Komentarze: We can not lose Los Angeles.
Haha "projekcji o 15 minut i wywalenie 2-3 scen o zabarwieniu "jesteśmy takimi bohaterami, że o ja pierdolę" mistrz :D
Ja własnie jestem rozczarowany tym filmem. Wiedziałem że fabuła nie istnieje w tym filmie, wiec poszedłem na ten film dla efektów specjalnych itp. Troszeczkę za mało tego było, bez sensu mega żałosne wstawki w stylu marines sie nigdy nie poddają itp. Brakowało mi troszeczkę jakiś wiekszych bitw. Tutaj wszystko kręci się w koło jednego odziału w któym nikt nie jest warty zapamiętania. W tym filmie wszystko się dzieje w close combat czyli na bardzo malej przeszczeni. Mozliwe ze sie rozczarowalem dlatego iz liczylem na cos w stylu dzien niepodleglosci i mega znechecily mnie wszystkie dialogi, ktorych wedlug mnie nie powinno byc wcale
Wielu ludzi będzie jebać ten film niemiłosiernie.
to tak mozna pisac tutaj ?
W tym filmie wszystko się dzieje w close combat czyli na bardzo malej przeszczeni XD !
a ja jebać będę, bo film:
1) ma nudnych bohaterów (tego wszyscy się spodziewali)
2) ma nudną fabułę (tego wszyscy się spodziewali)
3) nie ma pierdolnięcia (tego się nie spodziewałem)
cała para poszła w scenę widzianą na plakacie, na resztę efektów kasy zabrakło. streszczę 90% filmu:
marines strzelają z m16 do kosmitów
kosmici strzelają smugowymi do marines
pozostałe 10% to "jesteśmy marines, musimy chronić cywili"
koniec
nie polecam, szkoda kasy.
eJay, takie brzydkie słowa? No ładnie... :)
A skoro Ty oceniasz film na siódemeczkę, to pewnie i ja docenię. Lubię patrzeć, jak inni zabijają kosmitów.
fsm--->Trochę *brudu* też musi być, a inne słowa nie są w stanie opisać tych elementów, na które ja wskazałem palcem. Film z cyklu "love it or hate it". Jeśli pójdziesz do kina na strzelaninę między marines a kosmitami to będziesz zadowolony.
Heh, zabawne - półtora tygodnia temu Aaron Eckhart opowiadał u Jona Stewarta o trzytygodniowym obozie z prawidzywimi żołnierzami. To może aktorzy nauczyli się zachowywać nie jak Marines, a raczej jak US Army? Ale na pewno wyniósł z tego obozu to, że Marines nie wołają: "Get to da choppaaaaa!", a "Get to the helo!".
A tak w ogóle, gdzie można zobaczyć, że aktorzy zachowują się jak Marines? Albo najlepiej gdzie jest dobrze pokazane, jak Marines zachowują się jak Marines?
Co do wulgaryzmów - nie rozumiem dlaczego niby żołnierze powinni przeklinać na lewo i prawo?
http://www.thedailyshow.com/full-episodes/wed-march-9-2011-aaron-eckhart
Aaron wchodzi w 15. minucie.
Człowiek przeklina przy zwykłym zacięciu, więc przy jakiejś rozpierduszce powinny się przewijać faki i szity :P
Czekałem na ocenę tego filmu na gameplay'u, bo tutaj jest "recenzowane" na luzie ;) Lubię takie filmy, dlatego jak będę w kinie, to pójdę na to ;]
a to z tymi "bohaterami że ja pierdolę" to mnie rozwaliłeś :D
A tak w ogóle, gdzie można zobaczyć, że aktorzy zachowują się jak Marines?
tacy Marines jakich chcemy znać ?? To "Black Hawk Down" zdecydowanie.
Albo najlepiej gdzie jest dobrze pokazane, jak Marines zachowują się jak Marines?
Takich jak nie do końca chcemy znać ? "Jarhead".
