Boże zdaje mi się że jeszcze wczoraj grałem z kumplami w piłkę po szkole ( graliśmy w nogę nawet podczas ulew) a dziś wróciłem z pogrzebu jednego z moich kumpli ( rok 87). Zginął tragicznie z żoną w ciąży. Na pogrzebie spotkałem kilku kolegów których od lat nie widziałem. Nastaje takie dziwne wrażenie, nostalgia że ten czas tak szybko mija. Z kolegą jeszcze 3 tygodnie gadałem a tu pstryk i już go nie ma. Z tego co wiem to dzisiaj dzieci miały zakończenie szkoły. Teraz przed nimi najważniejszy egzamin czyli życie. Dzieciństwo przeleci jak pstryknięcie palcami. A cofnąć czasu niestety się nie da.
najdziwniejsza jest świadomość jak zabraknie młodszego kumpla i nie z powodu tragicznego wypadku
Aha, git monolog.
Z tym że większość kończy szkołe ale 1 września do niej wraca :D więc jeszcze nie egzamin zwany życiem...
Świat nie jest idealnym miejscem, a życie to w ogóle niezła jazda, można się nieźle nagłowić po co się starać o coś lepszego, jak w każdej chwili może się coś niedobrego stać. Ale a nuż się uda?
No nic, jedni mają ten pozytywny życiowy pęd i prą naprzód tak po prostu, drudzy muszą się zmagać i wysilać, bo innej drogi nie ma, a jeszcze inni w takich refleksjach jak powyższe trochę za długo myślami się zasiedzieli i coś z nich wyparowało.
Lepiej za bardzo o takich sytuacjach nie mysleć, trzeba raczej jakoś emocjonalnie to przezwycięzyć i iść dalej...
@bizon zapewne to, że od września dzieciaki pójdą znów do szkoły ale już bez rodziców. Stracić rodzica w tak młodym wieku jest egzaminem życia.
chciałbym wrócić do szkoły i martwić się kiedy będą wakacje. :(
[1] współczuje, smutna sprawa.
Może i dalej jestem młody, ale też mnie szlak trafia jak sobie wspominam "stare" czasy. Tak to zapierdala, że niedługo będziemy do wnuków na komunię przychodzić...
bizon weź idź błyszcz gdzie indziej, bo już załamujesz swoją logiką.
Co fakt to fakt niestety. Czas zapier*** i to nie wiadomo kiedy. Masz 18 lat a za jakiś czas siadasz z brzuchem na kanapie stwierdzając, że już blisko 30.. smutne, ale prawdziwe.
Nie ma się co smucić, trzeba każdy dzień przeżywać od początku do końca tak dobrze jak się potrafi.
A starość ma to do siebie że na ogół nie pamięta się jak kiedyś było fajnie więc człowiekowi nie szkoda.
Zresztą to jest tak że kiedyś grałeś w piłkę, teraz graja twoje dzieci a kiedyś będą grały twoje wnuki, radość za każdym razem ta sama :)
[1] Współczuje Ci, przykra sprawa.
Faktycznie lata mijają jak szalone, nie dawno było się w podstawówce teraz się pracuje i zarabia na siebie, a z rokiem na rok jakby ten czas płynął jeszcze szybciej, i jeszcze szybciej. Chciałbym wrócić do szkoły i martwić się czy mam zadanie zrobione, ile do wakacji zostało, czy umiem na sprawdzian, a teraz szef nad głową i martwić się by dokumentacja była gotowa.
Każdy wiek ma swoje prawa i zalety
Znam wiele osób, które tak twierdzi i uważa, że wcale nie chciałoby mieć mniej lat niż mają do tej pory. Jedyne co by chciałby zmienić to zdrowie, które x lat temu było lepsze niż mają teraz.
Szkoda życia na myślenie jak było kiedyś. Ważne jest co jest teraz i co będzie jutro.
