Czy warto zakupić książkę Gra o Tron jak serial się podoba?
Czy istnieje tu ta zależność, że książka lepsza od filmu?
Tu możesz podyskutować na temat serialu i książki a także innych dzieł fantastyki.
Własnie też zacząłem od serialu, postanowiłem przeczytać i zobaczyć czy mi się spodoba. Już wcześniej słyszałem o tej sadze od kolegi i mocno ją polecał tym bardziej byłem zmotywowany żeby ją sprawdzić. I tak, książkę akurat w tym wypadku jest lepsza od serialu. Fabuła serialu jest dość wiernie odwzorowana, choć moim zdaniem, niektóre wątki
spoiler start
na przykład romans Greyoy'a z rudą dziwką, oraz gejowski związek Renley'go
spoiler stop
są kompletnie niepotrzebne, jakoś nie pasuje mi wpychanie na siłę gdzie się da wątków o seksie. Pierwszy tom połknąłem w 3 dni, choć przez pierwsze 400 stron to była dla mnie powtórka z rozrywki, bo wydarzenia znałem własnie z serialu. Jak najbardziej polecam przeczytać książkę, istnieje tylko zagrożenie, że przez to stracisz zainteresowanie serialem - w moim przypadku tak było.
No to widzę, że pierwszy tom sobie z allegro zamówię :)
Czyli zasada się sprawdza. Jak serial dobry to książka o wiele lepsza ;)
do kogos kto czytal ksiazke :
1.Czy Eddard Stark dozyje konca seroialu ?Tj.Ksiazki?
2.Czy za za tym murem ktory pilnuje nocna straz cos ciekawego jest i czy do konca pierwszej serii co z tamta przylezie ?
Jak mozna prosze o spoilera.
Oglądanie serialu bez wcześniejszego zapoznania się z książką imho jest pomyłką. Owszem, niby można, ale "na skróty" sporo się traci, choć i tak serial naprawdę dają radę w kwestiach najważniejszych. Z drugiej strony może rzeczywiście świeżemu narybkowi niczego nie brakuje, jeśli braku pewnych rzeczy po prostu nie jest świadomy :>
Czy istnieje tu ta zależność, że książka lepsza od filmu?
Tak, książka jest u mnie na pozycji nr.2 przeczytanych lektur ever i jak najbardziej występuje tu ta zależność :P
Lukis <- Od razu kupować... w Poznaniu nie macie bibliotek publicznych?
Ja wolę sobie nie psuć serialu książką, przeczytam po pierwszym sezonie(bo to chyba się pokrywa z pierwszym tomem?)
Blackhawk <- zgadzam się co do niepotrzebnych wątków, które jakby specjalnie są dołączone, żeby szokować, ja pierdziele jakbym chciał sobie pooglądać jakieś dupczenie, to sobie pornola zapuszczę, cycki i pała w tym serialu wcale nie robią z niego bardziej realistycznego... mogliby zamiast tego nakręcić lepiej turniej(nie mają tyle hajsu co na triumfy w Rzymie?) i w ogóle nie psuć scen jak ta np. z polowaniem Roberta - spacerek pijanego króla z dzirytem i trzech pomagierów(a to polowanie króla), wszystko kręcone z jednej strony, mogli chociaż pokazać jak beznadziejnie rzuca w jakiegoś zająca...
Wielki plus za sceny walk - w książce są dokładnie opisane jak u Sapkowskiego, czy to inwencja twórcza ludzi z serialu?
HutH --> są jak najbardziej. Ale że w Empiku kilka stron przeczytałem dzisiaj, a i jest polecana to lubię kupować książki :)
Acz jednak w bibliotece bywam regularnie, ale tam wypożyczam książki historyczne głównie.
^ spoko, ja po prostu nigdy nie kupuję książki, jeśli wcześniej jej nie przeczytam i nie okaże się godna postawienia na półce :P Poza tym, to zawadzają i się kurzą tylko, wolę jak się kurzą gdzie indziej :P
Ja zacząłem czytać książkę gdzieś tak po 3cim odcinku serialu.
I powiem szczerze, że w momencie gdy czytając książkę, przegoniłem serial to on nagle przestał mi się podobać.
Główny wątek idzie oczywiście zgodnie z książką, ale małych różnic w wielu wydarzeniach jest od groma.
W zasadzie ponieważ książkę mam świeżo w pamięci to oglądanie serialu sprowadziło mi się do marudzenia żonie "przecież to nie tak było", "to też zmienili" etc.
