Dodatek The Forsaken Hollows do Nightreign to kawał porządnego kontentu. ALE... NR + DLC zostanie ostatecznie albo moją ulubioną grą FS, albo poleci w niebyt niczym Silksong. Miłość albo nienawiść ;-) Tego jeszcze do końca nie wiem. Na razie jest następująco. Nowa mapa 10/10 - inna, różnorodna, ciekawa, zawiła, mega wertykalna, z dziurami i pustkami grawitacyjnej śmierci, onieśmiela, sporo do nauki, kryształy, zamki, wieże, boss rushe, napakowana silnymi przeciwnikami. Nowe postaci 9/10 = bezpieczna, wypasiona i satysfakcjonująca Grabarka (Undertaker) 10 + Uczony (Scholar) 9 to dość skomplikowany, unikalny styl z dużym potencjałem. Bardzo fajnie można się bawić i robić sobie różne buildy i wyzwania, ale to jeszcze przede mną, bo wróciłem na razie do oswojonych postaci z podstawki. Nie wszystko naraz. Bossowie ogólnie poezja. Nowi Panowie Nocy 9/10 = Balancers 10 widowisko i 8 walka + Dreglord 10 widowisko i 10 walka. Nowi bossowie nocy 9/10 = Demon Prince z DS3 zupełnie jak pamiętam z DS3, Artorias z DS1 miodzio z dodatkowym movesetem, Mohg+ z ER, Divine Beast Dancing Lion+ z SotE, Death Knights. Z zastrzeżeniem, że jak na pierwszą noc wrzucić takie parki jak Demon in Pain + Demon from Below, czy Divine Beast Warrior + Curseblade czyli najbardziej upierdliwych przeciwników z SotE i do tego w ciemności to mała przesada na rozbiegu. Nowi przeciwnicy, głównie z SotE - OK. Dodatki do starej podstawowej mapy - OK. Nowe randomowe inwazje mega wkurzające - mowa o Gladiusie pieski / 3 w 3 miejscach mapy i smoku Caligo mrożący grad k*mać, szaleństwo może być, inwazji Balancers jeszcze nie spotkałem. Poziom trudności nowych wypraw, bossów i Panów Nocy wyższy niż podstawki. Powiem tak: rozpocząłem The Forsaken Hollows i równolegle robiłem sobie SL1 w DS1, poświęcając obu grom mniej więcej tyle samo czasu. Ten Level 1 w DS1 skończyłem z palcem zanim w The Forsaken Hollows skończyłem pierwszą noc :-) Ogólnie jeżeli ktoś nie polubił wcześniej Nightreign to tutaj nie ma co szukać. Niektórzy streamerzy co klepią 10h dziennie w tej grze mówią, że niewystarczająca ilość i losowość, choć inni klepią też sporo kontentu z buildami. Jak dla mnie jest idealnie. Nie mam więcej czasu niż na 1-2 wyprawy dziennie, więc kontent szybko mi się nie znudzi zanim opanuję dobrze mapę, nowe postaci, przeciwników, i pobawię się różnymi buildami. Wciąż sporo nauki przede mną i próbuję ogarnąć ten dodatek. Na razie zachwyt miesza się z małym cierpieniem. Mówimy o solo.
Tak czy inaczej, dla mnie dodatek The Forsaken Hollows spowodował pełny powrót do NIghtreign. Bo po skończeniu podstawki zrobiłem przerwę i już nie wracałem. Tych nowych podbitych bossów Everdark i trybu Deep of Night nigdy nie robiłem bo nie gram online, i za bardzo też nie potrzebowałem. Poziom podstawki był dla mnie w sam raz na solo. Przez to nie mam nawet teraz tego nowego sklepu i nowych reliktów po odblokowaniu Everdark. I tak chyba pozostanie. Tylko podstawka + DLC offline solo. DLC miałem zakupione już na początku w pakiecie z podstawką, więc po prostu przyszło i jest. I dobrze. Oprócz zmagań własnych widziałem też rozgrywki FightinCowboy, LilAggy i Youwy. Robią ten nowy dodatek spokojnie solo i LV15, choć nawet oni mieli małe przeprawy na początku. A ja nie jestem na ich poziomie. Na razie dopóki co mam fun, który przeważa nad drobnymi frustracjami, czyli zabawa trwa sobie w najlepsze...
[Wpis umieszczony też w wątku głównym Elden Ring: Nightreign, gdzie odbywa się główna dyskusja na temat tej gry + DLC]