Obejrzałem niedawno w końcu w całości trylogię Władca Pierścieni i doszedłem do wniosku, że Frodo to największa mameja z całego teamu a przypisuje mu się największe zasługi. Gdyby nie Sam padłby już przy pierwszym potworze i gdyby nie Sam nie doniósł by tego pierścienia do wulkanu. Karzeł dał się pokonać na hita wielkiemu pająkowi i gdyby Sam się nie wrócił to pewnie zaliczyłby zgona. Albo przy wulkanie: tyle dni udawał kozaka, że tak niby da radę sobie z pierścieniem a zamiast go wrzucić to powiedział, że go nie zniszczy i tylko przypadek sprawił, że pierścień się zniszczył. Ale później oczywiście wielki bohater.
:D
Zgadzam się, lubię lotra ale nie lubię Frodo. Ja jednak skupiam sie za każdym razem na moim ulubieńcu - smeagolu:) I na wszystkich bitwach, wojnach itd itp no i oczywiście Nazgulach:)
Oczywiście, że to ciota. Tylko łazi i płacze jaki to on kozak bo pierścień niesie a kiedy przyszło co do czego to widzieliśmy co zrobił. Co więcej nie wydaje mi się, żeby Sam był taki oddany za darmo, pewnie zamoczył kilka razy.
Pippin>Frodo.
Generalnie irytowała mnie niesamowicie postać Froda grana przez Elijah.
Było nawet gorzej: Frodo to chyba jedyny hobbit który nie potrafi gotować!
Bilbo - gotuje, Merry, Pippin kradną z pola warzywa i gotują. Sam to zawodowy kucharz i ugotowałby nawet buta
Na dokładkę Frodo popłynął do Valinoru a Sama zostawili ze zgrają bachorów (i to pewnie Froda!)
Hańba!
Btw Frodo nigdy się nie ożenił, a Sam w czasie wyprawy podejrzanie chętnie strzegł tyłów. Na dokładkę obłaskwili nagiego prymitywa Smeagollasa. Interpretuj to jak chcesz
btw ten "pająk" to na hita wziąłby i Boromira - oni tam mieli jakieś szanse tylko z powodu Światła Galadrieli (btw ten "świecący flakon" to jest super unikalny artefakt!)
To jest *Boss* Szeloba
Zgadzam się. Wszystkie 3 części Władcy mi się podobały, ale gdy tylko akcja przechodziła do Froda, to odechciewało mi się dalej oglądać. Btw. moja ulubiona postać to Legolas i moment, jak sam rozwalił tego wielkiego słonia w 3 części (sory, nie jestem znawcą LotR'a i nie wiem, jak się te słonie fachowo nazywały).
Sierściuch - Po to Gandalf zmotał party żeby bossa dało się zabić, Frodo ciota czmychnął bo się zgrywał na kozaka to padł na hita. :)
Albo co wyszedł i się pokazał temu czarnemu rycerzowi z pierścieniem. Sam oczywiście pośpieszył na pomoc i odciągnął go od całej sytuacji. Gdyby nie on pierścień już by przepadł.
Cioty to osoby które oglądają te bajki dla dzieci i ciot :)
[10] a wiesz że oni jej tam nie zabili? Tylko się wycofała po zranieniu przez Sama Żądłem, (w sumie nie tak istotne) + przypieczeniu Światełkiem.
btw Światło Galadrieli (czyli Phial of Galdriel) to w istocie blask z dwóch drzew Valinoru - które zginęły w 1 erze Śródziemia. A zginęły pożarte przez inną pajęczyce Ungoliath. (to już był *World Boss*)
Ech pierwsza Era to były czasy - Sauron to był wtedy wypierdek mamuta ;D
Na bardziej współczesną"mitologię" to tak jakbyś pokazał wampirowi flakon z płynnym "Wiecznym Światłem Raju"
To samo światło jest w Silmarilach - i dlatego są one potężnymi magicznymi przedmiotami które każdy chce zagrabić dla siebie .