Nie wiem jak jest też z tłumaczeniem, w tym akurat wypadku czytam bowiem w oryginale.
Ksiazka tez jest taka nudna jak serial? :)
HUtH --> Ja wolę sobie nie psuć serialu książką
Chyba wlasnie odwrotnie jest :P To serial psuje ksiazke
koniec jest blisko -> Nie, nudniejsza. Wartkiej akcji nie ma co oczekiwać - raczej powolnego budowania napięcia, intryg i zależności do tego stopnia, że koło 4 tomu wolno czytając człowiek zaczyna tracić wątek i mieć ochotę sobie to wszystko rozpisać. Pierwszy tom jest zresztą dość prosty w odbiorze, cała zabawa zaczyna się dopiero w Starciu Królów.
Inna sprawa, że sama saga jest znakomita i definitywnie zasługuje na miano jednej z najlepszych serii fantasy. Głównie dzięki potwornie mrocznemu klimatowi (bynajmniej nie budowanemu kiczowatą grozą i groteską), wielowymiarowym postaciom i realizmem. U Martina - zupełnie jak w 'życiu' - można spodziewać się, że główny bohater zginie czy zostanie okaleczony w najbardziej kretyński możliwy sposób.
Sceny erotyczne nie są dodane tak do końca 'z dupy'. Np. ta pomiędzy Lorasem a Renlym wyjaśnia ich wzajemne oddanie i przyjaźń (zresztą nie będę spoilował 8. odcinka ;)). Z kolei postać kurtyzany Rose w ogóle w książce nie istnieje, mniemam więc że będzie ona zastępowała liczne inne 'panie lekkich obyczajów', które się przewijały przez pierwszy tom.
Kameo -> Spojler spojlerem ogromnym nie jest, skoro w serialu...:
spoiler start
... Robb nie pojmał jeszcze Jaime'ego, Mormont nie zasugerował alternatywy, tj. wstąpienia do Straży, a Sansa nie prosiła króla i jego matki o łaskę
spoiler stop
Przy obecnym stanie wiedzy taki rozwój wydarzeń jest naturalny. Dopiero potem się sprawy trochę komplikują.
$ebs Master -> E tam, jeśli miałbym wybierać zacząłbym od serialu. Z samej natury jest dynamiczniejszy i nagłe zwroty akcji robią większe wrażenie niż w książce. Fakt jest za to faktem - książka jest pełniejsza.
Kayahn -> Tłumaczenie jest solidne, ale nie porywa literacko.
Oglądnijcie sobie lepiej serial :D:D
http://gra-o-tron.dbmw.info/gra-o-tron-online/
może nie jest aż tak dobry jak książka, ale też daje radę
wserialu watek strazy bedzie sie rozwijal?Mialobyc zagrozenie za murem a jest na razie nuda .I kiedy wreszcie nadejdzie zima?
Wątek straży w książce bardzo mocno się rozwija, co z tego pokażą w serialu trudno powiedzieć. Zimy, przynajmniej do połowy 4-tego tomu, nie widać.
Spojlerowe pytanie dla tych, którzy mają dobrą pamięć i są na bieżąco z książką..
spoiler start
W filmie widzieliśmy, jak khal Drogo zabija jednego ze swoich braci krwi, bo ten obraził Dany, ale zostaje ranny w walce i w sumie ląduje u schyłku żywota. Z tego co pamiętam - a raczej czego nie pamiętam z książki.. to on chyba nikogo nie zabił /?/, a zraniony został w innych okolicznościach?
spoiler stop
Z góry dzięki, niby szczegół, ale bardzo mnie to męczy.
Czy jest sens teraz zaczynać sagę, czy lepiej poczekać 15 lat aż Martin ją skończy? :)
Megera -->
spoiler start
W książce Drogo został zraniony przez brata krwi khala owczarzy, których pokonali i złupili. Cała dyskusja na temat Daenerys i jej wpływu na Drogo, o smokach karmiących się owcami i końmi itd. była w książce, ale żaden wariat z jego khalasaru nie podniósł ręki na samego Drogo.
spoiler stop
Czy jest sens teraz zaczynać sagę, czy lepiej poczekać 15 lat aż Martin ją skończy? :)
Jest. Ja sam zacząłem w trakcie oglądania serialu i nie żałuję.
Mnie bardziej zastanawia czy Martin w ogóle skończy sagę, w końcu do najmłodszych już nie należy.
To zależy od Ciebie i od tego jak bardzo lubisz fantasy, i jak bardzo lubisz czytać.
