Od dawna mi się marzy ich gra w uniwersum Trylogii Husyckiej. Może marzenie się spełni :)
Warto przeczytać trzeci tom Trylogii? Pierwszy był bardzo dobry, drugi zaś to rozmemłana padaka i nie wiem, czy warto inwestować czas.
Jak chcesz poznać zakończenie tej historii, to nie pytaj tylko marsz do czytania! Ale tak serio, to w trzecim tomie najbardziej widać spadek zaangażowania, "zmęczenie materiału" i pośpieszne domykanie wątków. Jakoś to wszystko się składa do kupy, ale na dużo niższym poziomie emocji niż na początku historii.
Akurat "Trylogia husycka" ma tendencję spadkową. Najlepsze jest "Narrenturm". Schemat w którym Reynevan pakuje się w kolejne kłopoty na własne życzenie i jakimś cudem jest ratowany nie zmienia się do samego końca. O ile "Narrenturm" to takie 7,5 czy nawet 8/10, tak "Lux perpetua" to 5/10. Przy drugim czytaniu "Trylogii husyckiej" strasznie mnie już irytował główny bohater.
Szczerze mówiąc niespecjalnie ciągnie mnie do poznania tej opowieści - jedynie wątek Samsona wybija się ponad przeciętność, bo przygody i osobowość Reynevana to jak dla mnie gwóźdź do trumny drugiego tomu. A skoro jak piszesz, że w trzecim zaczyna się dopiero lanie wody, to łolaboga.
No i ten schemat "zabili go i uciekł" to jedne wielkie lenistwo Sapkowskiego. Na cholerę te wszystkie "niebezpieczne" przygody jak wiadomo, że i tak typ wyjdzie z tego cało.
O ile Husycka nie wzbudziła mojego entuzjazmu, to gra Warhorse mogłaby wynieść ten świat na inny poziom. Jeśli Embracer nie docisnąłby Warhorse, to wierzę że naprawiliby błędy trylogii i mogłoby wyjść coś dobrego.