W filmie faktycznie wyszla z niego ciota, w ksiazce byl zdecydowanie bardziej wywazony...
13
Jest gdzieś w internecie strona pl która przybliża mniej lub bardziej te wszystkie ery, postacie wydarzenia itd?
A dopiero pokazał jakim jest frajerem jak podczas wchodzenia do jaskini Szeloby powiedział Samowi won do domu.
Sierściuch - To, że pająka nie zabili wiem, co więcej mamy tutaj kolejny dowód na to, że Frodo to ciota, a mianowicie fragment twojego postu mówiący Tylko się wycofała po zranieniu przez Sama żądłem Sam odwalił całą robotę!
Tak swoją drogą kiedy czytam wypowiedzi różnych ludzi na forach cały ten świat jest taki wielki i fajny, ery, wielka historia, wielkie wydarzenia. Straszne jest to, że świat lotra fani potrafią przedstawić w tak fajny sposób, że człowiek automatycznie się zaraża a przez twory Tolkiena ledwo przebrnąłem.
tez tak uwazamy.
ale w tej ksiazce jest dokladnie jak w zyciu. Jeden zapieprza a drugi zbiera za niego pochwały.
Dennoss - przerośnięte mamuty w Śródziemiu to mumakile, albo w mowie hobbitów "olifanty".
[13] po angielsku było by lepiej i dokładniej ale po polsku też ujdzie
http://pl.lotr.wikia.com/wiki/%C5%9Ar%C3%B3dziemie
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wydarzenia_z_historii_%C5%9Ar%C3%B3dziemia
http://wladca-pierscieni.stopklatka.pl/chronologia.asp
Tak właściwie to to jest w miarę dokładnie opisane w książce Silmarilion (i kilku innych też)
Książka ta jest dość "ciężka" w czytaniu, nafaszerowana imionami, datami, wydarzeniami - generalnie przedstawia całą mitologie tamtego świata
Miejmy nadzieję że kiedyś go zekranizują - najlepiej w formie serialu (tyle że tam jest taki rozmach że koszt byłby nieziemski)
Ungoliath i Melkor/Morgoth >
(Czyli Główny Zły, Sauron był wtedy jego sługą. Dowodził oddziałami balrogów, smoków i innych potężnych istot)
btw Ungoliath de fakto nigdy się Melkora nie słuchała i prawie udało się jej go zeżreć :D
Gdzieś kiedyś przeczytałem, że dla Tolkiena to Sam był właśnie głównym bohaterem WP.
A ja sie ciagle zastanawiam po co ta cała wyprawa, wedrowka,jaskinie, lasy, srasy były potrzebna jak wystarczylo w Shire wsiasc na orła i poleciec do Gory Przeznaczenia i skonczyc cala hece na jednym rozdziale :P
^ tak właściwie to wszystko wina Elronda!
Nawet w filmie - na początku pierwszej części jest jak Isildurowi odwala (bo ludzie są słabi) i nie chce zniszczyć pierścienia. Elrond powinien wrzucić pierścień razem z Isildurem do wulkanu - i po kłopocie. Zwłaszcza że byli tam sami
"
Gdzie Isildur?
A poślizgnął się i spadl. Jakże mi smutno ;(
"
Isildur tak czy siak pożył po tym z tydzień, bo pierścień go zdradził gdy wracał do domu
W książce nie był. Za to w filmie jest taki żałosny, oglądając tylko zastanawiałem się dlaczego Sam nie mógł być powiernikiem pierścienia ( przez chwile był ) bo dużo lepiej się na to nadawał i jeszcze jak Frodo zdradził Sama i uwierzył tej wyłysiałej małpie to miałem ochotę mu zarąbać high kicka. Bagginsowie to go chyba k*rwa adoptowali
W książce nie był.
Dokładnie.