Ja się nie nudziłem, moja żona czyta, i ogląda na bieżąco, i też się nie nudzi.
W książce wbrew pozorom jest dużo więcej informacji.
Poza tym czytając łatwiej się połapać kto jest kto i jakie relacje są między nimi.
Ważnych rodzin jest masa, a powiązań między nimi jeszcze więcej.
Czy jest sens teraz zaczynać sagę, czy lepiej poczekać 15 lat aż Martin ją skończy? :)
A jesli nie skonczy, bo zejdzie (tfu!) po drodze?
A czy czytając pierwszy tom po obejrzeniu serialu.. nie będę się nudził?:)
Kto ma to obiektywnie ocenic i na jakiej podstawie?
Nie filozuj, tylko wez sie po prostu za czytanie :>
Akurat w przypadku tej książki, sytuacja jest o tyle ciekawa, że każdy rozdział jest napisany z punktu widzenia określonej postaci. Na wszystko patrzymy jej oczyma, wiemy tylko tyle, ile ona wie i znamy tylko jej myśli. Do samej frajdy podążania za historią dochodzi więc tutaj poznawanie różnych punktów widzenia, różnych wrażliwości, różnych motywacji itd. Biorąc tylko to pod uwagę, książka daje o wiele wiele więcej niż ekranizacja, która siłą rzeczy pokazuje głównie działania postaci.
No i raczej nie powinno nikogo dziwić, że w książce jest wielokrotnie więcej informacji o samym świecie, w którym toczy się akcja, wiele wydarzeń trzeba było przy ekranizacji wyciąć, wiele zmienić. To raczej naturalne przy każdym tłumaczeniu książki na film. Nie da się zatem powiedzieć, że po obejrzeniu serialu niczym nie będziemy zaskoczeni przy lekturze.
Do tego książka jest po prostu dobrze napisana, co też zmniejsza szanse zanudzenia się lekturą, jeżeli już się zainteresowałeś samą historią.
A to zależy. Z jednej strony, moim zdaniem większość aktorów w serialu gra lepiej niż Martin pisze, z drugiej - serial z racji budżetowych pomija wiele różnych wątków, więc przy czytaniu na pewno znajdzie się wiele rzeczy, których w serialu nie przedstawiono. Jeżeli lubisz fantasy, to nudzić się nie będziesz.
Proponuję obejrzeć serial do końca (zostały tylko dwa odcinki), a następnie zacząć czytać szukając podobieństw i różnic.
A swoją drogą, nie ma co wydziwiać na niektóre dodane lub zmienione wątki, bo scenariusz był autoryzowany przez Martina, więc również jest jego dziełem. Zresztą, Martin sam przyznał, że parę rzeczy teraz napisał by inaczej (ale on jest z tych, którzy wiecznie poprawiają swoje rękopisy, nawet po wydaniu).
mnie tylko ciekawi co ten serial ma wspolnego z fantasy?To takie fantasy ktore umieszcza akcje w krainie ktora nie istnieje.I tyle.Zadnych nadprzyrodzonych moczy ,s mokow , magow nie widzialem , fakt ze nie ogladam tego zbyt czesto ale nazywanie go serialem fantasy jest mocno na wyrost
Osobiście nie uważam, żeby fantastyka musiała być przeładowana smokami, elfami, czarodziejami i latającymi wszędzie fireballami, więc nie widzę problemu. A co do Twoich wymagań:
smoki - są, aktualnie na wymarciu w postaci szkieletów i skamieniałych jaj, ale cóż, takie czasy,
nadprzyrodzone moce - lodowy mur o długości 300 mil i wysokości 700 stóp pewnie pracowici ludzie bez pomocy nadprzyrodzonych mocy zbudowali, "white walkers" za Murem, zmieniający ludzi w zombie to też pewnie normalka,
magowie - pojawiająca się w 8. odcinku Mirri Maaz Dur nazywana jest przez dothraków "maegi", ciekawe dlaczego ;)
Trochę tej fantastyki w fantastyce jednak u Martina jest. Co prawda w pierwszym tomie nie za wiele, ale im dalej, tym będzie tego więcej, jeżeli tak Ci na tym zależy.
--> Belert
To ze nie ma krasnoludow, orkow, trolli i innego badziewia ja odbieram na plus. Elementy fantastyczne są delikatnie zarysowane, trochę jako legenda, mit i przeszłość.
Rownolegle ogladam serial i czytam książkę. Zdecydowanie książka daje lepsze zrozumienie kontekstu i psychologii postaci.