---
A sam film - słaby niestety, po jednym z lepszych trailerów jakie widziałem dostałem przeładowane patosem COŚ, niektóre podniosłe sceny przyprawiają o mdłości większe niż te towarzyszące końcówce "Armagedonu".
SnT -> A co mają Marines do "Black Hawk Down"?
Takich jak nie do końca chcemy znać ? "Jarhead".
Taa siłą gościa zaciągają na szkolenia Scout Sniper... Lepiej obejrzeć Generation Kill.
Trael >>> biję się w pierś :) ... ale Rangersi w BHD posiadają wszystkie cechy marines jakiego byśmy chcieli znać ;).
O ile dobrze umieszczone przekleństwa w wypowiedziach mogą być pewnym podkreśleniem emocji lub zabawną wstawką - to tutaj nie są. Po prostu rażą.
Wstawione albo na siłę, albo "celowo" ... tylko, że bez sensu. Sorka, ale tekst został zdominowany przez dwa brzydkie wyrazy.
Nie, nie jestem pruderyjny, ale pewien poziom powinno się trzymać.
Na poczekaniu można wymyślić sformułowania, które można by tu umieścić i w ten sposób tekst by zyskał o wiele więcej niż w tej chwili.
Trochę, masz nie równe opinie, z jednej strony czepiasz się CoD-ów za brak fabuły w grze typu strzelanka, i nie realistyczne podejście do rzeczy z drugiej strony wystawiasz filmowi bez fabuły o walce z kosmitami ocenę 7, biorąc pod uwagę twoje zamiłowanie do realizmu coś mi tu nie gra z jednej strony jesteś w stanie zrozumieć założenia filmu który stawia na akcje a gry nie, proszę się wytłumaczyć eJay :)
W sumie tak. O ile drugi może być uzasadniony, to pierwszy jest wstawiony absolutnie bez sensu.
eJay - wierz mi, jeśli film jest stworzony dla kretynów, mających iloraz inteligencji taki sam jak ich sznurówki, to nie znaczy, iż autor recenzji tego "dzieła" musi wszem i wobec udowadniać, że jego poziom umysłowy jest niewiele wyższy. Zaprawdę powiadam Ci, jest to możliwe, by napisać tekst na temat takiego gniota bez używania tego rodzaju słów. Nie jestem jakimś szczególnym purystą językowym, sam potrafię nieźle i soczyście zakląć, ale kiedy poznam jakieś nowe "brzydkie" słowo, nie staram się natychmiast wszystkim dookoła udowodnić, że wiem jak go użyć. Zwłaszcza w publicznej wypowiedzi. A druga sprawa, nie pisz tekstów zaraz po zobaczeniu napisów końcowych - ochłoń, przemyśl to co zobaczyłeś, bo potem widzisz jakie są tego efekty...
A tak IMHO - oceniłeś to "cudo" o jakieś 7 punktów za wysoko...
Hellmaker & Void--->Miałem swoje powody, aby użyć tego i owego;) Film jako film jest słabiutki, ale mi się o dziwo podobał, bo nie oczekiwałem niczego innego jak kolejnej części CoDa, tym razem w walce z Obcymi. Być może użyłem wulgaryzmu na siłę, ale ja tak tego nie odczuwam. To jest blog, czyli moje prywatne rozmyślenia na temat i jeżeli miałbym się cenzurować, to raczej zrezygnowałbym z pisania bo nie lubię mieć odgórnego kagańca. Postanowiłem dodać nieco pieprzu bo:
- akurat taki pomysł przyszedł mi do głowy
- formuła bloga musi być spontaniczna
- nie chcę być kolejnym blogiem powielającym jakieś znane treści
- wulgaryzm nawet jeśli razi w oczy, to jest odzwierciedleniem mojej opinii
- blog "gładki" to dla mnie blog nudny ;)
Poza tym, jeden czy dwa wulgaryzmy na ileś tam wpisów to chyba nie jest jakiś super problem? Przede wszystkim nie używam wulgaryzmów jako przecinka. Kilka osób na łamach Gameplaya też stosowało różne wulgaryzmy (UVI też;)) i było ok, ja nie miałem pretensji bo dzięki temu blog jest bardziej osobisty i "wolnościowy".
