Czy przestrzeń istniała zawsze??
Jak uważacie czy przestrzeń, która nas otacza była od zawszę ? spróbujcie sobie wyobrazić że nie ma przestrzeni..to co zostaje wtedy ?..odp. zostaje pusta przestrzeń .. i tak w koło macieju.. czy fizyczny świat czyli energia, atomy, fotony itp wraz z przestrzenią mogły kiedyś nie istnieć co oznaczało by że nie było nawet pustej przestrzeni tylko było totalne NIC a to "nic" nawet nie istniało.
ja jestem przekonany że wszystko musiało mieć swój początek.. jak by nie było początku powstania przestrzeni to by oznaczało że nie było początku powstania czasu co by oznaczało że nigdy by nie doszło nawet do wielkiego wybuchu bo na wielki wybuch trzeba by było czekać nieskończenie wiele lat czyli by nigdy nie nastąpił... Logiczne dla was ?
chce po prostu rozkminić coś czeko niby się nie da rozkminić ale na wszystko i tak jest odpowiedź.
wiem, że mógłbym poprzeć Dowodami że wszechświat nie może mieć nieskończenie wiele lat wstecz.. i mam na to uzasadnienie z mocnymi argumentami...
W fizyce nie ma takiego pojęcia jak "nic". Zawsze coś powstaje z czegoś. Polecam ten wykład -> http://www.youtube.com/watch?v=7ImvlS8PLIo
W astronomicznych osobliwościach chyba nie ma przestrzeni?
Co do twych myśli - pusta przestrzeń to też przestrzeń. Próżnia.
Proponuję zapoznać się z teorią wielkiego wybuchu, z książeczkami o wszechświecie np. Krótka historia czasu.
wykład może i ciekawy ale nie jest przetłumaczony i dla mnie to problem..
ok w fizyce nie istnieje "nic" .. to z czego powstała przestrzeń? jak by jej wcześniej nie było to by pozostało tylko i wyłącznie "nic".
HUtH.. chyba mnie w ogóle nie zrozumiałeś..
wielki wybuch musiał powstać w przestrzeni czy tak ? TAK... a skąd się wzięła ta nieskończona pusta przestrzeń ? NIEWIADOMO... a czy ta pusta przestrzeń mogła istnieć od zawsze ? jeżeli TAK to by znaczyło że przestrzeń ma nieskończenie wiele lat, bo nie miała początku, a skoro nie miała początku to by nigdy do wielkiego wybuchu nie doszło, bo na wielki wybuch też trzeba by było czekać nieskończenie wiele.. pomyśl i rozkmiń to
Barteek88.. wiedziałem że ktoś się o to przyczepi :P TAK nie znam, znaczy się odrobine znam ale ogólnie to gówno umiem z angielskiego i się tego nie wstydze :)
Wielki wybuch musiał powstać w przestrzeni, wtedy powstałą materia, a czas i przestrzeń te dwa warunki muszą być spełnione dla zamanifestowania się materii.
tomasZx0x - nie musi mieć nieskończenie wiele lat... może dawniej czasu nie było...
Czas to w ogóle ciężka jednostka do zdefiniowania... bo zależy od prędkości... itp. Może w ogóle nie ma takiej... ;)
Kupa 211 [2]
chyba za duzo myslisz
Za to ty za mało.
Co do odpowiedzi na pytanie z [1] - jedno z tych pytań na które nie znamy odpowiedzi i prawdopodobnie nigdy nie poznamy. Możemy się tylko domyślać i snuć fizyczne - filozoficzne - religijne czy egzystencjalne teorie. Nie ulega jednak wątpliwości, że niezależnie od odpowiedzi i tak to jest NIESAMOWITE, niepojęte i wręcz nie do ogranięcia naszym umysłem !!
Masz mylną koncepcję przestrzeni :)
Przestrzeń, która hipotetycznie powstała na skutek wielkiego wybuchu i którą dzisiaj "obserwujemy" bynajmniej nie jest pusta, raczej nie jest nieskończona i ma parę ciekawych fizycznych właściwości. Warto tu zapoznać się z obiema teoriami względności Einsteina, oraz bardziej współczesnymi koncepcjami ciemnej materii i ciemnej energii.
O rzeczach poza wszechświatem nie możemy stwierdzić nic. Jeśli przyjmiemy, że nie istnieją, to nie istnieje tam też przestrzeń. Proste.
darek - nie jest nieskończona?
to co, mam rozumieć że jest jakaś granica przestrzeni i jak się ją przekroczy to się wskoczy na początek przestrzeni? czy może raczej jest tam jakiś mur? to jest wg. mnie niedorzeczne.
Jedziemy do Gęstochowy--> A słyszałeś o teorii według której wszechświat się "kurczy" (efekt zwrotny po "wielkim buuum" :P)?
Ech ci ludzie. Zawsze chcieliby wiedzieć, znać, mieć, najlepiej zaraz albo wczoraj. Już niewielki wycinek dziejów naszej cywilizacji mówi nam, że zawsze wiemy bardzo mało i przeważnie się mylimy w rzeczach absolutnie fundamentalnych, pokazują to kolejne odkrycia. Jesteśmy tylko statystami w czymś o wiele większym niż będziemy w stanie kiedykolwiek pojąć i nikt akurat nam nie dał patentu na wszech-galaktyczną najmądrzejszość. Ale gdybajmy sobie, zawsze to nam poprawi samopoczucie.
