A tego środkowego dnia dokonają się czyny wielkie i całkiem malutkie.
Z przewagą tych drugich.
Naukowcom z Narodowego Laboratorium Oak Range w Tennessee udało się opracować nową metodę przemiany dwutlenku węgla w etanol.

Lucyna von Bachman, primo voto Staszewska, secundo Ćwierczakiewiczowa informuje.
Stwierdziłem że łykend jest stanowczo za krótki.
Postanowiłem że jadę na wewieś jeszcze dzisiaj.
Czego i Wam życzę.
Łażę z kąta w kąt i powoli zbieram manele, entuzjazmu wielkiego nie ma, palenie w piecu i te sprawy, ale coś za coś. Liczyłem na początku roku, że podciągną już gaz i będzie ogrzewanie w automacie, obsuwa terminów i trzeba rąbać drewno.
Drugim wyjątkiem jest sowa.
Sowa rąbnięta nie chodzi osowiała lecz cała w skowronkach.
Lete na wewieś, pa.
Zawsze trzeba uważać, gdzieś czai się poniedziałek!
Miałem mieć spokojną nockę w robocie... a już tak ładnie żarło...
https://www.youtube.com/watch?v=ABkbIh2PSE4
Od soboty walczę z czymś. Ani kaszlu, ani kataru tylko gorączka i siódme poty. Już ledwo zipię.
Trzymam tygryskową nutkę optymizmu.
Przecież nie może być aż tak źle jak wygląda.
https://www.youtube.com/watch?v=IgrxfhMi9Yo
Zdalnie zaparzam kojącą herbatkę i głaszczę po pleckach.
https://www.youtube.com/watch?v=DqBuIaa2-_s
Atak nastąpił w sobotę po południu zupełnie z zaskoczenia. Nagle zrobiło mi się bardzo zimno i telepało mną do wtorku. Symultanicznie dopadł moje dwie koleżanki z biura, te same objawy i szybkość działania. Za herbatkę pięknie dziękuję i wciągam całą nosem. Słaby jestem jak stuletnia staruszka po dniówce w kopalni. Nikomu nie życzę, bądźcie czujni !
Jako że jestem ciężarem na utrzymaniu to muszę dbać o swe zdrowie nieustannie.
Zaszczepiłem się miesiąc temu przeciw grypowo i jak na razie mnie omija.
Jestem czujny i właśnie kończę jesienną rundę badań mego zdrowia upadłego. Cóż, jednak trzeba sobie powiedzieć prawdę, choroby mam rozliczne i będę żył długo.
Zamierzam też żyć szczęśliwie.
Czego Tobie Kanonu życzę szczególnie i smokom wszelakim oczywista, również.