W filmie Frodo jest trochę inaczej przedstawiony niż w książce. W produkcji Jacksona wierzył Gollumowi we wszystko co ten powiedział i w Cirith Ungol kazał nawet odejść dla Samwise'a. W książce było inaczej. Frodo był miły dla Smeagola ale nie ufał mu. Jeśli ktoś czytał WP to pewnie pamięta jak Frodo groził "Śmierdzielowi" że jak spróbuje zrobić coś na ich niekorzyść to użyje mocy pierścienia tak aby stała mu się krzywda. Frodo w filmie jest mniej pewny siebie i niektóre jego cechy nie zostały ukazane.
[15] Na końcu trzeciej części (książki) LotR'a jest plan wydarzeń od drugiej do początków czwartej ery. Pewnie jakbyś poszukał, to na necie na pewno coś będzie. A co do ery pierwszej to musiałbyś poczytać książki Tolkiena typu Sillmarillion, Dzieci Hurina, Niedokończone Opowieści bo bez nich trudno było by zrozumieć co się wtedy działo.
To, że pająka nie zabili wiem, co więcej mamy tutaj kolejny dowód na to, że Frodo to ciota, a mianowicie fragment twojego postu mówiący Tylko się wycofała po zranieniu przez Sama żądłem Sam odwalił całą robotę!
I tu znowu porównam książkę z filmem ;D W filmie Frodo wygnał Sama, a Gollum go zdradził więc był sam, skazany na pastwę Sheloby. Natomiast w książce Frodo w przełęczy Cirith Ungol był z Samwisem. Po prostu gdy wydostali się z jaskiń po wielu dniach wędrówki w ciemnościach, poczuli wielką radość i ulgę nie zważając na czekające na nich niebezpieczeństwa.
Reszta w spoilerku ;)
spoiler start
Sam szedł powoli zmęczony a Frodo chcąc mieć już tę przygodę za sobą pognał przez dolinę, zostawiając drugiego Hobbita w tyle. Nie wiedział że na Sama napadł Smeagol. Pewnie powstrzymał by się i zawrócił by pomóc przyjacielowi gdyby tylko wiedział. No ale cóż... Dopadła go Sheloba a za nim Sam przybył było już za późno.
spoiler stop
Więc moim, skromnym zdaniem to wszystko nie zależy od tego czy Frodo był ciotą czy nie, ale od tego jak go przedstawiono (w książce i filmowej adaptacji) oraz wielu innych czynników takich jak: nasilająca się w Mordorze moc pierścienia oraz zdrada Golluma.
Z tytułem tematu zgadzam się w 101%.
Frodo to D.E.B.I.L. (Dupkowaty Egoistyczny Bohaterski Inaczej Lamus), który nie dość, że w całej wyprawie wszystko co robi to wyjadanie zapasów, to jeszcze dał się wydymać łysej małpie.
Dla mnie Sam jest głównym bohaterem. Umie walczyć, gotować, a nawet nieść spasionego Froda (no cóż, co jak co, ale Frodo anorektykiem nie był). Na dodatek pan "Baggins" nie dość, że wpakował się w sidła Szeloby, to potem jeszcze miał opory z wrzuceniem tego do wulkanu. Szkoda, że nie wpadł razem z nim... Nawet Smeagol mógłby przepoczwarzyć się we wróżkę z powodu utraty pierścienia, ale śmierć Froda byłaby cudowna :)
Ciota nie ciota, pierścień przeniósł wiele kilometrów i nie dał się zwariować, wielu przed nim uległo pokusie, sam Gollum, który przecież też był hobbitem, uległ, czyli nie wystarczyło być hobbitem by sobie z pierścionkiem poradzić. Odnoszę wrażenie, że Frodo miał skilla - noszenie biżuterii lvl 100, podczas gdy inni mieli raptem lvl 3-4. Powodowało to, że inne jego talenty były zacofane.
Opowiadaja analfabeci ktorzy tylko film ogladali a ksiazek chyba w zyciu nawet na oczy nie widza. A Frodo adaptacji mogl byc niepełnosprawny umysłowo, oto dowód.
http://www.youtube.com/watch?v=m8vx0wTnMis