Druga sprawa (trochę offtopicowa) - czytałem niedawno wywiad z pewnym dziennikarzem sportowym, który stwierdził, że żaden ze sportowców nie chce z nim rozmawiać. Powód? Gdy dziennikarz stosuje taktykę wycieczek osobistych bądź dopytuje się o rzeczy niestandardowe osoba z drugiej strony mikrofonu robi STOP i odchodzi. Dzięki temu wszystkie wywiady w TV czy prasie są copy&paste, po pierwszym pytaniu możesz śmiało przewidzieć resztę bo wszyscy pytają ciągle o to samo - o formę, o granie dla kibiców itd. a na przykład nikt nie ruszy tematu "kogo nie lubisz w szatni" lub" co się stało z rozbitym Ferrari" itd. Kibica średnio interesuje to co zawodnik ma do powiedzenia o swoich umiejętnościach piłkarskich, bo te każdy może ocenić z boku czy z trybun. Dlatego "grzeczne" wywiady są najnudniejsze.
bigP----->Film nie ma fabuły, ale ma świetny klimat. Ja lubię militarne filmy, a uwielbiam zwłaszcza takie, które pomimo zmyślonej otoczki potrafią mnie wciągnąć autentyzmem przedstawianych wydarzeń. I Battle LA wpisuje się w ten obraz bo to film o inwazji Obcych, ale zrobiony z dbałością o szczegóły. Pisząc w skrócie - bardziej wierzę w walkę oddziału Marines w Los Angeles niż w walczącego w przestworzach prezydenta USA w Dniu Niepodległości ;) Choć ten drugi film też ma swój piękny urok:>
Słaby ten film jak nie wiem, już chyba skyline mi się bardziej podobał. Nastawiłem się na fajne efekty a tu lipa i jeszcze te design kosmitów jak ze złomowiska, szkoda gadać.
A mnie niezmiernie śmieszy i drażni udawanie, że wulgaryzmy nie istnieją. Skoro są stałym elementem KAŻDEGO języka, to dlaczego w mediach (wszelkich, nie tylko TV) są traktowane jak ostatnie zło.
Przykładowa sytuacja z Mellerem i rzuconą przypadkowo "kurwą", po której facet o mało nie zszedł na zawał z przejęcia.
A już to, że znajdujemy się w miejscu gdzie czytamy blogi (czyli teksty, mające charakter bardzo prywatny), ciśnięcie autora o dwa wulgaryzmy jest, wg mnie, nieco niedorzeczne.
Ymirr --> Wulgaryzmy nie sa stalym elementem "kazdego" jezyka, sa sytuacje gdy kulturalny czlowiek ich po prostu nie uzywa (i nie, nie pisze, ze kulturalny czlowiek ich wcale nie uzywa - tylko ze sa sytuacje, zeby dlugo nie szukac, na przyklad na pierwszym spotkaniu z rodzicami narzeczonej). Trzeba wiedziec w jakiej sytuacji i w jakim towarzystwie mozna sobie na wulgaryzm pozwolic, a nie jechac po "ale urwal" zawsze i wszedzie. Na pewno kulturalna osoba nie powinna robic tego swiadomie na arenie publicznej, gdzie zwyczajnie nie wiadomo jaka publicznosc bedzie konkretnie swiadkiem danej publicznej wypowiedzi. To raz, a dwa, to wlasnie to, ze ani GOL, ani gameplay nie publikuje blogow. Tekst, pod ktorym piszemy, to felieton - ktory owszem, z zalozenia przekazuje osobisty i mocno subiektywny punkt widzenia autora, ale rowniez z zalozenia jest przeznaczony do czytania przez innych, to nie pamietniczek blogowy, gdzie mozna sobie pisac co sie chce i jak sie chce, 'bo to niby dla siebie' (sama idee tak rozumianych 'publicznych blogow' uwazam za dziwaczna/kretynska).
