Siemka , którą część bardziej polecacie ? Chodzi o klimacik , akcje i fabułę :)
Lepsze Fallut Czy Fallut New Vegas :) Jeśli lepsze New Vegas to napisz dlaczego ? :) Z góry dzięki
jesli pisze fallout czy fallout new vegas , to chyba to są rózne gry :) Nie sądzisz ? :D Chodzi mi o porównanie ich która lepsza :)
trochę bez sensu, fallout 3 vs new vegas miałoby większy sens i w tym przypadku tylko new vegas, dlatego że historia, fabuła i questy po prostu lepsze, ale to zasługa obsidiana :)
No wlasnie sa to kompletnie rozne gry, to tak jakbys pytal czy 'lepsze' sa szachy czy zuzel. Tez mialem wrazenie, ze pytasz o Fallout 3 vs NV - wtedy to mialoby wiecej sensu.
Dajcie spokój, pewnie chłopak nawet się nie urodził kiedy wyszły dwie pierwsze części i ich obecności nie zarejestrował, więc wiadomo że chodzi mu o F3.
Bierz New Vegas, dużo ciekawszy.
Obiektywnie patrząc, New Vegas fabularnie jest znacznie bardziej rozwinięte niż pierwsze dwa Fallouty.
Dokładnie, tamte dwa pierwsze mocno się zestarzały, i ot nie tylko graficznie ;)
Tak, wiemy. Tury.
Mastyl , co ty za herezje wypisujesz? Wiem że rozgrywka w turach i widok izomeryczny, a przede wszystkim niska rozdzielczość nie każdemu dopowiadają. Ale w takich grach najważniejsza jest fabuła! A fabularnie New Vegas to w pewnym sensie kontynuacja dwóch pierwszych Falloutów. Jest sporo nawiązań do postaci, organizacji i wydarzeń znanych z pierwszych części.
Z niektórymi grami jest jak z winem, im starsze tym lepsze. Pierwszy Fallout jest jedną z nich.
Fallout jest tak samo świetny jak wtedy kiedy wychodził. Z jakiego powodu teraz jest jeszcze lepszy?
Moze po prostu bardziej doceniamy w porownaniu do tego co teraz jest oferowane, kiedys sie nie dostrzegalo kiedy mielismy tyle rpgow.
Tury turami, ale czy mi się wydaje, czy w pierwszym Falloucie rozgałęziona i rozbudowana fabuła pozwalała się przyłączyć do Mutantów, a w dwójce stanąć po stronie Enklawy?
A tymczasem prymitywny, pędzący na tragicznym bethesdowym silniku New Vegas niestety nie pozwala przyłączyć sie do Legionu, ani do Housa, ani nawet stanąć po swojej stronie. Ot, słabizna i liniowość, nie to co klasyczne, wspaniałe Fallouty.
rozbudowana fabuła pozwalała się przyłączyć do Mutantów
W pewnym sensie można było do nich dołączyć. Nie na długo... ale można.
@Mastyl:
czy w pierwszym Falloucie rozgałęziona i rozbudowana fabuła pozwalała się przyłączyć do Mutantów, a w dwójce stanąć po stronie Enklawy?
Nie/tak. W jedynce mogłeś dołączyć do mutantów, owszem - zaraz potem brali Cię do bazy, wrzucali do VATS, gra się kończyła porażką.
A tymczasem prymitywny, pędzący na tragicznym bethesdowym silniku New Vegas niestety nie pozwala przyłączyć sie do Legionu, ani do Housa, ani nawet stanąć po swojej stronie.
Wut?
http://fallout.wikia.com/wiki/Fallout:_New_Vegas_endings
A logika postępowania postaci? W F1 i F2 nasz bohater ma ściśle określone zadanie, uratować swoją kryptę/wioskę, cała reszta po prostu przydarza mu się po drodze. I nawet jeśli robi coś więcej, czyli powstrzymuje mistrza/enklawę , to w dalszym ciągu robi to głównie dla dobra swojej krypty/wioski. A w New Vegas kurier cholera wie czemu bawi się w zbawcę ludzkości, i to w świecie w którym każdy - no może poza Julią Farkas - dba o własny interes.
@Lobotomia
Chyba graliśmy w dwie zupełnie różne gry, zbawca ludzkości? Chcesz mi powiedzieć że zachłanne NRC jest zbawieniem gatunku ludzkiego? Totalitarny Cezar? Żądny władzy House? Kurier jak najbardziej dba o własny interes, nie działa dla wybranej fakcji "pro bono", może też zawsze wybrać swoją stronę.
niezły trolling albo zmieszaliście kolesiowi w głowie i odechciało mu się Falloutów już :D
[11] co to za gry z Barrym i Ripperem oraz Akinori ?
W New Vegas mamy ściśle określone zadanie: dostarczyć przesyłkę jako kurier. To, że w efekcie zostajemy wciągnięci w poważną rozgrywkę to insza inszość. I gdzieś po drodze okazuje się że to my mamy kartę przetargową i możemy zdecydować,do kogo dołączyć i na czyją korzyść przechylić szalę. Włącznie z pozostaniem niezależnym graczem.
Do tego brazylion drobnych side questów i ciekawych historyjek. Włącznie z tym, że można doprowadzić do sytuacji w której Enklawa walczy po stronie NCR.
Prawdę mówiąc, w NV chyba najbardziej podobało mi się to, że mamy mnóstwo frakcji, mnóstwo ludzi którzy mają jakieś tam znaczenie, z którymi można pogadać, można wykonać jakieś questy. Ten świat nie jest pusty, nie ma też tysięcy NPC tylko i wyłącznie dla ozdoby.
