu casualowemu turyście nie przyjdą nawet na myśl. :)
Vader -> Dupa z Ciebie, a nie casual, jak posługujesz się pojęciami "Pylon", "Rail" czy nawet "Walk-through" albo "Achievment" - jesteś zwykłym graczem.
Idealnym przykładem casuala jest moja siostra: Oficjalne stanowisko: nie gra w gry. W ogóle.
Jak jest naprawdę: jak tylko może sobie na to pozwolić, to spędza pół dnia nad jakimś kyodai, pasjansem czy innym typowo casualowym gównem od PopCap.
Casual =/= gracz niedzielny.
Z p-rzyczyn obiektywnych, na granie poswiecam daleko mniej czasu niz kiedys; bywaja tygodnie kiedy gry odpalam tylko w weekendy, ale casualem sie nie czuje. Orientuje sie co sie dzieje w branzy, wiem mniej wiecej co kiedy wychodzi etc. A, ze nie gram 8h/dziennie... no coz.
Imo casual to osoba grajaca w gry z doskoku, nie poswiecajaca im wiekszej uwagi i przede wszystkim grajaca glownie w gry typu angry birds, farmville itp. Paradoksem jest to, ze tacy graczy czesto poswiecaja na granie wiecej czasu niz 'emerytowani' hardkorowcy ;)
Pl@ski --> Cholera, to nawet casualem nie jestem tylko już spadłem do (lub na?) rangi dupy :D? Ciężko o dobre imię w społeczności graczy :D
Vader - większość graczy doceni dobrą dupę ;)
r_ADM - to ciekawe co mówisz, bo znów według mnie to właśnie taki gracz jest casualem, taki który gra okazyjnie, nawet jeśli wie co się w branży dzieje. Tak jak autor wątku okazyjnie może założyć normalne ciuchy do pracy, nie znaczy to, że poza pracą nie ubiera ich codziennie.
Nie wiem czy się cieszyć, czy smucić z tego, że mimo nie zmieniania żadnych nawyków związanych z graniem od wielu lat (może poza brakiem czasu ostatnio) i nie rozwijaniem przesadnie swoich umiejętności w tej dziedzinie, w oczach przerażająco wielkiej ilości graczy awansowałem z rankingu przeciętniaka do miana hardcora.
Sądzę, że pomiędzy graczem "hardcorowym", a "casualowym" jest jest jeszcze zwykły gracz i tutaj przypasowałbym kogoś takiego, kogo opisał wcześniej Vader. Gracz "casualowy" kojarzy mi się bardziej z graniem od czasu do czasu w jakąś grę, niekoniecznie typu saper, pasjans, może to być głośniejsza produkcja, ale taka osoba nie interesuje się tym, co dzieje się na rynku gier komputerowych, potrzebuje trochę czasu aby zapoznać się z klawiszologią i z samą grą.
Widzę, że tu się ładny spór semantyczny wywiązał ;) Dorzucę więc swoje 3 grosze.
casual gra w gry pokroju Dinner dash, Zuma czy Farm Frenzy
normalny gracz to typowy Vader
hardcore to ten, który właśnie zdobywa achievmenty i Modern Warfare przechodzi na najwyższym poziomie trudności w godzinę, posługując się nożem ;)
Wydaje mi się, że znajomość rynku gier nie ma tu nic do rzeczy bo co to są Simsy czy Grand theft auto nawet moi rodzice wiedzą a nigdy nie widziałem, żeby robili coś więcej niż układanie pasjansa :) Chociaż znowu nazywanie ich casualami to też jest przesada. Nawiązując do przykładu pana z polonezem, fakt że prowadzę samochód jak jestem akurat w domu i tata mi pożyczy auto nie czyni mnie niedzielnym (czy tam casualowym) kierowcą :)
Pl@ski mnie ubiegł - osobiscie nic nie zrozumiałem z pkt 4 Vaderowego wywodu, więc chyba jestem większym casualem niż on :)
I znów - mówi się, ze gry dla casuali to jakies wyścigi czy inne naparzanki bo siadasz na kwadrans , popykasz co nieco, i kończysz.
To jak mnie okreslić jesli ów kwadrans poświęcam tyllko na erpegi bądx przygodówki, bo inne gry mnie nudzą, a poza tym nie mam na nie czasu? :)