Poczytaj sobie Hawkinga. Nie można mówić o czymś co było przed wielkim wybuchem, bo przed nim nie istniało coś takiego jak czas.
[16] - Masz rację, ale gdyby człowiek nie próbowałby tworzyć spekulacji, teorii i znajdywać odpowiedzi, na nurtujące go pytania, to najprawdopodobniej wiedzielibyśmy 20% tego, co wiemy teraz. :)
Konkretnie chodzi mi o pytanie z tematu. Akurat w tej kwestii nie posunęliśmy się do przodu bardziej niż nasi przodkowie mieszkający w pieczarkach, tylko teorie mamy bardziej wyrafinowane.
No właśnie troche sobie poczytałem wasze wypowiedzi i teraz wam powiem że właśnie pare dni tem zacząłem nad tym rozmyślać i doszedłem do konkluzji że czas przed wielkim bum nie mógł istnieć.. wielki wybuch to był początek wszystkiego.. ale wielki wybuch w końcu powstał w przestrzeni, bo nagromadzona energia zanim wybuchła to w końcu była w przestrzeni.. i tu się rodzi pytanie kiedy się narodziła ta pierwotna przestrzeń ? jeżeli ktoś powie że przestrzeń byłą od zawsze to mam wtedy mocny argument na to że czas wtedy nie istniał!! ale za dużo by tu tłumaczyć.. a jeżeli ktoś powie że przestrzeń się narodziła z "czegoś" lub kiedyś(określony czas) to nie mam pomysłu
Jedziemy do Gęstochowy -> Raczej nie jest. Śpieszę z wyjaśnieniem.
Według ogólnej teorii względności prędkość jest ograniczona - nic nie podróżuje szybciej, niż światło w próżni. Oznacza to - logicznie - że nic fizycznego nie znajduje się poza kulą o promieniu równym iloczynowi czasu istnienia wszechświata i prędkości światła*.
Jeśli poczynimy pewne myślowe założenia względem definicji istnienia, to możemy wyciągnąć wniosek, że poza granicą obserwowalnego wszechświata nie ma wszechświata, a więc nie ma też przestrzeni.
* Jest to pewne uproszczenie, bo sprawę komplikuje nieco zagadka gwałtownej inflacji w początkowej fazie istnienia wszechświata i niewyjaśniona kwestia oddalania się galaktyk.
Wszechświat, a co za tym idzie materia i czas powstały w wielkim wybuchu, dlatego myślenie o tym co było przed nim jest bez sensu, gdyż czasu wtedy nie było. Materii i próżni też nie. De facto próżnia, to wciąż "coś" ponieważ wypełnia wszechświat, więc dla niego jest "czymś", jak powietrze, które wypełnia balon. A to co jest/było poza nim można pokusić się o stwierdzenie, że jest niczym.
Przynajmniej ja to tak sobie tłumaczę w skrócie. Ogółem to nikt Ci tu nie poda fajnej teorii wyjaśniającej wszystko, gdyż nad takową łamią sobie głowy najinteligentniejsi tego świata już od ładnych kilku dekad.
darek - to z * tłumaczy się teraz działaniem ciemnej materii i energii.. Oddalanie się galaktyk ma odbywać się poprzez oddziaływanie ciemnej energii, czyli tego co sprawia że wszechświat się rozszerza, w każdym punkcie, we wszystkich kierunkach, same galaktyki nie opierają się tej sile jak na razie ze względu na siłę grawitacji, ale to może kiedyś ulec zmianie prowadząc do tzw. wielkiego rozdarcia.
Próżnia to właśnie ta przestrzeń o której mówimy, przestrzeń to przestrzeń bez względu na to czy coś się w niej znajduje czy też jest pustka.
Co bylo przed wielkim wybuchem jest dla nas nie pojete i chyba na zawsze pozostanie to pytanie bez odpowiedzi, przynajmiej takiej jednoznacznej, bo teori to moze byc tysiace. Ogolnie jak sie interesujesz takimi tematami, to luknij na te stronki, moze cos ciekawego znajdziesz.
http://archiwum.wiz.pl/1997/97021900.asp
http://wszechswiat.astrowww.pl/bigbang.html
Plantator -> O nie, nie, nie. Jak napisałem parę postów wyżej, przestrzeń nie jest tylko "brakiem czegoś". Przestrzeń w fizyce jest jej pełnoprawnym elementem. Zgodnie ze szczególną teorią względności, podróżując przez przestrzeń z dużą prędkością, wpływasz na nią. Zgodnie z ogólną teorią względności, umieszczając w przestrzeni masywne ciało - np. planetę, zaginasz ją - co odbieramy jako grawitacja. Przestrzeń nie jest tylko bierną "areną" oddziaływań fizycznych.
O takiej przestrzeni możemy mówić, że istnieje, bądź nie istnieje. Natomiast o przestrzeni jako koncepcji, "próżni", braku czegoś, itd. nie możemy tak dyskutować, bo to tylko twór umysłu. Filozofowanie na jej temat jest dość jałowe.