Strasznie zal kumpla. Ostatni raz widzialem jego i zone tuz przed smiercia. Tzn. jakies 3 tygodnie temu bo on akurat wtedy z zona wyjechal za granice i tam tragiczna smiercia zgineli. Widywalem ich kiedy byli jeszcze w Polsce i czlowiek zawsze w biegu kilka zdan zamienil bo wszedzie spieszno. Dopiero wczoraj na pogrzebie czlowiek zastanawia sie tak na swoim zyciem. Szkoda ze taka refleksja dopiero na pogrzebie przychodzi.
Dopiero co "wczoraj" kończyłem szkołę średnią a dziś już rodzina, praca itd. To 15 lat a pamiętam to jak by to było wczoraj. Kumpli na szczęście nie straciłem ale znajomych z którymi znałem się na codzień tak.
Trzeba się cieszyć każda chwilą bo nigdy nie wiadomo kiedy na nas przyjdzie czas.
Znalezione w jakimś wątku ale dobrze oddaje życie człowieka.
Szczególne miejsce w moim sercu ma 3/4 tydzień czerwca, kiedy przypadkiem, siedząc na kiblu, w pracy, w tramwaju, czytając książkę dociera do mnie "o w dupę jeża, dziś jest koniec roku szkolnego". I nie czuję zupełnie nic, jest mi to totalnie obojętne, jedyna zmiana jaką wprowadzi to w moje życie to więcej trollsów internetowych i rzadziej kursująca komunikacja miejska.
Właśnie to jest najgorsze - przynajmniej te 15 lat pod rząd człowiek czekał na koniec czerwca, odliczał miesiące, tygodnie, dni, godziny, zakończenie roku, podniecenie, ekscytacja, teraz to się będzie działo, koledzy, gała, łażenie po drzewach, jeziora, bajki w telewizji, słońce, plaże, dziewczyny, rowery, może jakiś wyjazd gdzieś daleko w pizdu z rodzicami. Jezu, ten ostatni dzień szkoły, gdzie stało się bez sensu na głupim apelu, nikt nie słuchał co dyrektor i nauczyciele mieli do powiedzenia, bo wszyscy zatracali się w tej niekończącej się otchłani wolnego czasu, a wtedy ponad 2 miesiące wydawały się być niemalże wiecznością.
To było dopiero co, kilka lat temu, a ja już nie pamiętam jakie dokładnie to było uczucie. I to mnie strasznie wku%wia :) Chętnie bym je jakoś odtworzył, ale już się chyba nie da :D
Tak, tak, tak. Kazdy tak mysli zaraz po pogrzebie. Kilka dni mina i znow to samo.
Nie tak dawo moj stary kumpel do mnie sie odezwal. Mowil, ze byl glupi ,ze potracil ze wszystkimi kontakty.Wrocil z pogrzebu kumpla. I to samo. Jak mi mowil ,ze od dzis co tydzien bedzie pisal chocby glupie "siema, co tam" ale zeby tylko miec kontakt.
Minelo chyba pol roku i ostatnia wiadomosc mam od niego wlasnie ta co napisalem.
Myślę, że choć jestem sporo starszy od licznych tu forumowiczów, to nie tracę ducha, no, może czasem najdzie człeka myśl historio-fizjonomiczna /:)/ że ten czas nie pyta i gna nie wiadomo dokąd. Syn już dawno po maturze, poszedł "na swoje", muzykuje w kapeli /ma to po tacie, a jak !/ a ja ot, siedzę na forum /po nocce/ i czytam posty strasznie czarnowidcze. Miliardy przed nami i po nas odejdą. To jedyna sprawiedliwość tylko nie zawsze o odpowiedniej porze nas dopada ona. Nic nie stoi na przeszkodzie by iść pograć w gałę, na rower, "wsiąść do pociągu byle jakieeeeego", dowalić do pieca jakieś AC-DC tudzież Iron Maiden lub inne Mazowsze i gitara. Aby zdrowie było. Jak u M. Czubaszek :
-Co jest lepsze, być zdrowym i bogatym czy biednym i chorym ?- ot pytanie. Głowy do góry !