Paradoksalnie druga rzecz, którą docenił w NV to fakt, że obserwujemy powrót cywilizacji. Być może na wczesnym etapie, ale to nie jest tylko apokalipsa i beznadzieja. A i tak jest wesoło.
@micin3
Na pustkowiach ścierają się dwie lokalne potęgi, walczące ze sobą od lat, mające tysiące żołnierzy, setki agentów, zasoby ludzkie i materialne przy których kurier jest "pyłkiem na wietrze", mimo to on , facet/laska z dziurą w głowie decyduje o losach tych tysięcy ludzi. Wiem. Taki urok gier cRPG, ale przecież można zachować jakieś resztki zdrowego rozsądku. Można zastosować trik z wiedźmina gdzie Geralt co prawda sporo namieszał , ale często efekt działań był nieco inny od zamierzonego, a to z prostej przyczyny że na to jaki jest świat wpływa wiele czynników od naszego bohatera niezależnych.
@Lobotomia
Chcesz powiedziec że w F1/F2 bohater nie ratował całego świata? W inne gry graliśmy chyba.
Natomiast w New Vegas moja postac ma w dupie wszystkich - mogę robić co mi się podoba i tak samo chętnie wybijam Legion jak i NCR, próbując przy okazji zawładnąć samemu całym New Vegas wybijając konkurentów.
@Cyniczny Rewolwerowiec
Ależ ratował, tylko że niejako przy okazji załatwiania spraw dla swoich znajomych i krewnych. A w NV kurier jest sam jak palec w d.... Poza zemstą na Bennym nie ma powodów by się angażować.
@Lobotomia
Wskaż mi w którym momencie ratujemy świat w NV? Bo albo nie zagłębiłeś się w świat Fallout'a, albo graliśmy w całkiem obce gry. No chyba że NRC to ci "dobrzy", którzy zbawią świat. I nie ma powodów żeby się angażować? Nie przypominam sobie żeby gonił mnie timer jak w F1, po oddaniu czipa, za którego dostajemy kasę nikt Cię nie zmusza by dołączyć do jakiejkolwiek frakcji, masz kompletną swobodę. Kurier wdał się w konflikt albo z powodu ideologi (Legiony/NRC), kasy (House) bądź chęci zdobycia potęgi, i wciąż nie wiem skąd wziąłeś sobie to zbawienie świata, w jedynce ratowaliśmy świat pokonująć mistrza, w dwójce niszczyliśmy znaczenie enklawy, w trójce oczyszczaliśmy światowe wody, a w New Vegas? No chyba że kontrola nad energią elektryczną jest zbawienne dla świata.
@Lobotomia
Akurat widze to zupełnie inaczej. W F1/2 pod pretekstem chipu/gecka jesteśmy rzuceni w ratowanie świata. W FNV mamy dużo większą swobodę - na początku podążamy za Bennym z ciekawości/chęci zemsty, ale potem już tylko od gracza zależy jaką ścieżkę obierze.
F1 i 2 sa świetnymi grami, nie ulega wątpliwości, F3 nieco mniej. Natomiast FNV stawiam akurat PONAD F1 i 2, właśnie za możliwości, swobodę, jak również fabularną stronę.
@micin3
Przyczepiłeś się tego ratowania świata jak rzep psiego ogona. No to nie ratuje świata w NV, za to z pewnością ma jakiś kompleks zbawiciela skoro angażuje się w konflikt między dwoma bandami skurczybyków, zamiast spier...uciekać gdzie pieprz rośnie. Zresztą w F1 też walczy tylko z lokalnym zagrożeniem. Tylko w F2 ratuje świat, bo tylko działania Enklawy miały charakter globalny
@Lobotomia
Czyli Mistrz był lokalnym zagrożeniem? Okeeeeeej
A co do NV, niby czemu miał uciekać z Nevady? Będąc kurierem, nastawionym na kasę, jaki niby miałby zysk w opuszczeniu Mojave? Nie przypominam sobie żeby przyłączenie do jakiejkolwiek frakcji było pro bono. Tam gdzie wojna, tam największy zysk, więc to "uciekanie" gdzie pieprz rośnie byłoby kompletnie nielogiczne.
Oczywiście twierdzenie że w NV ścierają się tylko dwie frakcje już kompletnie przemilczę.
@micin3
A co nie był? A może uważasz że mały kawałek usa to cały świat?
Kurier nastawiony na kasę. No proszę ... Faktycznie musiał zarabiać kokosy będąc chłopcem na posyłki. O sorry zapomniałem , przecież on dostawał górę kapsli po przedwojennym napoju, faktycznie miał zacięcie do biznesu.
Wiesz co? Gdyby kurier chciał się wygodnie urządzić , a gra dawała mu taką możliwość, to powinien przejąć jedno z kasyn w New Vegas zupełnie ignorując toczący się konflikt - tak jak cała reszta liczących się firm na pustyni mojave: Zbrojmistrzowie, Van Graffowie czy Karmazynowa Karawana.
Tylko dwie bandy RNK i Legion naprawdę się liczyły. Pan House nie miałby prawa przetrwać w takim świecie , ratuje go tylko scenariusz gry. :P A cała reszta pomniejszych plemion będących na łasce kuriera i nie potrafiących bez niego rozwiązać swoich problemów nie jest warta wzmianki.