...i tak to wygląda moi mili magistrowie...
List profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie do młodych, wykształconych:
"Czuję się w obowiązku zwierzyć się Wam z bardzo przykrej tajemnicy. Nie jesteście - większość z Was - dobrze wykształceni, a jedynie tak Wam się wydaje. Zostaliście oszukani najpierw przez nauczycieli, a potem przez wykładowców. To oni, a przynajmniej wielu z nich, bezpodstawnie wypisali Wam świadectwa, zaliczyli egzaminy i wydali dyplomy - czasami nawet po kilka. Następnie chcący Wam się przypodobać politycy wmówili Wam i Waszym rodzicom, że dyplom jest tożsamy z posiadaniem wiedzy i umiejętności...
...Ale czy przypadkiem nie jest tak, że zostaliście oszukani, bo chcieliście być oszukani? Czy przyszliście na studia po to, aby zdobyć wiedzę i umiejętności, czy aby uzyskać dyplom? Czy wspieraliście wymagających nauczycieli, czy zwalczaliście plagiaty, czy chodziliście na wykłady, czy nie odpisywaliście (lub dawali odpisywać) na egzaminach? Teraz jesteście oburzeni, bo uważacie, że należy się Wam praca. Pracy jest wiele, ale nie ma ludzi potrafiących ją wykonać.
Nie liczcie, że tę sytuację zmienią naukowcy lub politycy. Profesorowie na ogół mają się dobrze, ratunek na uzdrowienie polskiej edukacji widzą głównie w podniesieniu płac. Politycy ewentualnie powołają specjalne komisje, które opracują programy naprawcze do roku 2050. Przemysł potrzebuje fachowców do bieżącej produkcji; gdy zmieni się technologia i nie będziecie w stanie się przystosować, chętniej zatrudnią młodszych i tańszych..."
http://wyborcza.pl/1,86116,11633916,Mlodzi___zostaliscie_oszukani.html
Profesorowie na ogół mają się dobrze, ratunek na uzdrowienie polskiej edukacji widzą głównie w podniesieniu płac.
zalosny frajer, ma w ciul kasy i jeszcze mu malo, idiota
Ale chciałeś się jakoś dowartościować zakładając ten wątek czy co?
Sama prawda. Podoba mi się pytanie na końcu
Jak przeprogramować polski mózg?
Odpowiedź jest prosta - nie da się.
Tak, zawsze mówiłem, że nie opłaca się kończyć żadnych szkół, studiów! Jedyne co się liczy, to szacunek ludzi ulicy!
;)
Dobry artykuł. Najpierw pan profesor się żali, potem przechodzi do ofensywy, aby na końcu się pochwalić swoim seminarium magisterskim.
Ależ to prawda. Przed wojną w Polsce matura to było wykształcenie a co dopiero studia. Obecnie jest owczy pęd do papierka. Maturę zdaje każdy debil, a nawet jak mu się nie uda za pierwszym podejściem, to obniżą kryteria, dodadzą punkty albo coś takiego. Potem każdy z tych debili przepchniętych przez maturę o poziomie trudności Familiady pcha się na studia, z czego mnóstwo debili idzie do Wyższej Szkoły Tego, Owego, Ekologii i Zarządzania i tam robi tzw. "licencjat" który nie wiadomo jak traktować, bo wykształcenie to jest żadne. Dużo debili robi też magisterkę, często z zarządzania i stosunków międzynarodowych. W ten oto sposób produkuje się osoby z "wyższym wykształceniem" a skutki widać. Obecnie "wyższe wykształcenie" nie znaczy nic, nie jest to wyznacznik ani umiejętności, ani wiedzy, ani kompetencji ani tym bardziej "elitarności".
Tyle tylko, że to nic nowego
http://zajdel.dzaba.com/zajdel/dokad.htm
Jak to człowieka na starość zjadają zgryzoty i wyrzuty sumienia. Brzmi to wszystko jak wyznania skruszonego doliniarza, mimo wszystko plus dla tego jednego człowieka za spóźnioną uczciwość.
Ale czy przypadkiem nie jest tak, że zostaliście oszukani, bo chcieliście być oszukani? Czy przyszliście na studia po to, aby zdobyć wiedzę i umiejętności, czy aby uzyskać dyplom?
Kiedy idę do fryzjera, spodziewam się należytej usługi, jak akurat jestem łysy spodziewam się, że fryzjer kopnie mnie w tyłek, a nie posadzi na fotelu, by potem skasować honorarium. Jakoś nigdy na żadnej uczelni nie widziałem wywieszonego billboardu: głąbów nie przyjmujemy, wręcz przeciwnie - widziałem tak wielu głąbów, iż łatwo było pomylić uczelnię z polem kapuścianym. Jeżeli grono profesorskie zobowiązuje się strzyc tych delikwentów, na pewno nie jest winą strzyżonych, że zostali fatalnie ostrzyżeni włosy mając co najwyżej w innym miejscu.