@wysiak
Nie wiem jaka jest twoja definicja felietonu, ale wg mojej jakaś połowa tekstów na gameplayu nim nie jest. Z resztą nie o to tu chodzi, czy nazwiemy to blogiem, felietonem, recenzją czy jeszcze czymś innym. W zamyśle GoLa gameplay.pl miał być miejscem w którym redaktorzy serwisu mogą pisać luźne, prywatne teksty, niekoniecznie ściśle związane z grami, więc styl wypowiedzi także może być luźniejszy. Dlatego też nie uważam, aby autorzy tekstów musieli posługiwać się nieskalaną polszczyzną
A przykład ze spotkaniem nietrafiony. Tekst w internecie=pierwsze spotkanie z rodzicami narzeczonej? Eee...
Ymirr --> To byl przyklad, jak pisalem. Z tego, co Ty napisales, wynika, ze wylgaryzmami mozna niby sypac zawsze i wszedzie. Owszem, moge sie z tym zgodzic, sa ludzie, ktorzy tak robia - ich sprawa. Ja jednak, zgodnie ze swoja definicja, kulturalnymi ich nie nazwe. Podobnie i takich, ktorzy wulgaryzmami sypia w publicznie publikowanych tekstach (zeby sie eJay nie obrazil, akurat tutaj mi to nie przeszkadza - tak tylko uogolniam). Mi samemu zdarza sie i owszem klac 'na zywo', na GOLu jednak, na te chyba juz kilkadziesiat tysiecy postow, zrobilem to moze kilka razy (np pamietane przez pare osob "spierdalaj") - wlasnie dlatego, ze to co mowie, to idzie 'z wiatrem' i dociera tylko do ludzi, o ktorych wiem, ze ich nie urazi - a to co pisze, to jednak publiczny tekst, mimo, ze tylko post na jakims internetowym forum, bez porownania do oficjalnie publikowanego felietonu (dzial nazywa sie "felietony", wiec i ja tak to nazywam i traktuje).
Żeby wyjaśnić dokładnie mechanizmy Gameplaya ;)
- felietony to nie dział tylko TAG, a to duża różnica. Działów tu nie ma, a tag "felieton" ma sugerować, że tekst jest dłuższy niż kilka zdań.
- Gameplay to zbiór blogów autorów Gry-OnLine, nie jest w większym stopniu powiązany z Serwisem Informacyjnym (niektóre posty mogą być dołączane do niusów o ile jest taka potrzeba)
Jeżeli kogoś uraziły te dwa wulgaryzmy, nie mógł zasnąć, zadławił się, dostał wylewu, poczuł się źle itd. to PRZEPRASZAM.
eJay --> Zeby nie bylo, jeszcze raz powtorze - mi to akurat nie przeszkadza, a do odpisania sklonilo mnie glownie twierdzenie, napisane przez Ymirra, jakoby wulgaryzmy byly "stałym elementem KAŻDEGO języka". Czasami pasuja, wiec nie ma co plakac, ani bez sensu byloby twierdzenie, ze powinny byc calkowicie wyklete - ale sensu nie ma tez tez takie uogolnianie w druga strone. I tyle:)
I znowu lubej nie wylogowałem... przepraszam (post powyżej).
A propos wulgaryzmów - fajny film i chuj :P Dobre, roztrzęsione, militarne klimaty. Gdyby nie kosmici, to byłby kolejny film wojenny z akcją umieszczoną w mieście. Zgadzam się z siódemeczką eJaya i z opisem o, jakże dzielnych żołnierzy,