Warto wspomnieć o grach w trochę innym stylu. np. Cities Skylines ma dość ciekawie skonstruowaną fizykę wody, łatwo utopić sobie miasto niechcący jak się gra pierwszy raz ;)
W 2002 roku miałem opad szczęki gdy ujrzałem wodę w The Elder Scrolls III: Morrowind. Kolejny opad był w przypadku Half-Life 2 oraz FarCry z 2004 roku. Trzeci i ostatni nastąpił w 2007 roku przy odpaleniu Crysisa. Od tamtego czasu żadna gra nie zdołała wywołać we mnie uczucia fascynacji.
W sumie miałem podobnie do Ciebie. Morrowind spowodował opad szczęki wodą, oczywiście nie od razu. Bo kiedy grałem na premierę to miałem jeszcze Rivę TNT2, ale jak kupiłem Radeona 9200 i zobaczyłem wodę z shaderem to zrobiło wtedy na mnie spore wrażenie. Drugi raz też był to u mnie Half-Life 2, a także Oblivion. Far Cry też zrobił ogromne wrażenie, a wody z Kryzysa jakoś nie pamiętam, musiałbym obejrzeć jakiś urywek z rozgrywki.
Ehh zapomniałbym o najważniejszym, Mario Sunshine miało piękną wodę, która chyba wszystko odbijała i robiła ogromne wrażenie. Pamiętam jak śmiałem się z Kolegi, że ja swojego Half-Life 2 mam na GameCube.
W sumie w grach zbytnio uwagi do wody ( o dziwo ) nie przykładałem, ale ta z Horizon Zero Dawn robi najlepsze wrażenie.
jeśli chodzi o wodę największy szok graficzny wywołał (swojego czasu) u mnie Morrowind
edit: nie czytałem poprzednich wpisów:)
Do gier, które wymieniłem wcześniej dodałbym jeszcze pierwszą część Unreal. Ta gra mimo że starsza od Half-Life pod niektórymi względami przewyższała go graficznie min. właśnie całkiem niezłą wodą, a już te mieniące się kryształy w ścianach czy odbijająca się posadzka to było coś, czego długo nie było u konkurencji.
Dobry materiał ale szkoda że w ogóle nie wspomniano o technologii Nvidia Flex, który odwzorowuje zachowanie prawdziwej cieczy jak nic innego. Chyba rzadko stosowana, aczkolwiek w Killing floor 2 użyta z powodzeniem jako krew :D Bez wzmianki o tej technologi ten materiał wydaje mi się wybrakowany.
Zawsze też ciekawiła mnie zastosowana technologia w serii Silent Hunter no ale cóż nie można mieć wszystkiego